jest szansa, że będzie zdrowy nadal Japonia w przeciwieństwie do Polski nie forsuje szczepień noworodków, potrafi się wycofać ze szczepionki, jeśli wychodzą przypadki NOP-ów " Japonia zakazała stosowania szczepionki MMR (świnka, odra, różyczka) Spośród 3 969 żądań rekompensaty za szkody wyrządzone przez szczepienia w ciągu 30 lat, aż jedna czwarta została złożona przez ofiary szczepionki MMR. "
komentator z 11:08 kłamie. MMR nie tylko nie jest zakazane, jest ZALECANE w programie szczepień Japońskiego Towarzystwa Pediatrycznego, podobnie jak u nas - 12-15 miesiąc życia, dawka przypominająca w 6 roku życia. Tu link do japońskiego schematu szczepień: https://www.jpeds.or.jp/uploads/files/20180801_JPS%20Schedule%20English.pdf
zakazano w Japonii szczepionki MMR ze szczepem wirusa świnki Urabe Am-9 który dawał wiele powikłań; do sprawdzenia i przeczytania u nas ten szczep jest dopuszczony, chyba ktoś ma problem z czytaniem ze zrozumieniem, może być to objaw stanu zapalnego poszczepionkowego
Co znaczy tutaj "w dobrym stanie"? Córeczka moich przyjaciół urodziła sie jako skrajny wcześniak (w szóstym miesiącu ciąży). Ważyła niecałe 900 g. Też po paru miesiącach opuściła szpital w "dobrym stanie". Tyle, że oznacza to niepełnosprawność sprzężoną. Po 8 latach walki widzi, jest w miare sprawna ruchowo, ale szans na samodzielną egzystencję nie ma i nie będzie miała (jeśli nie wydarzą się cuda, o jakich nikt nie słyszał): nie mówi, nie potrafi się samodzielnie ubrać, jest upośledzona umysłowo w stopniu znacznym, cierpi na padaczkę i parę innych schorzeń. Rodzice z trudem dają radę fizycznie, psychicznie i finansowo, a z czasem będzie tylko gorzej - im ubywa sił, zdrowia i środków, a dziecko jest coraz większe i trudniejsze "w obsłudze". Najbardziej jednak zamartwiają się o to, co będzie jak i zabraknie. O ile szanse na przeżycie takich dzieci są duże - gdy sie urodziła było to 50 %, a teraz pewnie więcej - to szansa na to, że będa zdrowe na tyle, żeby samodzielnie egzystować w społeczeństwie jest minimalna (rzędu kilka procent). Dlatego wielu neonatologów - również katolickich i to na łamach GN - podnosi kwestię sensowności ratowania życia tych dzieci za wszelką cenę - tj. za cenę skazywania ich i ich rodzin na niepełnosprawność.
Czyli domagasz się zabijania dzieci bo później będą "trudne w obsłudze"? A jeśli chodzi o cuda, to może warto jednak spróbować zacząć modlić się do któregoś ze "Sług Bożych" albo błogosławionych o uzdrowienie dziecka.
NJ - lekarz, ratownik, pielęgniarka, położna - ratują w pierwszej kolejności życie, a w drugiej jego jakość. Co mieliby robić z takimi dziećmi? Zostawić, by umarły z głodu lub wychłodzenia? Dokonać zakazanej w Polsce eutanazji? Życie dziecka jest cenniejsze niż czyjkolwiek komfort i święty spokój. Gdyby nie ratowano tego życia za wszelką cenę - jaka byłaby reakcja? Dlaczego tak wielu ludzi, którzy czytają GN opowiada się przeciwko aborcji eugenicznej? BO KAŻDY ZASŁUGUJE NA SZANSĘ. Każdy z nas od Boga dostał tak cenny dar jak życie i my, ludzie, nie jesteśmy kompetentni do tego, by o nim decydować. Oczywiście, niepełnosprawność dziecka jest czymś niesamowicie trudnym. Mniej chyba jednak, niż jego przedwczesna śmierć...
O ile mi wiadomo, dla Chrześcian życie ziemskie nie jest najwyższą wartością. Naprawdę liczy się życie wieczne. I co ma mój wpis do aborcji eguenicznej? Po pierwsze chodzi mi o to, że określenie "w dobrym stanie" sugeruje złudny "happy end", a tak naprawdę o stanie zdrowia tego dziecka i jego rokowaniach wiemy niewiele. W podobną pułapkę wpadamy, gdy myślimy, że najważniejsze, żeby ktoś przeżył. A tak naprawdę nie wiemy jakie są/będą tego konsekwencje. Po drugie, w przypadku skrajnych wcześniaków często podnoszone są problemy bioetyczne - czy zawsze należy się koncentrować na ratowaniu ich życia (poniekąd wbrew woli Bożej) czy może czasami raczej skupić się na opiece paliatywnej? I jak rozeznać kiedy?
Po części mogę zgodzić się z NJ - ratowanie każdego życia za wszelką cenę bywa czasami dyskusyjne. Ale czy każdy z nas nie zrobi wszystkiego, aby uratować życie swego współmałżonka, swoich dzieci, rodziców, rodzeństwa. I tak, czasami przyjdzie zapłacić duża cenę, często przez całe życie, ale warto. I warto wierzyć także Bogu, gdy nachodzą wątpliwości choćby co stanie sie z naszymi ciężko niepełnosprawnymi bliskimi po naszej śmierci.
