• Shymon
    03.04.2020 10:52
    Jak to rozumieć? Najświętsze Ciało Jezusa Chrystusa może być niebezpieczeństwem dla zdrowia człowieka?
    • annaewa2
      03.04.2020 11:58
      Oczywiście, że może. Dogmat o Transsubstancjacji mówi, że przeistoczony chleb stając się substancjalnie Ciałem Pańskim zachowuje WSZYSTKIE fizyczne właściwości chleba. Ma jego smak, skład, może spleśnieć i może też być nośnikiem dla chorób. Przepisy liturgiczne od Średniowiecza określają zasady postępowania z Ciałem Pańskim, które ze względu na fizyczne właściwości, jak zabrudzenie, czy zatrucie stały się niebezpieczne do spożycia.
      • Shymon
        03.04.2020 13:26
        "Niech przeto człowiek baczy na siebie samego, spożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha. Kto bowiem spożywa i pije nie zważając na Ciało [Pańskie], wyrok sobie spożywa i pije."

        "Panie Jezu Chryste, niech przyjęcie Ciała i Krwi Twojej nie ściągnie na mnie wyroku potępienia, lecz dzięki Twemu miłosierdziu niech mnie chroni oraz skutecznie leczy moją duszę i ciało."
      • annaewa2
        03.04.2020 16:52
        I gdzie tu ma Pan informację, że dłonie Kapłana dokonują tymczasowej transsubstancjacji w dłonie Chrystusa? Natomiast sama nadzieja uzdrowienia ciała wyrażona w modlitwie nie sprawia, że konsekrowany Chleb staje się lekarstwem. Gdyby tak było, to przystępujący do Komunii by nie chorowali, a chorują.
    • BabaJaga1
      03.04.2020 13:38
      to co napisales swiadczy o tym,ze nie wierzysz w Boga a w magie.Bo żadasz od Boga cudu a nie prosisz o laske.
    • jarmik
      03.04.2020 20:36
      Ciało Pana Jezusa było ściśle zjednoczone z Jego Bóstwem. Na pewno nie było przyczyną chorób, przeciwnie - uzdrawiało - w ścisłym związku z Bóstwem i dzięki niemu. Czy zatem wino i chleb po przeistoczeniu nie powinny się stawać takie, jak święte Ciało, święte Człowieczeństwo Pana Jezusa?
      • Anonim (konto usunięte)
        03.04.2020 20:49
        I jak najbardziej Eucharystia uzdrawia. Ale zawsze duszę, natomiast uzdrowienie ciała jest wyłącznie wolą Boga. Tyle że my nie o tym. Bo pytanie jest inne, czy ksiądz, kapłan odprawiający Mszę św. możne zarazić wiernych albo wierni księdza. Odpowiedź jest oczywista dla każdego, a kto wątpi może zobaczyć że nawet w Polsce umarł już ksiądz zarażany wirusem.
      • jarmik
        03.04.2020 20:53
        Nie tak szybko.
      • jarmik
        03.04.2020 21:00
        Przepraszam, miał być c.d. Tak więc : nie tak szybko. Jeżeli Cię rozumiem Bogu chodzi zawsze u nasze zbawienie (bo chyba nie zbawia duszy bez reszty:)), ale dopuszcza choroby i śmierć. I tu nasuwa się pytanie. Skoro Bóg dał nam sakramenty, chciał abyśmy się zbawiali dzięki Nim, skoro dał nam też Kościół, to czy można ich niedoceniać? Na przykład, czy nie wolno, a nawet trzeba dopuścić pewne ryzyko przy przyjmowaniu sakramentów? Dalej, czy z tego że Bóg dopuszcza choroby i śmierć ma wynikać że jego eucharystyczne Ciało może przynosić śmierć?
      • Anonim (konto usunięte)
        03.04.2020 21:12
        Cała ta dyskusja o tym czy Eucharystia może zarażać staje się bezsensowna, gdy dziś zalecenia bezpieczeństwa to 2m, a prawdopodobnie i to jest zbyt mało. Więc powiem tak, każdy kontakt który jest zbyt bliski jest w chwili obecnej zagrożeniem.
      • jarmik
        03.04.2020 21:28
        Możemy oczywiście odłożyć na czas po epidemii. Tylko czy wtedy znów się nie okaże, że rozważanie tajemnic Bożych powinno ustąpić miejsca innej "naprawdę ważnej" rzeczy... I tak do Paruzji? Co kwestii bezpieczeństwa, odpowiem pod dyskusją, którą prowadzimy w drugim miejscu. Ten wątek zamykam.
      • Anonim (konto usunięte)
        03.04.2020 21:33
        Nie, jest wiele wyjaśnień teologów na temat czym jest Eucharystia. Bardzo dokładnie opisują kwestie na czym polega przeistoczenie i dlaczego hostia może przenosić wirusa. Tyle że w obecnej sytuacji dyskusja w tym temacie nie ma sensu.
      • jarmik
        03.04.2020 21:34
        Nie rozumiem.
      • Anonim (konto usunięte)
        03.04.2020 21:39
        Czego nie rozumiesz? Tego ze dyskusja o tym czy hostia przenosi wirusa jest dziś bezprzedmiotowa, bo dziś zakłada się, że każdy kontakt poniżej tej granicy może przenosić wirusa. Wystarczy że staniesz przez księdzem, czy tez uklękniesz w momencie udzielania Komunii św.
      • jarmik
        03.04.2020 21:40
        A będzie przedmiotowa, kiedy się skończy ryzyko zarażenia się koronowirusem?
