• Szaweł
    20.06.2012 19:17
    Przyczyna jest jasna - odejście od Tomasza, oparcie na Kancie... Fideizm wyzwala ateizm.
  • katolik
    20.06.2012 20:24
    Światło Wiary najjaśniej świeciło w Średniowieczu, następnie zaczęło przygasać. Po wypuszczeniu Lucyfera z piekła w 1864r. ledwo się tliło, a po śmierci Piusa XII, ostatniego katolickiego papieża, zgasło zupełnie.
    "A bez wiary nie można podobać się Bogu. Hbr 11:6
  • nirs
    20.06.2012 20:26
    Az muszę sprawdzić, czy wymieniono jako przyczynę odchodzenia od wiary to, że ludzie uznają Kościół Katolicki tylko jako jedna z alternatywnych dróg do zbawienia, niekoniecznie potrzebną, a kłopotliwą.
  • katolik
    20.06.2012 20:42
    Ef 4:5 "Jeden jest Pan, jedna wiara, jeden chrzest."
    Oj, kiedy to było? Czy ktoś jeszcze pamięta?
  • Robert - Tychy
    20.06.2012 23:07

    tekst obszerny,więc chciałbym zatrzymać się jedynie nad dwoma sprawami,które mnie poruszyły.
     

    Dokument kurialny podejmuje także, choć bez pogłębiania jej, sprawę kryzysu, związanego z nadużyciami seksualnymi, dokonywanymi na nieletnich przez niektórych duchownych, który jest udziałem Kościoła katolickiego, głównie na Zachodzie (choć nie tylko tam), od ponad 10 lat. Dla autorów opracowania „odwaga ujawniania niewierności i skandali, jakie pojawiły się we wspólnotach chrześcijańskich” jest jednym z „owoców”, świadczących o „ożywiającej sile Ewangelii” w obliczu „wyzwań naszych czasów”.

    o jakich "owocach" i "odwadze ujawnienia"  mowa?  skandale związane z nadużyciami seksualnymi (pedofilskimi)  wśród kleru zostały ujawnione nie z inicjatywy kościoła,tylko prasy (np. the boston globe),która pierwsza zaczęła ujawniać skalę i sposoby tuszowania przestępstw. zastanawiam się,czy autorzy tego opracowania liczą na krótką pamięć społeczeństwa? kościół - postawiony pod ścianą - musiał jedynie jakoś zareagować.

    Dokument watykański zwraca uwagę, że „sekularyzacja”, która ma także aspekty pozytywne dla samych chrześcijan, przybiera dzisiaj już nie tyle postać „otwartych i silnych wypowiedzi przeciw Bogu”, ile raczej przemawia „głosem umiarkowanym”, który zbiega się z „istniejącym w naszych czasach scenariuszem kulturowym”. Ideę „śmierci Boga”, głoszoną w minionych dziesięcioleciach przez licznych intelektualistów, zastąpiła dziś wyjałowiona mentalność hedonistyczna i konsumpcyjna.

    oczywiście,że wystarczy "głos umiarkowany",który przemawia do coraz większej rzeszy ludzi,aby ci zdawali sobie sprawę,że z kościołem im nie po drodze. dla wielu ludzi,którzy są coraz bardziej wykształceni, tolerancyjni,obyci w świecie i mających szerokie horyzonty, kościół nie ma zbyt wiele do zaoferowania,gdyż jest on przeciwieństwem wartości,którym hołdują.

    odchodzenie od kościoła i jego nauk nie wiązałbym też tak ściśle z ideą "śmierci boga",ponieważ wiara w boga ma się i tak dobrze - oczywiście nie w sensie akceptowalnym z punktu widzenia kościoła; dominuje wiara osobista,pozainstytucjonalna,ponieważ instytucja (kościół) stała się niewiarygodna i skompromitowana.

