• gut
    04.11.2011 15:07
    Dzięki za ten artykuł, ( oczywiście ja nie mam z tym problemu :-)) ale tak dla świadomości.
  • Haniaonline84
    04.11.2011 16:58
    A więc nie jest zmiana płci tak prosta, różowa i w ogóle cacy jak inni ludziom wmawiają.
    Trzeba więcej o tym mówić. Bo ludzie chyba nie zdają sobie sprawy, że to nie takie proste - "zmienić" płeć i po kłopocie, a inni to wykorzystują.
  • ludzik
    04.11.2011 21:21
    Zmagam się z tym problemem. Jestem dorosłym facetem, nie założyłem własnej rodziny.
    Ten artykuł a także ostatni artykuł w Gościu Niedzielnym w pewnym stopniu naświetlają problem, który faktycznie jest. Żadne jednak słowo nie jest w stanie opisać bólu jaki noszę w sobie. Jako dorosły człowiek nie chodzę w damskich ubraniach (w dzieciństwie było różnie :-(( ale ciągle jest ten ból.... Wiem, że wiele osób teraz nie uwierzy, ale ja naprawdę czuję się kobietą! :-( W domu, w pracy... wśród znajomych muszę na siłę udawać faceta. To mnie męczy, strasznie męczy. Wiara pomaga mi przetrwać psychiczną udrękę i drwiny ludzi (takie też się zdarzają choć to długa historia... Nie ukrywam, że nie myślałem o operacji zmiany płci ale zrozumiałem, że nie tędy droga. Każdy niesie jakiś krzyż. Najgorzej jest wtedy, kiedy na drodze pojawią się ludzi, którzy zamiast pomóc... dokładają. Ale tak było, jest i będzie.
    Ja nawet nie mam za złe ludziom/internautom, którzy wypowiadają się negatywnie o takich jak ja/my... wszak zdrowy chorego nigdy nie zrozumie.
    Cóż począć. Trzeba dalej iść - kiedyś wszyscy dojdziemy do celu i ufam, że w końcu doznamy ulgi i zrozumienia.
    Proszę o modlitwę aby tacy jak ja mieli dość siły, aby nie zrezygnowali:-(
  • Wojtek
    04.11.2011 22:46
    Haniu, nie wiem kto Ci kiedykolwiek powiedział, że zmiana płci może być "różowa i cacy". Chyba nie trzeba wielkiej wyobraźni, żeby uświadomić sobie z jak ogromnym bólem i wyrzeczeniami się to wiąże. Tym bardziej trudno sobie zatem wyobrazić, jak bardzo musieli cierpieć w swoim "niewłaściwym" ciele ci, którzy się na to zdecydowali. Historia Walta Heyera pokazuje przede wszystkim, jak ważne jest to, aby ewentualna zmiana płci poprzedzona została wieloletnim okresem przygotowawczym, podczas którego człowiek, przy wsparciu fachowców, może przyjrzeć się sobie na tyle, aby uświadomić sobie, czy rzeczywiście jego pragnienie zmiany płci wynika z poczucia "uwięzienia w ciele" czy też jest np. próbą rozpaczliwej ucieczki od innych zgoła problemów. Na pewno rozpoczynanie procesu zmiany płci od zafundowania sobie biustu nie jest dobrym pomysłem. Zaczynać trzeba od głowy.
    Ludziku, pamiętaj, że jest wielu ludzi borykających się dokładnie z tymi samymi problemami, co Ty. Piszesz, że "zdrowy chorego nie zrozumie" - tym bardziej myślę, że dużym wsparciem mogłoby być dla Ciebie nawiązanie kontaktu z ludźmi, którzy przeżywają bądź przeżywali podobne rozterki. I cokolwiek postanowisz, mam nadzieję, że znajdziesz w tym szczęście.
