Co powiedziałby terapeuta Kościołowi, gdyby on, jako pacjent, zawitał w jego gabinecie?
Andrzej Duda podkreślił, że niektóre wypowiedzi szefa MSZ wzbudziły jego niesmak.
Filip Dębowski podpowiadał uczestnikom Festiwalu Kariery 2024, jak zadbać o higienę cyfrową.
Te 40% to jakis internetowy fejk.
Czyli co z wiarą, której rozmówca nie ma?
Jezus upodobał sobie grzeszników, z nimi spotykał się, zasiadał, jadał. Pawła posłał z apostolstwem do pogan. Zatwardziałym odpowiadał prosto w oczy i odchodził albo znikał w tłumie. Świętych zostawił sobie na później. Mnie również najwygodniej jest w towarzystwie wzajemnej adoracji mojej wierzącej wspólnoty.
Wiara, argumenty i dyskusje. Nie sposób zaprzeczyć, że kluczowa jest wiara, ostatecznie chodzi o ewangelizację, a do wiary nawraca lub uzdalnia nie człowiek, tylko Bóg. I nawet nie chcę zaprzeczać, bo ja sam również tak uważam, lepiej z mocą głosić niż dyskutować, tłumaczyć, przekonywać. Spodobało mi się spostrzeżenia kardynała Sarah, że najbardziej ważnym czynnikiem układanki naturalnego dla człowieka środowiska, jest człowiek. To my ludzie stanowimy dla siebie najważniejszą część swojego naturalnego środowiska. Społeczność, społeczeństwo nawet najbardziej różnorodne i zróżnicowane jest naszym naturalnym środowiskiem. Również ta część społeczeństwa, która jest niewierząca, wojująca z Bogiem, sprzeciwiająca się Bogu i walcząca z Nim, arsenałem argumentów. Ta społeczna część naszego naturalnego środowiska żywi się kłamstwem, opiera na półprawdach, sięga po sofistykę, a wszystko po to, żeby nienaturalne uznać i uczynić naturalnym, a naturalne nienaturalnym. Uznać można. Uczynić się nie da. Można jednak po drodze bardzo dużo tym ‘uznaniem’ w środowisku naturalnym zepsuć. Można, niejako przy okazji, zepsuć wielu dobrych ludzi. A zatem … Zwolenników dopuszczalności aborcji jest zdecydowanie więcej niż posiadających świadomość dalekowzrocznych naturalnych skutków, regulacji prawnych dotyczących aborcji i eutanazji, nawet wśród wierzących. Zwolenników uznania dopuszczalności sodomii jest znacznie więcej niż rozumiejących ostateczne (nawet te ziemskie, o wiecznych nie wspominając) konsekwencje. Nawet wśród chodzących do kościoła. Zwolenników błędnie pojmowanej solidarności i racji plemiennej oraz doszukiwania się wyłącznej winy innych nacji jest zdecydowanie więcej niż zwolenników pojednania, również u wierzących patriotów. U niewierzących też. Co z innymi kwestiami społecznymi w dyskursie z niewierzącymi? W społecznej dyskusji o zabijaniu odwoływać się wyłącznie do swojej wiary? Nie jest tak, że Bóg daje nam wiarę nie dając na nią żadnych argumentów. Początek głoszenia z mocą zaczyna się właśnie od argumentu Chrystus Zmartwychwstał! To jest dowód, to jest fakt. A my wierzący ciągle chcemy to przyjmować na wiarę? Jak więc domysłami własnej mocnej wiary z mocą pociągnąć do wiary niewierzących? Prawdą jest, że nawraca i wiarę daje tylko Bóg, ale najczęściej nie wyłącza z tego procesu swoich sług i dzieci. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Krócej ? Bóg jest miłością, zbawił świat. Tu nawet nie chodzi o niewierzących, wątpiących, poszukujących. Czy my wierzący, traktujemy te słowa jako domysł, czy jako pewnik, fakt i argument? Ośmielę się postawić Panu Redaktorowi pytanie: Czy dialog, dyskusje i argumenty (wyłączając utarczki i pyskówki) należy wykluczyć z uznania je za formę głoszenia z mocą? Z pełną świadomością dobrego zwyczaju, że autorzy artykułów nie angażują się bezpośrednio w dyskusje w komentarzach, spróbuję odczytać odpowiedź w myślach innych tekstów autora. Zgodzę się jednak z tym, że serca zatwardziałe można wyłącznie otoczyć swoją modlitwą, a głoszenie w dyskusjach z nimi kontrolować i ograniczać. Zgadzam się również z tym, że najważniejszy jest Bóg, najważniejsza jest Ewangelia i jej głoszenie. Pozdrawiam
O jakże inna jest postawa księży który spożywają (lub usiłują spożyć) konsekrowaną hostię znajdującą się w kieszeni spodni chłopaka. Widzę kolego, że po chwilowym przytomnym myśleniu znowu wracasz do narracji mającej na celu rozbawienie dworu komentujących :) :) Uśmiałem się smutnym ha ha ha. Księża dywagujący: spożyć z kieszenią spodni czy próbować wyłuskać z kieszeni wargami???
Kazali??? Są jakieś nowe "dowody w śledztwie" na to "kazali"? Bo nie dotarłem.
O jak dobrze, że księży było dwóch i że wezwali policję aby ukrócić kłamliwe domniemania, własne mylne wyobrażenia gawiedzi. Jej pomówienia i naciągane na siłę interpretacje. Kolego nie bawisz. Śmieszysz.