• Tomaszl
    23.08.2018 08:46
    Spotkanie rodzin katolickich to nie jest dobre miejsce dla panelu o homoseksualizmie.
    • Darek
      23.08.2018 15:05
      Faryzeusze też uważali, że uczta na którą zaproszono Jezusa nie jest miejscem dla jawnogrzesznicy.
      • tomaszl
        23.08.2018 15:23
        A co to ma wspólnego z dyskusja na temat rodzin? Nikt nie odmawia nikomu spotkania na Mszy sw, tyle że my mówimy o czymś innym.
      • Darek
        23.08.2018 21:23
        Problem homoseksualizmu to też problem rodzin. Temat jak najbardziej na miejscu.
      • tomaszl
        24.08.2018 06:58
        Czy widzisz gdzieś panel dotyczący np dzieci autystycznych, dzieci ciężko chorych czy umiejących. One tez żyją w rodzinach i może im i ich rodzinom najpierw trzeba pomóc? Homoseksualizm nie ejst przecież chorobą, nie jest też czymś niezwykłym (przynajmniej taka jest obecnie narracja) więc nie rozumiem tego nim zainteresowania, tych jakiś specjalnych sesji.
      • Darek
        24.08.2018 10:28
        Czy wierzący mają jakiś problem z nauką Kościoła odnośnie dzieci autystycznych, chorych, czy umierających? Na pewno nie aż taki jak w przypadku homoseksualistów. Naprawdę nie obchodzi mnie co środowiska LGBT uważają na swój temat, czy to jest choroba, czy natura. Problemem Kościoła jest w tym przypadku brak zrozumienia doktryny Kościoła przez wierzących w tym temacie. Gdyby w więzieniu otworzyć duszpasterstwo morderców, to by nie było takiej histerii wśród katolików jak na wieść że gdzieś istnieje duszpasterstwo dla gejów.
      • tomaszl
        24.08.2018 12:47
        Spójrz matce ciężko chorego, umierającego dziecka w oczy i odpowiedz na jej proste dwa pytania: "Gdzie jest Bóg?" i "Dlaczego Bóg na to pozwala?"
        Jak to zrobisz, to wtedy podyskutujemy o tych mitycznych katolikach mających problem z homoseksualistami.
        ps. skąd wiesz, że sąsiad z ławki kościelnej przychodzący sam do kościoła nie jest gejem, a dziewczyna przed Tobą lesbijką?
      • Darek
        24.08.2018 17:54
        Kula w płot, panie Tomaszu. W 2011 pochowałem swojego synka, więc wiem co to znaczy. A katolicy mający problem z homoseksualizmem to żaden mit, wystarczy zobaczyć z jaką agresją o takich osobach wypowiadają się ludzie wierzący. Sama wzmianka, że podczas dyskusji będzie mowa o LGBT od razu powoduje, że zapala się jakaś czerwona lampka i wylewa się jad nienawiści. Ps. Kilka lat temu był taki jeden pan, co sam przychodził do kościoła w miejscowości nieopodal mnie (powiat chełmski) i siedział we wspomnianej ławce obok. Ktoś rzucił plotkę, że to gej, jak było naprawdę nie wiem. Ksiądz z ambony krzyczał, że dla takich miejsca w Kościele nie ma. Wieś go wzięła na języki, miejscowi chłopcy, sami ministranci, wybijali mu szyby w oknach kamieniami. Wieś dosłownie zniszczyła człowieka. A wszyscy sami katolicy. I to żadna mitologia, tylko z życia wzięte.
  • Anda
    23.08.2018 09:45
    Jeżeli organizatorzy nie rozumieją, że poranienie KK w Irlandii jest m.in. skutkiem otwarcia na środowiska LGBTitd, to póki co nikt i nic temu kościołowi nie pomoże. Zmarnowany czas i pieniądze.
    • Najprawdziwszypolak
      23.08.2018 10:28
      To nie było skandali pedofilskich w irlandzkim Kościele?
      • gość
        23.08.2018 11:31
        pedofilia jest nieodłącznie związana z homoseksualizmem . O efebofilii w Kościele mówił niedawno kardynał Burke. Dlatego strategia "zero tolerancji" dla pedofilii przy równoczesnym puszczaniu oka do "rodzin" LGBT to jest gaszenia ognia benzyną
      • Dd
        23.08.2018 21:31
        Gdyby było jak mówisz, to mężczyzna pedofil byłby zainteresowany tylko chłopcami, a kobieta pedofil dziewczynkami. Tymczasem ofiary pedofilii to głównie dziewczęta, a sprawcy to mężczyźni. Odsetek homoseksualistów wśród pedofilii według najbardziej rzetelnych badań dr Freunda to 9%, czyli tylko trochę więcej, niż średnia dla całej populacji (około 6%).
    • Dd
      23.08.2018 10:34
      To, że Kościół w Irlandii odwrócił się od Boga jest wynikiem skandali pedofilskich i innych grzechów tamtejszych biskupów. LGBT nie przyłożyło do tego ręki, co najwyżej korzysta obecnie z tej sytuacji.
      • tomaszl
        23.08.2018 15:55
        Proste pytanie, czy na spotkaniu o rodzinie w Irlandii, kraju w którym katolicy uznali prawa do małżeństw homoseksualnych, pojawi sie jasny i czytelny przez, ze Kościół tego nie akceptuje? Jak nie, to okaże sie że Kościół jest otwarty na małżeństwa tej samej płci.
  • Dziad Wędrowny
    23.08.2018 10:22
    Z całym szacunkiem dla Jego Ekscelencji, czytanie tego sprawia sporo przykrości....
  • gość
    23.08.2018 10:58
    ale LGBT to nie są rodziny . Legitymizujecie ich w ten sposób !
    • Stach
      23.08.2018 11:46
      Moja córka jest osobą homoseksualną. Z żoną wychowaliśmy ją na dobrą, wierzacą dziewczynę. Chodzi do kościoła, udziela się w życiu parafii. Nie ma dziewczyny, żyje w zgodzie z nauczaniem Kościoła. Dlaczego uważasz więc, że nie jesteśmy rodziną? Tylko dlatego, że mam córkę lesbijkę?
      • tempestas
        23.08.2018 11:48
        Dlatego, że plecie głupoty, zamiast poczytać katechizm: KKK 2359 Osoby homoseksualne są wezwane do czystości. Dzięki cnotom panowania nad sobą, które uczą wolności wewnętrznej, niekiedy dzięki wsparciu bezinteresownej przyjaźni, przez modlitwę i łaskę sakramentalną, mogą i powinny przybliżać się one – stopniowo i zdecydowanie – do doskonałości chrześcijańskiej.
      • Gość
        23.08.2018 13:10
        Skoro wbrew zabiegom całego homolobby nie udało się udowodnić genu , to nie wychowaliście jak jak trzeba. Nie urodziła się lesbijką. Panie tempestas skłonność tę Kosciół nazywa też "nieuporządkowaniem" co chyba nie prowadzi do "doskonałości chrześcijańskiej' ?