      • jarmik
        03.04.2020 21:41
        Jakiej granicy?
      • Anonim (konto usunięte)
        03.04.2020 21:44
        Granica 2m, a dyskusja czy hostia może przenosić zarazki jest zawsze bezprzedmiotowa, bo odpowiedź jest oczywista - może
      • jarmik
        03.04.2020 21:48
        Skąd wynika ta oczywistość?
      • Anonim (konto usunięte)
        03.04.2020 21:50
        Z "ratio"
      • jarmik
        03.04.2020 22:03
        Bez "fides" popełnia grube błędy.
      • Anonim (konto usunięte)
        03.04.2020 22:09
        Owszem, ale jak jest tylko fides to tez jest dramat. A tak jest z tymi, co uważają, że hostia nie przenosi wirusa.
      • jarmik
        03.04.2020 22:12
        To może mi teraz krótko i wprost napiszesz, dlaczego?
      • Anonim (konto usunięte)
        03.04.2020 22:19
        Najprościej - jaki smak czujesz przyjmując Komunię św. Czy ten smak rożni się od zwykłego tego samego komunikantu przed przeistoczeniem?
        No i czy wręcz nie używa się dziś inaczej przygotowanych hostii dla osób chorych na celiakie? No bo skoro wg niektórych hostia po przeistoczeniu nie może zaszkodzić, to czemu taka ostrożność przy tej grupie chorych?
      • jarmik
        03.04.2020 23:05
        Rozumiem. Zmysłowe doświadczenie jest rozstrzygające. Dziękuję za jasną odpowiedź. Dla mnie to za mało i postawię swoje pytania gdzie indziej. DO EWENTUALNYCH CZYTELNIKÓW. Moje pytania i wątpliwości NIE ZNACZĄ, że moim zdaniem konsekrowany Chleb nie może przenosić wirusa.
      • annaewa2
        03.04.2020 23:09
        Panie Jarmik, wychodzi Pan z błędnych założeń. Ziemskie Ciało Chrystusa nie miało cech boskich. Wyraźnie mówi o tym treść Dogmatu Chalcedońskiego. Jezus na Ziemi był w pełni człowiekiem. Odczuwał smutek i radość, bywał głodny, a więc także mógłby roznosić choroby, gdyby jakieś złapał. Negowanie prawdziwego człowieczeństwa Chrystusa, z wszystkimi ludzkimi przypadłościami jest herezją potępioną przez Kościół.
      • Anonim (konto usunięte)
        03.04.2020 23:59
        Tu nie chodzi o samo zmysłowe doznanie, ale zrozumienie, że hostia nie jest wirusoodporna. Nie na tym polega przeistoczenie, że nagle zmienia się skład chemiczny, smak czy jej właściwości fizyczne. Jeżeli przyjmuje się że hostia przed przeistoczeniem możne przenosić wirusy, to przeistoczenie nic tutaj nie zmienia.
        Tak jak pisałem dziś wypieka się specjalne hostie dla ludzi nietolerujących glutenu, choć w świetle twierdzenia że po przeistoczeniu hostia nie może roznosić wirusów tak samo trzeba by przyjąć że nie jest śmiertelnie szkodliwa dla tych co mają celiakię.
  • Anonim (konto usunięte)
    03.04.2020 11:07
    Tworzenie dziś zamętu (pewnie z dobrej woli) nie może być akceptowane. Nie może być tak, że słowa jakiegoś księdza stoją w sprzeczności z tym co mówią i co głoszą biskupi. Nie może być tak, że jakieś medialne zamieszania są czynione przeciw proboszczom, na których dziś spoczywa wielka odpowiedzialność. I to nie tyle karna, ale przede wszystkim odpowiedzialność za powierzony sobie lud, tak, aby po pandemii wszyscy wrócili do ław kościelnych, a nie że wzrośnie liczba pogrzebów, bo tych i tak jest zbyt dużo w stosunku do chrztów.
    • jarmik
      03.04.2020 20:37
      A co w przypadku, gdy biskupi / i kardynałowie - nie są zgodni? Pytam w szerszej perspektywie.
      • Anonim (konto usunięte)
        03.04.2020 20:46
        W szerszej perspektywie to nie na temat. Dziś mamy jedną perspektywę - zgodnie z wytycznymi Watykanu Liturgie Wielkiego Tygodnia będą odprawiane bez wiernych. To są bardzo trudne sytuacje dla każdego katolika i dziś każdy głos podważający tak naprawdę decyzje Watykanu wywołuje zbędny zamęt. Dziś nie ma czasu na dyskusje i sianie wśród wiernych jakiś nieporozumień, bo to się źle skończy dla Kościoła.
      • jarmik
        03.04.2020 21:06
        Napiszę wyraźnie. Uważam, że reguły bezpieczeństwa były niepotrzebnie surowe z Kościele polskim. ( I nie tylko).Dalej, prawie nie widzę pragnienia udostępniania sakramentów i liturgii w ramach na które pozwalają przepisy bezpieczeństwa. Przeciwnie, widzę obsesję bezpieczeństwa i lęk przed opinią ludzi. Czy będę posłuszny, zależy od mojego sumienia, kształtowanego z kierownikiem duchowym. Nawet papież nie jest panem ludzkich sumień.
      • Anonim (konto usunięte)
        03.04.2020 21:15
        Widzisz , jest jeden problem. Możesz nie wiedzieć, że zarażasz, a Twoje pójście do kościoła i przyjecie Eucharystii może być końcem życia księdza.