    • Myślący
      21.06.2012 09:46
      Zgadzam się z Tobą Robercie w zupełności. Wielokrotnie podkreślaliśmy na tym forum fakt, że wiara instytucjonalna w postaci Kościoła, który steruje wiernymi jest przebrzmiała i anachroniczna, jak również to, że - jak to zauważyłeś - ludzie są bardziej wykształceni i świadomi siebie. Tak, Kościół nie ma nic do zaoferowania, poza rytualizacją (teatralizacją) religijną zachowań wynikającą z Tradycji. Dalej, masz rację, gdyby nie ujawnienie afer seksualnych, nadal wszystko byłoby zamiatane pod dywan. Kościół trwa nadal w ułudzie, że jak ogłosi jakieś nowe zasady/sposoby ewangelizowania, to staną się one atrakcyjne dla chętnych. Nie prawda, jest to kolejne podrzucenie tych samych puzzli w górę, aby je ułożyć w dawny obraz kulturowości, jaki kiedyś Kościół dawał wiernym, którzy niewiele wiedzieli o świecie. I dlatego był skuteczny, nie tylko z tych powodów.
      Tak stara instytucja jaką jest Kościół, który powstał w innych warunkach historycznych, nie jest w stanie czegokolwiek dać człowiekowi, mimo zapewnień, że to jest Kościół Chrystusowy etc. To nie przekonuje zupełnie, na pewno tylko niewielką część wiernych. Człowiek przede wszystkim postrzega Kościół w wymiarze ziemskim, materialnym, a nie eschatologicznym samej wiary.
      Ważne natomiast jest stwierdzenie, że: "Instrumentum laboris Synodu Biskupów zwraca uwagę na fakt, iż wielu mieszkańców krajów dawnej tradycji chrześcijańskiej ze względu na przyjęty chrzest formalnie należy do Kościoła katolickiego, w rzeczywistości ma tak słabą wiarę, że należałoby uważać ich za osoby niewierzące."
      Oznacza to, że biskupi zauważyli wreszcie, że tylko ochrzczony jako niemowlę człowiek, potem nie praktykuje wiary, sam dokonuje wyboru w tej kwestii. Wmawianie ludziom, że w Polsce jest ponad 90% katolików jest śmieszne, skoro tylko 40% chodzi na msze, a 16% przyjmuje komunię. I słusznie tych niepraktykujących należy uznać formalnie za niewierzących.
      Nie oznacza to, że ci "niewierzący" są automatycznie ateistami, ich postrzeganie rzeczywistości jest różne, w wymiarze duchowym też, jak i wiary w samego Boga jest też różne, niekoniecznie w sensie chrześcijańskim.
      Wiara osobista przeważa nad tą zinstytucjonalizowaną, jest to element sekularyzacji. Z tym Kościół sobie nie poradzi, będzie kurczył się powoli, niektórzy powiadają, że to jest powolne jego umieranie.
      • Robert - Tychy
        21.06.2012 11:09

        "Nie oznacza to, że ci "niewierzący" są automatycznie ateistami, ich postrzeganie rzeczywistości jest różne, w wymiarze duchowym też, jak i wiary w samego Boga jest też różne, niekoniecznie w sensie chrześcijańskim."

        te fakty,o których w tym fragmencie piszesz, absolutnie nie są w stanie dotrzeć do hierarchów kościelnych i innych ludzi kościoła. choć na poziomie emocjonalnym jestem w stanie przyjąć, że dla nich idea boga nierozerwalnie wiąże się z kościołem ("poza kościołem nie ma zbawienia", "bóg jest obecny tylko w kościele",itd.), to już na poziomie racjonalnym i mając choć trochę szerokie horyzonty i wiedzę o świecie nie jestem w stanie zrozumieć tej blokady w zrozumieniu prostej rzeczy: ludzie rezygnują z bycia w kościele nie tylko z powodu uświadomienia sobie swego ateizmu,ale także z powodu chęci życia zgodnego ze swoją wiarą w boga. dalsze bycie w takim kościele,jaki teraz on jest byłoby dla nich obrazą boga w którego wierzą i wartości,które są im bliskie.

