Maleństwo to ryzyko, kapłaństwo to też ryzyko. Tyle ze kilkanaście lat temu nie bano sie podjąć jednego z tych ryzyko, dziś młodzi strasznie sie tego boją. Bo tak ich niestety wychowujemy.
Myślę, że przeceniasz znaczenie propagandówki typu spotkanie rodzin. GN pisał,że z Polski było 1000 delegatów, a w sumie 30 000 z całego świata. Tymczasem na uroczystym otwarciu było aż 200 osób (były filmy w necie). Reszta pojechała się przewietrzyć.
kiedyś rodzina czy małżeństwo były oparciem nie ryzykiem pozwalały przetrwać przeciwności, dopiero jak przyszły tak lubiane przez Franciszka rewolucje, ludzi gnano od sasa do lasa z dala od ustalonych zwyczajami wspólnot gdzie się znali od pokoleń rozpleniło cwaniactwo, walka o swoje, inteligenci poszli do piachu, wieśniacy do miasta i takie skutki