W "profrekwencyjne" działanie głosowania przez Internet zupełnie nie wierzę. Jeśli komuś nie chce się ruszyć tyłka z domu, żeby zdecydować o losach swego kraju to nie sądzę by chciało mu się gdzieś logować, podawać swoje dane itp. Być może za pierwszym razem będzie "boom" bo ludzie to zrobią z ciekawości, ale potem wszystko wróci do smutnej normy. Uważam z resztą, że jeśli ktoś potrzebuje takiej zmiany, żeby zagłosować to zwyczajnie nie jest godny podejmowania takich decyzji. Takie rozwiązanie mogłoby być dobre dla tych, którzy z obiektywnych powodów (np zły stan zdrowia) nie są w stanie wrzucić głosu do urny. Głosowanie przez Internet powinno być w takim razie umożliwione jako wyjątek, a nie jako powszechna forma, tym bardziej, że żadnej sieci, a szczególnie działającej w ruchu publicznym nie da się całkowicie zabezpieczyć, a o tym, że zabezpieczenia stron rządowych są delikatnie mówiąc słabe wiemy nie od dziś.
Takie rozwiązanie mogłoby być dobre dla tych, którzy z obiektywnych powodów (np zły stan zdrowia) nie są w stanie wrzucić głosu do urny. Głosowanie przez Internet powinno być w takim razie umożliwione jako wyjątek, a nie jako powszechna forma, tym bardziej, że żadnej sieci, a szczególnie działającej w ruchu publicznym nie da się całkowicie zabezpieczyć, a o tym, że zabezpieczenia stron rządowych są delikatnie mówiąc słabe wiemy nie od dziś.