Aż dziw, że GN informuje (jeszcze niepewnie, ze znakiem zapytania) o jawnych przekrętach PiS. Czyżby okres ochronny (naiwnej wiary w szczytne cele) dla tej partii się w Redakcji skończył?
Nie działały karty do głosowania, podobnie jak Sławomirowi Nitrasowi, więc był to powód do powtórzenia głosowania. W czym problem? Argumentów Platformie brakuje?
Pracownik kancelarii Sejmu powiedział, że wszyscy oddali głosy. Wyniki można było pokazać, żeby iudowodnić błąd systemu. I sysrem niby sam się cudownie naprawił? A kto sprawdzi, czy w ogóle dobrze liczy?
No właśnie problem polega na tym, że system jest sprawny i nie była to również próba oszustwa (PiS miał wymaganą większość na sali). Po prostu posłowie nie byli w stanie obsłużyć prawidłowo robotów do głosowania. To jest w tym najbardziej przerażające - rządzą nami ludzie, którzy nie potrafią ogarnąć obsługi pudełka z kilkoma przyciskami... Jakub Kulesza z Konfederacji trafnie skwitował to stwierdzając: "To nie starożytny system, to starożytni posłowie PiS".
Jeśli "coś", jakiś system co zawsze działał i nie oszukiwał (bo większość zawsze wygrywała i nie ma bata), a nagle i to w takiej chwili działać przestało, to znaczy że ktoś przy "tym" majstrował. Może nieudolnie, rozpaczliwie, może system okazał się na tyle zabezpieczony że nie udało się niepostrzeżenie wyniku sfałszować. A gdyby się udało, wbrew oczywistej arytmetyce, sprawa byłaby trudna do odkręcenia. Cui bono? Ano chyba strona dysponująca ową arytmetyczną większością żadnej potrzeby majstrować przy maszynce nie miała. Znowu z puczem coś nie wyszło... A o ci ciamajdan, i chwała Bogu. A zamiast się handryczyć czy działa czy nie działa, należało natychmiast zarządzić łapki w górę, sekretarze liczą, a jak sprawa tak ważna, to imienne i jawne głosowanie. Bo kiedyś może się majsterklepkom udać i co wtedy?
Opisane głosowanie odbywało się z użyciem innego sprzętu, niż normalnie. Posłowie w swoich ławach mają urządzenia "za-przeciw-wstrzymuję się", a tym razem głosowano na kilku kandydatów z nazwiska. Kilku posłów miało problem ze zrozumieniem instrukcji, ale wszyscy głosy oddali, co potwierdził pracownik obsługujący system. Jeśli posłowie uznali, że się pomylili, to procedura jest jasna - wniosek 30 posłów, zebranie konwentu seniorów, ogłoszenie wyniku, reasumpcja i ponowne głosowanie. Prawo nie przewiduje anulowania głosowania, jak miało to miejsce. Nikt nie "majstrował", zwykłe błędy ludzkie, ale problemem jest złamanie procedur.
Argumentów Platformie brakuje?