Nie wiem, czy Franciszek powiedział w prywatnej rozmowie dokładnie te słowa: "Bóg cię takim stworzył", czy też nie powiedział. Są one jednak nieprawdziwe. Bóg mógł dopuścić bowiem zło, które spadło na człowieka, ale na pewno nie stworzył zła. To, co stworzył Bóg, było dobre i bardzo dobre. Zaburzenia homoseksualne zaś nie są dobrem.
Orientacja? Dobrze jest się umieć orientować w terenie, czy w sytuacji... Natomiast wszystko to, co człowieka zniekształca, jest złem. Nasze wady są złem, nasze choroby. Nie myl jednak tego zaraz z grzechem osobistym... Człowiek, który pomimo jakichś skłonności do grzechu wybiera dobro, uświęca siebie, Kościół i świat. Prowadzi w sferze duchowej, ale i fizycznej - choćby swojego ciała - realną walkę z tym konkretnym złem. Taki konkretny krzyż - po grzechu pierworodnym - ma każdy z nas, choć nie wszyscy mamy identyczne.
@SPE - rodzi się niepełnosprawne dziecko, któremu współczesna wiedza medyczna jest w stanie zaoferować jedynie łagodzenie skutków niepełnosprawności i to dziecko nigdy nie będzie pełnosprawnym. Jak wg Ciebie Kościół prowadzi realną walkę z tym konkretnym złem?
@SPE - szkoda że nie chcesz odpowiedzieć. Ale i tak pójdę dalej. Załóżmy, że młody człowiek odkrywa że jest homoseksualistą. Co oczywiste Kościół wskazuje mu, ze jedną droga jego życia jest wstrzemięźliwość. Taka sama, jak dotyczy każdego, kto nie jest poświęconym małżeństwie. Ale ten młody człowiek widzi, że dla Kościoła dziś nie ma problemu, gdy do ślubu panna młoda idzie w ciąży, gdy do chrztu przynosi się dzieci ze związków pozamałżeńskich, że księża mimo płomiennych kazań odchodzą do kobiet, a politycy podkreślający swój katolicyzm, siedzący w pierwszych ławkach kościołów mają drugą żonę. Młody człowiek widzi jak bardzo katolicy niszczą małżeństwo i rodzinę. Ale przecież to wyłącznie tego młodego człowieka oskarża się o bycie złym, gdy porzuciwszy wiarę pójdzie w jakiejś paradzie. Więc jak to jest z tą realną walką ze złem?
Nie zgodzę się z Tobą, że dla kościoła nieślubne dzieci, czy inne sytuacje o których wspominasz nie są problemem. Czarne owce zdarzają się w każdej grupie społecznej i niestety są one bardzo jaskrawe i przyklejają łatki całej grupie.
@TomaszL, Zosia nie chce jeść zupki, bo jej koleżanka Małgosia też nie zjadła. "Nowocześnie", "europejscy" rodzice muszą pochwalić Zosię za wykazanie im niesprawiedliwości i hipokryzji. Ja nie muszę i nie pochwalę.
@AWIK i @SPE - głos Kościoła staje się niewiarygodny, gdy z abon mówi o zarazie jakiejś ideologii, ale nie o zarazie rozwodów czy innych publicznych grzechów katolików. Głos Kościoła nie jest wiarygodny, gdy napomina się ateistów idących w marszach, ale o katolikach niszczących Małżeństwo i rodzinę milczy. Tu nie chodzi ani o czarne owce, ani o wykazywanie hipokryzji. Tu chodzi o rzesze młodych, wykształconych ludzi odrzucających dziś Kościół. Z winy Kościoła.
Spe, używam słowa "orientacja" w ogólnie rozumianym kontekście, więc nie ma co mylić tego z orientacją w lesie. Bóg tworząc nas obdarza nas seksualnością, ale to od nas zależy, jak ją wykorzystamy. Tak więc słowa, że "Bóg takim cię stworzył" są prawdziwe.