      • tempestas
        23.08.2018 13:20
        @Gość: Po raz kolejny odsyłam do Katechizmu: KKK 2358 Pewna liczba mężczyzn i kobiet przejawia głęboko osadzone skłonności homoseksualne. Skłonność taka, obiektywnie nieuporządkowana, dla większości z nich stanowi trudne doświadczenie. Powinno się traktować te osoby z szacunkiem, współczuciem i delikatnością. Powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji. Osoby te są wezwane do wypełniania woli Bożej w swoim życiu i – jeśli są chrześcijanami – do złączenia z ofiarą krzyża Pana trudności, jakie mogą napotykać z powodu swojej kondycji. Odradzam również wypowiadanie się w tematach medycznych, bo to naraża na śmieszność - to, że schorzenie nie jest wyraźnie uwarunkowane genetycznie nie oznacza, że jego rozwój zależy od środowiska. Zaś zarzucanie błędów w wychowaniu to już ordynarne chamstwo.
      • Biszkopt
        23.08.2018 14:35
        Skoro pan Stach odważył się na świadectwo, to ja też. Jestem biseksualny. Podobają mi się kobiety i faceci. Nie przeszkadza mi to tworzyć rodziny z moją żoną i dwójką dzieci. Moja skłonność w niczym mi nie przeszkadza, jestem wierny mojej żonie i świata poza nią nie widzę. Żona wie o moich skłonnościach. Nie mam zamiaru szukać sobie na boku ani faceta, ani kobiety. Czy mojej rodzinie też odmówisz tej nazwy, bo jestem "B" z LGBT?
      • B.
        23.08.2018 18:18
        Panie Stachu, bardzo mi przykro, ale jeżeli nie uważa Pan Franciszka za heretyka, to ani Pan nie jest katolikiem, ani Pana córka nie została wychowana w wierze katolickiej. Co do nomenklatury, córka nie jest lesbijką, ale osobą o nieuporządkowanej skłonności homoseksualnej. Jeżeli ktoś się legitymuje jako LGBT, to znaczy że identyfikuje się z ideologią, która zakłada akceptację grzechów wołających o pomstę do nieba. Więc rozpoczęcie przez grono Franciszka używania skrótu LGBT jest dla tych grup ideologicznych czytelnym znakiem, że nauczanie Kościoła się zmienia.
      • tempestas
        23.08.2018 19:33
        @B nie myl proszę schizmatyków z FSSPX i innych odszczepieńców z katolikami.
      • Stach
        23.08.2018 23:00
        Panie B., jeśli uważa się Pan za katolika, to polecam lekturę Katechizmu. Moja córka jest lesbijką, bo woli dziewczyny od chłopaków. Bycie lesbijką to nie grzech, grzechem byłby seks lesbijski. W przypadku mojej rodziny nie mam sobie nic do zarzucenia. Zdarzyła mi się taka sytuacja, obie córki wychowywalismy tak samo, widocznie jedna z nich taka się urodziła, albo zmienił ją Czarnobyl, czy inne pryskane pomidory, nie wnikam i nie obchodzi mnie to. A sugerowanie komuś, że źle dzieci wychował jest zwykłym prostactwem, niegodnym kogoś, kto uważa się za katolika.
    • Lektor1994
      23.08.2018 20:14
      @B. Błagam, powiedzcie, że to fejk co ta osoba napisała... Ale jeżeli jednak nie, to pragnę uświadomić Pana/Panią, że uznając papieża za heretyka popada Pan w schizmę i wyłącza się z Kościoła.
      • tempestas
        23.08.2018 20:55
        Spotkałem się już wcześniej z komentarzami użytkownika o nicku "B", jeżeli to fejk to jest w nim bardzo konsekwentny...
      • obserwator
        25.08.2018 01:13
        Jeśli ktoś głosi twierdzenia jawnie heretyckie, sprzeczne z Katechizmem Kościoła Katolickiego i Ewangelią to jest heretykiem. Funkcja jaką sprawuje nie ma znaczenia. Oczywiście Katechizm zawsze można zmienić, gorzej z Ewangelią, (choć jak wieść gminna niesie - nie ma rzeczy niemożliwych). Pozostańmy jednak w świecie tego co przez dwa tysiące lat nazywało się Kościołem katolickim (katolicki znaczy powszechny, a nie uniwersalny, czyli jakikolwiek), a nie w świecie nowomowy modernistycznej (czyli marksistowskiej - marksiści zmienili język, wywracając dotychczasowe pojęcia i zamieniając komunikację werbalną w bełkot, np. "Chrystus z karabinem w dłoni")
      • tempestas
        25.08.2018 11:40
        @obserwator: Dobre :D Czyli każdy sam może sobie rozeznać, że papież jest heretykiem i już, po robocie. Luter byłby z Pana taki dumny.
      • obserwator
        25.08.2018 13:25
        Zwracam się z uprzejmą prośbą do tempestasa o nie przypisywanie mi jego własnych OPINII. W którym miejscu moja wypowiedź odnosi się do papieża? Wydaje mi się, że wyraziłem opinię zgodną z dwutysiącletnim nauczaniem Kościoła, a ono dotyczy KAŻDEGO, kto chce być członkiem Kościoła (przynależność jak na razie dobrowolna, gdyby była przymusowa, to inna sprawa, wtedy można by się było zastanawiać, czy nie należy tak poszerzyć nauczania, by nie "represjonować myślących inaczej", ale póki co, mimo powszechności orędzia jesteśmy "organizacją elitarną", choćby z racji pewnych ściśle określonych wymagań, bez których słowo "katolicki" nic nie znaczy). Natomiast "wywołany do tablicy" odpowiadam, że w mojej opinii nauczanie Franciszka wymaga jak najszybszego zwołania kolejnego soboru - doktrynalnego, których w obecnej sytuacji, chyba jako jedyny jest władny wypowiedzieć się w tej kwestii. Problem jest zresztą szerszy, ponieważ to nauczanie nie wzięło się znikąd. Natomiast pan sobie oczywiście może uznawać, lub nie, że którykolwiek papież jest, lub nie heretykiem - mnie uprzejmie proszę w to nie włączać. Ja po prostu uznaję ważność Dekalogu, to właśnie napisałem, i przypominam: Szóste - "Nie cudzołóż!". Jak na razie nikt tego jeszcze nie zmienił na: "Towarzysz w sytuacji nieregularnej".
