• Viator
    03.02.2010 13:15
    W mojej parafii nie spowiadali w niedzielę. Potem zaczęli spowiadać 15 minut przed Msza. Ale ostatecznie teraz siedzą podczas Mszy. No bo ludzie przed nie przychodzą, bo po co, jak księdza mogą "złapać" na początku Mszy. I tak to ideały zastępuje proza życia...
    • xcv
      03.02.2010 20:17
      piszesz : "zaczęli spowiadać 15 minut przed Msza." - zastanawia mnie dla kogo taka spowiedż, dla ilu osób, i ile czasu/osobę ów ksiądz przewiduje oraz czy to jest duży problem, żeby tego czasu przwidział więcej - dość groteskowy pomysł, zakładając że o sakramencie pojednania mówimy.
  • Derfel
    03.02.2010 15:01
    Dziś w pełni się z Panią zgadzam:-)

    Wypowiedź dominikanina to jakiś absurd.
    Zastać księdza w konfesjonale, w tygodniu, nie w czasie Mszy Świętej, to niczym trafić los na loterii. Może nie szóstkę w totka, ale tak już trójkę, to na pewno.

    Z większści moich obserwacji wynika, że ksiądz przylatuje do konfesjonału na 5-10 minut przed Mszą, ale na jej początku.

    Nie we wszystkich parafiach księża spowiadają w sobotę wystarczająco długo (nie podczas Mszy Świętej)

    I co? Teraz nagle kasujemy spowiedź w niedzielę przed Mszą Świętą, bo ludzie mają się spowiadać w inne dni tygodnia?

    A tak w ogóle, to znów kłania się brak znajomości życia przez ojca dominikanina.
    Jakby ojciec nieco popracował po 8-10 godzin dziennie (w robocie do której musi wyjechać, wyjśsć z domu), pozajmował się potem dziećmi i domem, to byśmy zobaczyli jego energię w poszukiwaniu możliwości spowiedzi w tygodniu, nie podczas Mszy Świętej.

    U mnie w parafii jest stały konfesjonał - chwała proboszczowi za to. Ale naprawdę w wielu polskich parafiach ksiądz jest w konfesjonale tylko parę minut przed Mszą albo i w jej trakcie, równiez w tygodniu.
    Co Ci ludzie niby mają zrobić?
    • xcv
      03.02.2010 21:07
      Wypowiedż domonikanina to nie absurd.

      1. piszesz : "Zastać księdza w konfesjonale, w tygodniu, nie w czasie Mszy Świętej, to niczym trafić los na loterii. Może nie szóstkę w totka,"

      piszesz dalej :"Z większści moich obserwacji wynika, że ksiądz przylatuje do konfesjonału na 5-10 minut przed Mszą, ale na jej początku.", a z moich obserwacji wynika, że często w ogóle nie "przylatuje", a jak już "przyleci" na początku Mszy, to na parę minut. - TO jest absurd, TO jest absurd, niewyobrażalnie wielki, paranoja jakaś...

      3. "znów kłania się brak znajomości życia przez ojca dominikanina." - no cóż, ja nie mam wątpliwości, że dominikanin, o którym mówimy zna życie wystarczająco dobrze.
      Zastanawia mnie tylko, że dla Ciebie trudnością jest spowiedż w tygodniu, bo pracujesz i masz dzieci...prawie wszyscy pracują i mają dzieci(na pewnym etapie życia),... to Ty masz problem, a nie dominikanin nie zna życia...ale w końcu dzieci dorosną, przyjdzie emerytura...przyjdzie czas na spokojną spowiedż..

      4."Ale naprawdę w wielu polskich parafiach ksiądz jest w konfesjonale tylko parę minut przed Mszą..." - i to jest chore, chore, chore...dziwię się, że księżą, którzy(zakładam) znają dokumenty Kościoła na temat spowiedzi, uczyli się czegoś nt. temat w seminarium i(zakładam) pogłębiają wiedzę - w taki sposób sprawują ten sakrament, TO WOŁA O POMSTĘ DO NIEBA - NIEWYSTARCZAJĄCA DOSTĘPNOŚĆ SPOWIEDZI ORAZ JEJ WARUNKI URĄGAJĄCE GODNOŚCI CZŁOWIEKA ORAZ WADZE WYDARZENIA(SAKRAMENTU) - WOŁA O POMSTĘ DO NIEBA.

