oni ludzie nie chcą aby do nich mówiono , nie oszukujmy się - jeżeli wybieram zło to żadna mowa nic nie da jeżeli człowiek sam nie zdecyduje z tym złem zerwać . czasem porzadny kopniak w tyłek jest najlepszym wyjściem . ( choc teraz pewnikiem do sądu by się poszło bo to obraza moralna jest ). ogólnie to tak jak z każdym nalogiem żadne lekarstwa nie pomogą jakm człowiek nie chce zerwać . pozdrawiam .
"Konkubinat z natury ustawia dwoje ludzi przed imperatywem dbania przede wszystkim o siebie. Nic w tym dziwnego. Skoro zakładamy nietrwałość, musimy zadbać o swój los w przypadku rozpadu związku." Po pierwsze - ludzie, którzy się kochają dbają o siebie nawzajem, czy to w związku "zalegalizowanym", czy "wolnym". Po drugie - będąc w konkubinacie nie zakłada się automatycznie nietrwałości takiego związku, to po prostu wybór partnerów.