To nie pierwszy raz, kiedy "artyści" organizują niezrozumiały performance na który nie da się patrzeć... I oczywiście, sztuka może być sposobem komunikacji, czasem nawet bardziej wymownym niż słowa. Ale artysta, który chce coś przekazać, powinien zrobić to w sposób, który trafi do ludzi: (1) stosować metafory, obrazy, które przeciętny, średnio wykształcony człowiek odczyta prawidłowo (2) dobrać miejsce tak, by nie wzbudzać kontrowersji (3) naprawdę, po co rozbierać się do naga? Przecież wszyscy wiedzą, że ofiary wojen są upokorzone, nie trzeba oglądać nagości na żywo, by to sobie uzmysłowić... (4) podobnie z jagnięciem - nie trzeba zabijać przed publicznością, żeby pokazać, że giną ludzie na świecie... Jeśli artysta (tudzież "artysta") tak przygotuje swoje "przedstawienie", że widzowie skupią się na formie, a nie na treści, no to niech się nie dziwi, że potem musi się z tego tłumaczyć... Forma powinna służyć przekazaniu treści, a nie szokowaniu!