Otóż to:D. Takie badania są bez sensu, zresztą nigdy nie dotrą do tego, co jest centrum relacji z Bogiem - do duszy, bo dusza jest niemierzalna przecież:D.
Tytuł jest źle sformułowany w stosunku do treści artykułu, a szczególnie - do treści badania. Naukowo stwierdzono korelację pomiędzy deklaratywnym wyzbyciem się poczucia winy poprzez przystąpienie do sakramentu pokuty a deklaratywnym poziomem hojności.
tytuł jest rzeczywiście nieadekwatny do treści artykułu. odnosi się bowiem tylko do psychologicznych zjawisk,a nie - jak sugeruje tytuł do łaski,która jest zjawiskiem niemierzalnym,nadprzyrodzonym. to tak,jakby napisać,że "naukowcy za pomocą swoich badań empirycznych udowodnili że bóg istnieje", co jest oczywiście niemożliwe, ponieważ wiara w boga jest poza zasięgiem badań empirycznych, naukowych.
Zdaniem naukowców, ich badania sugerują, że ludzie są bardziej skłonni zachowywać się prospołecznie, kiedy nie czują się winni.
"nie czują się winni" - tutaj tkwi pewna słabość i nawet niebezpieczeństwo w sakramencie spowiedzi. niektórzy ludzie mogą wykorzystywać spowiedź do tego,by nie czuć się już winni popełnionych grzechów,w tym także przestępstw ściganych przez prawo,ponieważ w ich mniemaniu są już "czyści". dlatego potrzebny jest nakaz ze strony spowiednika,że pełne odpuszczenie grzechu nastąpi w takim przypadku tylko wtedy,gdy spowiadający się przyzna się do swoich czynów także przed wymiarem sprawiedliwości,aby ponieść zasłużoną karę. czy kościół ma takie odgórne prawo? chętnie posłucham znawców tematu.
Z tego co wiem, ważną częścią sakramentu pokuty jest zadośćuczynienie - czyli spowiedź byłaby niepełna, gdyby nie naprawić wyrządzonej krzywdy. Jednakowoż nie wszystkie złe uczynki w etyce chrześcijańskiej są karalne z punktu widzenia prawa karnego.
Dorzuciłam coś z takiej powszechnej i ogólnikowej wiedzy, nie jestem ekspertem od prawa kościelnego. Zatem przyłączam się do oczekiwania na wypowiedzi znawców :)
Nie do końca te badania są miarodajne, że ludzie przystępujący do spowiedzi i biorący komunię są bardziej skłonni do dobrych uczynków. Natura ludzka jest bardziej skomplikowana. Przypominam ze szkoły wiersz o dewotce Ignacego Krasickiego: Dewotce służebnica w czymsiś przewiniła Właśnie natenczas, kiedy pacierze kończyła. Obróciwszy się przeto z gniewem do dziewczyny, Mówiąc właśnie te słowa: "...i odpuść nam winy, Jako my odpuszczamy" - biła bez litości. Uchowaj,Panie boże takiej pobożności! Pobożność człowieka jest bardzo różna. Są tacy, co po wyjściu z kościoła, gdzie przyjmowali komunię są tak naładowani "świętością", że poczuwają się do "upominania" bliźniego w sposób bezwględny, plując na niego. Wystarczy poczytać wypowiedzi niektórych tu katolików na forum, którzy po oczernieniu, insynuacjach, wysyłania do psychiatry, piszą potem będę się modlił/modliła za Ciebie aby Bóg dał Ci rozum i łaskę. Ciekawą konkluzję wysunęła @czyżby: "nie wszystkie złe uczynki w etyce chrześcijańskiej są karalne z punktu widzenia prawa karnego." Oznaczałoby to, że "złe uczynki" w/g chrześcijaństwa są wybaczane, więc prawo karne jest zupełnie nieprzydatne, nękające niepotrzebnie sprawcę, jeśli on jest chrześcijaninem. Pomyśl trochę, prawo karne zostało ustanowione w ten sposób, aby każdy człowiek ponosił odpowiedzialność za swoje złe czyny, prawo to ma też charakter odstraszający, i nie czyni wyjątkowości jakichś grup społecznych, czyli wierzących, bo oni już rozliczyli się i oczyścili przed Bogiem. Prawnicy przez wiele pokoleń musieli wielce się natrudzić, aby kodeks karny miał zastosowanie uniwersalne. Prawo powstawało na podstawie praktyki w przestępstwach, aby inni ludzie byli chronieni od sprawcy. Zadośćuczyninie polega na nałożeniu kary według prawa.