        Te zalecenie bezpieczeństwa to nie jest czyjaś fanaberia, ale konieczna dla naszego życia forma ograniczania kontaktów. Nic się nikomu nie stanie, jak przez nawet miesiąc czy dwa nie będzie w kościele, ale prawdopodobnie stanie się bardzo dużo złego jak pójdzie do kościoła.
      • jarmik
        03.04.2020 21:33
        Zanim odpowiem, powiedz co jest niezbędne do zbawienia? I co ma pierwszeństwo w wypadku wątpliwości co do zbawienia : bezpieczeństwo czy - w tym przypadku - sakrament. I jeszcze : w wielkich kościołach można spokojnie zapewnić te 2 metry i inne reguły, dlaczego zatem zakazywać sakramentów czy liturgii tam, gdzie się nie musi?
      • Anonim (konto usunięte)
        03.04.2020 21:36
        Nie, nie można zapewnić 2 metrów w wypadku udzielania Komunii św. A brak fizycznej obecności na Mszy sw. w obecnym czasie (dyspensa od obowiązku) w żaden sposób nie wpływa na zbawienie. Tak samo jak brak przyjmowania fizycznie Komunii św.
      • jarmik
        03.04.2020 21:38
        A pozostałe odpowiedzi?
      • Anonim (konto usunięte)
        03.04.2020 21:42
        Ale na co odpowiedzi - tak jak piszę nie ma opcji 2m gdy ktoś będzie przystępował do Komunii św, czy spowiedzi w konfesjonale. Te 5 osób jest wyjątkiem w ogólnej regule zakazu spotkań i wynika z kwestii ślubów, chrztów czy pogrzebów. Tu nie ma znaczenia wielkość kościoła, ilość ławek itd.
        Tak jak pisałem, sakrament nie jest niezbędny do zbawienia.
      • annaewa2
        04.04.2020 12:41
        Moralistyka katolicka mówi wyraźnie, że w wątpliwości działać nie należy. Mając dylemat, czy przyjęcie Sakramentu jest bezpieczne dla zdrowia należy powstrzymać się od jego przyjęcia.
    • jarmik
      03.04.2020 22:01
      Kwestionuję Twoje przekonanie, że nie można zapewnić dwóch metrów. Nie powtarzaj swego przekonania, tylko uzasadnij, proszę. 2. Te 5 metrów jest rażącym zaostrzeniem przepisów dotyczących obowiązujących bezpieczeństwa i mógłbym tu napisać więcej z prawnego punktu widzenia. 3. Sakramenty istotnie pomagają. W tym co piszesz jest zupełne tego pomijanie. Nawet nie uznałeś za stosowne co się dzieje z tymi, którzy przeżywają wątpliwości. Albo którzy potrzebują pragną takiego wsparcia. Nie chcesz podjąć tematu możliwego w obecnej sytuacji szafowania sakramentów. W imię czego? Napiszesz, że bezpieczeństwa. A ja odpowiadam, że to już absolutyzowanie jednej wartości, co obraża i rozum, i wiarę.
      • Anonim (konto usunięte)
        03.04.2020 22:08
        No to powiedz mi jaka jest odległość pomiędzy szafarzem, a przyjmującym Komunie sw.
        A co do reszty, widzę w tym jedynie egoizm kogoś, komu się wydaje, ze jest ważniejszy i od biskupów i od proboszcza i od Papieża. Wydaje ci się, że sakramenty pomagają, ale tak nie jest gdy na szali jest prywatny egoizm Wtedy staja sie przekleństwem, bo niegodne ich przyjęcie jest dramatem w sensie życia wiecznego. A niegodnym będzie, gdy w imię własnego JA zarazi się księdza (czy kogoś innego). Nim się zaczęła w Polsce pandemia pisałem tutaj na GN ze trzeba się nawracać. Bo każdy rozsądny człowiek wiedział, co się wydarzy dalej. A przynajmniej mógł to wiedzieć.
      • jarmik
        03.04.2020 22:58
        1."No to powiedz..." nie obala tego, co napisałem o bezpieczeństwie. Załóżmy, że nie przyjmujemy sakramentów, wtedy 2 metry w kościele można zachowywać. Ciekawe, czy tak samo reagujesz w kolejce i wszędzie gdzie indziej? O sakramentach, niżej. 2. Oskarżyłeś mnie o "stawianie się wyżej papieża i biskupów", egoizm (chociaż "tylko" prywatny" oraz błędne rozumienie sakramentów. W dodatku, inaczej niż ja, nie chciałeś napisać tego wprost. Odpowiadam. 2a. Pisałem o rozstrzyganiu w sumieniu. Czy jeżeli ja czy ktokolwiek inny ma wątpliwości, to może je rozstrzygać inaczej niż w sumieniu? Owszem, sumienie może błądzić, również moje w tym przypadku, ale to Cię nie uprawnia do oskarżania mnie czy kogokolwiek innego o "wywyższanie się". Tym bardziej, że staram się o formację swego sumienia. 2b. Nie umiem doskonale kochać i dlatego w moich czynach i sądach pojawia się na pewno egoizm. Czy i tutaj? Raczej nie, bo nie postuluję powrotu w tej chwili do powszechnego dostępu do sakramentów i liturgii. Wolno mi jednak wyrażać swoją tęsknotę za sakramentami i liturgią. Widzisz, moi wierzący przyjaciele przestrzegają reguł bezpieczeństwa, tak jak i ja, zastanawiają się, co mniej, co bardziej bezpieczne, ale mówią o swoich pragnieniach, o Tęsknocie do nieporównywalnego z niczym spotkania z Jezusem Eucharystycznym. Wszyscy oni są egoistami?! Jest też solidna teologia, "dwuskrzydlna", czyli uwzględniająca i wiarę, i rozum, broniącą nas przed Twoi i zarzutami. 3. Nigdzie nie napisałem, że sakramenty działają niezależnie od dyspozycji wewnętrznej, natomiast mojej nie znasz. Podsumowując, łatwo Ci mnie obrażać, trudno zrozumieć. Łatwo wydajesz sądy i uznajesz je za pewne, trudno Ci przyjąć jakąkolwiek krytykę. Albo choćby uznać dobrą wolę dyskutanta. O swojej dobrej woli nie wątpisz. Może zanim zaczniesz nawracać innych, nawrócisz siebie? Bo chyba potrzebujesz jeszcze nawrócenia?