      • Jerzyk
        21.06.2012 11:45
        "Myślący"
        Zapewniam cię, że normalne myślenie jest poza twoim zasięgiem. Nie musisz się jednak tak bardzo załamywać, niektóre przypadki da się leczyć.
        To że ty czegoś nie pojmujesz, wcale nie znaczy że tego nie ma, bo w takiej kategorii rozpatrujesz temat.
        Zapewniam cię, jest wiele dziedzin o których nie masz nawet zielonego pojęcia i mają się dobrze.
        W Europie co prawda Kościół ma coraz mniej prawdziwych wiernych jednak przybywa i to w ogromnej liczbie ludzi potrzebujących wróżek, uzdrawiaczy, np. "Ręce które leczą" wróżbitów, znachorów, jasnowidzów, i różnego typu szarlatanów tego typu. Biją niezłą kasę i mają się coraz lepiej.
        Nigdy w dziejach ludzkości nie było tylu zabobonów, czyli wiary w przeróżne gusła jak dziś.
        Oficjalna statystyka pod koniec XX w w Wielkiej Brytanii podaje, że na 1 kałana wszystkich razem religii Chrześcijańskich, przypada ponad 8000 różnego typu szarlatanów w takiej postaci jak wyżej.
        - Czy to może jest efekt wykształcenia?
        W Polsce już pokaźna liczba z takich "Wykształconych szarlatanów" uzyskała wpis do księgi zawodów.
        - Zapotrzebowanie na takie usługi rośnie, bo coraz mniej ludzi w Kościele.
        - Tak, kształcą się ludzie, nie ma co!
        Ja mimo wykształcenia jestem w Kościele. Jestem wolnym człowiekiem, bo Bóg uwolnił mnie od wszystkich zniewoleń jakie mną szarpały w przeszłości kiedy wiedziałem wszystko lepiej.
        - Dziękuję Ci Panie Boże że jesteś, że mnie ochraniasz, że mnie prowadzisz, że nie oszczędziłeś swojego życia aby mnie wyzwolić.
        - Kocham cię Jezu!!!
      • tak a propos
        21.06.2012 13:30
        Jerzyk, nie raz forumopicze pisali Ci, że swoje wartości bierz od swoich podopiecznych, to Twój poziom postrzegania, i dlatego inaczej żyjących i myślących wysyłasz na leczenie. A skoro tę frazę o leczeniu wciąż powtarzasz do wielu osób, oznacza to, że byłeś leczony za nim "zrozumiałeś" swoją wiarę. Nie odszedłeś zatem od poprzedniego sposobu myślenia, wypełniłeś go wiarą.
        Do dyskusji na poziomie wiedzy ogólnej z różnych dyscyplin nie jesteś przygotowany, poza wiedzą kościelną, a to sprawia Twoje trudności w rozumieniu różnorodności świata.
      • ajax
        21.06.2012 14:07
        Jeśli kolejny raz każesz forumowiczowi leczyć się, i to jest obraźliwe, oznacza to, że chyba sam się leczyłeś kiedyś, i dlatego nie jesteś zrozumieć o czym Robert z Tych i Myślący napisali.
        Gdybys chociaż napisał - ta wiara, którą kultywuję odpowiada moim potrzebom.
        Gdybyś tak myślał zrozumiałbyś ten skomplikowany świat z innymi kulturami i wierzeniami. Do poziomu ludzi intelektu - Roberta, Myślącego czy PiotraP nie możesz się równać.
      • Maxim
        23.06.2012 11:18
        Robert - Tychy
        Myślący

        Zgadzam się z Wami.
    • Jerzyk
      21.06.2012 11:21
      Byłby ci niezmiernie wdzięczny gdybyś zechciał powiedzieć jakie są twoje - "wartości"
      Z tego co piszesz, wynika raczej brak wartości i zupełną nieznajomość tematu o którym piszesz, czy wręcz nawet ośmieszaniem siebie.
      - Czy uważasz że Bóg nie może posługiwać się np. the boston globe, lub innymi środkami?
      - Czy uważasz że księża to są z innych planet, czy może galaktyk i mają inny niż ziemscy ludzie sposób funkcjonowania i życia?
      W drugiej części, to już poszedłeś poniżej poziomu mojej 9 letniej wnuczki, która potrafiłaby wytłumaczyć ci, a nawet wykazać twoją niewiedzę.
      Jestem jakoś tam wykształcony i mam przyjaciół wykształconych, nawet z najwyższymi stopniami naukowymi jak prof. zwyczajny. Jesteśmy w Kościele i dobrze nam z tym. Ostatnio wielu wielkich ludzi z pierwszych stron gazet, wykształconych, sportowców, aktorów, prezenterów, itp, publicznie wyznaje swoją wiarę.
      To co tutaj prezentujesz, to kompletna nieznajomość tematu, Wiary, Kościoła, Boga, ...
      Proszę cię nie kompromituj się publicznie. Jeżeli mieszkasz w Tychach, idź na czuwanie do kościoła pod wezwaniem bł.Karoliny Kuzkówny i byłbym wdzięczny gdybyś zechciał po takim czuwaniu coś powiedzieć.
      • Robert - Tychy
        21.06.2012 11:37

