Nauki Jezusa znane są z Ewangelii "rozdaj ubogim co masz i chodź za Mną", "byłem głodny, a (nie) daliście Mi jeść" i tak dalej, nic o nabożeństwach czy wizerunkach.
W czasach Jezusa też byli tacy, co nie wierzyli, że jest Mesjaszem i też się pozbawili łask. Zatwardziały niedowiarek jest jak ślepiec, któremu wszyscy mówią, że trawa jest zielona, a on uparcie twierdzi, że trawa nie istnieje. Papież Benedykt XIV o objawieniach „prywatnych”: „Kto odrzuca całkowicie objawienia prywatne, ten nie grzeszy przeciw wierze, ale postępuje nierozważnie”.
Gościu, na podstawie tych prywatnych objawień Kościół wprowadził liturgiczną uroczystość. Są całkowicie zgodne z Objawieniem. To, że nie są obowiązkowe do wierzenia, nie znaczy, że nie są dla nas łaską. Gdyby było inaczej, Bóg by ich nie dawał. Daruj więc sobie i nie pouczaj ludzi z tą swoją wielkopańską wyższością, bo "pobożność ludowa" jest często po prostu wyrazem prawdziwej i żywej wiary - w odróżnieniu od kostycznej postawy "specjalistów od Pana Boga".
"Gdyby było inaczej, Bóg by ich nie dawał" dowodzenie przy pomocy czegoś, czego trzeba by dowieść "nie pouczaj ludzi z tą swoją wielkopańską wyższością" co to za słownictwo?
Gościu, prawdziwości prywatnych objawień "trzeba by dowieść" tak samo, jak "trzeba by dowieść" prawdziwości Ewangelii i w ogóle całego nauczania Kościoła, a nawet prawdziwości Boga. To jest ten sam poziom "udowadnialności". I tu i tam mówimy o wierze. A wiary nie "trzeba by dowieść", bo ona sama się dowodzi dla tych, którzy wierzą.
Panie Jezu Chryste, Zbawicielu mój najdroższy, oddaję Twemu Sercu samego siebie: moje serce, rozum, wolę i wszystko, co posiadam. Niech Ono będzie dla mnie źródłem wszelkiej pociechy.
Z Twojego przebitego Serca pragnę czerpać siłę do wypełnienia moich obowiązków. Niech Twoje Boskie Serce, pełne miłości umacnia moją wiarę, rozpala miłość i pogłębia nadzieję. Niech stanie się dla mnie ratunkiem w każdej chwili mojego życia. Wszystkie moje radości, cierpienia i wysiłki całego życia ofiaruję na większą chwałę Twojego Najświętszego Serca i zbawienia mojej duszy. Boskie Serce Jezusa, bądź moją miłością! Amen.
Akt Osobistego Poświęcenia się Najśw. Sercu Jezusowemu według świętej Małgorzaty Marii Alacoque
Ja N. oddaję i poświęcam siebie Najświętszemu Sercu Pana naszego Jezusa Chrystusa: moją osobę i moje życie, moje uczynki, trudy i cierpienia, aby odtąd jedynie czcić, miłować i wielbić to Serce.
Mocno postanawiam należeć całkowicie do Niego i czynić wszystko z miłości ku Niemu, wyrzekając się z całego serca wszystkiego, co by się mogło Mu nie podobać. Ciebie, o Najświętsze Serce, obieram jako jedyny przedmiot mojej miłości, jako obrońcę mego życia, jako rękojmię mego zbawienia, jako lekarstwo na moją słabość, jako naprawienie wszystkich błędów mojego życia i jako pewne schronienie w godzinę mej śmierci. O Serce Jezusa pełne dobroci, bądź moim przebłaganiem wobec Boga Ojca i odwróć ode mnie Jego sprawiedliwe zagniewanie.
O Serce Jezusa pełne miłości, w Tobie pokładam całą moją ufność, gdyż obawiam się wszystkiego ze strony mej skłonności do czynienia zła, natomiast spodziewam się wszystkiego od Twojej dobroci. Wyniszcz we mnie wszystko, co może się Tobie nie podobać lub sprzeciwiać. Niech Twoja Boska miłość tak głęboko przeniknie moje serce, abym nigdy nie zapomniał o Tobie ani nie odłączył się od Ciebie. Błagam Cię przez niezmierzoną Twą dobroć, niech moje imię będzie zapisane w Tobie, gdyż pragnę, aby największym moim szczęściem i radością było żyć i umierać jako Twój wierny sługa. Amen.
