To rezultat zlikwidowania indeksu ksiąg zakazanych, czyli szkodliwych dla katolików. Gdyby on nadal funkcjonował to poszczególni kapłani nie musieliby się uciekać do takich akcji, jak palenie książek.
Indeks nie został zlikwidowany, nadal obowiązuje. Zachowano jego wartość moralną jako ostrzeżenie przed szkodliwymi treściami, zniesiono jedynie formalne kary. Ostatni wykaz pochodzi z 1948 roku, nie ma na nim Harrego Pottera, ale nadal znajduje się tam Dzienniczek siostry Faustyny.
@podać nick: Gdyby Indeks był nadal aktualizowany to pewnie o wiele szybciej znalazły by się na nim książki ks. Amortha niż pani Rowling (www.canonlaw.info/a_amorth.htm)
Dopiero interwencja Stowarzyszenia Pisarzy Polskich wywołała po trzech dniach reakcję Episkopatu Polski. Polscy biskupi żyją całkowicie odizolowani od swoich wiernych w jakiejś nierealnej rzeczywistości ale jak tylko ktoś wspomni o LGBT albo aborcji reakcja jest natychmiastowa. Redakcja GN też nie potępiła tego czynu.
Książki i inne przedmioty były prywatną własnością wiernych,którzy ze swoim mogą zrobić co zechcą.Przynieśli to do kościoła i pozwolili spalić.O co ludziom z lewej strony chodzi. Proszę sobie wbić do głowy-Ja ze swoją własnością -zakupioną za własne pieniądze ,mogę zrobić co zechcę .Każdemu nic do tego
Bo tez i nie ma czego potępiać, dziwię się, że ksiądz przeprasza. Dziwię się też ludziom, których już nic nie gorszy, że to ich jednak gorszy. A Harrego Pottera nie lubię, bo kłamie, wywołuje duchy i dręczy Dudleja. Taki "bohater" na miarę czasów.
Jak się robi coś właściwego to krytyka, a jak złego to się usprawiedliwia, a nawet pochwala :( Dlaczego to było "niefortunne" ? bo umniejszyło możliwości działania złemu ?
Według oświadczenia księdza "Fakt spalenia książek i innych przedmiotów był niefortunny. Nie miał on jednak charakteru prześmiewczego wobec jakiejkolwiek grupy społecznej czy religii". Czy gdyby kto palił krucyfiks, modlitewnik itp. a później tłumaczył, że skąd, jakie tam znieważanie chrześcijaństwa - czy brzmiało by to przekonująco?
Dlatego przeprosiny księdza brzmią nie do końca wiarygodnie, moim zdaniem mógł otrzymać takie polecenie , by przeprosić i tak sprawę przedstawić. Mam nadzieję, że przeprosił z posłuszeństwa, a nie z własnego przekonania. Twoje porównanie nie jest dla nie do końca zrozumiałe, ponieważ ksiądz w tym akcie nie wystąpił przeciw temu co "kościelne" lecz wręcz odwrotnie.
Droga Paniusiu, jeśli nie pojmujesz, wyjaśniam. Spalił też jakieś hinduistyczne figurki słonia "przynoszącego szczęście" czy afrykańskie maski. Mnie to akurat ani ziębi ani grzeje, jednak może dla kogoś gdzieś tam to przedmioty kultu. Zatem niszczenie czegoś związanego z jakąś tam kulturą, a później oświadczanie, że nie było to wbrew niej jest nieprzekonujące. Zaś palenie H. Potera tylko robi mu reklamę.
Niepodobna mieć miejsca taka reakcja episkopatu i całej opini katalockiej. Według mnie spalenie tych rzeczy było przypomnieniem że okultyzm wciąż istnieje i operuje dusze. Żal czytać komentarzy typu cholownia na przykład... Według mnie nic takiego się nie stało i nie wiem o co takie halo. BBC w angli(szatanskie media) przyrownalo ta sytuacje do palenia książek przez Hitlera które zapoczątkowała pogrom Żydów. Uderz w stół a okultysci i szatanisci się odezwą. To tylko moje zdanie. BTW jak muslimy pala książki to nie ma halo... Hmmmmm
Książki o okultyzmie "kosztowały" mnie parę lat z życia. Gdybym taką gdzieś u siebie znalazł spaliłbym natychmiast. Po to by przypadkiem nikt się na nią nie napatoczył i przeczytał... (to mówi mi moje doświadczenie).
I tak mnie zastanawia: co by było gdyby w odpowiednim czasie zostały spalone/zniszczone książki Hitlera i Marksa (oraz wcześniejszych "wizjonerów") ... Mielibyśmy spokojniej w Europie? Chyba tak... A może wymyślilibyśmy coś innego?