        naprawdę uważasz,że katolicki bóg dla dobra molestowanych dzieci "posłużył się" amerykańską prasą,aby te dzieci uchronić przed...swoim kościołem? przed kościołem, który w wyniku ujawnienia tych afer zapłacił - i płaci nadal - ogromną cenę materialną i swoim autorytetem?
         

        - Czy uważasz że księża to są z innych planet, czy może galaktyk i mają inny niż ziemscy ludzie sposób funkcjonowania i życia?

        możesz rozwinąć,o co chodzi w tym pytaniu? nie wiem, do czego ono się odnosi. proszę o rozwinięcie.

        jesli chodzi o wykształconych ludzi odchodzących od kościoła,to zostałem źle zrozumiany - chodziło mi bardziej o wykształcenie nie w sensie formalnym,ale jako obycie w świecie idei i ludzi,otwartość wobec inności. można tą cechę nazwać także "mądrością życiową".

         

      • Jerzyk
        21.06.2012 12:39
        "Robert"
        - Nie ma Katolickiego Boga.
        Bóg posłużył się "niewiernymi", tzn. wierzących w innych bogów, aby zbawić świat. Wszyscy należymy do Niego, więc może robić co chce i jak chce.
        Jak zaczynał od Abrahama, ten też wierzył w innych bogów.
        Księża są takimi samymi ludźmi jak ty, jak ja. Jeżeli zostali źle wychowani, będą źle żyć.
        - Zupełnie tak jak my.
        W kościele jest najmniej nadużyć prawa biorąc pod uwagę inne zawody, np nauczycieli, lekarze, prawnicy, wychowawcy i podobne zawody.
        Jeżeli chodzi o
        - "obycie w świecie idei i ludzi,otwartość wobec inności. można tą cechę nazwać także "mądrością życiową".
        W świecie "idei i ludzi", więc tworzysz sobie nowego boga, nową własną na swój użytek wiarę.
        - Przecież wierzysz w te swoje teorie.
        Z pewnością uważasz, że twoja "wiara" jest o wiele lepsza niż jakiś tak Katolicki Bóg.
        Pytałem cię o twoje wartości, nie odpowiedziałeś. Zapytam
        - Jakie są owoce twoich wyborów?
        Bo co zasadzisz, to i zbierzesz. Być może jesteś dopiero na etapie sadzenia. Trzeba poczekać na kiełkowanie, wzrost, który czasami trwa wiele lat, zakwitnięcie, no i dopiero wtedy będą owoce.
        Rolnik, który sieje nawet najlepsze ziarno, na najlepiej przygotowaną i nawiezioną ziemię, nie wie co wyrośnie i jakie zbierze owoce. Nie od niego to zależy.
        - A u ciebie, od czego to zależy?
        Byłbym wdzięczny gdybyś przedstawił swój system wartości. Jeżeli wogóle masz jakieś wartości.
      • Robert - Tychy
        21.06.2012 12:57

        oczywiście,że żyję według swoich wartości,które uważam za najlepsze - dla siebie. nie narzucam ich innym,pozwalając im żyć według swoich zasad. w skrócie nazwałbym je wartościami humanistycznymi, gdzie człowiek a nie hipotetyczny bóg i instytucja jest na pierwszym miejscu. to ci powinno wystarczyć w tym temacie. nie chcę szczegółowo wymieniać swoich zasad,aby nie zostać "miłościwie" potraktowanym przez ciebie jako np."myślący inaczej",jak to uczyniłeś w stosunku do "Myślącego".