      • Anonim (konto usunięte)
        03.04.2020 23:53
        Przepraszam ze się zapytam, ale ile masz lat?
        Bo mi się zawsze wydawało, ze ludzie dorośli rozumieją, że nigdy własne ja nie może przesłaniać czyjegoś życia.
        Każdy z nas, katolików cierpi wewnątrz, że nie może iść do kościoła, ze życie wiernych zmieniło się radykalnie. Tylko co z tego wynika? Ano tyle, że żadna własna tęsknota nie może być ważniejsza niż życie drugiego, niż np. życie księdza.
        Oczywiście mi jest latwiej, zdaję sobie z tego sprawę. Bo juz w życiu kilak razy bylem w sytuacjach niezawinionych, gdy nie mogłem iść do kościoła i wiem, ze to nie jest ani koniec świata, ani ze nie można się z Chrystusem spotkać poza kościołem i Eucharystią.
        I wiem również, że naprawdę nawet miesiąc czy dwa bez udziału we Mszy sw. da się przeżyć.
        A co do dzisiejszego stanu rzeczy, to po prostu wiem, że inaczej nie można działać, że te wszystkie zalecenia czasami nawet bezsensownie wygalające mają głęboki sens.
        Wiem, bo jestem w grupie ludzi, dla których wirus może być zabójczy. A chciałbym jednak pożyć jeszcze wiele lat, bo nawet do emerytury mi ich sporo zostało. Ale również wiem, że ten wpis może być moim ostatnim. Więc pewnie łatwo wydaję sądy, ale nie mam zamiaru nikogo obrażać. Po prostu rozumiem jakim zagrożeniem dla naprawdę wielu jest ten wirus.
      • Anonim (konto usunięte)
        04.04.2020 00:28
        drobna errata - oczywiście z Chrystusem można się spotkać poza budynkiem kościoła i poza Liturgią. To wie każdy, kto leży chory w domu czy szpitalu, kto miesiącami nie może pójść na Mszę św.
      • jarmik
        04.04.2020 01:28
        1. Skończę 50 w czerwcu, mam doświadczenie długich, poważnych chorób, doświadczenie wielomiesięcznego braku sakramentów i umierania. Zrobiłem wyjątek i napisałem o rzeczach osobistych wyjątkowo, dla lepszego zrozumienia tego, co piszę, bo dyskutujemy o ważnych sprawach. 2. Tu nie chodzi o narażenie życia dla pragnień. Chodzi o zrozumienie nadrzędnej wartości zbawiającej nas, przeobrażającej nas relacji z Bogiem i w tym kontekście roli i znaczenia liturgii i sakramentów. Przypomnę, że jeżeli w czasie prześladowań wyprzemy się Boga z lęku przed bólem, szykanami, śmiercią, zrywamy radykalnie więź z Bogiem. A męczennicy osiągają świętość, czyli radykalną pełnię jedności z Bogiem. "Trudna jest ta mowa, któż może jej słuchać ", ale tego czasem wymaga od nas Bóg, którego miłość jest wymagającą, ale który nas nie zostawia, jest z nami, działa, wzmacnia, daje radość nadprzyrodzoną. Przypomnę też, że to Bóg chce nas zbawiać przez sakramenty, liturgię, Kościół. Więcej, Objawienie ostrzega nas, że droga zbawienia jest trudna. Stąd też waga, obowiązek płynący z miłości (do Boga, do bliźnich i do siebie), aby starać się o udostępnienianie liturgii i sakramentów sakramentów w czasie pandemii i zaostrzonych norm bezpieczeństwa. Nieracjonalne przekonanie, że wszystkie te normy mają sens jest dodatkowo szkodliwe z punktu widzenia wiary. Szerzej, szkoda duchowa tkwi w ubóstwieniu bezpieczeństwa. Czy misjonarze powinni siedzieć w domu, bo ryzyko jest wielkie? Ale nie mówię tylko o sytuacjach wymagających nadzwyczajnych poświęceń. Ty negujesz nawet ryzyko! Twoje wypowiedzi wpisują się w szeroki nurt tych wypowiedzi, dla których jakiekolwiek działanie, ryzyko podejmowana dla Boga, dla zbawienia, jest nie tylko subiektywną fanaberią, ale i szkodliwym zabobonem. Nie wiesz i nie możesz wiedzieć, jaka walka duchowa o wszystko toczy się w duszach innych, więc chociaż nie rób z nich bandy egoistów, pyszałków, ludzi zabobonnych i szkodliwych - bo nie chodzi tylko o mnie. Pragnienia, o których piszesz, nie dają się wyjaśnić w kategoriach grzechu i głupoty ; zasadniczo są tęsknota ludzi wierzących ORAZ grzesznych za Bożą łaskę i Bożą Obecnością, Bożym Obliczem. Na dziś tyle. Dobranoc.
