Oto są pułapki miksu subiektywizmu i pychy. Jakkolwiek grzeszny byłby Kościół, ma dar rozeznawania dróg właściwych.Najgorzej jak człowiek uwierzy, że rozumie więcej od innych i posiadł prawdę.
Szkoda, że nie podano od razu powodów. A kara straszna, wiem jak to jest od lat nie przystępować do sakramentów, ale ja akurat mam tak, że nigdy nie wiem czy spowiedź ważna itp., to wszystko dlatego.
"Wielokrotnie informowaliśmy o ewangelizacyjnej działalności ks. Misiaka, m.in. chrześcijańskich dyskotekach czy Chrześcijańskiej Akademii Parkour. Nocą spacerował po ulicach centrum Łodzi ... z kolędą do agencji towarzyskiej."
Redakcja GN ma jak widać bardzo specyficzne rozmienie "ewangelizacyjnej działalności".
W notce zabrakło jednak bardzo istotnej informacji, że pan Misiak wyjechał do Izraela, a jakże, i tam, jak podają media świeckie, "pogłębia swoją religijność".
Faktycznie, tutaj jest tylko o karze za odstępstwo od wiary. Widocznie pomyliło mi się z artykułem ze strony misyjne.pl, tam napisano i o Jerozolimie i o protestantach.
Nie dostał, a sam ją zaciągnął na siebie za przyjęcie drugiego chrztu u protestantów, czym odstąpił od wiary katolickiej. Więc sam się ekskomunikował, a kuria to tylko potwierdziła. Radzę czytać dokładniej pp
No oczywiście, że nie. Oczywiscie Pan Bóg każdego z nas kocha i póki żyjemy, czeka na nasze nawrócenie. Ale śmierć w takiej jak ta chwili oznacza - obiektywnie - wieczne potępienie. To ptrzestroga dla każdego z nas.
W tym kontekście ważna jest nauka św. Augustyna, przytoczona w encyklice "Mystici corporis" wraz z obszernym komentarzem: 17. Do członków Kościoła w rzeczywistości zaliczać trzeba tych tylko ludzi, którzy sakrament odrodzenia na Chrzcie św. przyjęli i wyznają prawdziwą wiarę, a nie pozbawili się sami w niegodny sposób łączności z Kościołem, ani też władza prawowita nie wyłączyła ich z grona wiernych za bardzo ciężkie przewinienia. "W jednym bowiem duchu, mówi Apostoł, wszyscyśmy w jedno ciało ochrzczeni, czy to Żydzi czy poganie, czy niewolnicy czy wolni" (I. Kor. 12, 13). Jako więc w prawdziwym zgromadzeniu wiernych jedno mamy ciało, jednego ducha, jednego Pana i jeden chrzest, tak też możemy mieć jedną wiarę, tak iż kto Kościoła słuchać się wzdryga, ten ma być, według rozkazu samego Chrystusa, uważany za poganina i jawnogrzesznika (Efez. 4, 5; Mt. 18,17). Dlatego też ci, co wiarą i rządami są od siebie oddzieleni, nie mogą być w takim jednolitym Ciele i w jego jedynym Boskim duchu.
18. Nie trzeba jednak sądzić, jakoby Ciało Kościoła, dlatego że imieniem Chrystusowym jest naznaczone, nawet w czasie tej doczesnej pielgrzymki, składało się wyłącznie z członków odznaczających się świętością, albo z ludzi, którzy są od Boga do wiecznej chwały przeznaczeni. Nieskończonemu Zbawcy Naszego miłosierdziu to przypisać trzeba, że nie odmawia miejsca tu w swoim mistycznym Ciele tym, którym nie zabronił miejsca kiedyś na uczcie, (Mt 9, 11; Mr 2, 16; Łk 15, 2). Albowiem nie każdy grzech, choćby i ciężką był zbrodnią, jest już tej miary, aby z samej natury swojej wyłączył człowieka z Ciała Kościoła, jak to robi schizma, herezja lub apostazja. Również nie ginie wszelkie życie u tych, którzy mimo, że stracili przez grzech miłość i łaskę Bożą, tak iż nie są już zdolne do zyskiwania zasług na niebo, zachowali jednak wiarę i nadzieję chrześcijańską i oświecenie światłem z wysoka, w głębi duszy otrzymują natchnienie Ducha Św., pobudki do zbawiennej bojaźni Bożej, do modlitwy i żalu za popełnione winy.