        "W kościele jest najmniej nadużyć prawa biorąc pod uwagę inne zawody, np nauczycieli, lekarze, prawnicy, wychowawcy i podobne zawody."

        tego nie byłbym taki pewien. kościół jest instytucją silnie zhierarchizowaną i zamkniętą,dbającą szczególnie mocno o swój wizerunek,co dowiodły skandale pedofilskie,kiedy okazało się,że dopiero szum wobec tej sprawy wywołany przez media zmusił kościół do reakcji.

      • Jerzyk
        21.06.2012 17:48
        "Robert"
        To co napisałeś w ostatnim poście, świadczy jedynie o tym że wstydzisz się siebie.
        Masz prawo żyć jak chcesz, jednak innym już na to jednak nie pozwalasz.
        - Coś cię boli.
        Jeżeli prawdziwy Bóg i Kościół cię nie interesują i nie masz o tym pojęcia,
        - to jakim prawem oceniasz?
        Rozumiem że stworzyłeś sobie własną religię, na własny użytek, bo przecież wierzysz w to co piszesz,
        - to dlaczego twoja religia ma być lepsza od mojej?
        Jeżeli nie wierzysz w oficjalne statystyki państw, to powiedz
        - Ile znasz osobiście księży którzy przekroczyli prawo?
        Bo jeżeli nie znasz, to żal mi cię, bo jesteś więźniem swoich urojeń i wierzysz jedynie w to co ci pasuje, co ci ktoś podsuwa. Może być kłamstwo, byle pasuje.
        Oznacza to że żyjesz w iluzji.
        Ja się prawdy nie boje, żyję prawdą na co dzień.
        Tak samo Kościół, przez 2000 lat tylu ateistów, innowierców i innych przeciwników oskarża Go, a Kościół trwa i ma się dobrze. Tylu ludzi ratuje, tylu odnajduje tu sens swego życia.
        - Także tacy jak ty.
        Ja także kiedyś robiłem to co chciałem, co uważałem za najlepsze dla mnie i wcale nie było mi dobrze. Przez kupę lat zastanawiałem się gdzie popełniam błąd.
        Kiedy znalazł mnie Jezus, wszystko zmieniło się na dobre. Dlatego trzymam się go teraz mocno. Ludzie którzy mnie znali, nie dowierzali własnym oczom, tak się zmieniłem.
      • @Jerzyk
        21.06.2012 19:45
        Jak piszesz, że Jezus Cię znalazł, ale sposób myślenia pozostał ten sam, prosty, oraz chropowaty język wypowiedzi, ignorowanie innych etc. No i wiedza kościelna głównie.
  • opinia
    21.06.2012 08:30
    Ale odkrycie... Każdy widzi, że kościół stał się instytucjonalnie pogańskim instrumentem plemiennych obyczajów, niosącym dochody współczesnym szamanom, a wierni w znaczącej liczbie nie wierzą w istnienie Boga.
  • Jerzyk
    21.06.2012 12:15
    Laicyzacja i wszystkie inne przyczyny obecnego stanu ludzi Kościoła bierą się z podstawowej nieznajomości swojej wiary, a co za tym idzie i Boga.
    Większość z ludzi nawet chodzących do kościoła (właśnie tylko chodzących), nie ma nawet podstawowych wiadomości o swoim Kościele, o swojej wierze.
    Tak naprawdę nie wiedzą po co i dlaczego chodzą do kościoła.
    Czasami jest to z obowiązku, czasem z powodu że tak robili rodzice, czasami z potrzeby serca "jednak tak naprawdę nie wiem dlaczego", lub tp.
    Kiedyś na pewnych rekolekcjach o.Tom Forest, ówczesny dyrektor "Biura Nowej Ewangelizacji" przyjaciel J.P.II powiedział takie słowa
    - Wiecie dlaczego tak jest?
    - To przez tych śmiesznych panów w koloratkach, przez całe wieki nie pozwalali świeckim nic robić, do niczego ich nie dopuszczali.
    - A przecież wszyscy mamy głosić ewangelię swoim życiem.