      • Anonim (konto usunięte)
        04.04.2020 08:26
        Już samo porównanie z prześladowaniami przeczy rozumieniu obecnych czasów. Tu nie ma ani prześladowań, ani nikt nie naciska na zerwanie z Bogiem i wiarą, ani też nie jest prawdą, że dziś nie można mieć stałej i pogłębianej więzi. Co więcej, nikt nie mówi, że nie masz dostępu do Eucharystii bo to też nie jest prawdą.
        Problemem jest jedynie, ze niektórym wydaje się, że muszą iść do kościołów. Tak jak pisałem, nie muszą. Ale aby to zrozumieć trzeba odejść od myślenia magicznego, ze tylko kościół że bez Mszy św, dzien bez wartości itd.
        Niestety wielu duszpasterzy tak zachęcało wiernych i tak wiernym wpajało pewne nawyki, że dziś wielu może mieć z tym problem. Egoizmem jest oczekiwanie, że kapłan da się zrazić bo taka jest wola wiernych. Zresztą pewnie wielu nie do końca zdaje sobie sprawę z konsekwencji takiego zarażenia. Choćby takiej, że pomijajać ogromne niebezpieczeństwo dla zdrowia także parafia przez dwa tygodnie pozostaje bez księży, bez posługi dla umierających itd.
        Czy w tym kontekście warto mówić o męczeństwie? Warto raczej mówić o nieuprawnionym oczekiwaniu heroizmu od księży. Bo tutaj posługa wynikać by mogła wyłącznie ze względu na egoizm i brak rozumienia Sakramentów przez niektórych wiernych. Pisałem powyżej - dziś każdy ma dostęp do Komunii św. Duchowej, ale też do żalu doskonałego. Ja rozumiem, ze od dziecka wpajano pewne rytuały, ale dziś warto zapoznać się z dokumentami Kościoła.
        I raczej wątpię w to umieranie, bo człowiek na granicy przeważnie zaczyna rozumieć też innych, ale przestaje się też bać o swoje życie i to nie tylko doczesne. I żyje codzienną modlitwą z Bogiem bez względu czy jest w szpitalu, domu, kościele. Miejsce ma znaczenie już tylko i wyłącznie drugorzędne. Szczególnie gda tak jak ja, mam dla kogo żyć, wiem, że życie jest piękne ale i kruche. I nawet gdyby dziś otwarto kościoły to bym nie brał udziału w Liturgiach. Dla jasności - był taki moment, ze totalnie irracjonalnie bylem na Mszach św, wbrew zaleceniom lekarzy i wiem, że wtedy źle zrobiłem.
      • jarmik
        04.04.2020 10:31
        I
      • jarmik
        04.04.2020 11:58

        1. Zacznę od kwestii szczegółowej. Piszesz, że nie można wymagać od księży bohaterstwa (nigdy?, od świeckich też nie?), bo parafia musi mieć księży, żeby szli do umierających, podczas gdy umierającymi są dzisiaj chorzy na koronawirusa! 2. Wszystko, co napisałem o sakramentach, liturgii, kwitujesz takimi sformułowaniami, jak "niektórym wydaje się, że muszą iść do kościoła", "myślenie magiczne", "od dziecka wpajaniu pewnych rytuałów (?), którym miałyby się przciwstawiać jakieś" dokumenty Kościoła". Tyle, plus żal doskonały, ma być odpowiedzią ma być pytania o rolę i znaczenie liturgii i sakramentów? 3. Zarzuciłeś i o wielu innym egoizm czy fanaberyjne pragnienia, a na moją odpowiedź (dotyczącą nie tylko mnie) nie tylko nie odpowiedziałeś, ale jeszcze zarzuciłeś mi kłamstwo, bo nie pasuje do Twoich wywodów! Opisałeś treść mojego doświadczenia, chociaż nic o nim nie wiesz ; skąd np. "wiesz", że się bałem śmierci? Dalej "wiesz" co człowiek robi w doświadczeniu agonii i po nim, nawet nie powinien ", a po prostu robi. I chyba tu jest sedno. Zachowujesz się, jakbyś sam dla Ciebie środkiem ciężkości, jakbyś był jakimś religijnym i duchowym wzorcem i miarą. A sam skrajność jednych - nie moją i tych, o której piszę - "poprawiasz" popadając w drugą. Zarzuciłeś mi też pośrednio brak troski o bliskich; w tym i innym miejscu przypisujesz mi rzeczy, których nie zrobiłem, nie powiedziałem - bo to pasuje do Twoich założeń, przemyśleń, wskazań. 4. Podsumowanie. "Problemem jest" nie koronawirus, a Ty. Próbowałem w różny sposób argumentować, ale był to raczej zmarnowany trud. Co więcej, "problemem jest" to, że powołujesz się na nauczanie Kościoła i jego wiarę - ale w praktyce znaczy to, że wszyscy mają przyjmować to nauczanie i dzielić wiarę według Twojego rozumienia, Twoich opinii, Twoich wniosków i Twoich kryteriów... Pomodlę się dzisiaj za Ciebie i siebie, żeby Bóg okazał nam swoje miłosierdzie i moc. Nic więcej nie mogę zrobić.