Więcej modlitw: http://www.katolik.pl/do-najswietszego-serca-pana-jezusa,22360,818,cz.html?idr=10491
Kiedyś (czyt. przed nawróceniem) podchodziłem z dystansem do takich formułek i zaliczanek-obiecanek. Potem byłem, hm... nazwę to umownie, otwarty na nowe doświadczenia wiary. Spowiadałem się swego czasu u ojców franciszkanów w Panewnikach. Był tam pewien zakonnik, pochodził chyba z Małopolski (przy okazji pozdrawiam, może czyta), który po spowiedzi dawał mi obrazek z NSPJ lub dawał na pokutę właśnie litanię do NSPJ i zachęcał mnie do odprawiania nabożeństwa pierwszych piątków miesiąca. Pomyślałem wtedy - co mi szkodzi, raz na miesiąc. Dzisiaj nie wyobrażam sobie dnia bez Eucharystii : )
Dziekuje za ten tekst. Bardzo dziekuje też za Pana teksty w papierowym Gościu. Kiedyś jednymi z moich ulubionych artykułow były Tabliczki. Dziś to sie nie zmieniło ale z ogromną przyjemnością czytuję Pana inne teksty. Bardzo cenie Gościa za to że z jednej strony jest źródłem tekstów chrześcijanskich, a z drugiej - to nowoczesne pismo opinii. A te Pana teksty są dla mnie zawsze świadectwem życia człowieka, który ma właściwą proporcje w życiu. Nie chce żebyoje słowa Panu zaszkodziły (mam na myśli narażenie na pyche) Ale te artykuły to słowa człowieka, który twardo stąpa po ziemi z perspektywą prawdy - czyli tego ze Bóg jest. Żyjmy racjonalnie ale Bóg jest prawdą. Moje słowa niedoskonale wyrażają to co chce powiedzieć ale mam nadzieje ze Pan rozumie. I to jest dla mnie umocnienie że te dwa światy nie da oddzielone. Że można mieć racjonalny światopogląd (rozum jest Bożym darem) Ale jednocześnie traktować Boga na serio. Nie mówię tego jako laurkę dla Pana osobiście tylko chodzi mi o przeslanie. Poza tym co rusz w tych tekstach przejawia się miłość do Boga. A mnie te teksty to lektura duchową, czekam na nie z głodem Boga
Panie Jezu Chryste, Zbawicielu mój najdroższy, oddaję Twemu Sercu samego siebie: moje serce, rozum, wolę i wszystko, co posiadam. Niech Ono będzie dla mnie źródłem wszelkiej pociechy.
Z Twojego przebitego Serca pragnę czerpać siłę do wypełnienia moich obowiązków. Niech Twoje Boskie Serce, pełne miłości umacnia moją wiarę, rozpala miłość i pogłębia nadzieję. Niech stanie się dla mnie ratunkiem w każdej chwili mojego życia. Wszystkie moje radości, cierpienia i wysiłki całego życia ofiaruję na większą chwałę Twojego Najświętszego Serca i zbawienia mojej duszy. Boskie Serce Jezusa, bądź moją miłością! Amen.
Akt Osobistego Poświęcenia się Najśw. Sercu Jezusowemu
według świętej Małgorzaty Marii Alacoque
Ja N. oddaję i poświęcam siebie Najświętszemu Sercu Pana naszego Jezusa Chrystusa: moją osobę i moje życie, moje uczynki, trudy i cierpienia, aby odtąd jedynie czcić, miłować i wielbić to Serce.
Mocno postanawiam należeć całkowicie do Niego i czynić wszystko z miłości ku Niemu, wyrzekając się z całego serca wszystkiego, co by się mogło Mu nie podobać. Ciebie, o Najświętsze Serce, obieram jako jedyny przedmiot mojej miłości, jako obrońcę mego życia, jako rękojmię mego zbawienia, jako lekarstwo na moją słabość, jako naprawienie wszystkich błędów mojego życia i jako pewne schronienie w godzinę mej śmierci. O Serce Jezusa pełne dobroci, bądź moim przebłaganiem wobec Boga Ojca i odwróć ode mnie Jego sprawiedliwe zagniewanie.
O Serce Jezusa pełne miłości, w Tobie pokładam całą moją ufność, gdyż obawiam się wszystkiego ze strony mej skłonności do czynienia zła, natomiast spodziewam się wszystkiego od Twojej dobroci. Wyniszcz we mnie wszystko, co może się Tobie nie podobać lub sprzeciwiać. Niech Twoja Boska miłość tak głęboko przeniknie moje serce, abym nigdy nie zapomniał o Tobie ani nie odłączył się od Ciebie. Błagam Cię przez niezmierzoną Twą dobroć, niech moje imię będzie zapisane w Tobie, gdyż pragnę, aby największym moim szczęściem i radością było żyć i umierać jako Twój wierny sługa. Amen.
Więcej modlitw:
http://www.katolik.pl/do-najswietszego-serca-pana-jezusa,22360,818,cz.html?idr=10491
http://www.katolik.pl/do-najswietszego-serca-pana-jezusa,22360,818,cz.html?idr=10495