    Myślę że przyczyn jest więcej, jednak wszystkie sprowadzają się do nieznajomości swojej Wiary, swojego Boga.
    Widać to wyraźnie po tych "uczonych" którzy produkują się tu na tym forum swoimi "mądrościami" zupełnie nie zdając sobie sprawy ze swojej niewiedzy.
    Boga nie można poznać rozumem, ani żadnym innym sposobem, nawet gdyby nauczyć się Pisma Świętego na pamięć. Można być naukowcem badającym Pismo Święte, a i tak nie mieć pojęcia o Bogu.
    Do poznania Boga, do poznania Wiary, niezbędny jest Duch Święty, niezbędna jest miłość, bo jedyne relacje z Bogiem, to relacje miłości, bo Bóg jest Miłością.
    Jak mówił J.P.II - Fides et Ratio, dwa skrzydła które wznoszą nas do Boga.
    - Bez prawdziwej miłości jest to niemożliwe.
    • Jerzykowi
      21.06.2012 15:55
      No nie wiem czy nakaz miłości obowiązuje Ciebie, skoro komuś karzesz się leczyć.
      To co napisałeś jest wyłącznie wiarą, wewnętrznym przekonaniem, bezdowodowo, że coś istnieje, coś co nazywa się Bogiem. A dalej pod tym pojęciem można dużo naopowiadać i mniemać.
      Człowiek jest istotą rozumną i swoim umysłem bada rzeczywistość jaka go otacza od zarania, najpierw zakładając, że ta niewytłumaczalna rzeczywistość jest czyimś dziełem. Dziś mamy wiele narzędzi i sposobów aby tę rzeczywistość opisać i wytłumaczyć. Ale do tego potrzebny jest analityczny umysł, który sprawdza. Mówienie, że Boga nie można poznać rozumem kończy wszelką dyskusję. Bóg jest i tyle.
      Zastanawiasm się, że Bóg ze Starego Testamentu, był taki aktywny, że miał nieomal bezposredni kontakt z ludźmi przez Mojżesza, był nieomal namacalny. Zaś kiedy epoka tworzenia ST się skończyła, przekaz ustny i potem spisanie, w następnych epokach ani razu już nie miał kontaktu z ludźmi, nie interweniował, nie kierował, kiedy ludzie wzajemnie wycinali się w wojnach religijnych aż do holokaustu. Nie pomagał w czasie epidemii, kataklizmów i wielkiego głodu. Milczał cały czas, jak milczy obecnie.
      Człowiek może poznać cokolwiek swoimi zmysłami i rozumem. Wszystko inne co jest poza sferą poznania, jest nieuchwytne, nie istnieje, dopóki badania tego czegoś nie dowiodą.
      Laicyzacja ma też swoją przyczynę w tym, że ludzie światli i ciekawi chcąc poznać Biblię zauważyli prócz treści historyczne zmieszane z mitologią, o smoku czy wielorybie itp., oraz niezrozumiałych nakazach i zakazach boskich - strasznych, gdzie według nich nieposłuszeństwo było karane śmiercią, bezwględnie, a wrogowie wyrzynani w pień. Jeśli to jest nakaz miłości takiego Boga, to można zwątpić we wszystko.
    • w odpowiedzi
      21.06.2012 17:29
      No nie wiem czy nakaz miłości obowiązuje Ciebie Jerzyk, skoro komuś karzesz się leczyć.
      To co napisałeś jest wyłącznie wiarą, wewnętrznym przekonaniem, bezdowodowo, że coś istnieje, coś co nazywa się Bogiem. A dalej pod tym pojęciem można dużo naopowiadać i mniemać.
      Człowiek jest istotą rozumną i swoim umysłem bada rzeczywistość jaka go otacza od zarania, najpierw zakładając, że ta niewytłumaczalna rzeczywistość jest czyimś dziełem. Dziś mamy wiele narzędzi i sposobów aby tę rzeczywistość opisać i wytłumaczyć. Ale do tego potrzebny jest analityczny umysł, który sprawdza. Mówienie, że Boga nie można poznać rozumem kończy wszelką dyskusję. Bóg jest i tyle.