      • tempestas
        25.08.2018 14:38
        Ok. Zatem ustalmy - uważa Pan Franciszka za heretyka? Ja osobiście nie widzę nic w jego nauczaniu co sprzeciwiało by się Ewangelii i Tradycji (rozumianej jako takiej, która wyraża się stosownie do różnych miejsc i różnych czasów, a nie jako karykaturę o której mówi chociażby FSSPX) Poza tym owszem - "Nie cudzołóż!", tyle, że oprócz obiektywnie ciężkiej materii musi być jeszcze świadomość i dobrowolność. Co zaś do soboru doktrynalnego - też bym się ucieszył gdyby go zwołano - może wreszcie zakończono by sprawę FSSPX, sedeków i innych schizmatyków którzy harcują sobie zupełnie bez konsekwencji. Do czasu soboru jednak: KPK Kan. 752: " Wprawdzie nie akt wiary, niemniej jednak religijne posłuszeństwo rozumu i woli należy okazywać nauce, którą głosi Papież lub Kolegium Biskupów w sprawach wiary i obyczajów, gdy sprawują autentyczne nauczanie, chociaż nie zamierzają przedstawić jej w sposób definitywny. Stąd wierni powinni starać się unikać wszystkiego, co się z tą nauką nie zgadza".
      • obserwator
        25.08.2018 14:46
        Tak na marginesie, skoro zostałem zaatakowany, do nikogo personalnie się nie odnosząc, a jedynie przypominając, że w Kościele katolickim obowiązuje Katechizm, Ewangelie, Dekalog etc. to pozwolę sobie "odpowiedzieć tym samym". Otóż samo przypomnienie Katechizmu, Ewangelii, Dekalogu, generalnie pewnych ZASAD, które określają istotę katolicyzmu wywołuje u zwolenników Bergoglio (bo oni tu się w określony sposób udzielają, jak zdążyłem z poprzednich wypowiedzi zauważyć), natychmiastową reakcję ad personam. Przypomnienie Katechizmu, czy Dekalogu (zasad) jest uważane za... atak na Franciszka. Oznacza to, że zwolennicy Bergoglio z automatu akceptują, że nauczanie Franciszka nie jest zgodne z Dekalogiem, Ewangeliami, czy Katechizmem (Oczywiście, na wszelki wypadek zaznaczam "póki co". Jak będzie w przyszłości - zobaczymy.) Czyli zwolennicy Franciszka przyjmują z góry założenie, że ono jest heretyckie w stosunku do nauczania Kościoła katolickiego. Tylko tak można rozumieć ataki na każde przypomnienie fundamentów teologicznych na których opiera się Kościół katolicki. Dla mnie, zwykłego, ortodoksyjnego, nie mającego nic wspólnego z braćmi tradycjonalistami, katolika, jest to sytuacja niesłychanie komfortowa, ponieważ ja nie muszę oceniać nauczania Franciszka, do czego poza jedną encykliką, nie mam adekwatnych narzędzi naukowych, - czynią to jego zwolennicy, w sposób jednoznaczny _ jak stwierdził w swojej wypowiedzi tempestas - ono jest heretyckie. Ja tego nie wiem, ponieważ Kościół katolicki się jeszcze oficjalnie w tej sprawie nie wypowiedział, ale tempestas już to wie. Tak więc w przyszłości może się okazać, że tak my - zwykli katolicy, jak i zwolennicy Franciszka stoimy po tej samej stronie barykady w opisie tego nauczania. Jedyna różnica między nami będzie dotyczyła prawdopodobnie kwestii, czy herezję można włączyć do Magisterium Kościoła katolickiego. Ja ten problem pozostawiam teologom.
      • tempestas
        25.08.2018 16:33
        @obserwator: "odpowiedzieć tym samym"? czyli powyższy wpis ma być atakiem personalnym? Cóż... faktycznie nie jest Pan z FSSPX. Mój wniosek, że uznaje Pan Franciszka za heretyka wysnułem odnosząc owo przypomnienie zasad o tym czym jest herezja do wpisu @B: " jeżeli nie uważa Pan Franciszka za heretyka, to ani Pan nie jest katolikiem". Poza tym użył Pan określenia "sobór doktrynalny", a zasadniczo używają go tylko tradycjonaliści by usprawiedliwić odrzucenie SVII, który choć sam nazwał siebie pastoralnym, nie stał się przez to w żaden sposób mniej ważny, bo takiego rozróżnienia formalnie nie ma i mógł ogłaszać dogmaty (choć faktycznie tego nie zrobił) Mniejsza z tym. Bardzo się cieszę, że podziela Pan mój pogląd że "bracia tradycjonaliści" nie są ortodoksyjni (delikatnie mówiąc). Poza tym jestem zwolennikiem Franciszka, w takim samym stopniu jak każdego papieża - oddaję należny mu szacunek i posłuszeństwo, niemniej gdybym miał wskazać swojego ulubionego następcę św. Piotra, to był nim raczej Grzegorz IX. Generalnie dla mnie również obecna sytuacja jest komfortowa - żaden element nauczania Kościoła nie budzi mojego sprzeciwu - ani Katechizm, ani Pismo Święte, ani KPK, ani nauczanie Franciszka. Obaj zatem, żyjemy w duchowym komforcie.
      • obserwator
        25.08.2018 18:02
        Trudno odrzucać sobór na którym się wychowałem. Co nie zmienia faktów, że był to sobór niesłychanie chaotyczny i niedopracowany z dokumentami niedokończonymi i "pisanymi na kolanie". Ja osobiście nie widzę możliwości powrotu do czasów "przedsoborowych" w Kościele, co nie oznacza, że traktuję jego dokumenty jako dogmaty wiary katolickiej - takowych nie ustanowił przecież, a tak często traktują go bezkrytyczni zwolennicy soboru, podczas gdy owoce każą się poważnie nad nim zastanowić. Co do tradycjonalistów - cenię ich znajomość katolicyzmu, którą obecnie trudno uświadczyć u innych katolików. Nie zmienia to faktu, że nie są w pełnej jedności z Kościołem katolickim (co nie oznacza, że są schizmatykami, to tak jakby o Polakach pozostawionych samym sobie za wschodnią granica mówić per "Polonia"). Są ortodoksyjni w wierze katolickiej (chyba, że pan przyjmuję, że to co było przed soborem było nieortodoksyjne), natomiast my jesteśmy 50 lat po soborze, a nie przed i stąd nasza ortodoksja trochę się rozmija (moja i ich) - ja nie potępiam w czambuł wszystkiego co było na soborze, ale uznaję że wiele jego owoców było zatrutych czego efekty obserwujemy dziś. Co do Franciszka i jego nauczania, w przeciwieństwie do pana nie mam tego komfortu. Co więcej proszony przez kardynałów i tęgie głowy teologiczne o wyjaśnienie jak się ma jego nauczanie do dotychczasowego nauczania Kościoła katolickiego, zachowuje milczenie (jak się wydaje mamrocąc coś o duchowych koprofagach, choć tak do końca nie wiadomo co co dokładnie chodziło) i co najwyżej odsyłając po wyjaśnienia jego