      PUSTE KOŚCIOŁY ZACZYNAJĄ SIĘ OD LEKCEWAŻENIA PRZEZ KSIĘŻY SAKRAMENTY SPOWIEDZI !!!!!!!

      5. "Co Ci ludzie niby mają zrobić?" - to nie oni mają zrobić, tylko ci, do których to należy - stały konfesjonał nie powinien być egzotyką tylko czymś oczywistym i powszechnym i zapewnienie tego należy do kościelnej administracji - bardzo jest to proste.

      Dodam, że mieszkam na terenie diecezji, w której nie ma żadnego stałego konfesjonału(w całej diecezji!! - informacja pochodzi z kurii!!!)

  • klucha
    03.02.2010 15:29
    Dominikanin(autor krytykowanej wypowiedzi)myśli kryteriami dużego miasta ,często ośrodka akademickiego,gdzie sa inne realia.Dopiero z internetu dowiedziałam sie ,ze sa miejsca w których obowiązują dyzury spowiednikow itp itd.Dla mnie mieszkanki Polski prowincjonalnej szanowny spowiednik jest dostępny spowiedziowo jedynie w niedziele podczas Mszy św.w zwykłe dni przed ranna mszą już niekoniecznie -wszak księża spiesza się do szkół .Kościoły (wszytskie )są zamknięte za wyjątkiem czasu przeznaczonego na 2(dwie)msze.
    Na wsiach jest jeszcze gorzej ,bo przeważnie ksiądz jest jeden ,nie ma wikarych.Jedyna okazja jest ,,łapanie księdza na 5 minut przed.
    wspomniane okoliczności nie dotyczą oczywiście osób posiadajacyh tzw ,kierowników duchowych.Jednak dopóki kierownictwo duchowe nie jest warunkiem niezbędnym do zbawienia ,,zwykli smiertelnicy' tez czasem odczuwają potrzebę spowiedzi i należy im takowa umożliwić.Jakkolwiek teoretycznie jestem w stanie dominikanina zrozumiec to praktycznie okazałoby się szybko ,że taki zakaz spowodowałby zamiast wzrostu ,,dojrzałości religijnej"powolne wymarcie sposobem naturalnym praktyki spowiedzi.Tak to jednak jest jak się na ludzi spogląda z wysokosci ,,księżyca"
    • XCV
      03.02.2010 23:11
      Piszesz : "Dominikanin(autor krytykowanej wypowiedzi)myśli kryteriami dużego miasta ,często ośrodka akademickiego,gdzie sa inne realia" - uważam, że tenże dominikanin myśli kryteriami bardzo normalnymi i to, że chce przenieść(w zgodzie zresztą z dokumentami Kościoła) spowiedż na czas poza mszą św., jest jak najbardziej normalne, JEMU SIĘ PO PROSTU - NAJWYRAŻNIEJ - W GŁOWIE NIE MIEŚCI, ŻE NA PROWINCJI SPOWIEDŻ POZA MSZĄ ŚW. - NIE ISTNIEJE !!!!!

      "Tak to jednak jest jak się na ludzi spogląda z wysokosci ,,księżyca" " - to nie autor artykułu jest "z księżyca", tylko cała reszta księży, dla których ekstrawagancją jest pragnienie spowiedzi w ciszy, bez pośpiechu, bez oddechu na plecach następnego w kolejce, bez ludzi w ławce 1,5m dalej(a gdzie tajemnica spowiedz?), tak im jest wygodniej...

      I "z księżyca" jesteśmy my wszyscy, którzy godzimy się na tę nienormalność i nie wyrażamy głośno zdziwienia i sprzeciwu, bo jakże to "księdza pacierza uczyć?"...

      • Derfel
        05.02.2010 13:26
        Ja tam będę obstawał w nieznajomości zycia przez ojca Gużyńskiego.
        Nieznajomość dokumentów Kościoła wykazał już ojciec Salij:)

        Co więcej, ojciec Gużyński, moim zdaniem, dosyć wybiórczo traktuje Ewangelię pisząc li tylko o tych pannach głupich.

        Wszak jest też Ewangelia o robotnikach w winnicy, tak samo wynagradzanych niezależnie od czasu pracy - denara dostali nawet Ci co ledwie godzine pracowali...
        I Ewangelia o zaproszonych na ucztę, pozbieranych po drogach i zaułkach, w miejsce tych pierwotnie zaproszonych, ale zapatrzonych we własne JA.

