• jan
    27.12.2018 10:23
    Po ilu latach przysięga małżeńska traci ważność ?
    • podaj nick
      28.12.2018 06:07
      po urodzeniu się dzieci w nowym związku nie wzywa się już do powrotu do sakramentalnego małzeństwa, co można odczytać jako "utracenie ważności" przysięgi małżeńskiej.
      • Dremor
        28.12.2018 07:29
        Pytającemu chodziło raczej o konieczność odnawiania przysięgi, jakby małżeństwo sakramentalne traciło ważność i trzeba je było uroczyście odnawiać, co w świetle sakramentologii jest bez sensu.
  • gama
    27.12.2018 10:43
    "(...) unikać sytuacji, które zbytnio akcentowałyby podział na małżeństwa sakramentalne i związki niesakramentalne (...)" - tu przecież leży podział pomiędzy sakramentem, a grzechem. I to pisze biskup!?
  • gama
    27.12.2018 10:44
    Zadaję sobie pytanie, czy Kościołowi naprawdę zależy na prawdziwych małżeństwach...
  • Dremor
    27.12.2018 11:12
    Małżeństwo jest raz na zawsze. Ponawianie ślubów jest umniejszeniem rangi sakramentu, sugestią, jakby sakrament blaknął i trzeba go było odnawiać. W ujęciu personalistycznym takie odnawianie jest umniejszaniem dożywotniej przysięgi składanej przez ludzi, jakby słowa wypowiedziane lata temu były dziś mniej ważne.

    Z punktu widzenia sakramentologii takie odnawianie przyrzeczeń jest zaprzeczeniem katolickiej nauki.
  • nicki
    27.12.2018 11:50
    "Nie należy zbytnio akcentować podziału na małżeństwa sakramentalne i związki niesakramentalne..." - to stwierdzenie przekreśla całkowicie pomysł odnawiania przyrzeczeń małżeńskich. Jak biskupi zamierzają uczyć wiernych o nierozerwalności małżeństwa i wzywać do odnawiania przyrzeczeń ślubnych, jeśli nie będzie się ludziom przypominać, że jest diametralna różnica pomiędzy życiem w łasce, a życiem w grzechu ciężkim. Oto zgubne skutki trwającej od ponad trzydziestu lat akceptacji związków niesakramentalnych w Kościele.
    • Dremor
      27.12.2018 13:56
      Sam pomysł "odnawiania przyrzeczeń sakramentalnych" jest chybionym pomysłem. Jeśli uczy się o nierozerwalności małżeństwa, to po co odnawiać raz na zawsze daną przysięgę?

      Zaś dla małżeństw niesakramentalnych jest miejsce w Kościele na identycznej zasadzie jak dla każdego innego grzesznika. Kościół nie przewiduje dla grzeszników innej kary, niż brak możliwości przystępowania do sakramentów, stąd zrozumiały jest apel biskupa, by nie tworzyć dodatkowego stygmatyzowania osób żyjących w grzechu. Jednocześnie stoi to w zgodzie z zadaniami, jakie Kościół stawia przed osobami żyjącymi w małżeństwach niesakramentalnych, sam fakt, że nie błogosławi się takich związków, a osoby nie dostępują łask nie oznacza, że wymagania stawiane tym związkom są inne, niż w przypadku małżeństw sakramentalnych.
      • tomaszl
        27.12.2018 14:38
        Po pierwsze brak możliwości przystępowania do sakramentów przez osoby żyjące w grzechu śmiertelnym nie jest żadna karą ale osobistym wyborem grzesznika.
        Po drugie - przypomnienie wartości małżeństwa katolickiego, przypomnienie o jego trwałości i konsekwencjach "zawierania małżeństw w kościele" jest obecnie pilną koniecznością duszpasterską, a nie stygmatyzowaniem tych, co w sposób dobrowolny i z pełna świadomością takowy sakrament podeptali.
      • Dremor
        27.12.2018 16:00
        W świetle nauki Kościoła zarówno małżeństwa sakramentalne jak i niesakramentalne mają te same cele i obowiązki. Wymóg trwałości, wierności, wyłączności i nierozerwalności dotyczy ich obu w tym samym stopniu.