nauczania do kardynałów austriackich, czy niemieckich (można by stąd wysnuć wniosek, że sam go dobrze nie rozumie, ale to byłoby zbyt daleko idące, więc sobie na to nie pozwalam). Skoro Bergoglio nie chce nam wyjaśnić co właściwie rozumie przez to co pisze, czy o czym mówi, to jakże mnie się na ten temat wypowiadać? Ale dla mnie to nie jest sytuacja komfortowa, jako że katolicyzmu nie traktuję jako worka na śmieci, do którego wpierw wszystko wrzucamy, a potem ewentualnie segregujemy (nie na tym polega segregacja śmieci, do której ostatnio zachęca polski episkopat w ramach "nawrócenia ekologicznego", cokolwiek to znaczy [kolejne teologiczne pojęcie nieznane naszym antenatom]. Macie państwo jakaś fobię (bo traktuję pana jako przedstawiciela jakiegoś "stronnictwa Bergoglian" w Kościele) na temat Franciszka. Tematem było spotkanie rodzin w Dublinie i ja w tym temacie zabrałem głos i... "dostałem po mordzie" za... Franciszka. Niezależnie od państwa uprzedzeń, że tak powiem (o czymkolwiek byśmy nie mówili, wszystko nam się kojarzy z...) podtrzymuję to co mówiłem o kryteriach katolicyzmu, które są jednak mam nadzieję ściśle określone, nie naszą ludzką mocą. Z tego punktu widzenia mogę się w pełni zgodzić z opublikowanym wystąpieniem tam pewnego kontrowersyjnego jezuity (to taki, jakby synonim się stał od jakiegoś czasu, znacznie dłuższego niż ten pontyfikat - "kontrowersyjny jak jezuita") - nic tam nie ma dla mnie kontrowersyjnego. Natomiast szereg innych wypowiedzi, wystąpień publicznych i publikacji, tego było nie było katolickiego przecież księdza jest po prostu skandalicznych i niezgodnych z nauczaniem Kościoła katolickiego. Nie wiem, czy pana odzew na moje słowa miał oznaczać, że cudzołóstwo, już nie oznacza tego co dotąd? Nic nie mam przeciwko obecności homoseksualistów gdziekolwiek w Kościele, pod warunkiem, że nie będzie to promowaniem ich grzesznych zachowań, a tylko uznaniem ich katolickiego statusu - takiego samego jak mój - czyli nawracającego się grzesznika. Wszak wszyscy mamy problem ze wszystkimi przykazaniami, nie tylko z szóstym, tymczasem jak pan słusznie zauważył, ten pontyfikat, wykazuje pewną fiksację na tym tle, wpierw dowartościowując poligamię i inne warianty cudzołóstwa, a teraz zachowania homoseksualne. Jest to dla mnie zresztą pewna samostygmatyzacja zainteresowanych, skoro do tej pory spowiadaliśmy się z rozmaitych grzechów przeciwko szóstemu przykazaniu, w tym z cudzołóstwa i zachowań homoseksualnych, a teraz PODOBNO już nie musimy się spowiadać z "sytuacji nieregularnych" (w sprawach "sytuacji LGBT" póki co jeszcze niczego nie ustalono) - grzech aż tak uwiera, że omawiamy jasne pojęcia przy pomocy marksistowskiej nowomowy? Przeginam, ale o dyscyplinę języka się dopominam, uważając, że jako katolik mam do tego pełne prawo - bełkot pozostawiając marksistom i ich duchowym potomkom. Lubię wiedzieć o czym mówimy. Ja rozumiem, że do spowiedzi już prawie nikt nie chodzi, ale gdyby jednak, to: "trzy razy wszedłem w sytuację nieregularną i sześc razy nie nawróciłem się ekologicznie". Tak sobie rozmawiam swobodnie, ale między nami katolikami, nie wiem ile pan ma lat, ale to co pan mi tu bezzasadnie parę razy imputował, było dosyć obraźliwe, tak na marginesie. Ja już trochę zapomniałem, że przyprawianie innym gęby to taka "polska tradycja". Więc może dla wyjaśnienia - nie, to nie jest polska tradycja, wręcz przeciwnie - ani polska, ani katolicka. I czymś innym jest zmaganie się z grzechem (np. homoseksualizmu), a czymś innym obnoszenie się z nim wszędzie i publicznie. No to nie jest powód do chwały dla katolików: "Obciąłem głowy sześciu niewiernym!", "A ja wypatroszyłem szesnastu Lachów!", "Przeleciałem 850 gejów i rozprawiczyłem 50 chłopców". Przepraszam, że obrzydliwie wulgarny język, ale proszę sprawdzić na stosownych forach jak to wygląda w rzeczywistości, bo ja, gdy już muszę się nią zajmować, to mam zwyczaj sprawdzać o czym mówię. Kościół katolicki nie jest miejscem dla ohydy, a na temat rodziny katolickiej dostatecznie dużo pisał św. Paweł i św. Jan Paweł II, by to teraz zmieniać.
      • tempestas
        25.08.2018 23:15
        "co nie oznacza, że traktuję jego dokumenty jako dogmaty wiary katolickiej" - część dokumentów opiera się na nauczaniu dogmatycznym poprzednich soborów i te wymagają posłuszeństwa wiary, pozostałe to nauczanie zwyczajne - nie dogmatyczne, nie ostateczne wymaga posłuszeństwa rozumu i woli. "owoce każą się poważnie nad nim zastanowić" - SVII moim zdaniem nie był przyczyną a reakcją na zachodzące zmiany, problemem jest to, że sobory były tak naprawdę dwa - ten który się faktycznie odbył i ten który stworzyli sobie liberalni katolicy. Główny problem to nie ustalenia soborowe, a to że są ignorowane. "co nie oznacza, że są schizmatykami"- Komunikat Konferencji Episkopatu Polski 27 listopada 1998 dotyczący FSSPX zawiera stwierdzenie: "Grupa ta odrzuciła też posoborowe prawodawstwo Kościoła i nie uznaje władzy papieża w Kościele Katolickim. Mimo starań Stolicy Apostolskiej, członkowie «Bractwa św. Piusa X» na czele z nieżyjącym już Arcybiskupem Lefebvrem zerwali w roku 1988 więź jedności z Ojcem Świętym, Biskupem Rzymu i Następcą św. Piotra. W ten sposób stali się oni grupą schizmatycką, czyli oderwaną od jednego Kościoła Katolickiego, a zatem nie mają również prawa używać określenia «katolicki» w podejmowanych przez siebie działaniach". Potem Benedykt XVI zdjął z nich ekskomunikę, ale w ich stanowisku nic się nie zmieniło, czym się jeszcze sami chwalili (trzeba mieć tupet swoją drogą). Card. Castrillon mówił co prawda, że nie można tutaj móić o schizmie w sensie ścisłym, ale nie tak dawno Card. Burke mówił, że choć nie jest to schizma formalna - bo ta musi zostać ogłoszona przez Watykan, to jest to schizma materialna - automatyczna, na podstawie czynów. Sedewakantyści, sedeprywacjoniści, konklawiści i inne cuda to już "klasyczna" schizma "Są ortodoksyjni w wierze katolickiej (chyba, że