      Zastanawiasm się, że Bóg ze Starego Testamentu, był taki aktywny, że miał nieomal bezposredni kontakt z ludźmi przez Mojżesza, był prawie namacalny. Zaś kiedy epoka tworzenia ST się skończyła, przekaz ustny i potem spisanie, w następnych epokach ani razu już nie miał kontaktu z ludźmi, nie interweniował, nie kierował, kiedy ludzie wzajemnie wycinali się w wojnach religijnych aż do holokaustu. Nie pomagał w czasie epidemii, kataklizmów i wielkiego głodu. Milczał cały czas, jak milczy obecnie.
      Człowiek może poznać cokolwiek swoimi zmysłami i rozumem. Wszystko inne co jest poza sferą poznania, jest nieuchwytne, nie istnieje, dopóki badania tego czegoś nie dowiodą.
      Laicyzacja ma też swoją przyczynę w tym, że ludzie światli i ciekawi chcąc poznać Biblię zauważyli prócz treści historyczne zmieszane z mitologią, o smoku czy wielorybie itp., oraz niezrozumiałych nakazach i zakazach boskich - strasznych, gdzie według nich nieposłuszeństwo było karane śmiercią, bezwględnie, a wrogowie wyrzynani w pień. Jeśli to jest nakaz miłości takiego Boga, to można zwątpić we wszystko.
      • Jerzyk
        21.06.2012 20:47
        "w odpowiedzi"
        Nie chciałem już odpowiadać, ale na takie bzdety odpowiem.
        1. Wstydzisz się siebie, nie masz nawet nicku.
        2.Nikomu nic nie każę. W trosce o człowieka, tylko sugeruję.- Wniosek, nie potrafisz czytać ze zrozumieniem.
        3.Robisz się bogiem, bo wiesz co jest we mnie, co jest moim przekonaniem, co nazywa się Bogiem,itd. Wiesz to tylko ty i Bóg.
        4."Człowiek jest istotą rozumną" - zgadzam się, choć przy niektórych mam wątpliwości.
        - Ty np. masz z tym kłopoty.
        Na pewno coś tam myślisz.
        - Możesz zważyć, zmierzyć, lub zobaczyć myśl ludzką?
        A przecież wiesz że istnieje. To samo z miłością, uczuciami, itp. Ból może być fizyczny np. rana, czy choroba wewnętrzna. Jest jednak także ból duchowy. Np.umrze ci ktoś bliski, zdradzi cię przyjaciel. Nic ci się nie stało, a boli.
        - Co boli?
        Celowo skupiam się na prostych przykładach, abyś zrozumiał.
        Ja jestem typem naukowca, już na maturze zdawałem fizykę. Było nas trzech na dwie klasy, a właściwie to dwóch, bo pisałem dwie prace. Nigdy nauka nie przeszkadzała mi we Wierze, a niesamowicie pomagała. Nie ma sprzeczności między nauka, a Wiarą. Wiele z tego o czym pisali przed tysiącleciami prości ludzie w PŚ, dziś potwierdza nauka.
        Obserwuję osiągnięcia naukowe i okazuje się, że coraz więcej mamy niewiadomych. Coraz więcej pytań na które nauka nie ma odpowiedzi. Np.
        - Co wybuchło?
        Jest wiele rzeczy których nie można poznać rozumem. Byłem kiedyś na konferencji, gdzie wykład prowadziła psycholog. Powiedziała, np. że kobiety są nielogiczne, kierują się raczej sercem i intuicją, a mniej rozumem.
        - Nauka wysiada w takich sprawach.
        Sam piszesz i pokazujesz jaki masz cienki umysł.
        - Jeżeli coś nie mieści się w twoim umyśle, to tego nie ma.
        Niczego bardziej niedorzecznego już dawno nie słyszałem.
        - To twój naukowy wywód?
        Nie wiem jak prosto wytłumaczyć ci abyś zrozumiał, o Bogu Starego Testamentu i jego obecność w Nowym.
        - Jak komuś tłumaczyć o czymś, o czym ktoś nie ma pojęcia?
        Mówienie o Bogu z niewierzącym, to to samo co tłumaczyć komuś smak potrawy. Choćbym nie wiem jak i ile mówił, smaku nie pozna.