        Nie wiem, czy to tak Boga obraża, że się ktoś w niedzilę, nie w czasie Mszy Świetej wyspowiada.
        Ufam, że zdecydwanie nie.
  • klucha
    03.02.2010 15:34
    P.S.Należałoby wreszcie się zastanowić co się liczy;-ilość ,czy jakość?
  • renata155
    03.02.2010 16:41
    a ja zostaje przy swoim zdaniu..spowiedź w trakcie trwania mszy,zdecydowanie NIE!!!
  • jo_tka
    03.02.2010 19:08
    jo_tka
    Renata, ale ja się z Tobą absolutnie zgadzam. Nie W TRAKCIE. Przed. Ale również w niedzielę...
  • aleksandra
    03.02.2010 19:57
    chciałabym zacytować całe zdanie, które jednak nie brzmi tak stanowczo, w jaki sposób zostało zacytowane w komentarzu:

    „Jeśli się mylę, a obecna powszechnie w naszych polskich kościołach praktyka spowiadania w niedzielę jest słuszna, to proponuję przynajmniej nie nauczać, że łaska uświęcająca jest do zbawienia koniecznie potrzebna. Widocznie nie jest potrzebna, skoro zawsze się zdąży” – dodał.

    i wcześniejsze zdanie:

    „Zatem kiedy my księża zaszczepiamy w ludziach przez niedzielną spowiedź przekonanie, że zawsze zdążą na ucztę, wyrządzamy im w ten sposób wielką krzywdę. Pozbawiamy ich fundamentalnej czujności, do jakiej wzywa Oblubieniec. Czynimy ich głupcami, czyli kimś trwającym w złudzeniu, niezdolnym do właściwej oceny własnej sytuacji” – uważa o. Gużyński.

    zastanawiam się, dlaczego pod komentarzem tym razem nie ma odnośnika do tej informacji...

    nie odbieram tej wypowiedzi tak, jak została ona w tym komentarzu zinterpretowana...

    a całość tej informacji można przeczytać tutaj:
    http://info.wiara.pl/doc/429056.Przeciw-spowiadaniu-podczas-niedzielnej-Mszy
  • hiacynthus.bloog.pl
    04.02.2010 10:07
    Dziękuję Pani Redaktor za komentarz. Konstruktywny i potrzebny.
    A co do artykułu, to zmobilizował mnie do tego, aby jeszcze wcześniej niż zwykle siadać do konfesjonału. Spowiadam przed i w trakcie Mszy świętej. Wierni przychodzą, więc jestem do dyspozycji. Tyle.
  • jo_tka
    04.02.2010 15:49
    jo_tka
    Cóż...

    Każdy ma inne potrzeby. Stały konfesjonał to rzecz bardzo przydatna. Niemniej są ludzie, którzy z takie opcji nie skorzystają, chyba że w sytuacji absolutnego braku innych możliwości. Podobnie jak nie skorzystają z nabożeństw pokutnych. I to nie jest fanaberia.

    Istnienie stałych konfesjonałów, obecność nabożeństw pokutnych, nie sprzeciwia się spowiadaniu przed Mszą św. W dni powszednie i w niedziele.

    Rezygnacja ze spowiedzi w niedzielę niczego nie poprawi. Może wyłącznie pogorszyć.


  • gut
    04.02.2010 22:44
    Extra tekst! Zgadzam się w nim w pełni. Dziękuje Autorce za cenne uwagi. :)
  • x.
    05.02.2010 07:31
    A ja siadam do konfesjonału 20-15 minut przed Mszą św. Ci, którzy przychodzą do kościoła w dni powszednie, wiedzą o tym i od razu są gotowi do wyspowiadania się.
    W niedzielę jest zupełnie inaczej. Przez te 15-20 minut nie ma penitentów, za to, gdy rozpocznie się Msza święta, ustawia się kolejka
    • mati
      05.02.2010 17:14
      Spowiedż przed Mszą św.(którą zaraz ma odprawiać ów spowiednik) zawsze jest dla mnie stresująca - z powodu presji czasu.

      Można by postawić pytanie : ile czasu przewiduje ksiądz na penitenta siadając do konfesjonału 15 minut przed Mszą św?

      A jak ma przeżywać swoją spowiedż penitent, który jest drugi "w kolejce"?(bo na trzeciego to już raczej nie ma wtedy czasu).Jest to spowiedż "na czas", trzeba być dobrym "sprinterem"...