pan przyjmuję, że to co było przed soborem było nieortodoksyjne), natomiast my jesteśmy 50 lat po soborze, a nie przed i stąd nasza ortodoksja trochę się rozmija (moja i ich)" - nie może być dwóch ortodoksji, bo ortodoksja to wierność nauczaniu - całemu. Dlatego też nie można mówić, że nauka przed SVII była lub nie była ortodoksyjna, bo nauczanie nie może być ortodoskyjne - ortodoksja to wierność temu nauczaniu i przed i posoborowemu, bo wbrew temu co twierdzą niektórzy tradycjonaliści nie ma między nimi sprzeczności. Postanowienie SVII wymagają posłuszeństwa "rozumu i woli", jak to ładnie ujmuje KPK - nie ma posłuszeństwa, nie ma ortodoksji i nie ma znaczenia czy ktoś odrzuca nauczanie przed czy posoborowe (negowania nauczania Pawła VI, Jana Pawła II i Benedykta XVI nie wspominając). "traktuję pana jako przedstawiciela jakiegoś "stronnictwa Bergoglian" w Kościele" - ja staram się koncentrować na tropieniu i obnażaniu błędów "tradycjonalistów", jeżeli bronię Franciszka, to z reguły przy okazji. "Nie wiem, czy pana odzew na moje słowa miał oznaczać, że cudzołóstwo, już nie oznacza tego co dotąd?" - absolutnie nie cudzołóstwo to współżycie z osobą inną niż współmałżonek. To co pisałem dotyczyło się zamieszania wokół adhortacji AL - jak dla mnie to w tym kontrowersyjnym fragmencie papież napisał, że może być tak, że osoba żyjąca w niesakramentalnym związku i nie zachowująca czystości, może być pod pewnymi warunkami dopuszczona do sakramentów - czyli uznał, że nie zawsze to współżycie jest całkowicie dobrowolne. Nie zastanawiałem się jakoś szczególnie jaka to mogłaby być sytuacja, ale teoretycznie jest to możliwe. Co się zaś tyczy homoseksualizmu to tu raczej nic się nie zmieniło - sama skłonność jest to zaburzenie, które samo w sobie nie podlega ocenie moralnej, co innego współżycie z osobą tej samej - jest to grzech. "grzech aż tak uwiera, że omawiamy jasne pojęcia przy pomocy marksistowskiej nowomowy?" - też nie jestem fanem politycznej poprawności. "trzy razy wszedłem w sytuację nieregularną i sześc razy nie nawróciłem się ekologicznie" - ładne :-) a tak serio, zgadzam się, że rzeczy należy nazywać po imieniu. "nie wiem ile pan ma lat" - 37. "to co pan mi tu bezzasadnie parę razy imputował, było dosyć obraźliwe" - przepraszam, może istotnie zagalopowałem się. "I czymś innym jest zmaganie się z grzechem (np. homoseksualizmu), a czymś innym obnoszenie się z nim wszędzie i publicznie." - pełna zgoda. "Kościół katolicki nie jest miejscem dla ohydy, a na temat rodziny katolickiej dostatecznie dużo pisał św. Paweł i św. Jan Paweł II, by to teraz zmieniać." - fakt, polecam "Odkupienie ciała a sakramentalność małżeństwa." Na koniec jeszcze pozatematyczna uwaga - jeżeli zarejestruje się Pan na stronie wiara.pl, to Pana komentarze będą się wyświetlać bez oczekiwania na weryfikację (przynajmniej w większości przypadków)
      • obserwator
        26.08.2018 03:26
        No to "trochę" jestem jestem jednak od pana starszy. Jeszcze pamiętam Msze przedsoborowe (Trydencka - znaczyło wtedy po prostu - niedzielna) i opory jakie miał Prymas Stefan kard. Wyszyński przed wprowadzaniem choćby nowej Mszy w Kościele w Polsce (sprawa przyspieszyła dopiero po przesłaniu przez Pawła VI w 1973 r. nowego mszału do Polski, to był taki "prezent" od papieża) i wielu innymi nowinkami soboru. To opóźnienie zresztą "uratowało" Kościół w Polsce, podobnie jak żelazna kurtyna. Ale i sprawiło (wg mnie oczywiście), że stał się intelektualnie i mentalnie całkowicie nieodporny na te idące z Zachodu nowinki, że tak to enigmatycznie określę i nie jest to bynajmniej wina kard. Wyszyńskiego, tylko jego następców - to moja opinia. Proszę pana, wg mnie to Kościół w kraju znajduje się w tej chwili dokładnie w tej samej sytuacji w jakiej znajdowały się choćby Kościoły w Austrii czy Szwajcarii 20 lat temu. I ponieważ mamy taki a nie inny episkopat, to zajmuje się on problemami jakimi Kościół powinien był się zająć 20 lat temu, a nie tymi, które są teraz, a tym bardziej tymi, które dopiero nadchodzą. Więc mamy do czynienia z sytuacją z której nie ma odwrotu. Piszę to bez satysfakcji, na dokładkę jako członek parafii młodej, żywej i pełnej dzieci - średnia wieku z pewnością oscyluje gdzieś koło 20, czyli ja jestem w niej dwa pokolenia do tyłu..., a mamy tu parafian, starszych ode mnie o dwa pokolenia... i chyba się jakoś w tym wszystkim odnajdujemy wszyscy. Ale to tak na marginesie, żeby nie było że defetyzm sieję. Z wielu pana stwierdzeniami się po prostu nie zgadzam. Może wyjaśnię, że miałem egzamin z Vaticanum II i historia tego soboru jego dokumentów oraz relacje uczestników są znane i opisane. Podobnie jak dokładnie znam historię pozostałych soborów - mam na to stosowny "papierek kościelny" jeśli o to chodzi. W tym co pan teraz napisał - posługuje się pan kalkami i schematami myślowymi, tak dotyczącymi soboru jak i reszty poruszonych przez pana spraw: "SVII moim zdaniem nie był przyczyną a reakcją na zachodzące zmiany, problemem jest to, że sobory były tak naprawdę dwa - ten który się faktycznie odbył i ten który stworzyli sobie liberalni katolicy", "Grupa ta odrzuciła też posoborowe prawodawstwo Kościoła i nie uznaje władzy papieża w Kościele Katolickim. Mimo starań Stolicy Apostolskiej, członkowie «Bractwa św. Piusa X» na czele z nieżyjącym już Arcybiskupem Lefebvrem zerwali w roku 1988 więź jedności z Ojcem Świętym, Biskupem Rzymu i Następcą św. Piotra. W ten sposób stali się oni grupą schizmatycką, czyli oderwaną od jednego Kościoła Katolickiego, a zatem nie mają również prawa używać określenia «katolicki» w podejmowanych przez siebie działaniach" (no właśnie, to [jako cytat dokumentu] - świadczy, że nie bardzo wiemy o czym mówimy, a jednak mówimy, podobnie jak to "nawrócenie ekologiczne", którego nikt mi nie potrafi wytłumaczyć, akurat historia "lefebryzmu" i czego oni tak dokładnie właściwie chcą mnie zainteresowała i po zapoznaniu się ze źródłami, musiałem