      • Anonim (konto usunięte)
        04.04.2020 12:15
        Zacznijmy od tego, ze wbrew medialnemu hałasowi dziś ludzi umiera nie tylko na koronawirusa. Powiem więcej, zdecydowanie więcej ludzi umiera dziś na inne choroby, niż COVID19.
        Jednym nierozsądnym wyjściem i możliwym zarażeniem księdza pozbawisz umierających posługi kapłana. Zapytaj się siebie, co jest dla Ciebie ważniejsze, własne rozterki czy też ostatnia posługa?
        A co do reszty - nadrzędnym prawem dla katolika jest miłość bliźniego. Warto się zastanowić jak własne dywagacje, rozterki czy wręcz padające żądania, bo "JA chcę, bo JA mam wątpliwości, bo MI się należy".
        Pójście dziś do kościoła jest bez wątpienia brakiem troski o innych, jest ewidentnym egoizmem. I tak, nadal będę się upierał ze odpowiedź znajdziesz w dokumentach Kościoła i nadal będę się upierał, ze dla wielu dzisiejsze problemy to braki w wiedzy o religii w połączeniu z nie do końca prawidłowym formowaniem przez katechetów i później księży.
        I abyś to zrozumiał, to pamiętam taki obrazek z dzieciństwa, gdy na wsiach w kórych nei było ani koscioła, ani kaplicy a nie było ani samochodów anie realncyh możliwości dojechania w niedzielę do kościoła parafialnego ludzie się spotykali pod figurą i tam modlili. I jestem przekonany, że byli bliżsi Boga, niż ci, co dziś płaczą bo zamknięto kościoły.
      • jarmik
        04.04.2020 12:40
        Nie zrozumiałeś nawet prostej w opisie (nie w rozwiązaniu) kwestii kapłana idącego do umierającego. Cóż, dokładnie tak jak opisałem, nie pozwalają Ci na to koncentracja na sobie i płynące stąd konsekwencje. Cóż dopiero mówić o bardziej złożonych kwestach. Powiedzieć, że rozmowa z Tobą to jak rzucanie grochem o ścianę to za mało, ponieważ ta "ściana" jeszcze robi krzywdę "rzucającemu": obraża go i znieważa, przypisuje czyny i słowa, których nie było, każe zapomnieć o Kościele, a siebie uznać za guru.
      • annaewa2
        04.04.2020 12:46
        Kapłan idący do umierającego, jak w każdym przypadku heroizmu ma obowiązek zapewnić ochronę życia innych ludzi. W tym wypadku, jeśli Kapłan idzie do chorego i ryzykuje zakażenie, to nie może od tej chwili iść do nikogo więcej. Zostaje w kawarantannie, do momentu, gdy ma pewność 100%, że nikogo nie zarazi. Bez tego odpowiada moralnie za ryzyko zagrożenia i zaciąga grzech śmiertelny.
      • Anonim (konto usunięte)
        04.04.2020 12:50
        Nie jest prawdą że dziś umierający to są ludzie chorzy na COVID19. Patrząc na statystykę z roku 2019 codziennie w Polsce umiera ponad 1100 osób. Wczoraj tych co umarli, a mieli wirusa było 14.
        Reszty nie do końca rozumiem. Pretensje o to że piszę tutaj własne zdanie czy oczekiwanie że się pochylę nad tymi, co nie potrafią przeżyć dnia bez pójścia do kościoła. Nie, nie pochylę się i nie mam zamiaru współczuć. Tak jak pisałem tutaj, podstawą jest przykazanie miłości bliźniego, a potencjalne narażanie kogoś na chorobę na pewno przeczy temu przykazaniu.
        Co więcej, wcale nie musisz wiedzieć, że zarażasz, a nie znając dosyć prostych procedur nie rozumiesz czym grozi obowiązkowa kwarantanna.
        I kompletnie nie rozumiesz pojęcia współodpowiedzialności. Bo można odwrócić problem, i z całą pewnością można także z kościoła przynieść do domu wirusa i tym samym zarażać najbliższych. Pytanie czy tez spokojnie będziesz patrzyć, jak z Twojego egoizmu będzie umierał ktoś najbliższy.
        Kościół dziś postępując roztropnie robi wszystko by pomóc wiernym, ale zawsze znajda się ci, co jak nie jest po ich wyobrażeniu to się obrażą.
      • jarmik
        05.04.2020 04:10
        Przypisał mi Pan to, czego nie twierdziłem. Nie zrozumiał Pan chyba niczego, z tego co napisałem. Dociera do Pana świadomości powoli i częściowo, że Pan mnie nie zrozumiał, ale nie przeszkadza to Panu ciężko, a bez wahań, obrażać mnie. Mimo to spróbuję jeszcze raz, zaczynając od tylko jednej kwestii. Otóż nie mam "pretensji" do Pana za "pisanie tu własnego zdania". Niech Pan wróci do tego, co napisałem i zastanowi. Jeżeli Pan zrozumie, będę mógł się odnieść do innych kwestii.
      • Anonim (konto usunięte)
        05.04.2020 07:29
        Zgadza się, ja nie rozumiem ludzi dorosłych, którzy nie potrafią zaakceptować tego co im mówią i o co proszą biskupi. Dojrzali ludzie wiedzą, że ich ego, ich wątpliwości i ich pragnienia są na ostatnim miejscu i nie dzielą włosa na czworo gdy przychodzi potrzeba cierpliwego czekania w wyrzeczeniach na koniec pandemii.