        Z duszpasterskiego punktu widzenia ważne jest, by unikać "wrzucania do tego samego wora" wszystkich związków niesakramentalnych. Przeszkody małżeńskie bywają zawinione i niezawinione, więc nie można w każdym wypadku powiedzieć o świadomym "deptaniu sakramentu". Tym bardziej, że prawo kościelne dopuszcza dyspensę od sakramentalności małżeństwa, w przypadku małżeństw mieszanych w sensie szerokim. Kościół w tym przypadku błogosławi związkom niesakramentalnym, a trwanie w takim związku nie powoduje zaciągnięcia grzechu.
      • tomaszl
        27.12.2018 18:00
        "W świetle nauki Kościoła zarówno małżeństwa sakramentalne jak i niesakramentalne mają te same cele i obowiązki. Wymóg trwałości, wierności, wyłączności i nierozerwalności dotyczy ich obu w tym samym stopniu. "
        Poproszę o oficjalne źródło tego twierdzenia.

        I tak przy okazji, jak można nieświadomie wziąć rozwód i zawrzeć ponowne cywilne małżeństwo. Albo związać sie nieświadomie z osobą mającą małżonka sakramentalnego?
        Szczególnie że nigdzie nie jest powiedziane, że małżeństwo cywilne ma być dozgonne. I o ile pamiętam, to nadal Kościół związków cywilnych nie uznaje jako małżeństwa.
        I proszę Cię, nie mieszaj pojęć, bo nie rozmawiamy o małżeństwach mieszanych, bo wtedy nei ma grzechu ciężkiego.
      • Dremor
        27.12.2018 19:49
        Źródłem jest magisterium Kościoła praktycznie od czasów patrystycznych po czasy obecne, z małą przerwą w okolicach wieku XVIII-XIX, kiedy to dominowało jurystyczne podejście kanonistów, które ostatecznie nie przetrwało po Soborze Watykańskim II. Nauka Kościoła mówi, że tak zwane małżeństwa naturalne są pełnoprawnymi małżeństwami, z wszelkimi obowiązkami, ale bez przywilejów, jakie daje małżeństwo sakramentalne. Kościół związki cywilne traktuje obecnie jako małżeństwa naturalne. Przed Soborem Watykańskim II panował pogląd, że śluby cywilne są absolutną niegodziwością, a każdy, kto je zawiera grzeszy śmiertelnie. Było to prawdą w czasach, gdy śluby cywilne zawierano w pogardzie dla prawa kanonicznego, uznając prymat prawa państwowego. Po Soborze złagodzono to stanowisko, po pierwsze ze względu na rozdział państwa od Kościoła, po drugie ze względu na powszechność ślubów cywilnych jako koniecznego elementu prawa państwowego. Pogląd, że związek cywilny nie jest małżeństwem (naturalnym), lecz nieuprawnionym konkubinatem, wstrętnym i zgubnym powtarzany jest często przez tradycjonalistów za słowami Piusa IX, tyle, że tradycjonaliści nie uznają Soboru Watykańskiego II, stąd częste zamieszanie w tej kwestii.

        Przykład małżeństw mieszanych podałem, jako ciekawy przypadek, gdyż nie ma tu sakramentu, który istnieje jedynie między ochrzczonymi, ale Kościół mimo to dopuszcza takie przypadki. To pokazuje, że sama idea małżeństwa jest bardziej pierwotna od jego sakramentalności, zresztą Chrystus ustanawiając sakrament nie tworzył niczego nowego, tylko podniósł do rangi sakramentu istniejącą już instytucję małżeństwa, akcentując jej pierwotny, zamierzony przez Boga przy stworzeniu charakter.