      Czy nie staje się spowiedż w takich warunkach odbębnieniem formalności? - ale przyczyna nie w penitencie leży, tylko w narzuconych mu odgórnie warunkach.

      Przyznaję, że ubolewam nad takim podejściem duszpasterza do tej sprawy.
      • x.
        09.02.2010 08:41
        Nie dziwię się, bo jest to stresująca sytuacja, jeśli spowiednik ma za chwilkę odprawiać Mszę św. Ale ja nie pisałem nic o tym, że tę Mszę odprawiam. Zawsze jest drugi ksiądz.

        Poza tym moi penitenci wiedzą, że w każdej chwili dnia i nocy mogą poprosić mnie o spowiedź i dość często zdarza się, że z takiej okazji korzystają.

        Ci, dla których sakrament pokuty jest sprawą istotną, nie przyjdą na Mszy św. ani tuż przed nią. Przyjdą bezpośrednio do domu spowiednika, a także wtedy, gdy spowiadamy kilka razy w miesiącu (z powodów czasowych, niestety)w blokach dwugodzinnych.

        No i moje pytanie do Mati: Nad jaką postawą ubolewasz? Nie da się niestety wyciągnąć tego z Twojego posta.
        Pozdrawiam
  • jo_tka
    05.02.2010 16:29
    jo_tka
    Dodam jeszcze jeden cytat - już z artykułu:

    Nie mam zamiaru stawiać postulatu natychmiastowego odstąpienia od praktyki spowiedzi w niedzielę, ale proponuję stopniowe odchodzenie od niej. Powinna temu towarzyszyć nowa mistagogia, której ducha określają aktualne dokumenty Kościoła w tej materii.

    Chodzi o stałe wychowywanie do przeżywania sakramentów...

    Może jeszcze fragment, który mnie niepokoi chyba najbardziej:

    Decydującą kwestię stanowi wysiłek ciągłego kształtowania sposobu praktykowania sakramentów tak, aby nie ulec presji świadczenia usług religijnych z różnych okazji. Nie można poddawać się naciskowi niedojrzałej kwestii korzystania z dóbr, do których się nie dorosło. Inaczej siejemy wiele, a zbieramy mało, niczym w sowieckich kołchozach.

    I w końcu:

    Nie podejrzewam, aby wyłącznie moim doświadczeniem jako spowiednika było poczucie jałowości praktyki "otrzepywania futerka" dokonywanej masowo przez "spowiadających się" z okazji: świąt, ślubu, chrztu, pogrzebu, śmierci papieża lub (a może głównie) w czasie niedzielnej mszy - która niewątpliwie nie ubogaca "pełnego, czynnego i świadomego w niej uczestnictwa".

    Tylko jeden sprzeciw. Do sakramentów dorasta się całe życie m.in. dzięki łasce płynącej z ich praktykowania, także niedoskonałego. Spowiedź (nie wiem, dlaczego w cudzysłowie) jest ważna i owocna (choć może nie tak, jak by mogła) także jeśli jest niedoskonała i rzadka. To nie my mamy dorosnąć do sakramentu, by go przyjąć, ale na odwrót: to Bóg podnosi nas do siebie.

    Zgadzam się, że trzeba poprawić wychowanie do sakramentów. O przeżywanie spowiedzi trzeba dbać. Ale z tymi wnioskami zgodzić się nie mogę.

    Natomiast warto zauważyć, że postulat nie był aż tak gwałtowny, jakby się wydawało...
  • kasia
    05.02.2010 17:48
    Jeśli ktoś chce się naprawdę wyspowiadać a nie tylko z nawyku - powinien to wydarzenie zaplanować. Przemyśleć że naprawdę chce i następnie zrealizować ten zamiar. Spowiedź za często jest "na odpukać". Jakoś nie wierzę że całe te ogony do konfesjonałów to same nagłe nawrócenia bo Duch św powiał obficiej. Do dentysty czasem trzeba się umówić kilka dni wcześniej, czasem dojechać do innej miejscowości. Ale spowiedź - szast prast - przy okazji. Każdy orze jak może. Skoro można sprawę załatwić najmniejszym wysiłkiem - to się załatwia. Zmiana postawy księży szybko nauczyła by ludzi więcej niż niejedno kazanie.
    Księża też się powinni postarać być dostępni poza mszą w kościele i mieć dyżur w konfesjonale, nawet w małej wiosce. Szkołę mają do południa. A jak się nie wyrabiają to mnóstwo dziewczyn po teologii chciało by pracować jako katechetki i chętnie przejmą ich godziny. Ksiądz powinien być tam gdzie nikt go nie zastąpi i co stanowi trzon jego powołania i pracy - przy sprawowaniu sakramentów.
    • jo_tka
      05.02.2010 18:23
      jo_tka
      Kasiu

