Być może jesteśmy w czasach ostatnich. Red. Grzegorz Górny pisze, że na Światowe Dni Rodziny w Irlandii, z udziałem papieża Franciszka, zaproszone są również pary jednopłciowe.
Ofiar kardynała było znacznie więcej niż podaje redaktor. Skandale związane z tuszowaniem i tolerowaniem nadużyć seksualnych kleru rozłożyły w USA Kościół Katolicki na łopatki. W mojej parafii w New Jersey do kościoła chodzi jedna czwarta - jedna piąta ludzi, którzy chodzili w latach 90-tych. Z rozmów wynika, że nie zamierzają płacić z własnej kieszeni odszkodowań dla ofiar pedofilów, a poza tym stracili zaufanie do kleru. Problemem nie było to, że ktoś dopuścił się zbrodni, ale ogrom tych zbrodni w skali kraju oraz to, że przez dziesięciolecia były tolerowane i tuszowane. Hierarchowie stracili autorytet i wiarygodność. I choć jest wielu wspaniałych księży (z importu), to wiarygodność kapłanów odbudować będzie bardzo ciężko. Gdy owce nie mogą ufać swoim pasterzom sytuacja staje się bardzo trudna i niebezpieczna.
Zwróćmy uwagę, ze nakazanie kardynałowi życia w modlitwie i pokucie następuje nieopisanie szybciej niż to miało miejsce wcześniej w podobnych przypadkach, ZANIM proces zostanie zakończony. Kościół jako instytucja nie musi więc działać w żółwianym tempie w trudnych i bolesnych sprawach. Jest więc szansa na poprawę. Swoją drogą trzeba czekać na szczere i sprawiedliwe wyjaśnienie tych spraw.
To jest pewnie ta zapowiadana wiosna po SW2. McCarric nie jest jedynym, a w diecezji i całym USA bardzo wielu wiedziało o jego postępkach. Zastanawiam się, ilu kardynałów zostałoby w kolegium, gdyby ustąpili wszyscy, którzy albo są sodomitami lub kryli takie postępki?
A ty pewnie uważasz, że problem przestępstw pedofilskich w KK w USA (i systemowego ich tuszowania) pojawił się nagle w 1965 r., tak? Tymczasem kard. McCarrick był wyświęcony w 1958 r., czyli całą formację kapłańską przeszedł w czasach przedsoborowych. Podobnie pewnie było w wielu ujawnionych przypadkach pedofilii. To, że zostały one ujawnione dopiero dużo później, to akurat niestety także kwestia karygodnych zachowań ludzi Kościoła, które zmierzały do zamiatania problemu pod dywan, zamiast wypalania go gorącym żelazem. Biorąc to pod uwagę uważam, że problem był systemowy i wykształcił się na długo przed SW2. A to, że wyszedł na światło dziennie i Kościół musi się z do niego przyznać, przepraszać i płacić zadośćuczynienia jest właśnie dobrą zmianą.
Jest wiosna: przez stulecia winne przestepstwom ksiezy byly ofiary. Jeszcze niedawno pewien arcybiskup obwinial dzieci, ze uwodza doroslych mezczyzn w sutannach. Nareszcie sutanna nie zapewnia bezkarnosci.
1. Jak odbudować zaufanie kleryków i kapłanów do biskupów, wiernych do kapłanów? Chyba nie da się tak po prostu. Pomyślmy o rodzicach kogoś, kto wstępuje do zakonu czy seminarium. Na pewno wszyscy duchowni ponoszą i będą ponosić konsekwencje zachowań ich współbraci. 2. Nie powinno się tolerować wypowiedzi usprawiedliwiających grzechy przeciw czystości, w tym aktywność homoseksualną. 3. Pozostaje kwestia, kto spośród hierarchii kościelnej wiedział o tych czynach i nic nie zrobił. Czy dalej nie postąpi tak samo? Znając ludzką (czyli też swoją) słabość przypuszczam, że niewiele osób będzie stać na przyznanie się nawet do ukrywania prawdy. Komu mamy zaufać? Komu wierzyć, że nie jest w zmowie czy nawet koleżeńskiej grupie? 4. Jednak najprościej być zwykłym wiernym i nie mieć takiej odpowiedzialności przed Panem Bogiem i Kościołem. Modlić się i pogłębiać wiarę, korzystając z tekstów zaufanych świętych, na których budowali swą wiarę i życie inni, także święci. Np. św. Alfons Ligouori ma wiele książek dostępnych nawet w internecie. Św. Jak od Krzyża także. Nie wspomniałem o Piśmie świętym, gdyż to trudniejsza kwestia: niektóre fragmenty są zrozumiałe wprost, co do innych należałoby sprawdzić, jak przez wieki interpretował je Kościół.
Biorąc to pod uwagę uważam, że problem był systemowy i wykształcił się na długo przed SW2. A to, że wyszedł na światło dziennie i Kościół musi się z do niego przyznać, przepraszać i płacić zadośćuczynienia jest właśnie dobrą zmianą.
4. Jednak najprościej być zwykłym wiernym i nie mieć takiej odpowiedzialności przed Panem Bogiem i Kościołem. Modlić się i pogłębiać wiarę, korzystając z tekstów zaufanych świętych, na
których budowali swą wiarę i życie inni, także święci. Np. św. Alfons Ligouori ma wiele książek dostępnych nawet w internecie. Św. Jak od Krzyża także. Nie wspomniałem o Piśmie świętym, gdyż to trudniejsza kwestia: niektóre fragmenty są zrozumiałe wprost, co do innych należałoby sprawdzić, jak przez wieki interpretował je Kościół.