"Arcybiskup powiedział mu: Idź do Domu Księży Emerytów, a on mówi: ja nie chcę! To sobie proszę samemu szukać parafii, zajęcia – o, w ten sposób mu arcybiskup powiedział”.
Czyli prawdą jest, że Arcybiskup nie skierował go do pracy duszpasterskiej, ale nieprawdą jest, że obowiązuje zasada "zero tolerancji", ponieważ Arcybiskup nie wydał zakazu, a wręcz zachęcał do poszukiwania zajęcia na własną rękę.
BArdzo mało przekonywujące tłumaczenie. A jakieś sankcje np. degradacja proboszcza, który pozwolił na złamanie zasady "zero tolerancji" (czy to ta zasada faszystowska?)
Rzecznik tłumaczy, że sprawa uległa zatarciu, ale przecież normy z 2001 roku nakazują zgłaszanie wszystkich spraw do Watykanu. Akta kurii w przeciwieństwie do wyroków nie ulegają zatarciu. Chyba, że nie zgłoszono tej sprawy do Kongregacji, ale jeśli coś takiego miało miejsce, to ówczesny Arcybiskup powinien ponieść konsekwencje kanoniczne.
Czyli prawdą jest, że Arcybiskup nie skierował go do pracy duszpasterskiej, ale nieprawdą jest, że obowiązuje zasada "zero tolerancji", ponieważ Arcybiskup nie wydał zakazu, a wręcz zachęcał do poszukiwania zajęcia na własną rękę.