      Po pierwsze, w niedzielę naprawdę może być łatwiej się sensownie przygotować. Zwłaszcza, jeśli ktoś ma sporo obowiązków, z których nikt go nie zwolni. Nie zawsze w końcu przystępuje się do spowiedzi w stanie grzechu ciężkiego. Taką spowiedź można zaplanować, owszem. I nie widzę powodu, dla którego nie miałaby się odbyć w niedzielę

      Po drugie - ja bym nie chciała czekać w grzechu ciężkim do poniedziałku, nie mogąc przyjąć Komunii św. w niedzielę... Naprawdę bym nie chciała. Zazwyczaj w tej sytuacji idę na najbliższą dostępną mi Mszę św, zwykle przed można się wyspowiadać. W tygodniu, bez planowania. Z ropiejącym zębem też bym poszła na ostry dyżur, nie czekała nie wiem ile. Niemożność przyjęcia Komunii św. naprawdę boli...


  • aleksandra
    05.02.2010 20:52
    Jak dla mnie artykuł wywołał zbędny szum medialny, przeczytałam go dziś w całości. Nie zrobił na mnie żadnego wielkiego wrażenia, ani nie wywołał żadnego niepokoju. Jest dla mnie jest wyrazem poszukiwania sposobu na uleczenie sytuacji niewłaściwego traktowania sakramentu pokuty. Ale kto nie poszukuje, nie naraża się na krytykę. Czy to znaczy, że nie należy szukać sposobów uzdrowienia?

    I owszem dotyka kwestii niedzielnej spowiedzi, ale jest uzasadniony, jak dla mnie, logicznie. Co nie oznacza, że jak będę miała potrzebę pójścia do spowiedzi w niedzielę, to będę miała jakieś wyrzuty sumienia. Tak samo, jak nie będę ich miała ustawiając się w kolejce do spowiedzi np. w Wielką Sobotę. Wszystko zależy od mojej świadomości tego sakramentu.

    Moje zabranie głosu w tej kwestii tutaj nie miało na celu opowiadać się za tym, by nie było niedzielnej spowiedzi i czy to dobry, czy zły pomysł - bo tego po prostu nie wiem.

    Zacytowane fragmenty nie wzbudzają we mnie żadnych niepokojących emocji. Myślę, że są prawdziwe, choć może zbyt mocnych użyto słów. Ale w komentarzach na wiara.pl także się ich nie szczędzi ;o))

    Myślę, że taką samą krytyką można by objąć spowiedź przed Mszą w tygodniu, jeśli ktoś przy okazji jakiejś rodzinnej uroczystości w niej uczestniczy. Wtedy także pojawia się spowiedź przy okazji…

    Jak dla mnie za dużo szumu o nic… naprawdę…

    Zacytuję inne fragmenty artykułu, które także rzucają pewne światło na intencje autora:

    „I nawet argument, że jeden szczerze spowiadający się grzesznik wart jest organizowania okołoświątecznej zbiórki pokutnej, nie pomaga mi w przezwyciężeniu gnębiącej mnie troski. Niemniej gotów jednak jestem nawrócić się, jeśli błądzę w tym, co tu wypisuję.”

    Inny fragment:

    „…przeciw laickiemu demonowi Zachodu potrzeba nam przede wszystkim reformy duchowieństwa. Skuteczność duszpasterska Kościoła bywała największa, i tak pozostaje do dzisiaj, za sprawą umiejętności zmiany myślenia (metanoi) księży potrafiących pod jej wpływem wydobywać roztropnie ze skarbca duchowego rzeczy stare i nowe. Dopóki nie zdobędziemy się na ten luksus, pozostaje nam na niwie duszpasterskiej wobec narastającego zaniku praktyki sakramentu pokuty (i nie tylko tego sakramentu) szarpanina w złości lub amok pobożności.”

    I jeszcze:

    „Spowiadanie się przy okazji mszy św. sprawia, że sakrament spowiedzi traktowany jest jako mniej ważny, który można załatwić sobie przy okazji, mimochodem.”

    „Spowiedzi potrzebuje nasze realne życie tu i teraz. No chyba, że nam i penitentom chodzi w tym wszystkim wyłącznie o nagrodę w postaci przystąpienia do świątecznej komunii.”

