ad 1.Dlaczego potrzebna jest pomoc i opieka społeczna czy socjalna? Ano dlatego, że żeby jedni byli bogaci, inni muszą być biedni. Tak zauważył m.in. mój kumpel po powrocie z USA, to chyba wiedział co mówi. Bogaci są tym bogatsi im biedni biedniejsi, bo wtedy ci biedni pracują dla nich prawie za darmo. Oczywiście ideałem i dążeniem bogatych jest by biedni pracowali całkiem za darmo, ale to już ociera się o biologiczny byt Państwa, więc Państwo interweniować musi. Inaczej - miliony ludzi idą na zagraniczny zmywak, przerabialiśmy to, no i się nie rozmnażają, przynajmniej w kraju. Gdyby nie pazerność bogatych, grabiących wszystko, także miejsca pracy wyłącznie pod siebie. ad 2. Uprawnienie także bogatych do zasiłku jest należnym im ukłonem Państwa za to że płacą dużo podatku, nieludzkie byłoby ich tego prawa pozbawienie. Ale oczywiście wniosków składać nie muszą i nikt na siłę im nic nie wciśnie. Ad 3. Zróbmy myślowy eksperyment. Powiedzmy że 1 nauczyciel przypada na 10 uczniów, co może być bliskie prawdy dzieląc ilostan nauczycieli przez liczbę dzieci uprawnionych do 500++, odejmując od niej oseski które jeszcze z żadnych usług edukacyjnych nie korzystają. Zatem na podwyżkę 1000 zł dla nauczyciela rodzice składają się po 100zł, teraz ich spokojnie stać, i wręczając mu je w kopercie co miesiąc mówią - ale bez żadnych korków, naucz Pan dzieciaki tak by wszystko zdały i na studia się dostały i zobowiązanie podpisz. Pasuje? No, chyba Nauczycielowi nie za bardzo, zwłaszcza z tym zobowiązaniem-gwarancją. A tak to mamy co? Indywidualizację nauczania, o której wszyscy wciąż marzyli! Korki nie są już dzisiaj tylko dla odpornych na wiedzę uczniów, ale raczej dla takich którzy chcą być lepiej i dokładniej nauczeni tego, co ma się im w życiu przydać. W komfortowych warunkach 1 na 1 z nauczycielem a nie w 30 osobowej klasie, z przykrojonym "dla wszystkich" programem nauczania, ograniczoną liczbą godzin itd. Ośmielam się twierdzić że efekty dla ucznia będą lepsze, a pieniądze wydane o niebo sensowniej. Można sobie też wyobrazić "korki" niekoniecznie indywidualne, lecz organizowane zbiorowo przez rodziców i nauczycieli zajęcia dodatkowe, wtedy każdemu wyjdzie taniej, a nauczyciel i tak zarobi więcej. Kasa w rękach rodziców to potężna broń w walce o wyższy poziom uczenia, a nie automatyczne podwyżki od Państwa "czy się stoi czy się leży".