Nie do końca te badania są miarodajne, że ludzie przystępujący do spowiedzi i biorący komunię są bardziej skłonni do dobrych uczynków. Natura ludzka jest bardziej skomplikowana. Przypominam ze szkoły wiersz o dewotce Ignacego Krasickiego: Dewotce służebnica w czymsiś przewiniła Właśnie natenczas, kiedy pacierze kończyła. Obróciwszy się przeto z gniewem do dziewczyny, Mówiąc właśnie te słowa: "...i odpuść nam winy, Jako my odpuszczamy" - biła bez litości. Uchowaj,Panie boże takiej pobożności! Pobożność człowieka jest bardzo różna. Są tacy, co po wyjściu z kościoła, gdzie przyjmowali komunię są tak naładowani "świętością", że poczuwają się do "upominania" bliźniego w sposób bezwględny, plując na niego. Wystarczy poczytać wypowiedzi niektórych tu katolików na forum, którzy po oczernieniu, insynuacjach, wysyłania do psychiatry, piszą potem będę się modlił/modliła za Ciebie aby Bóg dał Ci rozum i łaskę. Ciekawą konkluzję wysunęła @czyżby: "nie wszystkie złe uczynki w etyce chrześcijańskiej są karalne z punktu widzenia prawa karnego." Oznaczałoby to, że "złe uczynki" w/g chrześcijaństwa są wybaczane, więc prawo karne jest zupełnie nieprzydatne, nękające niepotrzebnie sprawcę, jeśli on jest chrześcijaninem. Pomyśl trochę, prawo karne zostało ustanowione w ten sposób, aby każdy człowiek ponosił odpowiedzialność za swoje złe czyny, prawo to ma też charakter odstraszający, i nie czyni wyjątkowości jakichś grup społecznych, czyli wierzących, bo oni już rozliczyli się i oczyścili przed Bogiem. Prawnicy przez wiele pokoleń musieli wielce się natrudzić, aby kodeks karny miał zastosowanie uniwersalne. Prawo powstawało na podstawie praktyki w przestępstwach, aby inni ludzie byli chronieni od sprawcy. Zadośćuczyninie polega na nałożeniu kary według prawa.