        Przeszkodami do małżeństwa sakramentalnego nie jest jedynie rozwód i ponowny związek, istnieje cały szereg innych przypadków, wcale nie tak rzadkich, jakby się mogło wydawać. Nie wszystkie muszą być zawinione ze strony małżonków.
      • podaj nick
        28.12.2018 06:17
        Dremor, albo nie rozumiesz problemu, albo świadomie wprowadzasz w błąd, albo nie jesteś katolikiem. Rozmawiamy o związkach niesakramentalnych zawartych przez osoby, które mają już legalnych małżonków sakramentalnych, ale po rozwodzie weszły w związki cywilne. Takie osoby nigdy nie były i nadal nie są traktowane w Kościele tak samo i nie mają -według prawa kościelnego- takich samych praw i obowiązków. Te związki są grzechem śmiertelnym także po soborze watykańskim drugim.
      • Dremor
        28.12.2018 07:48
        ie, nie mówimy wyłącznie o związkach niesakramentalnych zawartych przez osoby, które mają już legalnych małżonków sakramentalnych, ale po rozwodzie weszły w związki cywilne, tylko mówimy o wszystkich małżeństwach niesakramentalnych w ogóle. Bo zalecenie biskupa, by zbytnio nie akcentować podziału na małżeństwa sakramentalne i związki niesakramentalne nie zawierał żadnej dodatkowej informacji, jakoby chodziło wyłącznie o związki cywilne po rozwodach, tylko o wszelkie formy małżeństw niesakramentalnych. I zalecenie to wynika wprost z wytycznych duszpasterskich, by nie ładować wszystkich przypadków do jednego wora.

        Osoby będące w ponownych związkach według nauki Kościoła trwają w grzechu ciężkim, ale jednocześnie mają obowiązki właściwe dla małżeństw. Tak samo spoczywa na tych ludziach wymóg katolickiego wychowania dzieci, czy wymóg wierności, w tym przypadku rozumiany jako unikanie większego zła, a nie jako droga do uświęcenia. Z kolei związki niesakramentalne nie posiadają praw przysługujących małżeństwom sakramentalnym, choć i w tym przypadku dopuszczane są dyspensy, ponieważ przyrodzona natura małżeństwa, wynikająca z prawa naturalnego stoi wyżej od jego sakramentalności, wynikającej z praw Kościoła.
      • tomaszl
        28.12.2018 08:23
        @Dremor - ale konkretnie możesz przytoczyć jakąś pozycję dot. nauczania (np. encyklikę) która zrównuje małżeństwa cywilne z małżeństwami (sakramentalnymi)?
        I tak pryz okazji, obowiązek wychowania dzieci w wierze katolickiej nie dotyczy małżeństw niesakramentalnych, tak samo jak nie ma obowiązku wierności cyz trwałości. Wystaczy poczytać kodeks rodzinny i opiekuńczy aby zobaczyć jakie są obowiązki małżonków zawierających małżeństwo cywilne.
      • Dremor
        28.12.2018 09:44
        Masz to chociażby w encyklice Familiaris Consortio, na podstawie której II Polski Synod Plenarny utworzył duszpasterstwa osób rozwiedzionych, żyjących w nowych związkach.

        Obowiązek wychowania dzieci w wierze katolickiej dotyczy każdego katolika, niezależnie od tego, czy trwa w związku sakramentalnym, czy nie. Kodeks rodzinny nie ma tu żadnego znaczenia, ponieważ określa on jedynie zasady prawa powszechnego, a nie wymagania religijne. Kościół ma obowiązek otoczenia opieką duszpasterską każdy związek, także niesakramentalny właśnie po to, by przypominać o obowiązkach, jakie zaciągają wobec siebie małżonkowie. Zadaniem Kościoła jest wymagać i akcentować trwałość i wierność związków niesakramentalnych, by doprowadzić do uporządkowania sytuacji i zawarcia związku sakramentalnego.
      • podaj nick
        28.12.2018 12:49
        Dremor - Kościół w żadnym razie nie może wymagać trwałości i wierności związku niesakramentalnego zawartego po rozwodzie z małżonkiem sakramentalnym! Nawoływanie do wierności takiego związku byłoby po prostu zachętą do notorycznego cudzołóstwa i łamania przysięgi małżeńskiej. Nawet osoba nie będąca katolikiem zdaje sobie sprawę że to absurd, by Kościół nawoływał do życia w grzechu ciężkim! Przestań mącić w tym temacie. Poza tym osoby w związku niesakramentalnym zawartym po rozwodzie nie są dla siebie małżonkami, bo one mają już swoich ślubnych małżonków, a nie można mieć kilku współmałzonków, gdyż byłaby to bigamia.
      • tomaszl
        28.12.2018 14:44
        @Dremor - FC nie jest encykliką i nigdzie w tej adhortacji nie ma zrównania małżeństw.
        Kodeks rodzinny i opiekuńczy, czy też kodeks cywilny mają zastosowanie przy małżeństwach cywilnych, natomiast nie ma zastosowania prawo kanoniczne. Te dwie rzeczy są odrębne. Na małżonkach cywilnych nie ciąży ani obowiązek wychowania dzieci w wierze katolickiej, ani utrzymania małżeństwa do śmierci jednego z małżonków. Małżeństwo cywilne, w odróżnieniu od kanonicznego jest oczywiście rozwiązywalne poprzez rozwód. I nigdzie Kościół nie naucza, że takie (cywilne) małżeństwa mają być trwałe.

