Mandatujcie każde wykroczenie od prędkości +10 wzwyż, a nie tylko te najdroższe +40 bo w ten sposób choć maksymalizujecie wysokość mandatu to wprowadzacie poczucie bezkarności dla olbrzymiej grupy kierowców, którzy nauczyli się, że na siedemdziesiątce nie wolno przekraczać setki.
Czy naprawdę chodzi o to, żeby zawsze znaleźć jakąś furtkę, dzięki której mogę łamać przepisy? Czy nie łatwiej, prościej i uczciwiej jest nie narażać czyjegoś i swojego życia przestrzegając przepisów?