Po pierwsze, nie istnieją "małżeństwa jednopłciowe". To jakby powiedzieć "dwugłosowe unisono". Po drugie, nie mówimy "gej", tylko homoseksualista, albo jeszcze inaczej.
Wszystko dobrze, tylko rodzina nie jest katolicka lecz protestancka (prezbiteriańska). Młodzi ludzie przed trzydziestką, rodzice dwóch małych córeczek. W wywiadach prasowych cytowali Biblię na poparcie swoich poglądów. Możemy pogratulować w duchu ekumenizmu, tej odważnej postawy...
W obecnej epoce brakuje odważnych postaci w katolicyźmie. Katolicy zgadzają się na każdy "syf". Czyżby przykład biskupów względem LGBT i przestępstw seksualnych w kościele?