Interpretacja wyników wydaje się być jednak nieco bardziej skomplikowaną kwestią. Po pierwsze, poczucie winy, wstyd (tzw. emocje kontrolujące) podwyższają tendencję do uległości (której formą może być pomaganie), co jest, dosyć dobrze zbadanym związkiem. W zależności od odczuwanej emocji (wstyd, wina) dokonuje się bardziej otwartych działań (wstyd) lub bardziej prywatnych (wina), by zredukować nieprzyjemne pobudzenie obecne w obu stanach. Po drugie, w prowadzonej analizie i jej interpretacji pominięte zostały dwa istotne aspekty badań - uzyskanie odpuszczenia oraz adresat działania prospołecznego (dokładniej: charytatywnego). Uzyskanie odpuszczenia może bowiem działać jako "uzyskanie przysługi". Jeśli tak, uruchomiona mogła zostać u penitenta tzw. reguła wzajemności, która "każe" oddawać przysługi. Jako, że już od Gouldnera wiadomo, iż reguła ta leży u podstaw społeczeństw, można z dużą pewnością przyjąć, iż stanowi ona silny motywator działania. Adresatem pomocy badanej przez autorów artykułu był zaś Kościół (datki charytatywne), który owo rozgrzeszenie penitentowi "dał". Działanie to nie jest oczywiście "uświadomionym handlem wymiennym" (odbywa się automatycznie i bez uświadomienia), jednak może być jednym z mechanizmów uzyskanego wyniku. Po trzecie, w Sakramencie pokuty dochodzi do odpuszczenia winy (redukcji poczucia winy). Zatem działanie prospołeczne już nie miałoby takiego znaczenia (poczucie winy już zostało zredukowane). Natomiast może być ono potrzebne by podtrzymać uzyskany, "pozytywny" stan emocjonalny (ulgę, radość). Jeszcze innym wyjaśnieniem mogłoby być aktywizowanie w Sakramencie Spowiedzi tych wartości badanych, które wiążą się z dbałością o innych (pomaganie, unikanie ranienia). Temu efektowi dodatkowo mogłaby sprzyjać koncentracja na samym sobie, która jest ważnym elementem spowiadania się. W sytuacji, gdy jestem skoncentrowany na samym sobie, wartości, które wyznaję stają się silniejszymi regulatorami mojego zachowania (bardziej dostrzegam ich znaczenia dla mnie). Konkludując, konkurujących wyjaśnień jest tutaj sporo. Badania należałoby powtórzyć, sprawdzając działanie prospołeczne innymi metodami (niż hojność). Wtedy obraz byłby klarowniejszy.
Znów stan zdrowia mi się pogorszył i już od pewnego czasu muszę siedzieć w domu. Dla mnie nie potrzebne są badania naukowe, ja to wiem z własnego doświadczenia jak b.potrzebne są sakramenty,człowiek z tęsknoty cierpi duchowo.Jestem już umówiona że swoim księdzem na sakrament pojednania,jednak to nie to samo co codzienna Eucharystia.Znów dni są ciemne i zimne i trzeba więcej siedzieć w domu. Brak Mszy Św.powoduje większe cierpienie niż choroba.
Przecież Jezus cały czas jest z tobą, bo tak powiedział. - Mt 28:20 bt "Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata»." Mów do Jezusa wszystko co cię boli, z czym nie potrafisz sobie poradzić, dostaniesz odpowiedź. - Wierz tylko - Łk 8:50 bt "Lecz Jezus, słysząc to, rzekł: «Nie bój się; wierz tylko, a będzie ocalona»."
Naukowo stwierdzono korelację pomiędzy deklaratywnym wyzbyciem się poczucia winy poprzez przystąpienie do sakramentu pokuty a deklaratywnym poziomem hojności.
tytuł jest rzeczywiście nieadekwatny do treści artykułu. odnosi się bowiem tylko do psychologicznych zjawisk,a nie - jak sugeruje tytuł do łaski,która jest zjawiskiem niemierzalnym,nadprzyrodzonym. to tak,jakby napisać,że "naukowcy za pomocą swoich badań empirycznych udowodnili że bóg istnieje", co jest oczywiście niemożliwe, ponieważ wiara w boga jest poza zasięgiem badań empirycznych, naukowych.
Zdaniem naukowców, ich badania sugerują, że ludzie są bardziej skłonni zachowywać się prospołecznie, kiedy nie czują się winni.
"nie czują się winni" - tutaj tkwi pewna słabość i nawet niebezpieczeństwo w sakramencie spowiedzi. niektórzy ludzie mogą wykorzystywać spowiedź do tego,by nie czuć się już winni popełnionych grzechów,w tym także przestępstw ściganych przez prawo,ponieważ w ich mniemaniu są już "czyści". dlatego potrzebny jest nakaz ze strony spowiednika,że pełne odpuszczenie grzechu nastąpi w takim przypadku tylko wtedy,gdy spowiadający się przyzna się do swoich czynów także przed wymiarem sprawiedliwości,aby ponieść zasłużoną karę. czy kościół ma takie odgórne prawo? chętnie posłucham znawców tematu.