Niechże więc dusza każdego wzdryga się przed grzechem, który mistyczne członki Zbawiciela plami. Kto atoli miał nieszczęście zgrzeszyć, a nie stał się niegodnym współżycia z wiernymi przez upór i zuchwalstwo, niech będzie przyjęty z jak największą miłością i niech każdy w nim widzi chorego członka Jezusa Chrystusa i miłość czynem mu okazuje. Lepiej jest bowiem, jak zauważa św. Augustyn, "aby w jedności z Kościołem przyszedł do zdrowia, niż był odcięty jako członek nieuleczalny. Cokolwiek bowiem trzyma się ciała, a tego zdrowiu wątpić jeszcze nie można, co zaś raz odcięte zostało, już nie może być ani zagojone, ani uleczone".
W cytoane j już encyklice "Mystici corporis" papież Pius XII potwierdza naukę, która przeczy temu, co w swoim filmiku mówił o. Recław. O. Recław w filmiku na temat odejścia do protestantów, chociaż uważa taki postępek za zły, to jednak stawia na pierwszym miejscu kwestię "spotkania Jezusa" i twierdzi, że czasem ktoś nie spotkał Go w Kościele Katolickim, ale dopiero protestanckim i rozumiem, że to w końcu dobrze, bo co może być ważniejszego w życiu? Ale Pius XII przypomina, że nawet ciężki grzech katolika nie odłącza go od Kościoła tak, jak to czyni apostazja. Oczywiście, jest on śmiertelnym zagrożeniem dla duszy, ale apostzję porównuje św. Augustyn do odcięcia części ciała (czyli członka Kościoła), a inne grzechy do choroby. Apostazja pozbawia wiary, a inne grzechy niekoniecznie, a wiara - ito wiara katolicka - jest niezbędna do zbawienia. Obiektywnie rzecz biorąc i nie dyskutując o szczególnych sytuacjach.
Módlmy się za tego księdza, za nas samych, byśmy nie utracili wiary - np. przez nieostrożne poddawanie się protestantyzacji i żeby odzyskali wiarę ci nasi bliscy, którzy od tej wiary odeszli. Czy każdy z nas nie ma w rodzinie, czasem najbliższej, kogoś takiego?
Przyjmując chrzest u protestantów (drugi raz w ciągu życia przyjął chrzest, co jest niezgodne z nauką Kościoła i z naszą wiarą) odstąpił od wiary katolickiej. Więc zaciągnął na siebie ekskomunikę za czyn wymieniony w kanonie
"Kim jesteś ty, co się odważasz sądzić cudzego sługę? To, czy on stoi, czy upada, jest rzeczą jego Pana. Ostoi się zresztą, bo jego Pan ma moc utrzymać go na nogach." Rz 14,4
Z tym księdzem sprawa jest jasna, bo przyjął chrzest od protestanta, a jak wygląda sytuacja katolika, który formalnie jest w Kościele Katolickim lecz bierze udział w nabożeństwach, spotkaniach i modlitwach z heretykami i mentalnie jest mu coraz bliżej do protestantyzmu? Jest wiele takich osób i całych wspólnot które bardzo bratają się z zielonoświąktowcami i protestantami i niestety sami duchowni katoliccy organizują takie "ekumeniczne" w których biorą udział tez pastorzy różnych denominacji protestanckich. Czy to nie podlega ekskomunice, lub chociaż powinno być surowo zakazane?
Gdy ktoś, zwłaszcza ksiądz, decyduje się na odejście z Kosciola np. poprzez przyjęcie chrztu w innej wierze - Kościół wtedy tylko potwierdza i ogłasza ten fakt oraz jego konsekwencje - to jest dla mnie jasne i oczywiste. Myślę, że warto odsluchac przytoczony w artykule filmik o. Reclawa. Za to rodzi się we mnie pytanie: co się stało w sercu tego człowieka, tego księdza, że podjął taką decyzję? ('kto stoi, niech baczy, aby nie upadł'). Trzeba się modlić - za Michała Misiaka i za nas wszystkich.