    „Ponadto trzeba stawiać roztropne wymagania, które są koniecznym warunkiem także duchowego rozwoju i stoją na straży zachowania sensu tego, co chce się, przekazując je, zachować.”

    „Nie mam zamiaru stawiać postulatu natychmiastowego odstąpienia od praktyki spowiedzi w niedzielę, ale proponuję stopniowe odchodzenie od niej. Powinna temu koniecznie towarzyszyć nowa mistagogia, której ducha określają aktualne dokumenty”


    Nie jestem kapłanem, by wiedzieć, jak wyglądają niedzielne spowiedzi, autor jest nim, więc nie widzę powodu, by nie wierzyć temu, co o tej spowiedzi pisze… sama również zauważam u dzieciaków, że wpadają do kościoła i gnają zaraz do konfesjonału i nie pomaga, że stale o tym, by do spowiedzi choć chwilkę się przygotować, przypominam na katechezie, że podchodzę do takiego dziecka i zachęcam, by jednak się na moment zatrzymało… więc chyba jednak jest taki problem, o którym autor wspomina, że brakuje postawy czuwania i zatrzymania i jak myślę o to chodzi w tej całej sprawie… o to, by spowiedź nie była z biegu, z marszu…

    A czy warto zaryzykować? Nie wiem… zawsze stawałam przed takim dylematem, gdy podejmowałam decyzję niedopuszczenia kogoś do bierzmowania…


  • Anna
    06.02.2010 14:04
    Gmina przy drodze krajowej DK-17(szosa lubelska), możliwość spowiedzi codziennie,ZAWSZE(!),15 min.przed każdą Mszą św.i na mszy jeżeli są penitenci.
    Może tylko cieszyć wyobraźnia ks.proboszcza.Oby więcej takich miejsc i ludzi!
  • Tephilin
    08.02.2010 21:01
    U mnie w parafii jest spowiedź w piątki przez bitą godzinę od 17-18. Myślicie, że są tłumy? Nie... Ludzie są leniwi i przez to spowiadają się na niedzielnej Eucharystii. Jak dla mnie komentarz Pani Redaktor budzi strasznie mieszane uczucia. Artykuł o. Gużyńskiego za to wydaje się w przeważającej części sensowny.
  • nikkola
    09.02.2010 22:02
    Aż się tu prosi o przywołanie ewangelicznej przypowieści o kobiecie uzdrowionej w szabat... Najlepszym komentarzem niech będą tu słowa samego Jezusa zawarte w Ewangelii Łukasza (13, 10-17):"10 W jednej z synagog wygłaszał w szabat naukę. 11 Znalazła się tam wtedy kobieta mająca od osiemnastu lat jakiegoś ducha niemocy. Była pochylona, nie mogła w pełni się odgiąć. 12 Kiedy ją Jezus zobaczył, przywołał ją i powiedział: "Kobieto, jesteś już wolna od swojej niemocy", 13 i położył na nią rękę. Zaraz wyprostowała się i wielbiła Boga. 14 Wtedy przełożony synagogi, oburzony na to, że Jezus uzdrowił w szabat, powiedział do ludu: "Jest sześć dni, w których powinno się pracować. W tych zatem dniach przychodźcie po uzdrowienie, a nie w dniu szabatu". 15 Pan na to mu rzekł: "Obłudnicy, czyż każdy z was nie odwiązuje w szabat od żłobu swojego wołu lub osła i wyprowadziwszy nie poi? 16 A czy ta, która jest córką Abrahama i którą więził szatan już przez osiemnaście lat, nie powinna być uwolniona ze swoich pęt w dniu szabatu?" 17 Kiedy to powiedział, wstyd ogarnął wszystkich Jego przeciwników, a cały tłum cieszył się z wszystkich chwalebnych czynów, których był sprawcą."

    To święto jest stworzone dla człowieka, a nie człowiek dla święta. Niedziela ma być dniem spotkania z Bogiem. Moim skromnym zdaniem pojednanie się z Chrystusem jest o wiele ważniejsze niż samo tylko wysłuchanie mszy. Dopiero bowiem spowiedź pozwala w pełni w niej uczestniczyć i połaczyć sie w Komunii z Bogiem.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
8°C Sobota
noc
5°C Sobota
rano
6°C Sobota
dzień
8°C Sobota
wieczór
wiecej »