stwierdzić, że na ich temat są wypisywane głównie jakieś głupstwa z sufitu wzięte - tak np. niszczono ks. Popiełuszkę, czy ks. Blachnickiego i paru innych, a wszystko bardzo "pobożnie i w ramach episkopatu" - znowu, żeby było jasne, ja się nie odnoszę do oczywistych błędów popełnionych np. przez ks. Blachnickiego, błędów, które z pewnością by skorygował, gdyby żył, a do tego jak "przyprawiano mu gębę"), "ortodoksja to wierność nauczaniu - całemu" (proszę pana znowu pozwolę sobie na uwagę - w takim ujmowaniu ortodoksji jest pan wewnętrznie sprzecznym totalitarystą, a nie ortodoksyjnym katolikiem, mógłbym panu w ten sposób zarzucić, że jest pan arianinem, czy że wierzy pan w to, że Słońce kręci się dookoła Ziemi itd. itp., proszę trochę bardziej zważać na słowa w formułowaniu poglądów w swoim dyskusyjnym zapędzie), "staram się koncentrować na tropieniu i obnażaniu błędów "tradycjonalistów"" - powodzenia, "jak dla mnie to w tym kontrowersyjnym fragmencie papież napisał, że może być tak, że osoba żyjąca w niesakramentalnym związku i nie zachowująca czystości, może być pod pewnymi warunkami dopuszczona do sakramentów - czyli uznał, że nie zawsze to współżycie jest całkowicie dobrowolne" - no to wie pan więcej ode mnie, ja wiem co najwyżej tyle ile w prywatnym liście Franciszka włączonym pod koniec ubiegłego roku do Magisterium (to zresztą osobny problem). Nie chcę się przerzucać, bo tematy które pan poruszył nie mają nic wspólnego z Dublinem (ładne miasto) i jest to studnia bez dna. Na koniec mojej wypowiedzi (bo nie chce tego ciągnąć dłużej - nie widzę sensu - to co trzeba zostało wystarczająco mocno wyartykułowane - jeśli będziemy nazywać rzeczy po imieniu, to w Kościele jest miejsce dla wszystkich, bez wyłączania homoseksualistów, ale nie jako miejsca skrytej czy jawnej promocji, a do tego prowadzą choćby wyartykułowane w różnych miejscach oczekiwania omawianego jezuity - Kościół to nie jest miejsce do uprawiania i promocji sodomii, niezależnie czy "w świeckie szaty odzianej, czy w kardynalskie purpury", to sobie uzgodniliśmy, jak myślę), proponuję by zapoznał się pan jednak ze źródłami, a nie powielał kalki umysłowe na jakieś tematy (proszę tego nie brać personalnie, to "choroba zakaźna polskich katolików"), nawet jeśli stoi za nimi np. dokument Episkopatu (powstały w inne rzeczywistości i nie opisujący jej wiernie), czy opinia Papieża "emeryta" (w cudzysłowie, bo dla mnie jest to ISTOTNA nowość, do tej pory myślałem, że papież może wyłącznie abdykować, świat się zmienia...), tak ja rozumiem obronę "teorii dwóch soborów", ale "w realu" znam tylko jeden, gdzie był ten drugi nie mam pojęcia (w tle jest jeszcze wyraźna, choć nieopisana przez pana postać Pawła VI, ale to inna historia). Posługując się kalkami może się okazać, że walczy pan... z wiatrakami. (To znaczy oczywiście nic mi do tego i w takim razie życzę powodzenia). Co do rejestracji na tym forum - nie dziękuję, znalazłem się tu zupełnie gościnie i bez zamiaru dłuższego pobytu, ja się nie nudzę w życiu, a do spraw krajowych mam spory dystans, niestety nie dostrzegam zmian na lepsze, wręcz przeciwnie, więc nic tu po mnie. Ja ze swojej strony już skończyłem. Wydaje mi się że to co najważniejsze uzgodniliśmy.
      • tempestas
        26.08.2018 09:57
        Tak.
  • gośc
    23.08.2018 11:02
    Metoda małych kroków. Prelegent, jezuita Martin, znany z propagowania homoseksualizmu w KK to przykład takiego działania. Trzeba być ślepym, żeby to lekceważyć. A przecież biskupi niemieccy już postulują jakąś formę błogosławieństwa par homoseksualnych. Homoherezja w najlepsze hula w KK, a biskup bagatelizuje takie fakty. Straszne czasy dla katolików. Jak wytrwać w KK, jak nie stracić nadziei?
    • tempestas
      23.08.2018 11:49
      "Homoherezja w najlepsze hula w KK" - fajny byłby nagłówek do artykułu w Fakt lub Super Express... a Katechizm czytałeś może? no i jeszcze "Trzeba być ślepym, żeby to lekceważyć." - spisek, wszędzie spisek - Żydzi i masoni, reptilianie, HAARP i NWO...
      • Gosc
        23.08.2018 13:17
        no i grzech , niestety ..
      • Jamci
        23.08.2018 14:06
        Do Temestas: To już nie spisek, to się dzieje naprawdę. Mam 61 lat i nie mogę uwierzyć. Najbardziej nie mogę uwierzyć, że zaprzecza się jawnej rewolucji, jaka się dokonuje.
      • tempestas
        23.08.2018 14:14
        Ale tak konkretnie - co się takiego stało? W czym naruszono Katechizm lub KPK?
      • mar219
        23.08.2018 21:59
        @tempestas: Nie stało, tylko dzieje. A np to się dzieje, że niektórzy księża zaczynają błogosławić homo związki i nawet włos im z głowy nie spada. Pełna tolerancja dla tego typu przypadków. Niektórzy wierni nawet temu przyklaskują. Katechizm swoje, praktyka swoje. Powołujesz się na katechizm, a może w końcu zdarzyć się tak, że ponieważ coś jest już powszechne więc trzeba to zmienić w katechizmie. Też wtedy będziesz powoływał się na katechizm. Widzę że nie lubisz tradycjonalistów, a to właśnie oni, trzymając się tradycji nie dopuszczają do takich radykalnych zmian. Czy to takie trudne do zrozumienia.
      • tempestas
        23.08.2018 22:50
        @mar219: w Kościele jest patologia - znaczna część wiernych stosuje antykoncepcję - jest to powszechne, a jednak jakoś Katechizm się nie zmienia. Tradycjonaliści trąbią, że już niebawem się zmieni, ale jednak tak się nie dzieje - opieram się na tym co jest, a nie na tym co wg niektórych być może będzie - to po pierwsze. Po drugie tradycjonaliści poza pisaniem na forach internetowych to za wiele nie robią, bo i nie mogą. W jakiż to sposób mieliby nie dopuścić do czegokolwiek? Miażdżąca większość katolików nie wie o ich istnieniu, a znaczna część z tych co wiedzą jest im jawnie nieprzychylna.
      • velario
        24.08.2018 11:33
        @Jamci: proszę się nie martwić. Sytuacja, w której osoba 60+ dziwi się, że świat, w którym żyje, różni się od tego z okresu jej młodości, jest zupełnie naturalna.
