• Jadwiga Drawińska
    02.04.2008 13:08
    Księże Arturze, jestem osobą aktywną zawodowo, ale nie mam 30.lat. W 1998 roku już prawie kończyłam studia.Dobrze pamiętam dzień 16 pażdziernika (zarazem dzień liturgicznego obchodu wspomnienia św.Jadwigi - mojej patronki).Wieczorem w Dzienniku Telewizyjnym lakoniczna informacja o wyborze kardynała Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową. Ani słowa więcej. Moja radość i zdziwienie. Kim On jest? Transmisja z inauguracji pontyfikatu, łzy radości. Gorączkowe rozmowy z bracią studencką i rodziną.Pierwsza pielgrzymka do Polski i kolejne... Zaczęłam gorączkowo poszukiwać napisanych przez Karola Wojtyłę książek. Pirewszą była Miłość i odpowiedzialność. Jego poezje,dramaty i encykliki. Śmiało mogę powiedzieć, że moją dorosłość kształtowała myśl Jana Pawła II. To kim jestem dziś zawdzięczam Chrystusowi przez pośrednictwo Papieża - Polaka. Tak. Z całą świadomością mogę powiedzieć. JESTEM Z POKOLENIA JANA PAWŁA II !
  • marianna
    02.04.2008 15:13
    Jak brzmi prawidłowa odpowiedź na pytanie: "Kiedy będzie lepiej?" "Już było." Było wtedy, kiedy mieliśmy niepowtarzalną okazję spotkań z Janem Pawłem II i słuchania jego słów. Gromkim głosem wyśpiewywaliśmy - wtedy młodzi, u progu tego pontyfikatu - swoją nadzieję na wiosnę Kościoła: "Nowi ludzie w historię wpiszą miłość, wskażą drogi odnowy ludzkich serc." Na ile się to udało? Optymista odpowie, że przecież mieliśmy chwile niepowtarzalnej solidarności, która jest formą społecznej miłości, że Kościół w Polsce jest w lepszej kondycji niż w innych krajach i ciągle wielu ludzi próbuje żyć przesłaniem papieskim. Pesymista - że chwile solidarności owszem były, ale się skończyły, że dobry stan polskiego Kościoła to jedynie fasada skrywająca poważne pęknięcia, a ludzkie wnętrza - kto prócz Boga wie tak naprawdę, co kryją? Pożyjemy, zobaczymy, która z tych wizji jest prawdziwa.
  • Andrzej
    02.04.2008 20:58
    Też uważam, że to my (dzisiejsi 50 - 60 latkowei) jesteśmy pokoleniem JPII. To my najważniejszą część życia przeżyliśmy z Nim.
  • Piotr Kłys, Łódź
    02.04.2008 21:03
    Zawsze z głębokim podziwem obserwuję radykalizm poglądów - obojętne, przez kogo i w jakim aspekcie głoszonych.
    Analogicznie i teraz - podziw budzi śmiałość stwierdzenia, iż "pokolenie Jana Pawła II" jest wymysłem publicystów".
    A może przyczyna niezauważalności owego pokolenia spowodowana jest niezdolnością obserwującego, nie zaś - nieistnieniem obserwowanego?
    Stawianie cezur metrykalnych dla definicji "Pokolenia JP2" może być mylące - vide post p. Jadwigi - bliskiej mi pokoleniowo (choć niewątpliwie - jak to Kobiety - ode mnie młodszej) - która jest przedstawicielem owego nieistniejącego "Pokolenia".
    To "Pokolenie" istotnie, może być nieobecne w parafii terytorialnej, może wymykać się statystykom "dominicantes", może być krytyczne wobec wszelkich pomysłów ratowania koncepcji duszpasterskich przez wykorzystywanie pamięci Jana Pawła II wedle dyspensującej od wysiłku zasady "Polska światu Papieża dała" - ale - przecież i ksiądz, drogi Księże Redaktorze - jest przedstawicielem owego "Pokolenia", i młodzież włączająca się bezinteresownie w rozmaite wolontariaty, począwszy od Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy po różne hospicja, łącząca się na Lednicy, skupiona w różnych parafiach personalnych czyli duszpasterstwach (na ogół zakonnych), aktywna w internecie, w rozmaitych Ośrodkach Dialogu i Toletancji itd.
    A że "Pokolenie JP2" wymyka się próbom wtłoczenia w ramy organizacyjne, które tak ładnie prezentują się w statystykach - cóż - to problem tych, którzy nie potrafią zobaczyć w "realu" wcale nie wirtualnego wymysłu, jakim jest "Pokolenie JP2".
    Idę łączyć się różańcu z innymi przedstawicielami mojego pokolenia - "Pokolenia JP2", pamiętając w modlitwie też o niedowidzących niedowiarkach.
    Piotr Kłys

