Dlaczego "anonimowi"? Na stronie IPN poświęconej obozowi w Auschwitz jest nawet lista nazwisk personelu obozu. Wbrew pozorom nie tylko niemieckich. Polaków w załodze obozu też znajdziesz.
To nie Polacy tylko osoby które miały częściowe pochodzenie niemieckie. Ale Ty oczywiście znów próbujesz rozmyć odpowiedzialność Niemców i przypisujesz Polakom ich zbrodnie. To nie my wymordowalismy pół Europy.
By dostać czwartą grupę DVL nie trzeba było mieć nawet pochodzenia niemieckiego, wystarczyły pomiary czaszki i wierność Rzeszy. Wielu Polaków zdobyło w ten sposób DVL4. Druga Wojna była zbyt złożona, żeby upraszczać ją i sprowadzać do schematu "dobrzy Polacy i źli Niemcy".
dremor, wśród komendantów kacetów też byli mający słowiańskie nazwiska: Alexander Piorkowski w Dachau, Hermann Baranowski w Sachsenhausen, Karl Chmielewski w Mauthausen, a to nie znaczy że byli Polakami.
"nazistowska" narodowość to jaka - co za pytanie? Obozu pilnowali SS-mani = członkowie Schutzstaffel ("Sztafeta Ochronna"), obozy podlegały WHVA (Wirtschafts und Verwaltungshauptamt, "Główny Urząd Gospodarki i Administracji" SS) . SS było bojówką NSDAP = Nationalsozialistische Deutsche Arbeiterpartei ("Narodowosocjalistyczna Partia Robotnicza", w skrócie nazistowska). Pierwsze kacety Adolf założył dla Niemców. Ustawa o IPN zabrania negowania zbrodni III Rzeszy (nie "niemeickich") i reżimów komunistycznych (nie "rosyjskich").
PS, jakie owi naziści terytorium zajmują, czym się trudnią, o i jakim językiem się porozumiewają, to wszystko ciekawe i chciałbym poznać bliżej owych "nazistów" a może już pomarli?
Aż tak trudno pojąć, że w armii Hitlera służyła cała masa narodów? Byli tam Niemcy, Austriacy, Czesi, Słowacy, Ukraińcy, Belgowie, Holendrzy, Finowie, a nawet Polacy, z odpowiednią grupą volkslisty. Wspólnym mianownikiem było to, że wszyscy oni byli nazistami.
Powyżsi komentatorzy zapominają, że w języku polskim znajdują się przymiotniki, które nie odnoszą się jedynie do narodowości. Tym bardziej, że słowo "Nazistowskie" nie jest anonimowe.
Poprawne zdanie powinno brzmieć: Niemiecki, nazistowski obóz... Jeżeli brak jest tego "Niemiecki" to rodzi to różne domysły i służy zakłamywaniu historii albowiem prowadzi do skojarzeń z miejscem gdzie znajduje się ten obóz. Od takiego zdania już tylko krok do stwierdzenia, że Polacy byli nazistami i budowali obozy koncentracyjne no bo przecież znajdują się one w Polsce. Kto jak kto ale redakcja Gościa Niedzielnego powinna dbać o takie rzeczy.
nazistowski to przymiotnik urobiony od nazizm, a to skrót od "Nationalsozialismus" (wyraz niemiecki, nie polski). Adolf Schicklgruber był "Führerem" NSDAP (a nie jakiejś innej partii) i kanclerzem Rzeszy (a nie królem Norwegii, prezydentem Polski, premierem Francji itp). Oczywiście przymiotnik "niemiecki", bo NSDAP miała w nazwie "Deutche". Jednak nie wszyscy Niemcy byli nazistami.
Dla tych, co uparcie twierdzą, że obóz był "niemiecki", a nie "nazistowski", kilka nazwisk personelu Auschwitz: Paweł Adamowski, Waldemar Alszewski, Oskar Dąbrowski, Stanisław Filipkowski, Franciszek Gajewski, Ernest Franciszek Maszewski, Franciszek Przyborowski, Antoni Skrzychowski, Wilhelm Swierczewski, Jan Wojciechowski. Wiele z tych nazwisk ma kilka wariantów zapisu w dokumentach obozowych, co wskazuje, że urzędnik miał problem z zapisem nazwiska (coś jak słynna scena z "nazywam się Grzegorz Brzęczyszczykiewicz"), odpada więc teoria, że byli to Niemcy z polskimi nazwiskami, bo w takich przypadkach nazwiska ulegają szybkiemu zniemczeniu (np. Marion-Johan von Kislovsky, też z załogi obozu). Załogi obozu były wielonarodowe, podobnie jak cała armia Hitlera. W czasie wojny mówiło się potocznie "Niemcy", niezależnie, czy to był Słowak, Austriak, Niemiec, czy Polak w mundurze Wermachtu, czy SS, bo i tacy się sporadycznie zdarzali.