        "Zadaniem Kościoła jest wymagać i akcentować trwałość i wierność związków niesakramentalnych, by doprowadzić do uporządkowania sytuacji i zawarcia związku sakramentalnego. "
        Ciekawe jak, skoro zdradzony ponownym małżeństwem małżonek sakramentalny nadal żyje. To co piszesz dotyczy wyłącznie sytuacji, gdy nie ma przeszkód do małżeństwa sakramentalnego, ale tutaj wina młodych życia bez ślubu (kanonicznego) jest oczywista, dobrowolna i świadoma.
      • Dremor
        28.12.2018 16:14
        Podaj Nick, cały czas mówię o małżeństwach niesakramentalnych jako o wszystkich przypadkach (podobnie jak biskup w cytowanym fragmencie), nie zaś o jednym szczegółowym przypadku ponownych małżeństw po rozwodzie. A i takie związki Kościół nakazuje obejmować troską duszpasterską.

        TomaszL, fakt, mój błąd z pomyleniem adhortacji z encykliką, dzięki za zwrócenie uwagi.
        Tak jak mówiłem, kodeks opiekuńczy nie ma nic do wymogów religijnych. Obowiązki religijne małżonków wynikają z prawa naturalnego i z przepisów kościelnych, prawo cywilne jest niejako obok tego zagadnienia.
  • Tomaszl
    27.12.2018 13:42
    Tzw, odnowienie przyrzeczeń małżeńskich mogło być doskonałą okazją do pokazania wartości nierozerwalnego, trwającego do śmierci małżeństwa zawieranego wobec Boga, Kościoła i ludzi.
    Mogło być, bo niestety polityczna poprawność i uznanie tzw. drugich związków za prawie małżeństwo powoduje, że sens takiego przypomnienia przysięgi jest już znikomy.
    Ale to jest cena, jaką Kościołowi przychodzi i przyjdzie jeszcze zapłacić za zaniechania duszpasterskie i głoszenie infantylnej wiary.
  • Jozef
    27.12.2018 19:53
    Ciekawe,ktore odnowienie celebrytow bedzie wazne?
  • Łodzianka
    27.12.2018 21:48
    Jestem przeciwniczką odnawiania jakichkolwiek ślubowań i przyrzeczeń. Skoro raz się ślubowało lub przysięgało albo przyrzekało to to obowiązuje cały czas. Ślubowanie małżeńskie to nie szafa albo stolik, które można odnowić gdy się zetrze lakier albo farba.
  • Miz
    31.12.2018 00:39
    Byliśmy dzisiaj na mszy i po kazaniu ksiądz wymyślił, żeby małżeństwa wyszły na środek i powtarzały słowa przysięgi. My z żoną wyszliśmy, ale z kościoła. Protestantyzacja pełną gębą, tam też powtarza się co chwilę sakramenty, żeby na nowo co chwilę przeżywać. My sobie ślubowaliśmy raz jeden, na zawsze.
    • Jozef
      31.12.2018 09:08
      Tez tak uwazam.Przysiega obowiazuje i jakies wezwanie do jej odnawiania widze jako niepowazne.Nie mozna niszczyc czegos czego niszczyc i relatywizowac nie wolno.Przysiega to przysiega.Nie pamietam aby ktos mnie z niej zwolnil?Gdyby to bylo potwiedzenie wiernosci malzenskiej byloby ok.Ale odnawianie?Co to ma byc?
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
9°C Piątek
noc
6°C Piątek
rano
13°C Piątek
dzień
14°C Piątek
wieczór
wiecej »