Czy w KRK zakaz przyjmowania sakramentów nie jest równoznaczny z nie przyjmowaniem Chrystusa? Jeśli tak to ks. został skazany przez Kościół na potępienie za wybór Boga j
Ekskomunika jest aktem miłosierdzia ze strony Kościoła wobec błądzącego. Jest mocnym znakiem, którego celem jest doprowadzenie do otrzeźwienia i nawrócenia delikwenta. Dopóki ten człowiek żyje, ma możliwość powrotu na łono Kościoła.
Chore to. Jesteśmy ludźmi. Szanujmy się. Ksiądz, też człowiek. Pamiętam sytuację sprzed kilkunastu lat, gdzie udzielałem się jako wolontariusz przy pracy z niepełnosprawnymi. Na nasze oboze wyjeżdżali w ramach "praktyk" wszyscy klerycy z diecezjalnego i z zakonów. My wtedy młodzież, w nocy po spełnionych obowiązkach "relaksowaliśmy się" wspólnie na spotkaniach, ogniskach itd. No i... klerycy, co niektórzy pierwszy raz widzieli i "dotknęli" kobietę. Nagle w nich odzywało się prawdziwe powołanie. Rezygnowali z dalszej drogi ku Kapłaństwu, bo poczuli, że jednak to rodzina jest ich prawdziwym powołaniem. Konsekwencja: zabronili im jeździć na obocy, bo są one deprywujące. Super!!!
W komunikacie nie ma nic więcej oprócz tego, co w artykule.
'Wisława Szymborska'
Redakcja GN ma jak widać bardzo specyficzne rozmienie "ewangelizacyjnej działalności".
W notce zabrakło jednak bardzo istotnej informacji, że pan Misiak wyjechał do Izraela, a jakże, i tam, jak podają media świeckie, "pogłębia swoją religijność".
Po owocach ich wszystkich poznacie!
18. Nie trzeba jednak sądzić, jakoby Ciało Kościoła, dlatego że imieniem Chrystusowym jest naznaczone, nawet w czasie tej doczesnej pielgrzymki, składało się wyłącznie z członków odznaczających się świętością, albo z ludzi, którzy są od Boga do wiecznej chwały przeznaczeni. Nieskończonemu Zbawcy Naszego miłosierdziu to przypisać trzeba, że nie odmawia miejsca tu w swoim mistycznym Ciele tym, którym nie zabronił miejsca kiedyś na uczcie, (Mt 9, 11; Mr 2, 16; Łk 15, 2). Albowiem nie każdy grzech, choćby i ciężką był zbrodnią, jest już tej miary, aby z samej natury swojej wyłączył człowieka z Ciała Kościoła, jak to robi schizma, herezja lub apostazja. Również nie ginie wszelkie życie u tych, którzy mimo, że stracili przez grzech miłość i łaskę Bożą, tak iż nie są już zdolne do zyskiwania zasług na niebo, zachowali jednak wiarę i nadzieję chrześcijańską i oświecenie światłem z wysoka, w głębi duszy otrzymują natchnienie Ducha Św., pobudki do zbawiennej bojaźni Bożej, do modlitwy i żalu za popełnione winy.
Niechże więc dusza każdego wzdryga się przed grzechem, który mistyczne członki Zbawiciela plami. Kto atoli miał nieszczęście zgrzeszyć, a nie stał się niegodnym współżycia z wiernymi przez upór i zuchwalstwo, niech będzie przyjęty z jak największą miłością i niech każdy w nim widzi chorego członka Jezusa Chrystusa i miłość czynem mu okazuje. Lepiej jest bowiem, jak zauważa św. Augustyn, "aby w jedności z Kościołem przyszedł do zdrowia, niż był odcięty jako członek nieuleczalny. Cokolwiek bowiem trzyma się ciała, a tego zdrowiu wątpić jeszcze nie można, co zaś raz odcięte zostało, już nie może być ani zagojone, ani uleczone".