Szef polskiego rządu wziął udział w dwudniowym, nieformalnym szczycie Rady Europejskiej.
Istnieje nieodłączna więź między ekumenizmem a misją chrześcijańską.
Zakończył się diecezjalny etap procesu beatyfikacyjnego sługi Bożej.
Jeśli szukasz pracy w Watykanie wejdź na portal: "Lavora con noi" - "Pracuj z nami".
Dlaczego twierdzi Pan/Pani, że to "półsekciarskie wspólnotki"? Co w tej czy innej konkretnie o tym świadczy? Ano pewnie w zdecydowanej większości nic. Tylko Pana/Pani niechęć do nich powoduje, że wysuwane są takie oskarżenia...
Kościół katolicki zawsze był bogaty. Różnymi, choć mającymi źródło w Ewangelii wspólnotami. Zakony, zgromadzenia istnieją w Kościele od dawna i mogłyby świadczyć tez o słabości parafii, prawda? Trzecie zakony też. Bo ta rzekoma dawna siła parafii jest mitem. Parafia może być w miarę silna, jeśli jest mała. Większe to zawsze większa czy mniejsza anonimowość wielu.... Stąd potrzeba takich wspólnot. Co nie znaczy oczywiście, ze parafie sa niepotrzebne. Są i to bardzo. Choćby po to, by korygować nadużycia. Parafie to wspólnoty wspólnot...
To nie my byliśmy inicjatorami tych sporów. Odpowiadaliśmy na zarzuty, nieraz bardzo ostre, stawiane "zwyczajnym" katolikom przez środowiska tradycjonalistyczne. Oskarżenia o herezję (wolności religijnej, ekumenizmu), o to że msza w Kościele katolickim (pogardliwie nazywana NOMem) jest nieważna, polemizowaliśmy z niezgodnym z Soborem Trydenckim redukowaniem Mszy do jednej nazwy - Najświętszej Ofiary, tłumaczyliśmy, że przyjmujący komunię w procesji czy na rękę nie są bluźniercami, przypominaliśmy, że nigdy w Kościele katolickim tabernakulum w ołtarzu głównym nie było ogólnie obowiązującą normą i dlatego wygląd niektórych katedr to nie wynik - jak oskarżano - soborowych reform, a po prostu pierwotnego zamysłu budowniczych i tak dalej i tak dalej. Wyrzucaliśmy posty z będącym już czystym bluźnierstwem określanie Komunii "wafelkami" czy "ciasteczkami". Tak, "posoborowy" Kościół stał się dla niektórych tradycjonalistów przedmiotem bezpardonowego ataku. Proszę się nie dziwić, ze stanęlismy w obronie naszych świętości. I jeszcze raz podkreślam: myli Pan przyczynę ze skutkiem. Gdyby środowiska tradycjonalistyczne nie atakowały Kościoła, nie mielibyśmy powodu, żeby go bronić.