Red. Terlikowski, gdy nie wkracza w sprawy ocen obecnego stanu polskiego Kościoła, pisze całkiem sensownie. Nad podziw sensownie i rzeczowo. Szkoda, że nie zdaje sobie z tego sprawy. A może i zdaje, tylko chlebodawca czego innego od niego oczekuje? Obawiam się, że to "nowe" o którym Terlikowski pisze, już puka do drzwi polskiego kościoła. Podglebie już jest. Kufle zamiast kielicha na mszy, Ewangelia w jezykach pop, knajactwa i grypsery oraz inne "dziwactwa" dla rzekomego dotarcia do błądzących duszyczek, to kroczek po kroczku łamanie pewnych tabu, a więc i rozmienianie wrażliwości na sacrum. Zamienianie go na poprawnościowe "sacrum inaczej". A wtedy będzie i "Jezus inaczej", i "kapłan inaczej", i "Kościół inaczej". A na koniec Kościół bez Boga. Smutna i zarazem przerażajaca perspektywa.
A może i zdaje, tylko chlebodawca czego innego od niego oczekuje?
Obawiam się, że to "nowe" o którym Terlikowski pisze, już puka do drzwi polskiego kościoła. Podglebie już jest. Kufle zamiast kielicha na mszy, Ewangelia w jezykach pop, knajactwa i grypsery oraz inne "dziwactwa" dla rzekomego dotarcia do błądzących duszyczek, to kroczek po kroczku łamanie pewnych tabu, a więc i rozmienianie wrażliwości na sacrum. Zamienianie go na poprawnościowe "sacrum inaczej". A wtedy będzie i "Jezus inaczej", i "kapłan inaczej", i "Kościół inaczej". A na koniec Kościół bez Boga.
Smutna i zarazem przerażajaca perspektywa.