  • Beata2735
    02.04.2008 21:09
    Pokolenie JP2 nie było wymysłem nie tyle publicystów, co nie do końca przejrzystych grup politycznych. Bardzo podejrzane były akcje spotykania się na ulicach JP2 organizowane smsami, podobnie jak do głosowania na platformę w ostatnich wyborach.
    Także te ‘spontaniczne” doniesienia o chęci uczczenia 2 kwietnia płynące z gazu są wysoce podejrzane.
    Mam nadzieję, ze proces beatyfikacyjny będzie sumienny i nikt nie odważy się go zamknąć przed otwarciem wszystkich teczek, więcej będziemy wówczas wiedzieli o tamtych czasach. Mógłby się później JP2 objawić jako patron ujawniania prawdy (Jego prorocze: „nie lękajcie się”).

    Ja niezmiernie się cieszę z pontyfikatu Naszego Benedykta, i choć to mój 5 papież, będzie na pewno tym największym. Gdy widzę jego delikatność i słucham prostych i jasnych wskazań wygłaszanych w "niemedialnej” ciszy, na oczy cisną się łzy. Było to już od dawna – od czasu gdy przeczytałam „Sól ziemi”.

    Atu… cóż staram się nie myśleć o oparciu dla skrobankolandu - przed referendum, ani o parze prezydenckiej w papamobille.. i cieszę się Uwolnioną Mszą Św. Zresztą złamanie kręgosłupa teologii wyzwolenia było trwałym osiągnięciem Naszego Rodaka.

    Natrętne wciskanie mi pokolenia JP2 przez WSI24 zawsze traktowałam jako policzek

    Dla mnie już nie będzie lepiej, – bo najlepiej jest teraz, rzeczy i sprawy powoli odkrywane znajdują swe właściwe miejsce. Bez krzyków rozwydrzonej młodzieży na audiencjach.
  • słupek
    02.04.2008 21:22
    Beata2735: Czy masz świadomośc, że sformułowanie "Uwolnioną Mszą Św" jest obraźliwe dla Jana Pawła II? I jest antykościelne?
  • Beata2735
    02.04.2008 22:20
    Qe?
  • Mirosław W.
    02.04.2008 22:15
    Dziękuję, Beata2735, za post.
    Ja też dzisiaj wspominam Jana Pawła II.
    Ale jakoś nie mogę zrozumieć tego natrętnego domagania rychłej beatyfikacji, tego ciągłego opisywania śmierci Jana Pawła II jako jakiejś tragedii - owszem miałem wtedy łzy w oczach, ale i zacząłem poważniej traktować wiarę.
    No ale przecież mamy papieża.
    Pamiętajmy o tamtym, czytajmy, rozważajmy i zachowujmy to co nam miał do przekazania, ale i wsłuchujmy się w głos tego - przecież nie przypadkiem Duch Święty nam go dał, wspierajmy go modlitwą.
    Pamiętam, że Jan Paweł II prosił o modlitwę za życia i (podkreślał to) po śmierci - może nie chciał tego kultu, który obecnie wszędzie widzę.
    I nie zapominajmy, że to nie papież jest Głową Kościoła.
  • Ola
    02.04.2008 22:55
    a ja dziś przechodziłam Franciszkańską razem z moją koleżanką z Austrii (mieszkającą od roku w Polsce), a tam gwar, dużo ludzi, telewizjyjne samochody i próby na scenie...
    a kwiaciarki na krakowskim Rynku (jak nigdy/prawie nigdy) oprócz kwiatów sprzedawały też znicze.
    -wszystko trochę komercyjne i trochę na pokaz,
    ale ona powiedziała, że chyba to będzie szło właśnie w tę stronę, choc ludzie i tak przychodzą tu (pod okno na Franciszkańskiej 3) z potrzeby serca.
    Trochę mi brakowało tej ciszy sprzed 3 lat, bo pamiętam, że w niedzielę 3.04.2005 - choc przyszło tam dużo więcej ludzi niż dziś, słychac było tylko stukanie butów o bruk.
    Ale ona ma rację - ludzie przychodzą tam z potrzeby serca i dobrze - nawet jeśli to tylko na chwilę... może któraś z takich chwil zmieni czyjeś życie. "Er hat dem Welt verandert" - powiedziała moja Austriaczka o Janie Pawle II, a ja myślę, że zmienił i dalej zmienia świat, a przecież o to chodzi w "świętych obcowaniu".
    Ja np. poszłam tam dziś do Anieli Salawy (w kaplicy drogi krzyżowej, w kościele franciszkanów), Jan Paweł II był po drodze:)
  • Zastrzelony moraliną
    02.04.2008 23:20
    Dlaczego z góry przesądzać, że to wszytko to tylko uczucia, i że za 20 lat.. ble, ble, itp. A ja widziałem dziś dobro. Szedłem w marszu przez całe miasto. Odmawiałem różaniec i było obok mnie wiele tysięcy ludzi. Wróciłem do domu mocniejszy. To nie ważne? Nie jestem za ustanowieniem tego dnia świętem wolnym od pracy, bo zatraciłoby swoją nieformalność, oddolność i spontaniczność. Pewnie, że za ileś lat może ten fenomen i zniknąć. No i co z tego?! Może jest on ważny właśnie dla tego pokolenia, tylko tu i teraz? Bezlitosną głupotą jest odmówienie spragnionemu szklanki wody, z uzasadnieniem, że dla niego są stworzone wszystkie rzeki świata. Ton tego artykułu jest dokładnie taki jak wiele beznadziejnych (sic!) kazań, w których krzyczy się na obecnych w kościele za to, że nie przychodzą do tego kościoła i że w ogóle są do niczego. Punktem wyjścia Boga jest człowiek w jego kondycji, a nie w idei... Chrześcijaństwo to wydarzenie a nie ideologia. A 2 kwietnia ma wszystkie znamiona wydarzenia i to bardzo zaskakującego bez-nadziejnych proroków. Ludzie, nie strzelajcie moraliną, bo wybijecie do reszty tych, co jeszcze przychodzą, choćby i 2 kwietnia! Wtedy rzeczywiście nie będzie o czym mówić za 20 lat.
  • Beata2735
    02.04.2008 23:20
    To Qe? Było do pana Słupka.
    Panu Miłosławowi W.:

