• Olka
    04.04.2018 14:04
    Zgadzam się z wieloma punktami wspomnianym w tym artykule. Uważam jednak, że mówimy o bardzo złej relacji między rodzicem a dzieckiem, jeżeli zdania ojca nie wolno kwestionować. Rodzicom oczywiście należy się szacunek, ale rodzice są tylko ludźmi i też popełniają błędy i robienie to co każe Ci rodzic w każdej sytuacji, zwłaszcza jeżeli mówimy o niemal dorosłych dzieciach, buduje relacje niewolnik-pan. Tylko Bóg jest nieomylny, rodzice natomiast mogą często kierować się różnymi uprzedzeniami i zwyczajnie złym myśleniem. Zrobię wszystko, żeby moje dzieci wybrały Jezusa, ale cieszę się, że czasy, w którym robimy coś bo tata tak mówi już minęły. Ja na przykład podjęłam kluczową decyzję w moim życiu wbrew moim rodzicom i dzisiaj i oni rozumieją, że to ja miałam rację.
  • Łk 18,9
    05.04.2018 00:19
    Od słowa "czelność" już wiadomo, że autor artykułu kompletnie nie rozumie w czym tkwi problem. Przykro to powiedzieć, bo nie znam autora, nie wiem jaką wiedzę i doświadczenie posiada... Widać, że słusznie martwi się o świadomość wiernych albo może powiedzmy prawdę, że czasami "pseudo-wiernych". Bo czy na pewno wiernym jest ktoś, kto nie odróżnia opłatka od hostii? Ale widać, że autor chyba też nie czuje, po czym rozpoznać osobę wierzącą... Wiadomo, że autor nie poświęcił zbyt wiele czasu, aby zrozumieć problem lub ten czas zmarnował. Czyż złym jest, jeśli młody człowiek myśli i odrzuca to, co go nie przekonuje? Otóż nie. Absolutnie nie. To bardzo dobrze. Pytanie tylko, czy miał okazję poznać do końca to co odrzuca oraz czy ktoś mu to zdążył wyjaśnić zanim dorósł. Bo młodego człowieka nie można dzisiaj traktować jak niezdolnego do refleksji. Wręcz przeciwnie - trzeba go pobudzać do zadawania pytań. A sugestia o rygorze w wyznawaniu wiary jest już abstrakcją niebywałą. Krótko mówiąc: "Nie myśl, tylko wykonuj polecenia!" Czy autor był kiedyś rodzicem? Jeśli tak, to współczuję dzieciom. Długo nie doczekają się prawdziwej wiary a może ją znienawidzą na zawsze. Gratulacje! Dlatego właśnie przy Jezusie jest Maria Magdalena a nie uczeni w Piśmie i reszta zachowujących ówczesne puste reguły i zwyczaje (Łk 6 oraz Łk 11,37). A ja wam powiem tak: wychowanie zaczyna się 20 lat przed urodzeniem dziecka. Wiarę w dziecku kształtuje się od maleńkości mówiąc mu, że jest darem Pana Boga. Gdy pyta, trzeba mu mówić prawdę, zawsze prawdę, aby miało do rodzica zaufanie. O Bogu należy mówić powściągliwie, bo któż Go aż tak dobrze z nas zna? Gdy dorasta należy mu pozwolić wybrać, aby, jeśli chce, poznało, czym jest życie bez Boga (tak jak doświadczył to syn marnotrawny). Ojciec w rodzinie jest jak kapłan i staje się obrazem samego Boga Ojca więc powinien być mądry, konsekwentny, wymagający, ale i miłosierny i dający z biegiem lat coraz większą wolność. Bowiem młodzi muszą nauczyć się stawać się odpowiedzialnymi i ponosić konsekwencje złych wyborów. To ich życie i ich wolność. Naprawdę, zaufajcie mi - wystarczy mądra miłość... Nie trzeba nic więcej
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
8°C Środa
noc
7°C Środa
rano
7°C Środa
dzień
8°C Środa
wieczór
wiecej »