Bądź tak natrętny w głoszeniu prawdy jak on jest natrętny w głoszeniu kłamstwa. I domagaj się sprostowania tej jednej sprawy za każym razem gdy się odezwie.
Skoro widziała, to dlaczego w zestawieniu wykonanych w tamtych dniach aborcji nie ma żadnego przypadku powyżej 10 tygodnia? Ani nie jest wymieniona jako personel asystujący? A w dokumentach przesłanych do wydziału stanowego jedyny przeprowadzony zabieg z użyciem USG dotyczył obumarłej ciąży 4 tygodniowej?
Pewnie powiecie, że Planned Parenthood kłamie w oficjalnych dokumentach, to dlaczego Abby Johnson nie pozwie w takim razie kliniki o fałszowanie dokumentacji, przecież mogłaby w prosty sposób "utopić" klinikę.
By zrozumieć naturę kłamstwa Johnson trzeba trochę znać realia amerykańskie, gdzie w powszechnej świadomości usunięcie ciąży poniżej 12 tygodnia ma spore przyzwolenie. Stąd musiała wymyślić sobie zabieg przeprowadzany w 13 tygodniu, w dodatku z użyciem metody, której klinika w takich wypadkach nie stosuje. Taki obraz bardziej przemawia do tamtejszych prliferów, niż usunięcie ciąży poniżej 12 tygodnia. Nie neguję jej zapału, czy intencji, pytam po co kłamać w tak ważnej sprawie?
"...żeby aborcja stała się czymś nie do pomyślenia". Rozmawiałem nie tak dawno ze znajomym z Niemiec, bardzo inteligentnym i światłym człowiekiem, tolerancyjnym, który nie stroni od poważnych tematów. Gdy rozmowa zeszła na aborcję, znajomy stwierdził, że kobieta ma prawo do swojego ciała (a jakże, jest przecież światły!), a usunięcie ciąży to jakby usunięcie narośli czy guza. Po czym, aby to "logicznie" uzasadnić, daje świadectwo, że siostra jego żony dokonała była aborcji, ale zanim do tego doszło, długo się biła z myślami i nie była pewna, czy to zrobić, że to szalenie "trudna decyzja". Bardzo ją wspierali, bo ciężko to przeżyła. Pytam, dlaczego decyzja miała być "trudna", skoro chodzi o narośl lub guz. Logika przyjaciela zaczyna się powoli rozmywać, ale temat staje się gorący jak ziemniak z ogniska, choć obie strony dialogu zdają się zachowywać spokój. Pytam, czy nie wie z lekcji biologii, że przecież życie organizmów rozmnażających się płciowo zaczyna się od poczęcia dwóch gamet, męskiej i żeńskiej, powstania unikalnego DNA itd? Że i ty i ja byliśmy kiedyś zygotami, embrionami, płodami, oseskami, przedszkolakami... Kolega nie przestaje być miły (przecież toleruje mnie z moimi poglądami, prawda?), ale mijając się już zupełnie z logiką twierdzi tylko, że płód nie jest człowiekiem i nagle się spieszy, to i tamto jeszcze do załatwienia, na razie, pa, fajnie się rozmawiało, do zobaczenia...
Unikalne DNA nie powstaje w chwili połączenia dwóch gamet. Pierwsze podziały komórkowe odbywają się niezależnie, dopiero chyba na ósmym etapie podziałów (około 2-3 dnia od zapłodnienia) powstaje unikalne DNA.
"Wtedy po raz pierwszy na żywo zobaczyła na ekranie USG 13-tygodniowe nienarodzone dziecko uciekające przed morderczymi narzędziami lekarza."
Pewnie powiecie, że Planned Parenthood kłamie w oficjalnych dokumentach, to dlaczego Abby Johnson nie pozwie w takim razie kliniki o fałszowanie dokumentacji, przecież mogłaby w prosty sposób "utopić" klinikę.
By zrozumieć naturę kłamstwa Johnson trzeba trochę znać realia amerykańskie, gdzie w powszechnej świadomości usunięcie ciąży poniżej 12 tygodnia ma spore przyzwolenie. Stąd musiała wymyślić sobie zabieg przeprowadzany w 13 tygodniu, w dodatku z użyciem metody, której klinika w takich wypadkach nie stosuje. Taki obraz bardziej przemawia do tamtejszych prliferów, niż usunięcie ciąży poniżej 12 tygodnia.
Nie neguję jej zapału, czy intencji, pytam po co kłamać w tak ważnej sprawie?