Nareszcie ! Wreszcie trochę honoru za to co ludziom urzadził i to jako KAPŁAN CHRYSTUSA KTÓRY O MIŁOŚCI I EWANGELII ZAPOMNIAL ! Czas aby skrzywdzonych ludzi przeprosił ! Na szukać dusz j je zbawia ż Chrystusem a ich niszczył ! Szok i to kapłan ! Nie moge tego pojąć !
Najpierw "odrzuca zarzuty", a potem podaje się do dymisji. Dymisja jest równoznaczna z przyznaniem się do winy i potwierdza stawiane zarzuty. Gdyby nie miał nic na sumieniu to twardo trwał by na stanowisku.
Gdy pojawił się Jan Chrzciciel, pościł i przez całe życie nie tknął wina, a wy stwierdziliście: „To szaleniec będący pod wpływem złego ducha!” Gdy ja do was przyszedłem, jem i piję to, co mi podają, a mówicie: „Ale żarłok i pijak! A do tego przyjaciel najgorszych grzeszników i kolaborantów”. Co za przewrotność! Ksiądz podał się do dymisji źle.., nie poddałby się to byście powiedzieli, że nie ma honoru i trzyma się stołka..
Działalność charytatywna, choć to też złe słowo, chodzi nie o filantropię tylko pomoc ludziom w potrzebie, może i chyba powinna być w zakresie działań Kościoła, a przede wszystkim wiernych. Są do tego odpowiednie instytucje, przykościelne i świeckie, gdzie można się włączyć. Nie do końca dobrze zorganizowane i niekoniecznie łatwo dostępne dla potrzebujących, jest pewnie nad czym w tym względzie jeszcze popracować. Ale "szlachetna paczka" to chyba jednak nie ten kierunek o który chodzi. Zalatuje pretensjonalnością, działaniem na pokaz, filantropią z poczuciem wyższości wobec prekariuszy, mającą pielęgnować głównie poczucie własnej szlachetności. Od święta. Więc jeśli ta "akcja", która w jakimś sensie miała pewnie być odpowiedzią na hałaśliwą WOŚP, przejdzie do historii, a zastąpi ją codzienna i powszechnie dostępna pomoc potrzebującym, a także animacja działań w których ludzie będą pomagać sobie wzajemnie, sami na własnym podwórku, to będzie to raczej dobra zmiana.
O popatrz, a mi "szlachetna paczka" nigdy nie "zalatywała" pretensjonalnością. Nie zauważyłam również poczucia wyższości wobec "prekariuszy" (swoją drogą, bardzo ciekawie dobierasz słowa). Oczywiście, że systemowa pomoc biednym powinna być realizowana stale i po cichu przez parafie, ale inicjatywy takie jak "szlachetna paczka" wcale nie są przeszkodą w takim realizowaniu dobroczynności. Jej głównym celem było właśnie sprawienie radości/niesienie pomocy ludziom w okresie świątecznym.
Z tego, co widziałem i słyszałem o "Szlachetnej paczce", to największą jej zaletą jest porządna weryfikacja odbiorców, by pomoc w jak najmniejszym stopniu trafiała do naciągaczy, a w jak największym do ludzi naprawdę jej potrzebujących. To jest bardzo dobry kierunek pomagania, który popieram z serca i życzę, żeby niezależnie od tego, co się okaże, był kontynuowany.
Mnie "zaleciała" od początku. Nawet gdyby mnie było stać i wysyłałbym nawet spore i w większej ilości paczki, nie nazwałbym się jeszcze z tego powodu szlachetnym. Poszukałbym innego słowa, a pewnie bym sobie nawet to szukanie w ogóle odpuścił. Nazwałbym "to" Paczką pod Choinkę, na Gwiazdkę albo jakkolwiek inaczej. Rozumiem, by się przebić na "rynku" podobnych akcji zastosowano agresywny i prowokacyjny marketing (Kocham bogatych bo oni kochają biednych...), ale wydało mi się że ktoś jednak "jedzie po bandzie", a to ryzykowny styl gry, gdzie łatwo o kontuzje i faule. Zapaliło mi się ostrzegawcze światełko, i jak się okazuje, coś faktycznie mogło być na rzeczy. A słowa prekariusz używam w pierwotnym, łacińskim znaczeniu - "człowiek zdany na łaskę/pomoc innych", nie w ostatnio odkrytym na jakiejś uczonej konferencji. Dziękuję za uznanie, Słowo ważna rzecz.
