Wygląda na to, że strajki ZNP i Pana Broniarza przyczyniły się do wzrostu poparcia dla PIS-u. Ci, którzy stali się "ofiarami" strajku nauczycieli będę na przekór wszystkiemu głosować na PIS, bo tylko oni są zdeterminowani, żeby cokolwiek zmienić w polskich szkołach. Coś chyba nie tak poszło ze strajkami... No, sorry. A rzeczywiste poparcie dla rządzących będzie jeszcze wyższe niż podaje lewicowa POLITYKA.
A najśmieszniejsze jest to że nauczyciele/związkowy nie zdają sobie sprawy z tego że, ci maturzyści których tak bardzo chcą upupić wkrótce odbiorą dowód i będą mogli głosować...
Jak widać wspólny plan Pana Broniarza i Schetyny nie przynosi zamierzonych rezultatów. To co teraz? Zabarykadują się szkołach na czas matur, byle by tylko się nie odbyły?
Produkcja kiełbasek wyborczych idzie pełną parą, a ciemny lud je łyka z zamkniętymi oczami. A może po prostu lubimy mieć ręcznie sterowaną gospodarkę, ręcznie sterowaną prokuraturę i sądy. Obywateli równych i równiejszych.
Rosja też miała szansę na demokrację, ale wybrała na prezydenta byłego KGBowca, który teraz trzyma cały naród za mordę.
Co za ironia losu - w jednej koalicji zgromadziły się wszystkie establishmentowe partie polityczne (nie licząc Wiosny, która jest "pseudo-nowością" podobną do Macrona we Francji), a i tak nie dają rady (sondaż sondażem, ale to już kolejny sondaż w tym tygodniu który wskazuje na tak znaczący dystans w poparciu). Swoją drogą - nie zgadzam się z tezą, że w KO są partie których nic nie łączy poza chęcią odsunięcia PiSu od władzy. Ależ łączy! Wszystkie były (i są) utrwalaczami patologii III RP i zagorzałymi obrońcami status quo, jak dla mnie to dużo ważniejszy wyznacznik niż to, że jedna partia jest niby-socjaldemokratyczna, jedna niby-liberalna a jedna niby-ludowa.
Co mnie martwi to fakt, że niezbyt dobrze wyglądają sondaże dla wszystkich uniosceptycznych (co za tym idzie - również autentycznie przywiązanych do wartości katolickich i narodowych, w przeciwieństwie do PiSu) ugrupowań. W efekcie nie istnieje w Polsce jakakolwiek sensowna debata na temat bytności w UE, bo wszyscy kochają Unię (łącznie z PiSem, który taktycznie pewnie rzeczy w UE gani, aby zgromadzić elektorat "uniosceptyczny").
A może po prostu lubimy mieć ręcznie sterowaną gospodarkę, ręcznie sterowaną prokuraturę i sądy. Obywateli równych i równiejszych.
Rosja też miała szansę na demokrację, ale wybrała na prezydenta byłego KGBowca, który teraz trzyma cały naród za mordę.
Może demokracja też nie jest dla nas?
Co mnie martwi to fakt, że niezbyt dobrze wyglądają sondaże dla wszystkich uniosceptycznych (co za tym idzie - również autentycznie przywiązanych do wartości katolickich i narodowych, w przeciwieństwie do PiSu) ugrupowań. W efekcie nie istnieje w Polsce jakakolwiek sensowna debata na temat bytności w UE, bo wszyscy kochają Unię (łącznie z PiSem, który taktycznie pewnie rzeczy w UE gani, aby zgromadzić elektorat "uniosceptyczny").