      • jarmik
        05.04.2020 15:39
        Nie mógłby Pan chociaż raz odnieść do jednej konkretnej kwestii, jak prosiłem?
  • olijander
    03.04.2020 11:49
    Myślę, że warto dostrzec pewien brak balansu, zwrócić uwagę na ogromne dysproporcje - szczególnie w wybiórczym działaniu arcybiskupa Budzika. Ciekawe, naprawdę ciekawe jak dał się już wielokrotnie poznać w archidiecezji lubelskiej jako ten, który walczy z przejawami pobożności, które być może uznał za wstydliwe.
  • olijander
    03.04.2020 12:08
    Brak balansu i wybiórczość nigdy nie jest wskazane. Mamy uważać, że szkodliwe wypowiedzi wielu duchownych będących zagrożeniem dla życia ludzkich dusz, a które pozostają nie tykanie przez arcybiskupa Budzika, a także innych niektórych biskupów, są w istocie czymś dobrym?
    • Anonim (konto usunięte)
      03.04.2020 12:12
      Tylko dziś biskupi w stosunku do takich wypowiedzi jak ks. Guza muszą reagować błyskawicznie. No chyba, że chcemy mieć podobne ogniska zakażeń jak są w szpitalach. Dziś naprawdę nie ma czasu na prywatne opinie, czy mówienie czegokolwiek sprzecznego ze stanowiskiem i Watykanu i biskupów.
    • annaewa2
      03.04.2020 12:32
      Mogę prosić o przykład takiej wypowiedzi będącej zagrożeniem dla życia dusz? Takiej będącej jednoznaczną herezją, a nie zwykłą dyskusją między różnymi wizjami Kościoła?
  • Magdalena102
    03.04.2020 12:17
    Dziękuję za jasne stanowisko w tej sprawie i konkretnie podjęte kroki - w duchu odpowiedzialności za Kościół, jak i też za całe społeczeństwo. Brak wyjaśnienia tej herezji i konkretnych kroków miałoby skutki nie tylko dla Kościoła i jego jedności, ale też w tym wypadku dla całego społeczeństwa. Mam nadzieję, że osoby, które zapewne w dobrej woli, zawierzyły słowu katolickiego (?) księdza i profesora (sic!) w bądź co bądź katolickiej przecież stacji (która, mam nadzieję, też wyda stosowne oświadczenie i sprostowanie) - że te osoby zawierzą Duchowi Świętemu, który działa w swoim Kościele i jest Duchem pokoju, jedności i ładu. Myślę, że potrzeba też takiej modlitwy w tym trudnym czasie, abyśmy jako 'owczarnia' się nie rozproszyli i nie zaczęli ze sobą walczyć.
  • olijander
    03.04.2020 12:20
    Jasne, zawsze powinno być miejsce na zdrowy rozsądek. Jest to natomiast również dobra okazja na poruszenie wątku arcybiskupa Budzika i jego opieszałej działalności.
    • annaewa2
      03.04.2020 12:32
      Mogę prosić o przykład takiej wypowiedzi będącej zagrożeniem dla życia dusz? Takiej będącej jednoznaczną herezją, a nie zwykłą dyskusją między różnymi wizjami Kościoła?
  • teofanes
    03.04.2020 14:57
    @TomaszL Nie widzisz, że świat coraz bardziej odchodzi od Boga? Nie widzisz faktów? Chcesz cenzurować wypowiedzi, które nie pasują do twojego obrazu świata?
    • Anonim (konto usunięte)
      03.04.2020 15:00
      Tak, dziś chcę cenzurować takie bzdurne wypowiedzi. Podważanie słów biskupów normalnie nie przystoi, ale dziś jest zagrożeniem dla wielu wiernych, którzy pójdą za Twoimi (i nie tylko) słowami.
      I wbrew pozorom, zagrożenie dotyczy nie tylko seniorów.
    • annaewa2
      03.04.2020 15:11
      W ostatnich dniach widzę, jak ludzie zwłaszcza młodzi odchodzą od Boga i Kościoła. Odchodzą, bo nieodpowiedzialne wypowiedzi tworzą im oraz Kościoła nieodpowiedzialnego w obliczu zarazy.