Dorzuciłam coś z takiej powszechnej i ogólnikowej wiedzy, nie jestem ekspertem od prawa kościelnego. Zatem przyłączam się do oczekiwania na wypowiedzi znawców :)
Dewotce służebnica w czymsiś przewiniła
Właśnie natenczas, kiedy pacierze kończyła.
Obróciwszy się przeto z gniewem do dziewczyny,
Mówiąc właśnie te słowa: "...i odpuść nam winy,
Jako my odpuszczamy" - biła bez litości.
Uchowaj,Panie boże takiej pobożności!
Pobożność człowieka jest bardzo różna. Są tacy, co po wyjściu z kościoła, gdzie przyjmowali komunię są tak naładowani "świętością", że poczuwają się do "upominania" bliźniego w sposób bezwględny, plując na niego.
Wystarczy poczytać wypowiedzi niektórych tu katolików na forum, którzy po oczernieniu, insynuacjach, wysyłania do psychiatry, piszą potem będę się modlił/modliła za Ciebie aby Bóg dał Ci rozum i łaskę.
Ciekawą konkluzję wysunęła @czyżby: "nie wszystkie złe uczynki w etyce chrześcijańskiej są karalne z punktu widzenia prawa karnego."
Oznaczałoby to, że "złe uczynki" w/g chrześcijaństwa są wybaczane, więc prawo karne jest zupełnie nieprzydatne, nękające niepotrzebnie sprawcę, jeśli on jest chrześcijaninem.
Pomyśl trochę, prawo karne zostało ustanowione w ten sposób, aby każdy człowiek ponosił odpowiedzialność za swoje złe czyny, prawo to ma też charakter odstraszający, i nie czyni wyjątkowości jakichś grup społecznych, czyli wierzących, bo oni już rozliczyli się i oczyścili przed Bogiem. Prawnicy przez wiele pokoleń musieli wielce się natrudzić, aby kodeks karny miał zastosowanie uniwersalne. Prawo powstawało na podstawie praktyki w przestępstwach, aby inni ludzie byli chronieni od sprawcy. Zadośćuczyninie polega na nałożeniu kary według prawa.
Dewotce służebnica w czymsiś przewiniła
Właśnie natenczas, kiedy pacierze kończyła.
Obróciwszy się przeto z gniewem do dziewczyny,
Mówiąc właśnie te słowa: "...i odpuść nam winy,
Jako my odpuszczamy" - biła bez litości.
Uchowaj,Panie boże takiej pobożności!
Pobożność człowieka jest bardzo różna. Są tacy, co po wyjściu z kościoła, gdzie przyjmowali komunię są tak naładowani "świętością", że poczuwają się do "upominania" bliźniego w sposób bezwględny, plując na niego.
Wystarczy poczytać wypowiedzi niektórych tu katolików na forum, którzy po oczernieniu, insynuacjach, wysyłania do psychiatry, piszą potem będę się modlił/modliła za Ciebie aby Bóg dał Ci rozum i łaskę.
Ciekawą konkluzję wysunęła @czyżby: "nie wszystkie złe uczynki w etyce chrześcijańskiej są karalne z punktu widzenia prawa karnego."
Oznaczałoby to, że "złe uczynki" w/g chrześcijaństwa są wybaczane, więc prawo karne jest zupełnie nieprzydatne, nękające niepotrzebnie sprawcę, jeśli on jest chrześcijaninem.