    Ja też ubolewam, iż wszystko poszło po linii santosubitokremówkowej…
    Próbowałam czytać niektórych encyklik, uważam, że są dość pokomplikowane… może wiec cały ten zgiełk by odciągnąć od ich analizowania… sama nie wiem.
    Idzie to wszystko jakoś w niebezpiecznie złym kierunku… Świątynia skuteczności w Wilanowie.. Biskup Nycz, który mówi,, że to In vitro to taki niegroźny temacik, a naprawdę chodzi o kasę z komisji ds. restytucji majątku… Nie tylko odrażające, ale i naiwno głupie…
    Z pewnością nikt normalny takiego kultu nie chce… ale jako ciekawostkę można wskazać, ze historia najbardziej zakpiła z takiego prześmiewcy jak Miłosz. Marzył zapewne o rozsypaniu jego prochów z samolotu w okolicach Wilna, a lewica zgotowała mu upomnikowienie na narodowo-katolickim cmentarzu (z Błogosławieństwem Papieża).
    Tragiczne jest to, że kombinuje się w rocznicę śmierci JP2 z dziwacznymi imprezami, imprezami nikomu nie chce się pochylić nad choćby ostatnimi encyklikami.
  • Renata
    03.04.2008 03:13
    Gdybym mogla miec cos do powiedzenia w sprawie beatyfikacji Jana Pawla II - odlozylabym ja co najmniej na kolejne dziesiec lat.
    Nie,nie watpie,ze zmarly przebywa w Bozej Obecnosci
    - tyle,iz podejrzewam pragnacych jego beatyfikacji
    Polakow,o chec dowartosciowania SIEBIE.
    Wystarczy popatrzec,z jakim "zapalem" nasi rodacy
    (troche generalizuje) wcielaja w zycie nauki JPII,
    jak obecnie wyglada nasza scena polityczna.
    Pani prezydentowa deklarujaca sie katoliczka,
    ktora nie widzi nic zlego w zabijaniu dzieci nienarodzonych poczetych z gwaltu,popierajaca rozrodczosc metoda in vitro.
    Takich "katolikow" wsrod politycznych "elit" mamy wiecej.
    Przeciez te osoby,gloszac publicznie poglady sprzeczne
    z nauka Kosciola - same niejako sie ekskomunikuja.
    Obawiam sie,ze ewentualna beatyfikacja - przez wielu
    zostanie wykorzystana do zrobienia religijnego teatru.

