• teofanes
    27.11.2019 13:19
    Proszę zatem wyjaśnić: na czym polega ten "szpital polowy" Franciszka? Co to ma być? Bo poza metaforą nie wiadomo co to jest! Co to znaczy przygarniać tych "cynicznych manipulatorów, wojujących z Bogiem bezbożników, czy świadomych demoralizatorów"? Zaprosić do swojego domu, poczęstować herbatką i ciasteczkami, czule spojrzeć w oczy, uścisnąć rączkę na powitanie? Franciszek mnoży różne "ciepłe" słówka, za którymi nie kryje się żadna sensowna treść, poza banalnymi stwierdzeniami i dosyć płaską uczuciowością dobrej cioci (choć już nie dla tradycyjnych katolików, bo tu już widzimy zmarszczone brwi i niezbyt pochlebne słowa). Kiedy wreszcie zaczniemy mówić o tym pontyfikacie poważnie?
    • Andrzej_Macura
      27.11.2019 16:04
      Andrzej_Macura
      Poważnie o pontyfikacie? Może zacznijmy poważnie o tym co mówi papież Franciszek i nie interpretujmy złośliwie każdej jego wypowiedzi. Bo niezależnie od tego, jaki mamy osobisty stosunek do Franciszka trzeba przyznać, że mówi on wiele ważnych rzeczy. A Pan przygarnianie błądzących sprowadza do zaproszenia na ciasteczka...

      Jak napisałem, uczyłem w szkole, w której sporo było połamańców. Nie byli wzorami świętości. I nie wiem, czy ku świętości teraz zmierzają. Ale widziałem, jak zmienia ich dobroć, zauważenie ich, zwyczajna rozmowa, bez natrętnego potępiania, oceniania i moralizowania. Czyli w stylu Jezusa w domu Zacheusza. Ja to rozumiem. Co więcej, widziałem, nie tylko w szkole, ludzi mocno wobec wiary nastroszonych, którzy wygadywali okropne rzeczy, jak z czasem, kiedy się ich bez przerwy nie beształo, łagodnieli. I kolce znikały, możliwa stawała się rzeczowa rozmowa.

      Mocno natomiast podkreśliłem, że i ludzi myślących podobnie jak Pan trzeba przygarniać, a nie ich rany posypywać solą. Z tego powodu zresztą ze dwa razy zmieniłem początek tego postu bardzo się starając, by to co pisze zabrzmiało jak najmniej złośliwie. Po prostu uważam, ze i takie argumenty, takie obawy, zasługuja na szacunek i uczciwe potraktowanie. Myslę, że jako chrześcijanie tak właśnie powinniśmy sprawy stawiać.
      • teofanes
        27.11.2019 20:14
        Absolutnie nie chodzi o besztanie kogokolwiek, nie chodzi nawet o samego Franciszka jako osobę, chodzi o to, w jakim kierunku idzie Kościół katolicki pod jego przewodnictwem. Jeśli zamierza Kościół zamieniać w "szpital polowy", to co się pod tym kryje, do czego się stosuje ta zręczna metafora? To są fundamentalne pytania. Jeśli zamierzamy leczyć, to kogo, czym i w jaki sposób. Czy w związku z tym został już opracowany program duszpasterski, w oparciu o jakie Ewangeliczne wskazania i w jaki sposób zostanie wdrożony w Kościele. Na razie mamy luźne hasła, pojedyncze wyrażenia, które nie wiadomo do czego się stosują. Poza tym, nie wiemy na pewno czy nowe praktyki duszpasterskie nie naruszają dotychczasowej nauki Kościoła. Po "Amoris laetitia" wielu kardynałów, biskupów, ludzi świeckich zgłosiło swoje zapytania i wątpliwości pod adresem tego dokumentu. Franciszek nie odpowiedział na nie. Zachował się tak, jakby tych pytań i wątpliwości nie było lub jakby pytający nie byli godni odpowiedzi. O tym nie można milczeć, chować głowę w piasek i niczego nie zauważać. Tego nie da się przeczekać.
  • robak
    27.11.2019 15:58
    drobna uwaga - Jezus Chrystus znał ludzi ( n ie potrzebował świadectwa o nikim bo o wszystkich wszystko wiedzial ) jeżeli przygarniał to wpierw mówił odpuszczają ci się twoje grzechy i dodawał - i nie grzesz więcej , każdy kto był grzesznikiem nawracał się bo szedl za naszym Panem . każdy ma talent który ma rozwijać a nie zakopywać , nie wrzuca się do jednego worka grzesznika który pragnie zmienić swoje życie razem z grzesznikiem który takiego zamiaru nie ma - dlatego bardzo szkodliwe jest to stwierdzenie cyt (Jesteśmy powołani do bycia wspólnotą, która rozwinęłaby pedagogikę, która jest w stanie „zaakceptować to wszystko, co nie jest doskonałe, to wszystko, co nie jest czyste ani przefiltrowane, ale tym niemniej warte jest miłości ) a nasz Pan powiedział do uleczonego - nie grzesz już więcej aby ci sie co gorszego nie przytrafiło . pozdrawiam
    • Andrzej_Macura
      27.11.2019 16:07
      Andrzej_Macura
      Święta racja. Sęk w tym, że jeszcze nie spotkałem grzesznika, który się nawrócił pod wpływem zbesztania. Wręcz przeciwnie, potraktowani w ten sposób najczęściej zacinają się w uporze i odwracają od Boga i od wiary plecami. Jeśli naprawdę zależy nam na ich nawróceniu, musimy stosować inne metody...
      • robak
        27.11.2019 17:25
        idąc dalej - nie rzucaj pereł między wieprze albo jedno ziarno upadło między skały itd - ot i problem którego nie ma - jeżeli ziarenko nie zakiełkuje bo o nim nie myślimy to wszelakie metody nic tu nie zdziałają - każda metoda
      • robak
        27.11.2019 17:33
        nie dokończyłem - nie istotne jakie matody są stosowane - jeżeli grzesznik nie pragnie Jezusa Chrystusa to i mowa o przygarnianiu jest bezsensowna , każdy sakrament powoduje zmiany w człowieku o ile człowiek zaakceptuje ów sakrament ( spowiedż ) nie grzesz więcej tylko tyle i aż tyle nie ma akceptacji człowieka takiego jakim jest - jest akceptacja człowieka który zmienił swoje życie - inaczej który zmienił siebie .dlatego słowa franciszka sa niewłaściwe bo zatracają sens sakramentu zmiany człowieka .nie slyszałem slów nie grzesz już więcej aby ci się co gorszego nie przytrafiło - proste i jak stanowcze . pozdrawiam
  • Grześ
    28.11.2019 10:19
    jest jeden demon, który skutecznie utrudnia propagowanie takiej postawy - ma na imię strach. Myślę, że strach dużo skuteczniej oddziela nas od innych, niż pogarda, poczucie wyższości, nietolerancja itp., być może nawet one są właśnie pochodną strachu.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6
14°C Czwartek
wieczór
12°C Piątek
noc
9°C Piątek
rano
15°C Piątek
dzień
wiecej »