    • Dev
      05.11.2011 09:05
      Bardzo rozsądny i wyważony post. Zdecydowanie to nie jest prosta sprawa. Na dodatek problematyka tożsamości płciowej ani nie zaczyna się ani nie kończy na transekualiźmie. Dlatego naprawdę trzeba bardzo szczerze odpowiedzieć sobie na kwestie jak się czujemy, jak się widzimy, czego oczekujemy, czego chcemy i wiele innych aby dogłębnie zbadać to czego potrzebujemy do bycia szczęśliwymi i jak daleko i w jakim kierunku powinny iść ewentualne zmiany. I na koniec należy pamiętać,z e sama ewentualna zmiana może rozwiązać bardzo ważny a nawet fundamentalny problem ale nie jest remedium na wszystko co nas w życiu spotkało bądź spotka. Pocieszające,z ę takie posty można znaleźć na witrynie "Gościa". :)
  • :)
    06.11.2011 18:20
    Mam wrazenie, ze ten artykul jest po to, zeby namieszac...i po przeczytaniu komentarzy widze, ze sie udalo :/ Temat dotyczy niby zmany plci,ale w ogole nie dotyczy transseksualizmu...Mezczyzna, o ktorym mowa zmienil plec, bo sie pogubil w tym kim jest on sam,jak nie zawiesc ojca, jak nie zawiesc babci..mnostwo czynnikow zewnetrznych, ktore doprowadzily do szalenstwa i niefortunnej decyzji o zmianie plci. Nie mozna go porownywac do TSow, ktorzy od zawsze i na zawsze czuja, ze nie sa soba i z determinacja daza do dostosowania ciala do mozgu, bo w druga strone sie nie da!!! Nie cierpie takiego mieszania wszystkiego z wszystkim!!! Potem okazuje sie, jak na jednym z forow, ze wkladamy do worka homoseksualistow, transseksualistow, transwestytow i czasem na dokladke dorzucamy pedofili. Trzeba jasno pokazac kto jest kim!Jakie sa roznice!A juz na pewno, takie powazne portale jak wiara.pl niepowinny robic ludziom wody z mozgu!!!
    pozdrawiam
  • naopak
    06.11.2011 21:19
    Nie umiem cieszyć się życiem. Bycie transseksualistą to koszmar, nieludzkie cierpienie. Tylko dzięki Chrystusowi i Matce Bożej potrafię egzystować. Szkoda mi tylko ludzi takich jak ja, którzy zbyt wcześnie zwątpili i nie zdążyli zrozumieć, że każde cierpienie ma sens, bo prowadzi do pełni życia.

  • Freeq
    06.11.2011 21:20
    Ale po co transwestyta zmienia płeć? Przecież to transseksualiści zmieniają płeć a nie transwestyci. Żaden transwestyta, który zmienił płeć nie zazna szczęścia bo transwestytyzm to jedynie przebieranie się w ciuchy płci przeciwnej a nie identyfikacja z płcią przeciwną. To tak jakby biologiczny mężczyzna zmienił płeć i miał czuć się szczęśliwy. Nigdy tak nie będzie. Transseksualista to osoba czująca dyskomfort i niechęć do swojej biologicznej płci, identyfikuje się z płcią przeciwną i gdyby bohater artykułu był transseksualistą to zapewne nie bawił by się samochodzikami w dzieciństwie a lalkami więc jest dość prostym przypadkiem do zdiagnozowania iż nie był osobą transseksualną. Większość transseksualistek w dzieciństwie bawi się lalkami bądź bardzo chciało w dzieciństwie mieć taką zabawkę, wolały w dzieciństwie towarzystwo dziewczyn niż chłopców, lubiły nosić długie włosy, marzyły o własnej sukience itp. ten przypadek to przypadek transwestyty nie transseksualisty. Osoby prawidłowo zdiagnozowane po przejściu całej drogi związaną ze zmianą płci są w większości szczęśliwe i tylko społeczeństwo ciągle szukające sensacji sprawia, że ludziom nie da się tego wytłumaczyć i ma się ochotę wziąć sznurek bo całe te życie od samego początku nie ma sensu. Najpierw cierpisz jako dziecko bo znajdujesz się w niewłaściwym ciele a potem po zmianie cierpisz bo ludzie próbują Cię zniszczyć odbierając godność, wiarę i wszystko do czego całe życie się dążyło.
    • Wojtek
      07.11.2011 19:40
      Niestety diagnozowanie transseksualizmu nie jest aż tak proste, jak to przedstawiasz. Ale oczywiście masz rację w tym, że sama rozbieżność płci cielesnej i psychicznej to dopiero połowa nieszczęścia - prawdziwe piekło szykują takiej osobie bliźni.
      • Freeq
        07.11.2011 22:21
        Oczywiście, że to uproszczone przedstawienie ale wystarczyłby mi ten artykuł by stwierdzić, że mam do czynienia z transwestytą a nie transseksualistą. Zmiana płci nie trwa przecież dzień czy dwa ale często lata, 2-3. W tym czasie lekarze kierują takie osoby na szereg badań, wywiadów, testów. Obserwują wydają opinię i jeśli wszystko wydaje się wskazywać na to, że dana osoba jest transseksualna dopiero zaczyna się leczenie właściwe, czyli hormony, operacje, międzyczasie prawna zmiana metryki urodzenia itp. itd.
        Fajnie ująłeś ostanie słowa "sama rozbieżność płci cielesnej i psychicznej to dopiero połowa nieszczęścia - prawdziwe piekło szykują takiej osobie bliźni." szczera prawda. Do tego wśród tych bliźnich jest są również ludzie Kościoła :(
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6
14°C Czwartek
dzień
14°C Czwartek
wieczór
12°C Piątek
noc
9°C Piątek
rano
wiecej »