Europejski Kościół tą drogą poszedł kilka dekad temu. To Polski Kościół nie zauważył tych zmian, bo wolał żyć wizją "papieża Polaka" i w konsekwencji zaprzestał jakiegokolwiek rozwoju.
Dremorze, to nie jest ŻADEN rozwój. To jest próba dostosowania Kościoła do świata, ale tego w biblijnym rozumieniu. A taki świat zawsze stoi w opozycji do Kościoła... Zresztą Ty dobrze o tym wiesz, czyż nie?
@Pogodzona - a co ze zmianami wprowadzonymi choćby przez SVII? Albo co ze zmianami podążającymi wprost za światem, a wprowadzanymi przez dwie adhortacje dotykające problemów małżeństwa i rodziny? Kościół idzie za tym, co dzieje się w świecie, bo Jego misją jest pomoc katolikom żyjącym w tym świecie.
Od Deklaracji z Königstein minęło przeszło pół wieku. I od pół wieku niektórzy hierarchowie mówią, że "doprowadzi to do zagłady". Tymczasem żadna zagłada nie nadeszła, nawet nie próbuje nadchodzić. Linię Königstein potwierdzono na synodzie w Würzburgu w połowie lat siedemdziesiątych, czy w 1989 w deklaracji kolońskiej.
Jednocześnie sprzeciw niemieckiego episkopatu nie został nigdy skrytykowany wprost, czy też potępiony przez Stolicę Apostolską. Mimo podobnej oficjalnej deklaracji ze strony Austrii z Maria-Trost oraz identycznej linii episkopatów Francji, Szwajcarii, Belgii i Danii, kolejni papieże nie zdecydowali się na żadne kroki wobec stanowisk krajowych episkopatów.
Tak więc znów można powiedzieć, że "na zachodzie bez zmian". Niemiecki katolicyzm, jak na swoje warunki jako tako się trzyma, a co chwila pojawiają się zwyczajowe komentarze bardziej "tradycyjnych" duchownych o rzekomej "zagładzie i upadku". Tymczasem w Europie największe "upadki" Kościoła oglądaliśmy w Irlandii, Hiszpanii i Belgii. I miały one przyczyny nie w obyczajności wiernych, tylko w próbach pojęciowego łączenia patriotyzmu z wiarą.
Niemiecki kościół faktycznie już nie istnieje.To schizmatyczna sekta, niemieccy katolicy, ci naprawdę wierzący chodzą do FSSPX lub Bractwa św.Piotra.O kard.Marxie to już lepiej nie wspominam...
Kościół idzie za tym, co dzieje się w świecie, bo Jego misją jest pomoc katolikom żyjącym w tym świecie.
Jednocześnie sprzeciw niemieckiego episkopatu nie został nigdy skrytykowany wprost, czy też potępiony przez Stolicę Apostolską. Mimo podobnej oficjalnej deklaracji ze strony Austrii z Maria-Trost oraz identycznej linii episkopatów Francji, Szwajcarii, Belgii i Danii, kolejni papieże nie zdecydowali się na żadne kroki wobec stanowisk krajowych episkopatów.
Tak więc znów można powiedzieć, że "na zachodzie bez zmian". Niemiecki katolicyzm, jak na swoje warunki jako tako się trzyma, a co chwila pojawiają się zwyczajowe komentarze bardziej "tradycyjnych" duchownych o rzekomej "zagładzie i upadku".
Tymczasem w Europie największe "upadki" Kościoła oglądaliśmy w Irlandii, Hiszpanii i Belgii. I miały one przyczyny nie w obyczajności wiernych, tylko w próbach pojęciowego łączenia patriotyzmu z wiarą.