Nam ludziom nowożytnym wydaje się, że Ocean Atlantycki był nieprzekraczalną barierą, a przecież Wikingowie, dziś to już pewne, w IX-XI wiekach docierali przez Islandię i Grenlandię do Kanady i północno-wschodniego wybrzeża USA. Rybacy z nad zatoki Biskajskiej (Galisyjczycy, Asturowie, Baskowie) rokrocznie od wieków żeglowali na połów aż w okolice Nowej Funlandii. Z innych regionów świata też znani są żeglarze, którym w pokonywaniu oceanów nie była przeszkodą prymitywna technika.
To że do dziś nie zachowały się źródła pisane z jakichś sporadycznych misji handlowych lub ewangelizacyjnych, nie oznacza że nie były. Nawet Watykan nie musiał o nich wiedzieć, jeśli takie wyprawy były sporadyczne, a przecież i przesyłaniu wiadomości w Średniowieczu nie sprzyjały ciągłe wojny feudałów, panowanie muzułmanów w Hiszpanii i jej rekonkwista. Sprawa powiadomienia Watykanu też mogła być zlekceważona, gdyż chrześcijaństw zainteresowane było przez kilka wieków odzyskaniem swobodnego dostępu do miejsc świętych w Palestynie, a nie krajami do których dotarcie obarczone było wielkim ryzykiem i trwało miesiącami. W morzu indiańskich ludów brak archeologicznych śladów takich sporadycznych misji też nie musi dziwić.
Chrześcijaństwo, gdzieś lokalnie w Ameryce, to wcale nie taka karkołomna hipoteza.
To że do dziś nie zachowały się źródła pisane z jakichś sporadycznych misji handlowych lub ewangelizacyjnych, nie oznacza że nie były. Nawet Watykan nie musiał o nich wiedzieć, jeśli takie wyprawy były sporadyczne, a przecież i przesyłaniu wiadomości w Średniowieczu nie sprzyjały ciągłe wojny feudałów, panowanie muzułmanów w Hiszpanii i jej rekonkwista. Sprawa powiadomienia Watykanu też mogła być zlekceważona, gdyż chrześcijaństw zainteresowane było przez kilka wieków odzyskaniem swobodnego dostępu do miejsc świętych w Palestynie, a nie krajami do których dotarcie obarczone było wielkim ryzykiem i trwało miesiącami.
W morzu indiańskich ludów brak archeologicznych śladów takich sporadycznych misji też nie musi dziwić.
Chrześcijaństwo, gdzieś lokalnie w Ameryce, to wcale nie taka karkołomna hipoteza.