Tyle tylko że taki wynik jest porażką Kościoła w Polsce. Skoro w niedzielnych Mszach św. bierze udział około 10 mln Polaków, to warto sobie zadać pytanie, czemu 9 mln. praktykujących katolików jest zwolennikami aborcji eugenicznej.
No i oczywiście nurtuje chyba wszystkich pytaniem czy politycy wykażą się odwagę i podejmą się glosowania, czy też znów utrącą projekt obywatelski.
Znam osoby, które z zasady nie podpisują żadnych projektów, nawet tych które zdecydowanie popierają, ponieważ nie chcą podawać swoich danych osobowych, a zwłaszcza nr PESEL. A np. w mojej parafii w ogóle nie było żadnej akcji zbierania podpisów, ani słowa zachęty do podpisywania :( Sama miałam kłopot żeby znaleźć miejsce gdzie mogłabym złożyć podpis i w końcu sama wydrukowałam formularz i przy okazji, żeby nie wysylać takiego prawie pustego, zebrałam podpisy od kilkorga znajomych, co przy mojej nieśmiałości było pewnym wyczynem :).
Łucjo - każdy ma oczywiście prawo do dysponowania swoimi danymi osobowymi i każdy z nas może wybrać co jest ważniejsze. Czy nasz PESEL, czy życie dziecka nienarodzonego. A przypomnę, że w tym wypadku inicjatywę jawnie i otwarcie poparli biskupi. Widać jak na dłoni, co jest dla bardzo wielu ważniejsze.
I to że piszesz o fakcie ze przy Twojej parafii nie było takie zbiórki jest też znamienne, bo widać że brak jest świeckich którym zależy na życiu dzieci nienarodzonych. Naprawdę nie trzeba wielkiego wysiłku aby taką akcje zorganizować. Jak widać dałaś radę nawet gdy innych zabrakło.
Zbierałam podpisy pod moim kościołem parafialnym. Sporo osób po prostu nie wzięło dowodu osobistego i nie znało peselu na pamięć :( nawet jedna z tych osób powiedziała, że w moim wieku podobnie działała. Chyba wielu ludzi nie wierzy w zmianę. Przykre
Dobrym pomysłem jest zbieranie podpisów przez dwie czy nawet przez trzy niedziele, a także podanie w ogłoszeniach parafialnych informacji o zbiórce podpisów w niedziele ją poprzedzającą.
Oprócz prób wykręcania się od tematu przez PIS, trzeba przygotować się na naciski zewnętrzne organów UE. Ostatnie trendy w prawie międzynarodowym dają opozycji antypolskiej nowe argumenty w walce. niestety licho nie śpi.
Można oczywiście szukać owych mitycznych "innych". Ale niestety to my, Polacy, katolicy sami prawnego zakazu aborcji eugenicznej nie chcemy. Gdyby było inaczej, taki zakaz obowiązywałby już od co najmniej roku.
Żeby się udało zablokować tą aborcję tylko boję się jednego. Feministki kod i Po wyjdą na ulicę z kłamstwami i PiS się znów przestraszy. Potrzeba pomocy z nieba od Boga
Dwie kwestie: Po pierwsze komitet "ratujmy kobiety" zebrał pól miliona podpisów pod projektem liberalizującym aborcje, po drugie Pis mając dwa zupełnie odmienne projekty odłoży je na półkę, aby uniknąć przepychanki w sejmie. Sprawa utknie w TK, a nawet jeśli TK po wielu miesiącach zwlekania wyda wyrok zgodny z oczekiwaniami środowiska pro life, to i tak wyrok ten zostanie zakwestionowany ze względów formalnych z uwagi na "sędziów -dublerów."
No i oczywiście nurtuje chyba wszystkich pytaniem czy politycy wykażą się odwagę i podejmą się glosowania, czy też znów utrącą projekt obywatelski.
Widać jak na dłoni, co jest dla bardzo wielu ważniejsze.
I to że piszesz o fakcie ze przy Twojej parafii nie było takie zbiórki jest też znamienne, bo widać że brak jest świeckich którym zależy na życiu dzieci nienarodzonych. Naprawdę nie trzeba wielkiego wysiłku aby taką akcje zorganizować. Jak widać dałaś radę nawet gdy innych zabrakło.
Ale niestety to my, Polacy, katolicy sami prawnego zakazu aborcji eugenicznej nie chcemy. Gdyby było inaczej, taki zakaz obowiązywałby już od co najmniej roku.