Katolickie nauczanie o rodzinie jasno mówi o złu rozwodów. Ale ilu katolików w słowach Papieża szuka usprawiedliwienia do życia w kolejnych cudzołożnych związkach? Nauczanie Kościoła jasno mówi o złu aborcji, ale ilu wśród praktykujących katolików jest zdania, że kompromis aborcyjny jest świętym. Od czasów spisania Ewangelii wiadomo, że kłamstwo jest złem, a niezgoda rujnuje, ale ilu praktykujących, wierzących katolików codziennie publicznie używa obmowy, plotki, kłamstw, a ilu "zapomina" pogodzić się w drodze nawet ze swoją najbliższą rodziną?
Naprawdę LGBT nie jest dziś najważniejszym problemem dla nas, ludzi pogubionych w wierze, gdy zresztą zbyt często wiara = polityka.
wszystko wszystkim, ale duchownymi powinny zostawać osoby, które nie mają problemów w tym temacie i zostali stworzeni standardowo przez Pana i okoliczności środowiskowo-rodzinne, choćby z tego powodu, że potem ma siedzieć w konfesjonale i udzielać porad w różnych delikatnych kwestiach, które powinien prawidłowo odczytywać, ale też że mówiąc kazania i pełniąc w ten sposób rolę wychowawczą też powinien znać się na normie a nie na anomaliach, na to są testy żeby u kandydata te kwestie oceniać, duchowieństwo to nie przechowalnia ludzi niedostosowanych
W rabinicznym Judaizmie rabini jednej generacji kłócą sie miedzy sobą, akceptując decyzje generacji przed nimi. W każdej generacji nauka jest według większości. Kościół Katolicki przejął tą wielką tradycję i buduje kamień na kamieniu, nie burząc fundamentów. Dobre to, i sprawiedliwe. Inaczej jak nasi rewolucjoniści nihilizmu, którzy mają, jak aktorzy Nietzsche, dzisiaj to przekonanie, jutro inne, a pojutrze jeszcze inne …
Taka sama, jak dotyczy każdego, kto nie jest poświęconym małżeństwie.
Ale ten młody człowiek widzi, że dla Kościoła dziś nie ma problemu, gdy do ślubu panna młoda idzie w ciąży, gdy do chrztu przynosi się dzieci ze związków pozamałżeńskich, że księża mimo płomiennych kazań odchodzą do kobiet, a politycy podkreślający swój katolicyzm, siedzący w pierwszych ławkach kościołów mają drugą żonę.
Młody człowiek widzi jak bardzo katolicy niszczą małżeństwo i rodzinę. Ale przecież to wyłącznie tego młodego człowieka oskarża się o bycie złym, gdy porzuciwszy wiarę pójdzie w jakiejś paradzie.
Więc jak to jest z tą realną walką ze złem?
Głos Kościoła nie jest wiarygodny, gdy napomina się ateistów idących w marszach, ale o katolikach niszczących Małżeństwo i rodzinę milczy.
Tu nie chodzi ani o czarne owce, ani o wykazywanie hipokryzji. Tu chodzi o rzesze młodych, wykształconych ludzi odrzucających dziś Kościół. Z winy Kościoła.
Nauczanie Kościoła jasno mówi o złu aborcji, ale ilu wśród praktykujących katolików jest zdania, że kompromis aborcyjny jest świętym.
Od czasów spisania Ewangelii wiadomo, że kłamstwo jest złem, a niezgoda rujnuje, ale ilu praktykujących, wierzących katolików codziennie publicznie używa obmowy, plotki, kłamstw, a ilu "zapomina" pogodzić się w drodze nawet ze swoją najbliższą rodziną?
Naprawdę LGBT nie jest dziś najważniejszym problemem dla nas, ludzi pogubionych w wierze, gdy zresztą zbyt często wiara = polityka.
Kościół Katolicki przejął tą wielką tradycję i buduje kamień na kamieniu, nie burząc fundamentów. Dobre to, i sprawiedliwe. Inaczej jak nasi rewolucjoniści nihilizmu, którzy mają, jak aktorzy Nietzsche, dzisiaj to przekonanie, jutro inne, a pojutrze jeszcze inne …