Dziękuję ci Jezu za twoje miłosierdzie
PS. Parę zarzutów do Harry Pottera (resztę można sobie wygoolać): Świat ludzi jest poniżany, świat czarodziejów i czarownic gloryfikowany. Nie ma żadnego pozytywnego transcendentnego wymiaru. To, co nadnaturalne, jest wyłącznie demoniczne. Boskie symbole są wynaturzone. Harry Potter nie jest nowoczesną baśnią. W baśni czarnoksiężnicy i czarownice są jednoznacznie złymi postaciami. Bohater uwalnia się z ich mocy przez doskonalenie się w cnotach. W Harrym Potterze nie ma nikogo, kto pragnie dobra.
Jeszcze są inne mocniejsze argumenty przeciwko autorce Harrego Pottera. W najgrubszym tomie jest opis rytuału satanistycznego. Na stronie 666. Autorka osobiście dbała by w każdym tłumaczeniu ten opis znalazłsięna tej stronie.
Zawsze było to dla mnie zastanawiające, dlaczego księża tak się skupiają na tym Harrym Potterze, ale ani słowa nie powiedzą o Akademii Pana Kleksa, czy Kajtusiu Czarodzieju?
Ja wyrzucam. I to całkiem sporo. Szczególnie książek fachowych, które dziś straciły już swą aktualność i nikomu się nie przydają. Tyle, że żadnej z tych książek nigdy nie nadałem jakiegoś magicznego znaczenia, choć dla laików pewnie są pełne magii. No bo programowanie to przecież magia....
To tak, jak trudno jest zrozumieć kontekstu wypowiedzi. Ale aby to zrozumieć warto odpowiedzieć na pytanie, czy dzieci po przeczytaniu jakiejś książki, a może dorośli mający jakąś maskę faktycznie uprawiają magię? Bo jak dla mnie to palenie książek było w Gdańsku przykładem swoistej "katolickiej magii".
Zastanawiam sie nad slowami ks. Tischnera o tym, ze nigdy nie zetknal sie z kims,kto stracil wiare z powodu pierwszego sekretarza, ale zna osoby, ktorer stracily ja z powody ksiedza. I dlatego zastanawiam sie: Ilu modych ludzi zniechecilo sie do Kosciola z powody tego glupiego spektaklu.
Pytałam księdza, który od wielu lat jest egzorcystą, co moja znajoma powinna zrobić z książkami o Harrym Potterze. Odpowiedział, aby je dokładnie zniszczyć, tak aby nikt inny nie mógł ich przeczytać, a niszcząc je modlić się. Ten sam ksiądz, pytany podczas publicznego spotkania w kościele, czy książki o Harrym Potterze mogą prowadzić dzieci do zniewoleń, odpowiedział krotko: "one po to powstały".
Na chwilę obecną działalność egzorcystów sama w sobie stanowi zagrożenie duchowe - choćby wymieniony przez Ciebie przykład. Czy ów ksiądz egzorcysta, miał jakiś dowód na to, że książki o Harrym Potterze powstały po to by "prowadzić dzieci do zniewoleń"? (nie jest żadnym dowodem "swoje doświadczenie", czy "opinia egzorcystów"). Bo jeżeli nie miał to mamy do czynienia w najlepszym przypadku z pochopnym sądem, w najgorszym z oszczerstwem - oba są jednoznacznie potępione w Katechizmie. Na szczęście Kościół powoli zabiera się za celebrytów - "ekspertów" od diabła (Posadzki jest już w Kazachstanie, a Glas i Olszewski nie są już egzorcystami, teraz pora na Grefkowicza i Cyrana).
Ewa ma Rację. Bajki mają wpływ na dzieci. Na przykład w brutalności dziewiętnastowiecznych niemieckich bajeczek upatruje się brutalności i bezwzględności niemców podczas drugiej wojny światowej.
Podobno rodzice wychowują swe pociechy. Więc jeśli rodzicom nie przeszkadza lektura jakiejś książki, to ich wybór. Natomiast opowiadanie o tym, że jakaś książka jest napisana aby zniewalać to taki rodzaj zabobonu.
No ale bądźmy konsekwentni: "Usuniesz zło spośród ciebie, a reszta słysząc to, ulęknie się i nie uczyni więcej nic takiego pośród siebie. Twe oko nie będzie miało litości. Życie za życie, oko za oko, ząb za ząb, ręka za rękę, noga za nogę". Na pewno?
Tak sobie czytam i czytam i powoli mnie przeraża, jak wiele osób dopisuje do tych kilkuset stron druku jakim są książki jakieś znaczenie. Czy to uważając książkę za coś wyjątkowego, czy też wierząc, ze książka jest sama w sobie jakimś opętanym bytem. Czy więc farba drukarska w połączeniu z papierem może być czymś więcej niż tylko rzeczą? A może to my nadajmy rzeczom jakieś znaczenia i wierzymy że są rzeczy opętane, nawiedzone? Ten happening pokazuje że tak.
ps. aby była jasność, dla mnie książka (oprócz oczywiście Biblii) to tylko rzecz, rzecz którą można wyrzucić, spalić,zniszczyć. Ale nie dlatego że ta rzecz ma jakieś tajemne moce.
