księża postąpili roztropnie. To Biskup żyje w PRLu gdzie wszystko szlo załatwić na gębę. Zatrzymanie małoletnich musi być powiązane z wezwaniem policji, w przeciwnym razie można się narazić na pomówienia i liczne nieprzyjemne sytuacje. Zasada jest prosta: zatrzymujemy dzieciaka - wzywamy policje. No chyba ze ktoś chce się potem po sadach włóczyć za zniewolenie młodocianego.
Księża nie zachowali się roztropnie, tylko złamali prawo: Kto pozbawia człowieka wolności, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Wyjątkiem jest tak zwane "zatrzymanie obywatelskie", które dotyczy przestępstw na gorącym uczynku. Tu do niczego takiego nie doszło.
Fakt, że obecna sytuacja w krajach kultury europejskiej zmierza w tym kierunku. Ten kij ma niestety dwa końce - sytuacja staje się przejrzysta, ale formalna, pozbawiona bezpośrednich relacji międzyludzkich...
Zatrzymanie 13-latka w zakrystii, jeśli uciekał i się szarpał nie jest pozbawieniem go wolności, tylko konsekwencją tego, że znieważa gospodarzy miejsca. 13-latek nie jest małym dzieckiem, które nie rozumie, co robi. Gdyby był gościem w twoim domu i niszczył coś bardzo cennego dla twojej rodziny, bo on nie czuje się z tym związany w żaden sposób - nie próbował byś mu przeszkodzić? Nawet jeśli sam nie wierzy, obowiązuje go szacunek.
Ukarać to należało tego księdza, który uczy chłopaka religii. Trzynastolatek przygotowywał się do bierzmowania, ktoś go dopuścił do sakramentów bez zrozumienia choćby podstaw. No, ale takie są efekty bezmyślnego przepychania dzieci przez sakramenty, efektem czego jest analfabetyzm religijny młodzieży która właśnie przystępuje do sakramentu dojrzałości chrześcijańskiej.
Ukarać księdza. Jakie to proste. Założyć z góry, że winien musi być ksiądz. Bez dociekania, czy może chłopaka uczyła religii świecka katechetka. Bez refleksji, że w procesie kształtowania czy to osobowości, czy kultury osobistej, czy wreszcie moralności i duchowości, powinni być zaangażowani i odpowiedzialni za te procesy w pierwszej kolejności rodzice. W dalszej wychowawcy i nauczyciele czy katecheci. O tym nie myśleć. Ukarać księdza. Kolego Dremor. Przyjacielu. Chciałoby się zapytać po coś przyszedł? Widzę że z niepojętą namiętnością wywiązujesz się ze swojej funkcji rozśmieszania dworu, komentujących. Czasem jednak zasmucasz, tym gorszym rodzajem smutku, który nie skłania do refleksji, a jedynie sprawia przykrość. Dlatego myślę, że dwór w końcu może stracić cierpliwość i znaleźć sposób. W każdym razie dwór może zechcieć by rozśmieszał go kto inny.
Bezprawne zatrzymanie i bezpodstawne wezwanie służb. Czyli powinna być sprawa i kara finansowa. Co mało prawdopodobne skoro gruby proceder pedofilii kościelnej praktycznie rozszedł się po kościach. Smutne.
NIE JEST BEZPODSTAWNE zatrzymanie i bezpodstawne wezwanie Policji! Dla katolika Najświętszy Sakrament jest.. No właśnie: NAJŚWIĘTSZY! Niektórzy tu komentujący widać, że są niewierzącymi, bo im tak gładko przechodzi "ot taki sobie wygłup dzieciaka". To NIE JEST taki sobie wygłup! To profanacja żywego Boga! Albo się do tego podchodzi na serio, albo nie ma po co podchodzić do Komunii. Ksiądz nie rozdaje cukierków, ciastek, czy nawet opłatków, tylko Ciało Chrystusa - to podstawa wiary katolickiej! Albo się w to wierzy - uznając za Prawdę, że tak jest, albo nie ma po co przychodzić na Mszę. A dzieciakowi nic się nie stało, ot - najadł się strachu. Należy mieć nadzieję, że będzie to dla niego nauczka na całe życie.
Czasy, gdy Kościół wykorzystywał "ramię świeckie" do szerzenia wiary dawno minęły. Sobór Watykański II wskazał na autonomię państwa i Kościoła, stąd wykorzystanie policji, czy innych służb państwowych do celów związanych z wiarą jest nie na miejscu. Dodam, że w naszej wierze Sobory są kierowane przez Ducha Świętego, więc to wola samego Boga, by w takich sprawach nie wzywać policji.
Jakie to proste. Założyć z góry, że winien musi być ksiądz. Bez dociekania, czy może chłopaka uczyła religii świecka katechetka. Bez refleksji, że w procesie kształtowania czy to osobowości, czy kultury osobistej, czy wreszcie moralności i duchowości, powinni być zaangażowani i odpowiedzialni za te procesy w pierwszej kolejności rodzice. W dalszej wychowawcy i nauczyciele czy katecheci. O tym nie myśleć. Ukarać księdza.
Kolego Dremor. Przyjacielu. Chciałoby się zapytać po coś przyszedł? Widzę że z niepojętą namiętnością wywiązujesz się ze swojej funkcji rozśmieszania dworu, komentujących. Czasem jednak zasmucasz, tym gorszym rodzajem smutku, który nie skłania do refleksji, a jedynie sprawia przykrość. Dlatego myślę, że dwór w końcu może stracić cierpliwość i znaleźć sposób. W każdym razie dwór może zechcieć by rozśmieszał go kto inny.