        Tak samo ty, choćbyś nie wiem ile czytał, słuchał, czy studiował, Boga nie poznasz.
        Miłości, radości, bólu, smaku, czy uczucia, nie da się zrozumieć rozumem.
        Pojmując jedynie rozumem, jesteś bardzo ubogi. Nie poznasz nawet prostych podstawowych spraw tego świata. Nawet jaskiniowcy byli dalej od ciebie, bo z potrzeby ducha, z potrzeby serca tworzyli sztukę. Mamy ich rysunki w jaskiniach czy na skałach rzeźbione.
        - Człowiek jest jedyną istotą potrafiącą tworzyć, tworzyć sztukę.
        W Biblii jest wiele metafor, ty je bierzesz dosłownie i to jest twoje nieszczęście. Jesteś podobny do człowieka, który zobaczył na płocie narysowaną cipkę. Zaczął ją lizać i weszło mu pełno drzazg. Stwierdził, że cipka jest okropna i do niczego.
        - Ty tak poznajesz i traktujesz Biblię.
        Nie wiem czy pojmujesz gdzie z twoim systemem wartości jesteś i jak siebie okradasz, ale żal mi ciebie.
        No chyba że szukasz. Bo kto szuka prawdy, zawsze znajdzie Boga.
        Pozdrawiam
      • Jerzyk
        21.06.2012 21:18
        A to słowa które Bóg w dzisiejszych czasach do Cataliny Rivas. Mówi także do innych.
        Gdy szłam przyjąć Komunię św., Jezus powiedział:
        „Ostatnia Wieczerza była chwilą największej bliskości z Moimi uczniami. W tej godzinie miłości ustanowiłem to, co w oczach ludzi może uchodzić za największe szaleństwo: uczyniłem siebie więźniem Miłości. Ustanowiłem Eucharystię. Chciałem pozostać z wami do końca wieków, gdyż Moja miłość nie mogła znieść, żeby pozostali sierotami ci, których umiłowałem bardziej niż własne życie... "
        Przyjęłam Hostię. On rozciągnął nad nami płaszcz swego ciała, tabernakulum, w którym pozostajemy podczas naszej ziemskiej drogi, abyśmy - gdy skończy się to wygnanie - doświadczyli wniebowzięcia naszego ciała i jego odkupienia.
        - Masz takiego kogoś, kto oddał życie za ciebie?
        - Masz takiego przyjaciela, który nieustannie ci pomaga?
        W życiu nigdy bym nie pomyślał, że tak można żyć, odkąd żyję z Jezusem. Nawet ludzie, którzy mnie dobrze znają nie mogą tego pojąć.
        - O cokolwiek poproszę, dostaję.
      • Jerzyk
        22.06.2012 10:32
        "psycholog"
        Wiem co zrobiłem i zrobiłem to celowo.
        Jeżeli jesteś naprawdę psychologiem, w co poważnie wątpię, dobry psycholog tak by nie napisał, to nie wiem gdzie i u kogo pobierałeś nauki.
        Reakcja jak widać po tym co piszesz jest.
        - Reszta należy do Boga.
        A zdanie o mnie już miałeś wcześniej.
        Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę co z tego co napisałeś mówisz o sobie. Nie będę już o tym pisać.
        Jeżeli chodzi o pracę nad sobą, to się zgadzam. Jestem grzesznikiem i mam kłopoty ze sobą, jednak mimo wszystko idę za Jezusem. Codziennie proszę Go aby mnie prowadził, ba ja sam nie potrafię.
        Byłem kiedyś prawie w piekle. Grałem rocka i nie po drodze było mi z Bogiem.
        Wszystko się zmieniło jak znalazł mnie Jezus.
  • Maxim
    23.06.2012 10:32
    To że ludzie odchodzą z Kościoła Katolickiego to nie oznacza że tracą wiarę w Boga. Warunkiem Zbawienia nie jest przynależność do jakiegokolwiek związku religijnego.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
3°C Piątek
rano
10°C Piątek
dzień
10°C Piątek
wieczór
8°C Sobota
noc
wiecej »