Wszyscy którzy mają Harrego lub inne okultystyczne książki zapraszam do mnie, spalimy w kominku i będzie z tego pożytek- ciepło w domu :-) A tak na serio to różnica pomiędzy cudami a czarodziejstwem jest taka, że my Prosimy Boga, Jezusa, więtych o cuda ( mi się kilka "spełniło"), a magicy sami robią sobie cuda- nikogo nie proszą, bo to oni są "bogami". a to istotna róźnica..
Jeszcze są inne mocniejsze argumenty przeciwko autorce Harrego Pottera. W najgrubszym tomie jest opis rytuału satanistycznego. Na stronie 666. Autorka osobiście dbała by w każdym tłumaczeniu ten opis znalazłsięna tej stronie.
Tak.Jestem za paleniem rzeczy złych i okultystyczy.Tylko że, to co zrobił ten ksiądz to raczej jakiś heppening i widowisko artystyczno-ludowe.Gdyby palić wszystkie rzeczy,nie zgodne z nauką Kościoła to spalimy wszystkie książki fantazy,naukowe,bajki czy opisujące inne kultury nie chrześcijańskie.A na koniec to trzeba by zacząć palić zajączki i kurczaczki wielkanocne.Bo taki mały króliczek to co ma wspólnego z Wielkanocą? Naprawdę nic.Tylko nowopoganizm i zabobony.Na stos z króliczkami !!!
1. Że książek nie wolno palić, to przesąd, chyba z czasów, kiedy za księgę można było kupić wieś. Niektóre tzw. "dzieła sztuki" mogłyby nie powstać i nic byśmy nie stracii, a może nawet zyskali. 2. Nikt jakoś nie zauważył, że to spalenie było symbolicznym wyrzeczeniem się grzechu i tego, co do niego prowadzi lub może prowadzić. Kiedy ja postanowiłem rzucić palenie (papierosów), to wrzuciłem paczkę w ogień i już nigdy więcej po papierosa nie sięgnąłem. Może w nagłaśnianiu gdańskiego wydarzenia sensu nie było, ale samo spalenie to akt chwalebny. Tak róbcie: palacze - spalcie papierosy i narkotyki, pijacy - wylejcie alkohol do ścieku, wierzący w czary - wyrzućcie talizmany i demoniczne książki na śmietnik.
Brakło rozumu.
Książki o okultyzmie "kosztowały" mnie parę lat z życia. Gdybym taką gdzieś u siebie znalazł spaliłbym natychmiast. Po to by przypadkiem nikt się na nią nie napatoczył i przeczytał... (to mówi mi moje doświadczenie).
I tak mnie zastanawia: co by było gdyby w odpowiednim czasie zostały spalone/zniszczone książki Hitlera i Marksa (oraz wcześniejszych "wizjonerów") ... Mielibyśmy spokojniej w Europie? Chyba tak... A może wymyślilibyśmy coś innego?
Dziękuję ci Jezu za twoje miłosierdzie
PS. Parę zarzutów do Harry Pottera (resztę można sobie wygoolać):
Świat ludzi jest poniżany, świat czarodziejów i czarownic gloryfikowany.
Nie ma żadnego pozytywnego transcendentnego wymiaru. To, co nadnaturalne, jest wyłącznie demoniczne. Boskie symbole są wynaturzone.
Harry Potter nie jest nowoczesną baśnią. W baśni czarnoksiężnicy i czarownice są jednoznacznie złymi postaciami. Bohater uwalnia się z ich mocy przez doskonalenie się w cnotach. W Harrym Potterze nie ma nikogo, kto pragnie dobra.
Na stronie 666.
Autorka osobiście dbała by w każdym tłumaczeniu ten opis znalazłsięna tej stronie.
Tyle, że żadnej z tych książek nigdy nie nadałem jakiegoś magicznego znaczenia, choć dla laików pewnie są pełne magii. No bo programowanie to przecież magia....
Czy więc farba drukarska w połączeniu z papierem może być czymś więcej niż tylko rzeczą? A może to my nadajmy rzeczom jakieś znaczenia i wierzymy że są rzeczy opętane, nawiedzone?
Ten happening pokazuje że tak.
ps. aby była jasność, dla mnie książka (oprócz oczywiście Biblii) to tylko rzecz, rzecz którą można wyrzucić, spalić,zniszczyć. Ale nie dlatego że ta rzecz ma jakieś tajemne moce.
Na stronie 666.
Autorka osobiście dbała by w każdym tłumaczeniu ten opis znalazłsięna tej stronie.