  • taka prawda
    23.08.2018 11:10
    Czyli kolejny jezuicki krok ( James Martin SJ ) w kierunku akceptacji dewiacji seksualnych został uczyniony?
    • Batrahe
      24.08.2018 16:30
      O. Martin w swoim przemówieniu wyraźnie powiedział (i ten tekst jest np. na portalu polonia Christiana), że powołanie do czystości dotyczy wszystkich chrześcijan. Mam nadzieję, że cieszysz się tak jak ja, żadnej dewiacji nie promowano.
  • JAMCI
    23.08.2018 12:12
    Czyli Polacy na wszelki wypadek zakneblowani? Psychologiczne wyparcie, Księże Biskupie? Odwagi! Chociaż troszeczkę.
  • Gosc
    23.08.2018 14:19
    Panie tempestas : homoseksualizm nie istnieje. Polecam świetny artykuł Tomasza Rowińskiego Daliśmy sobie narzucić pojęcie "orientacji homoseksualnej" - w artykule wyjaśnienie . To że Kościół ustępuje coraz bardziej pod naporem homolobby, czego wyrazem jest eufemizacja pojęć katechizmowych nie zmienia faktu, co prowadzi do zmiany myślenia w kierunku że "Skoro zatem, ktoś jest homoseksualny, to znaczy, że stworzył go takim Bóg, a jeśli tak jest, to powinien realizować swoją seksualność w swojej “homoseksualnej naturze”, bo ta jest dobra. Ten niezwykły w formie nawrót do kreacjonizmu i deizmu, omija fakt, że choć Bóg jest naszym stwórcą, dziedziczymy zranioną naturę po pierwszych rodzicach. Skutki grzechu pierworodnego, dotykają nas w rozmaity sposób co sygnalizuje także nauka ukazując brak konsensusu na temat etiologii homoseksualizmu. Grzech pierworodny skaził nie tylko nasze intencje i czyny, ale także resztę stworzenia" Coś wyjątkowo osobiście podchodzi Pan do tematu...
  • tempestas
    23.08.2018 14:54
    "Coś wyjątkowo osobiście podchodzi Pan do tematu... " - uwielbiam takie małe szpileczki (sam ich używam i to zmniejsza moje wyrzuty sumienia), ale by rozwiać wątpliwości jestem heteroseksualnym, mężem i ojcem, zaś mojmoże bardziej właściwie "tradsowstrętu". A teraz po kolei: homoseksualizm istnieje - tak twierdzi Katechizm, czy choćby Encyklopedia PWN (medycznych źródeł wspominać nie będę); KK ustępuje przed homolobby? - można prosić o przykład? Zakładam, że nie, więc idźmy dalej skąd pomysł, że to iż ktoś urodzi się homoseksualistą uprawnia go to do realizowania swojej seksualności - KKK mówi coś przeciwnego. Tak samo jak ktoś, kto urodziłby się z anomalią płatów czołowych i odczuwał chęć mordowania bliźnich, nie jest uprawniony do realizowania swoich "pasji". Co się zaś tyczy osoby Tomasza Rowińskiego, to po pierwsze jest on blisko związany ze środowiskami "tradycyjnymi", które ja osobiście uważam za nowotwór, który toczy kościół - na szczęście malutki; po drugie zdaje się być zwolennikiem teorii inteligentnego projektu, która trąci herezją i mówi co nieco o jego wiedzy z zakresu antropologi. Tyle w temacie.
    • tempestas
      23.08.2018 15:08
      Coś mi się wycięło w poprzednim poście, więc uzupełnię, iż moje zacietrzewienie nie wynika z jakiejś szczególnej troski o osoby LGBT, a raczej z głęboko zakorzenionej niechęci do "tradycjonalistów".
      • nick
        23.08.2018 15:28
        Pan Jezus też był tradycjonalistą, cała nauka Kościoła opiera się na 2000-letniej Ewangelii i Tradycji. Zatem zastanów się do Kogo tak naprawdę odnosisz się z niechęcią?
      • tempestas
        23.08.2018 19:25
        Ależ mi nie chodzi o ortodoksyjnych katolików, którzy przyjmują nauczanie Kościoła w całości, ale o schizmatyków pokroju FSSPX, sedewakantystów i im podobnych, którzy traktują Tradycję jak zbiór jakichś zasad spisany w ciągu wieków, a nie jako rdzeń - istotę nauczania Kościoła, która wyraża się stosownie do różnych miejsc i różnych czasów.
      • Lektor1994
        23.08.2018 20:16
        @nick. Pan Jezus tradycjonalista? No tak, przeciez Żydzi właśnie za ten tradycjonalizm chcieli Go zamordować...
      • Dd
        23.08.2018 23:18
        Gdyby dzisiaj grupa tradycjonalistów przeprowadziła do Jezusa jakiegoś geja, to by im odpowiedział "kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień". Do geja by powiedział "ja cię nie potępiam, idź i nie grzesz więcej".
    • Gość
      23.08.2018 15:24
      http://christianitas.org/news/homoseksualizm-nie-istnieje/ - rzeczony artykuł. Homoseksualizm nie istnieje jako "orientacja" które jest wrodzona. Taka jest teza Rowińskiego i w pełni się z nią zgadzam. Istnieją skłonności i zachowania - a to zasadnicza różnica która stanowi pole i do leczenia i do nawrócenia. Właśnie przed chwilą czytałem że premier Kanady wezwał do porzucenia "tolerancji" na rzecz "pełnej akceptacji" . Piszę to po to żeby albo sobie Pan to uświadomił albo zrzucił maskę - pełna akceptacja jest celem tego lobby, które już z otwarta przyłbicą działa w Kościele. Kościół mówi już agendą gejowską, a zapisy katechizmu na który się Pan tak powołuje będzie można zmienić w pięć minut. Przykłady wpływu w KK ? Pan żartuje ? Od słynnego :"Kim jestem żeby osądzać" i "Bóg stworzył Cię gejem" poprzez błogosławieństwa par w Niemczech czy Austrii. Na spotkaniu w Dublinie wykład wygłosi o.James Martin który jawnie wzywa do akceptacji związków homoseksualnych w Kościele . Epitet "nowotwór" traktuję jako szczególne wyróżnienie.
      • tempestas
        23.08.2018 16:24
        Homoseksualizm jest zaburzeniem. To czy jest wrodzony, genetycznie uwarunkowany, czy nabyty to sprawa nieistotna. Homoseksualista, który zachowuje czystość nie musi się w tym zakresie nawracać. Co do związków homoseksualnych to ich ocena też jest zupełnie jasna. Co do tego czy Katechizm zostanie zmieniony to już kwestia wiary - jedni wierzą w potęgę gejowskiego lobby, inni w Ducha Świętego prowadzącego Kościół, który jako całość nigdy nie zbłądzi. Zaś co do"nowotworu", to nie jest to epitet, a porównanie.