Pomyśl trochę, prawo karne zostało ustanowione w ten sposób, aby każdy człowiek ponosił odpowiedzialność za swoje złe czyny, prawo to ma też charakter odstraszający, i nie czyni wyjątkowości jakichś grup społecznych, czyli wierzących, bo oni już rozliczyli się i oczyścili przed Bogiem. Prawnicy przez wiele pokoleń musieli wielce się natrudzić, aby kodeks karny miał zastosowanie uniwersalne. Prawo powstawało na podstawie praktyki w przestępstwach, aby inni ludzie byli chronieni od sprawcy. Zadośćuczyninie polega na nałożeniu kary według prawa.
Interpretacja wyników wydaje się być jednak nieco bardziej skomplikowaną kwestią. Po pierwsze, poczucie winy, wstyd (tzw. emocje kontrolujące) podwyższają tendencję do uległości (której formą może być pomaganie), co jest, dosyć dobrze zbadanym związkiem. W zależności od odczuwanej emocji (wstyd, wina) dokonuje się bardziej otwartych działań (wstyd) lub bardziej prywatnych (wina), by zredukować nieprzyjemne pobudzenie obecne w obu stanach. Po drugie, w prowadzonej analizie i jej interpretacji pominięte zostały dwa istotne aspekty badań - uzyskanie odpuszczenia oraz adresat działania prospołecznego (dokładniej: charytatywnego). Uzyskanie odpuszczenia może bowiem działać jako "uzyskanie przysługi". Jeśli tak, uruchomiona mogła zostać u penitenta tzw. reguła wzajemności, która "każe" oddawać przysługi. Jako, że już od Gouldnera wiadomo, iż reguła ta leży u podstaw społeczeństw, można z dużą pewnością przyjąć, iż stanowi ona silny motywator działania. Adresatem pomocy badanej przez autorów artykułu był zaś Kościół (datki charytatywne), który owo rozgrzeszenie penitentowi "dał". Działanie to nie jest oczywiście "uświadomionym handlem wymiennym" (odbywa się automatycznie i bez uświadomienia), jednak może być jednym z mechanizmów uzyskanego wyniku. Po trzecie, w Sakramencie pokuty dochodzi do odpuszczenia winy (redukcji poczucia winy). Zatem działanie prospołeczne już nie miałoby takiego znaczenia (poczucie winy już zostało zredukowane). Natomiast może być ono potrzebne by podtrzymać uzyskany, "pozytywny" stan emocjonalny (ulgę, radość). Jeszcze innym wyjaśnieniem mogłoby być aktywizowanie w Sakramencie Spowiedzi tych wartości badanych, które wiążą się z dbałością o innych (pomaganie, unikanie ranienia). Temu efektowi dodatkowo mogłaby sprzyjać koncentracja na samym sobie, która jest ważnym elementem spowiadania się. W sytuacji, gdy jestem skoncentrowany na samym sobie, wartości, które wyznaję stają się silniejszymi regulatorami mojego zachowania (bardziej dostrzegam ich znaczenia dla mnie).
Konkludując, konkurujących wyjaśnień jest tutaj sporo. Badania należałoby powtórzyć, sprawdzając działanie prospołeczne innymi metodami (niż hojność). Wtedy obraz byłby klarowniejszy.
pewnego czasu muszę siedzieć w domu.
Dla mnie nie potrzebne są badania naukowe,
ja to wiem z własnego doświadczenia jak b.potrzebne są sakramenty,człowiek z tęsknoty
cierpi duchowo.Jestem już umówiona że swoim księdzem na sakrament pojednania,jednak to nie to samo co codzienna Eucharystia.Znów dni są ciemne i zimne i trzeba więcej siedzieć w domu.
Brak Mszy Św.powoduje większe cierpienie niż choroba.
- Mt 28:20 bt "Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata»."
Mów do Jezusa wszystko co cię boli, z czym nie potrafisz sobie poradzić, dostaniesz odpowiedź.
- Wierz tylko - Łk 8:50 bt "Lecz Jezus, słysząc to, rzekł: «Nie bój się; wierz tylko, a będzie ocalona»."