  • tekiaty
    03.04.2020 23:40
    Czcigodni Ojcowie,
    W czasie II wojny światowej kapłani sprawowali Eucharystię z narażeniem życia. Budując parafie tu czy tam w Polsce i na świecie, budowaliśmy je właśnie na takie trudne czasy, jakie mamy obecnie. W czasach epidemii, czy wojny nie pójdziemy przecież przed siedzibę przysłowiowego "TVN" tylko do Jezusa, do kościoła - do tej pory tak myślałem i byłem tego pewien. Ale fakty stały się gorzkie. Dlatego Kościół z Episkopatem na czele będzie wielkim przegranym tej próby. Separacja od Jezusa Eucharystycznego absolutnie nie naprawi sytuacji zagrożenia życia. Życie jest zagrożone właśnie bez Jezusa. Po co budowaliśmy te parafie, te kościoły? Pytanie retoryczne... A ten bark ufności wobec kogoś, do kogo zawsze można było uciec - tzn. do kapłana w kościele, w konfesjonale (ile razy mnie ratowaliście...), na EUCHARYSTIĘ po JEZUSA, sprawi, że właśnie oto spełnia się marzenie ateistów i wszyscy pozostaniemy przez telewizorem i internetem... tylko ale czy na pewno LIVE... cze też DEAD? Jeśli obok monitora położę kawałek chleba, to Ojciec mi go przez internet konsekruje??? Kto teraz i później zaufa kościołowi? Do tej pory było ciężko kogoś nawrócić - jak to zrobimy teraz (?)... I.. na koniec... co my powiemy Jezusowi umęczonemu i ukrzyżowanemu na Sądzie Bożym...? Jak przed Nim staniemy? Jak mu spojrzymy w oczy? Taka ucieczka i to, co robimy zamykając kościoły nie jest żadnym posłuszeństwem. W akcie tak rozumianego posłuszeństwa i półprawdy Ewa zjadła zakazany przez Boga owoc. Oby spotkał nas tylko taki los jak Ewę (choć często myślę, jak się czuje Ewa z Adamem patrząc na całą ludzkość z jej opłakanymi codziennymi wyborami między tym, co naprawdę Boże a tym, co Boga zdradza i odrzuca). Bądźcie, bądźmy kapłanami na teraz. Nie na przyszłość. Bo przyszłość może nie nadejść a męczennik, gdy zajdzie taka konieczność, pójdzie prosto w objęcia Pana Jezusa i pociągnie za sobą innych. "Nie lękajcie się"!!! Pan jest Panem Życia i śmierci... Pan daje życie i je odbiera. Nikt ani nic innego. Tchórz.. co się z nim stanie? Zamykający kościół przed ludźmi!!! Ile razy dzisiaj nacisnąłem klamkę czy w bazylice czy w kaplicy Św. Maksymiliana. Wszystkie zamknięte. Czy w NIEBIE będzie taka sama kartka "tylko 5 osób"!!!

    I na koniec. Jak spojrzycie w oczy Św. Maksymilianowi... Za moment też będziemy beatyfikować Prymasa tysiąclecia. Pamiętacie, co powiedział do rządzących? "Non possumus". A do Was przychodzi szatan i zaczyna jak do Ewy "czy prawdą jest, że jest koronawirus....". No jest to prawda ale co z tego, jak bez Pana Jezusa NAPRAWDĘ UŚMIERCIMY NARÓD i o to diabłu chodzi.

    A jeśli nawet powyższe do Ojców nie przemawia, to ja się teraz zastanawiam - kto Was utrzyma? Skoro Msza w internecie i telewizorze... no to ja abonament RTV i za internet płacę. Będziemy rozbierać te budynki cegła po cegle i sprzedawać i błagać Jezusa aby głód cofnął, tak się zakończy zamykanie kościołów... Będziemy jak te matki z Pisma Świętego, co własne dzieci jadły i jedna mówi do drugiej - przecież moje dziecko zjadłyśmy a umowa była taka, że później zjemy twoje, dlaczego więc nie dotrzymujesz umowy?

    Ojcowie, opamiętajcie się. Prześlijcie do dalej, też do Episkopatu. Niech się obudzą.
    • Anonim (konto usunięte)
      04.04.2020 00:09
      Ile masz lat człowieku? Naprawdę uważasz, ze dla twojego dobrego samopoczucia księża maja tracić życie?
      Nie przychodzi ci do głowy, że jak choć jedne parafianin zarażony wirusem przyjdzie na Msze sw. do kościoła to przez dwa tygodnie cała parafia będzie pozbawiona wszelkiej posługi duchowej. Nawet ci, co będą umierać? Zrozum, ze to Ty możesz być tego przyczyną. Warto tak ryzykować?
      Wysłuchaj głosu biskupów, zamknij swój egoizm w sercu i razem z całym Kosiłem módl się o zakończenie pandemii. Do ego nie potrzebujesz ani być w kościele ani nawet oglądać telewizji. Dziś każdy katolik cały czas powinie się modlić a nie atakować biskupów.
    • annaewa2
      04.04.2020 08:42
      Panie Tekiaty, skoro już jesteśmy przy historii, to przypomnę, że przez ponad 15 wieków chrześcijaństwa Komunię Świętą przyjmowało się raz w życiu. Współczesne częste przyjmowanie Komunii to przywilej, a nie warunek konieczny do bycia Chrześcijaninem. W obecnej sytuacji epidemii domaganie się otwartych kościołów jest egoizmem i grzechem.
  • Fanka
    04.04.2020 20:09
    Ks. Guz powiedział, że "w porządku wiary i łaski" nie ma mowy aby się człowiek zakaził poprzez spożycie Ciała Pańskiego, a to znaczy , że każdy kto kieruje się w tym momencie autentycznym zaufaniem Bogu (czyli wiarą) nie dozna krzywdy, poza przypadkiem że będzie to wyraźną Bożą wolą. Jest to nic innego, tylko oparcie się na słowach Chrystusa wielokrotnie i dobitnie wskazujących, że wszystko zależy od naszej wiary! ( " Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej górze: przesadź się w morze, a była by wam posłuszna:... itd) Tak więc nie ma sensu czysto racjonalnie traktować tej kwestii, jak należącej jedynie do porządku fizycznego, gdyż wchodzimy tu na ten sam obszar który poznali świadkowie cudów. Zupełnie się z ks. Guzem zgadzam, gdyż To Bóg Jest Panem wszechrzeczy i być albo nie być koronawirusa w pełni podlega Bożej woli, natomiast uważam, że ludzie słabszej wiary niech lepiej poczekają aż przejdzie epidemia.
  • jarmik
    05.04.2020 02:43
    Extrema trahuntur.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
8°C Środa
noc
5°C Środa
rano
8°C Środa
dzień
9°C Środa
wieczór
wiecej »