"Ratowanie każdego życia za wszelką cenę NIE JEST dyskusyjne. To nasz obowiązek i nie ma w tym żadnych odstępstw. " Naprawdę? Dla przykładu - czy ratować za wszelką cenę życie terminalnie chorego, dla którego medycyna nie ma skutecznego lekarstwa? Jest to kwestia tzw. uporczywej terapii.
@Tomaszl - słusznie. W Watykańskiej Karcie Pracowników Służby Zdrowia ujęto to tak: "W fazie terminalnej godność człowieka ukonkretnia się jako prawo do umierania w spokoju największym z możliwych i z należną mu ludzką i chrześcijańską godnością.Ochrona godności umierania oznacza poszanowanie chorego w ostatniej fazie życia, z wykluczeniem zarówno przyśpieszenia śmierci (eutanazja), jak i jej opóźniania poprzez tak zwaną „uporczywą terapię”. To prawo pojawiło się w wyraźnej świadomości współczesnego człowieka, aby go chronić w chwili śmierci przed „technicyzacją, która niesie ze sobą niebezpieczeństwo nadużyć”. Współczesna medycyna dysponuje bowiem środkami, które mogą sztucznie opóźnić śmierć, jednak bez rzeczywistej korzyści dla pacjenta."
wcześniaki nie mają wykształconej swoistej odporności, którą nabywa się przy porodzie w normalnym terminie, tej grupy szczególnie nie powinno się szczepić zaraz po urodzeniu, u nas zaś luz blues szczepi się w pierwszej dobie czy to ośmiomiesięczne noworodki czy młodsze bez mrugnięcia
No i właśnie dlatego się szczepi, bo nie mają odporności swoistej! Podaj nick, po prostu nie rozumiesz definicji odporności swoistej. Otóż można ją nabyć na dwa sposoby: przez przechorowanie lub przez zaszczepienie. Uważasz, że lepiej będzie, jeśli wcześniak nabędzie odporności swoistej przez przechorowanie np.sepsy H.influenzae? Powodzenia.
Radzę najpierw zapoznać się z warunkami klasyfikacji dzieci do szczepień a nie powtarzać bzdury. Piszę to jako położna. Nikt nigdy nie zaszczepiłby tak małego wcześniaka i nie zaszczepi póki dziecko nie osiągnie 2 kg masy ciała i nie spełni innnych warunków zdrowotnych. Często też szczepienia u wcześniaków zostają odroczone. Wiedza nie boli!
nie są odraczane, ani teraz ani 40 czy 50 lat temu, większość jak rodzi się z wysoką oceną zdrowia, dostaje szczepienia, potem się te dzieci bardzo męczą od NOP-ów, natomiast "lekarze" mają wymówkę, że to wcześniak
"położna" z towarzyszem, raczej nie wiedzą czym jest swoista odporność można sobie poszukać pod mikrobiom, podobny problem z odpornością mogą mieć dzieci z cesarskiego cięcia czy od matek dysbiozą, takim noworodkom najpierw by trzeba było pomóc uzyskać brakującą florę, tego się do tej pory nie robiło, zamiast tego były szczepione, w tym wcześniaki np. 1,800 ( "żeby im pomóc" czyli coś jak betonowe koło ratunkowe), poza tym szczepionki zawierają wiele toksyn szkodliwych dla układu nerwowego, które u noworodka sobie swobodnie przenikają uszkadzając mózg, gdyż bariera która go chroni tzw. bariera krew-mózg zaczyna się wykształcać dopiero od 6 miesiąca życia, całkowicie wykształcona jest dopiero ok. 2 roku życia
od wieków wiadomo, że zdrowsze są dzieci "donoszone" oraz że kobiety w ciąży lubią ogórki kiszone - bo zawierają kwas mlekowy, który pozwala na prawidłowy rozwój flory bakteryjnej, tylko obecnej medycynie te informacje są w poprzek czy nie znane
Jako lekarz mówię Ci: Nie rozumiesz terminu "odporność swoista", jest to odporność zależna od reakcji antygen - przeciwciało (odpowiedź humoralna), lub antygen - receptor (odpowiedź komórkowa). Twoja wiedza medyczna pochodzi prawdopodobnie z youtube. Jeżeli chcesz się czegoś dowiedzieć o immunologii polecam podręczniki akademickie, ew. anglojęzyczną wikipedię (tak na marginesie mam trójkę dzieci, wszystkie szczepione wg mocno rozbudowanego programu szczepieńi - rozwijają się doskonale)
W maju ubiegłego roku przyszła na świat w 25 tc nasza najmłodsza córka - Karolinka Maria. 830g, 38 cm i 5 pkt Apgar. Pan Bóg otoczył Karolinkę szczególną opieką. Obecnie ma 9 miesięcy urodzeniowych, a korygowany wiek to pół roku. Widzi, słyszy i rozwija się prawidłowo jak na wiek korygowany. Przeszła wiele. Bóg obdarzył nas pięknym darem, jakim jest prawidłowy rozwój naszego dziecka. Warto walczyć o zdrowia i życie każdej Kruszynki, ale przede wszystkim ufać Bogu!!!
Z mojego życiowego doświadczenia związanego z różnymi aspektami medycznymi, to najtrudniejsze są słowa wypowiadane w Ojcze nasz: " bądź wola Twoja". Szczególnie wypowiadane, gdy czeka się na medyczną diagnozę najbliższych.
Tu link do japońskiego schematu szczepień: https://www.jpeds.or.jp/uploads/files/20180801_JPS%20Schedule%20English.pdf
Naprawdę?
Dla przykładu - czy ratować za wszelką cenę życie terminalnie chorego, dla którego medycyna nie ma skutecznego lekarstwa? Jest to kwestia tzw. uporczywej terapii.