Czy ja jestem jedyną osoba w Polsce, która uważa, że wypowiedzi ks. Stryczka na temat bogactwa i bogacenia się są z teologicznego punktu widzenia co najmniej wątpliwe? Mówienie w kółko "bogactwo nie jest złe, bogactwo nie jest złe..." to karykatura biblijnego przesłania, które jasno i wyraźnie przestrzega przed bogactwem, przeszkadzającym w osiągnięciu zbawienia. W ogóle irytuje mnie dzisiejszy popyt na liberalnie myślących księży.
byś się zdziwił ile biedni dzieł bożych wybudowali z wdowich groszy np. katedra św. Patryka w NY, liczy się nie tylko kwota ale właściwa intencja, natomiast wątpię, czy dobre dzieło się urodzi z datków od właściciela sklepu 24 h z wódeczką, co daje na pokaz, żeby mu potem koncesje dali na następne
Tutaj Cię zaskoczę - mam pracą, bardzo dobrze płatną i nigdy nie oczekiwałem od nikogo finansowego wsparcia, zwłaszcza od państwa. Przy okazji mam libertariańskie poglądy na sprawy społeczno-ekonomiczne. Sęk w tym, że czytam też Biblię.
W którym miejscu Biblia faktycznie zakazuje bogacenia się? Problemem jest jedynie aby z bogacenia sie nie zrobić sobie bożka i aby nie być niewolniczo przywiązanym do bogactw.
Bogacenie się to kij który - jak słusznie zauważyłeś - ma dwa końce, a ks. Stryczek dostrzega jakby tylko jeden z nich. Biblia bardzo dosadnie ostrzega przed bogactwem i pomijanie tego faktu w enuncjacjach na temat bogactwa jest wielką symplifikacją.
Można przyjąć ze Biblia jest nielogiczna. Ale oczywiście tak nei jest. I jeżeli bogacenie sie ludzi służy np. celom pomocy ubogim, chorym to jest dobrem. Akurat ks. Jacek ten aspekt skrupulatnie wykorzystywał, aby pomagać innym.
Przyszła pora na zniszczenie Szlachetnej Paczki? Tak tylko pytam bo wiem, że są osoby które dla kasy są gotowe nawet kogoś oczernić i oskarżyć o najgorsze rzeczy.
Są tu pomieszane 2 sprawy: firmy, prowadzącej działalność dobroczynną i kapłana, który jakimś trafem zbyt chyba się w tę działalność zaangażował. Chodzi o istotę powołania kapłańskiego. Kapłan najpierw służy Panu Bogu i sprawom dusz wiernych, ich zbawieniu. Nawet najlepsze paczki, czy najszlachetniejsze, tego nie zastąpią. Szkoda, że ucierpieli ludzie i to głęboko, ale z drugiej strony, jeśli to nie jest organizacja czysto kościelna, a więc służąca przede wszystkim sprawom duchowym, to lepiej, by nią kierował ktoś świecki.
Szczerze do tą rezygnacją ks. Jacek wiele stracił w moich oczach.
Czasami trzeba stanąć do walki i walczyć. W tym wypadku o dzieło, które wielu pomogło, a wiadomo że rezygnacja ks. Jacka niestety bardzo utrudni działania Szlachetnej Paczki.
To jest zresztą kolejny przykład jak łatwo jest pouczać z ambon innych, a jak trudno samemu zawalczyć przeciw światu.
A w moich urósł. Walczyć ze światem to gorzej niż kopać się z koniem. I bez sensu. Są tacy, co by walczyli tak, by nie pozostał kamień na kamieniu. Bo liczy się tylko ich "racja" i ego do tego. A zazwyczaj tylko własne interesy. Nie ważne jakie szkody wyrządzą przy tej okazji wszystkim innym, czy swojemu krajowi albo światu. Szanuję takich, co potrafią dla dobra sprawy - odejść. I nie uważają się za zbawców świata, którymi są tylko we własnym mniemaniu. Świat sobie bez nich doskonale poradzi.
Akurat ks. Jacek ten aspekt skrupulatnie wykorzystywał, aby pomagać innym.
Czasami trzeba stanąć do walki i walczyć. W tym wypadku o dzieło, które wielu pomogło, a wiadomo że rezygnacja ks. Jacka niestety bardzo utrudni działania Szlachetnej Paczki.
To jest zresztą kolejny przykład jak łatwo jest pouczać z ambon innych, a jak trudno samemu zawalczyć przeciw światu.