    • Lektor1994
      23.08.2018 20:17
      @tempestas. Bardzo bym prosił o niewrzucanie FSSPX i sedewakantystów do jednego worka. To zupełnie rózne światy.
      • tempestas
        23.08.2018 20:46
        Wiem wiem, rozpędziłem się. Niemniej dyskutowałbym który jest gorszy. FSSPX prowadzi dialog z Kościołem, z drugiej strony sedewakantyści są o wiele bardziej poukładani teologicznie i słusznie zarzucają tym pierwszym wewnętrznie sprzeczne przekonania. Poza tym jak każda schizma i jedni i drudzy ulegają fragmentacji. Bernard Fellay juz ma przeciwników w FSSPX, którzy zarzucają mu zdradę, właśnie przez to, że rozmawia z Watykanem. Osobiście mam jednak większy szacunek dla sedewakantystów - błądzą ale są konsekwentni. Teologia FSSPX to w zasadzie ideologia teologii. Kiedyś trafnie opisał to ks. Marek Blaza SJ.
  • nick
    23.08.2018 14:58
    Dziwię się wypowiedziom biskupa, który mówi, że tylko jeden z paneli dyskusyjnych będzie dotyczył osób z LGBT, bo na sześciu innych będą podejmowane inne zagadnienia. Szanowny księże Biskupie, ten jeden prelegent zdąży zrobić wiele złego i zgorszyć masę ludzi, którzy będą go słuchać. Małymi kroczkami do zniszczenia wiary, moralności i zaufania do Kościoła.
  • Mirko
    23.08.2018 16:10
    Rozpoczeli Liturgia Słowa.... z tego co wiem na calym swiecie takie wydarzenua rozpoczyna sie Mszą swiętą.....
  • Helenka
    23.08.2018 18:32
    Dobry czas I miejsce, Obecnosc Franciszka powinna nadac wydarzeniu prestizu I rozglosu. Moim zdaniem, srodowiska LGBT moga uczestniczyc, ale wylacznie jako obserwatorzy, bo to przeciez spotkanie rodzin. To nie jest czas ani miejsce na homo propagande w postaci wykladow, homilii czy panelow dyskusyjnych. To jasne,ze nie da sie udawac iz tematu nie ma, jednak mowienie o homoseksualizmie w kontekscie rodziny jest nieporozumieniem.
    • velario
      23.08.2018 21:41
      W sumie to idąc Twoim tokiem rozumowania nie sposób zgadnąć, co tam robią księża i biskupi. To przecież - jak zauważyłaś - spotkanie rodzin, a nie celibatariuszy.
      • Helenka
        23.08.2018 22:26
        Czepiasz sie Velario, ale Ci odpowiem:)) Wspolnym mianownikiem jest tu poglad,ze rodzine tworza tata i mama. Spotkanie opiera sie na tym przeslaniu, podzielaja je ksieza, biskupi i uczestniczace heteroseksualne malzenstwa z dziecmi lub bez nich. Jak napisalam- jesli o mnie chodzi - osoby LGBT moglyby uczestniczyc ale na zasadzie sluchaczy, bo to nie czas i miejsce na dyskusje o tym,ze jest inaczej.
    • tomaszl
      23.08.2018 21:51
      O homoseksualizmie w kontekście rodziny można mówić w wypadku pomocy zarówno rodzicom, jak i dziecku które wykazuje skłonności homoseksualne. Tym pierwszym zaakceptować ten fakt, a tym drugim mówiąc jaka jest nauka moralna Kościoła i dlaczego stosunki homoseksualne są z natury złe.
      Tyle tylko że istnieje o wiele więcej i to poważniejszych i trudniejszych tematów, choćby akceptacja niepełnosprawności dziecka, jego ciężkiej choroby czy też śmierci. I gdyby uczciwie postąpić, to te tematy winny być najpierw dyskutowane i tym rodzinom najpierw powinna towarzyszyć pomoc Kościoła.
      • Helenka
        23.08.2018 22:36
        'O homoseksualizmie w kontekście rodziny można mówić w wypadku pomocy zarówno rodzicom, jak i dziecku które wykazuje skłonności homoseksualne.' Racja, TomaszL. Rozumiem, ze rodziny, ktore zostaly zaproszone nie borykaja sie akurat z tym problemem. Moznaby za to rozmawiac o edukacji seksualnej w przedszkolach i szkolach.
      • velario
        23.08.2018 23:10
        @TomaszL: Wystarczy poczytać świadectwa np. na stronie odwaga.org.pl by zauważyć, że homoseksualizm dziecka może być dla rodziców jeszcze cięższym doświadczeniem i próbą niż jego choroba lub niepełnosprawność, więc nie wartościowałbym tych tematów w taki sposób, jak to przedstawiłeś. @Helenka: osoby LGBT rodzą i się i wzrastają w rodzinach, także katolickich. Są ich częścią. Dlaczego więc miałyby uczestniczyć w tym wydarzeniu tylko na zasadzie obserwatorów? Jeżeli mama i tata mają dziecko homoseksualne, to wówczas to już nie jest Twoim zdaniem rodzina?
      • tomaszl
        24.08.2018 06:53
        @Velario - no tak, w sumie życie w którym nie wiesz co jutro będzie z dzieckiem, czy trafi do szpitala, czy będzie jutro jeszcze żyło, albo zyice gdzie codzinnie zdajesz sobie pytanie, co będzie z dzieckiem gdy sie zachoruje czy umrze jest łatwiejsze niż z dzieckiem mającym problemy z orientacja seksualną. Mimo wszystko warto zachować skalę i zajac sie najpierw naprawdę trudnymi sytuacjami.
      • tomaszl
        24.08.2018 09:35
        Jestem zwolennikiem katolickiej nauki o seksie. Również po to, aby dzieci nie były uczone bzdur jakie obecnie próbuje sie im wmawiać.
        Problem w tym, że uczciwie zrobiona nauka o seksualności człowieka czy też nauka przygotowująca do życia w rodzinie w tym małżeństwie (rozumianym oczywiście jako dozgonny związek jednego mężczyzny z jedną kobietą) spotykała by sie z oskarżeniami o jakieś fobie czy brak świętej tolerancji. Stad jak widać ludzie Kościoła uciekają od tego typu działań.
  • Bez żAdnego trybu
    23.08.2018 21:59
    "ma mówić o homoseksualistach i ich miejscu w Kościele" - i zdaje się "wymyślił" zatroskany J.Martin to co zawsze aby się uśmiechać i głaskać po główkach. Co na to święty Paweł i mieszkańcy Sodomy i Gomory? Mamy do czynienia ze skrajną obrzydliwością która niesie zniszczenie i odgradza od zbawienia wg Pisma Świętego i gaworzymy sobie jakie to śliczne? Na spotkaniu RODZIN (od słowa rodzić, czego para homo nie jest w stanie zrobić z zasady)...
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12°C Wtorek
rano
9°C Wtorek
dzień
10°C Wtorek
wieczór
9°C Środa
noc
wiecej »