    Chyba Bog,bedzie mial zagwozdke :)
  • Katarzyna
    03.04.2008 07:27
    Odrzucić nauczanie Jana Pawła II to odrzucić Chrystusa. Jan Paweł II nie głosił niczego nowego; przepowiadał Dobrą Nowinę, uczył modlitwy zawierzenia Bogu wszystkich, choćby najdrobniejszych czynności dnia. Nie da się jednak do końca zrozumieć JPII bez dorobku filozofii personalistycznej. Czyni się Mu często zarzut stawiania w centrum człowieka. Świadczy to o całkowitym nie zrozumieniu Jego nauczania i Jego filozofii.Często wspominamy Jego zawołanie "Nie lękajcie się", ale nie da się tego do końca zrozumieć bez nieustannie powtarzanego - "Nie da się zrozumieć człowieka bez Chrystusa". Zacznijmy na nowo odczytywać Jego dorobek nauczania od Redemptor hominis, Dives in Misericordia, Laborem egzercens - te trzy encykliki są kluczem do zrozumienia Jego wyjątkowej konsekwencji w głoszeniu prawdy o człowieku. "Człowiek nie może żyć bez miłości", ostatecznie może ją odnaleźć w Bogu. Prześledźmy Jego encykliki, adhortacje, wykłady, homilie, listy, a zobaczymy, że był to wielki myśliciel, który człowiekowi zdolnemu do okrucieństwa i niewyobrażalnego zła przywracał godność dziecięctwa bożego. Czy zauważyliśmy już, że nazywał zło tego świata po imieniu, ale nigdy nie atakował człowieka. Mówił o tym, co niszczy i przesłania, co odciąga człowieka od jego powołania, ale nigdy nie mówił o złej naturze człowieka. Na odkrycie Jana Pawła II jako największego myśliciela, filozofa XXw przyjdzie jeszcze czas, bo nasi domorośli "filozofowie" wolą jeszcze Nietzchego i Kanta. Można pobajdurzyć o teoretycznym poznaniu, teoretycznym człowieku, a filozofia i mistycyzm JPII jest jednoznaczny - prowadzi do Boga - Stwórcy miłosiernego, który tak ukochał świat, ze Syna oddał na krzyż. To nauczanie JPII pozwoliło mi zrozumieć, kim jestem, czym jest cierpienie, czym jest zwycięstwo nad śmiercią. Przyjdzie jeszcze czas na "cywilizację miłości", bo w "cywilizacji śmierci" człowiek nie jest osobą, lecz jednostką zależną, przedmiotowo traktowaną. Nie mówmy więc o pokoleniu JPII, mówmy o tych, którzy w nauczaniu JPII odkrywają swoje człowieczeństwo, swoją godność i swoje powołanie. Nie jest to łatwe, ale czy niemożliwe?
  • Beata cz. 3
    05.04.2008 23:46
    Ciekawa sprawa z tym odrzucaniem nauczania..

    Nikt z poprzedników nie deklarował, że coś odrzuca… a u Pani Katarzyny taka groźba.. jeśli to na wyrost – tak, aby nikt nie odważył się nic krytycznego powiedzieć, to jest to chwyt niegodziwy… być może to jakaś pomyłka…

    Dla mnie problemem jest nie tyle zrozumienie, choć istotnie wiele dzieł pisanych jest rozwlekle i niejasno, co celowość…

    To dobrze, że Pani Katarzyna przeszła przez cały dorobek zmarłego Papieża

    Nigdy chyba nie pojmę, jak człowiekowi zdolnemu do okrucieństwa, jakiemuś zwyrodnialcowi encykliki przywrócą godność dziecięctwa bożego – tu chyba zaszło jakieś nieporozumienie?

    Jeśli istotnie mistycyzm JP2 jest jednoznaczny i prowadzi do Boga – to jak to przekłada się na nasze codzienne problemy? Jak to pogodzić z brakiem lustracji, z aferami gruntowymi, jak w tym kontekście odnaleźć inspirację dla Świątyni Opatrzności?...

    Wg mnie ostatnie owoce nie wskazują na dobre źródło…
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
8°C Sobota
noc
5°C Sobota
rano
6°C Sobota
dzień
8°C Sobota
wieczór
wiecej »