Wygłup durnego szczyla na przymusowej szkolnej wycieczce. Za komuny młodzież była prowadzana na różne pochody pierwszomajowe i inne imprezy. Robiono sobie żarty z komunistycznych ceremonii. Młodzież jest z natury rzeczy buntownicza i nie ma szacunku dla odgórnych autorytetów. Może szczyl chciał zrobić na złość nielubianemu nauczycielowi? Ukarać także opiekuna wycieczki.
Obóz został założony przez Niemców (władze Rzeszy) i pracowali w nim Niemcy lub osoby mające niemieckie pochodzenie które podpisały volkslisty. Manipulacje Dremora niczego tu nie zmienia. To, że ktoś mieszkał w Polsce przed wojna i miał spolszczone nazwisko (częsta konsekwencja plebiscytu na Śląsku) niczego nie zmienia - to byli Niemcy.
Bzdura. Mój pradziadek miał matkę Austriaczkę, ojca Polaka. Wychował się w Polsce, mówił po polsku, podobnie jak jego matka, ale dostał najwyższą grupę volkslisty. Teoretycznie gdyby zaciągnął się do SS jak jego koledzy, to mógłby trafić do załogi obozu. A spolszczone nazwisko na Śląsku to było np. Shlosser na Szluser, czy Zinger na Senger, a nie na Adamowski czy Przyborowski.
Bzdury to piszesz Zenon ty. Do niemieckich oddziałów SS (nie mówię tu o dywizjach wielonarodowosciowych lub ukierunkowanych na Ukraińców jak SS Galicien) mogli się zaciągnąć tylko rodowici Niemcy, którzy potrafili wykazać swoje pochodzenie cztery pokolenia do tyłu, a właśnie takie jednostki pilnowały więźniów w obozach. Twój dziadek nie mógł więc wstąpic do SS, co najwyżej do Wermachtu gdzie nie było aż tak restrykcyjnych kryteriów. Zanim zaczniesz pouczać innych doucz się trochę.
http://pamiec.pl/pa/form/60,Zaloga-SS-KL-Auschwitz.html
Obozu pilnowali SS-mani = członkowie Schutzstaffel ("Sztafeta Ochronna"), obozy podlegały WHVA (Wirtschafts und Verwaltungshauptamt, "Główny Urząd Gospodarki i Administracji" SS) . SS było bojówką NSDAP = Nationalsozialistische Deutsche Arbeiterpartei ("Narodowosocjalistyczna Partia Robotnicza", w skrócie nazistowska).
Pierwsze kacety Adolf założył dla Niemców.
Ustawa o IPN zabrania negowania zbrodni III Rzeszy (nie "niemeickich") i reżimów komunistycznych (nie "rosyjskich").
Paweł Adamowski, Waldemar Alszewski, Oskar Dąbrowski, Stanisław Filipkowski, Franciszek Gajewski, Ernest Franciszek Maszewski, Franciszek Przyborowski, Antoni Skrzychowski, Wilhelm Swierczewski, Jan Wojciechowski. Wiele z tych nazwisk ma kilka wariantów zapisu w dokumentach obozowych, co wskazuje, że urzędnik miał problem z zapisem nazwiska (coś jak słynna scena z "nazywam się Grzegorz Brzęczyszczykiewicz"), odpada więc teoria, że byli to Niemcy z polskimi nazwiskami, bo w takich przypadkach nazwiska ulegają szybkiemu zniemczeniu (np. Marion-Johan von Kislovsky, też z załogi obozu).
Załogi obozu były wielonarodowe, podobnie jak cała armia Hitlera. W czasie wojny mówiło się potocznie "Niemcy", niezależnie, czy to był Słowak, Austriak, Niemiec, czy Polak w mundurze Wermachtu, czy SS, bo i tacy się sporadycznie zdarzali.