Przecież to jest wciskanie propagandowego kitu. Ustawa daje możliwości, a rozporządzenie zabrania. Każdy minister jednym machnięciem pióra może to zmienić. Nie rozumiem, dlaczego nie można było tego przyjąć w ustawie? A poza tym, dlaczego tylko kukurydza i ziemniaki? A reszta?
Nie ma żadnej "reszty" te dwie odmiany, to jedyne rośliny GMO dopuszczone w UE do uprawy. A nie można było zakazać upraw w uprawie właśnie dlatego, że taki zakaz w poprzedniej ustawie był przyczyną przegranej Polski przed ETS.
Pic i fotomontaż, to "rozporządzenie". A wiadomość PAP to standardowa PAP-ka dla lemingów i GW-jadów. Sięgnie taki do treści rozporządznia by zobaczyć co tam w prawniczym bełkocie naprawdę "zaszyte"? Wątpliwe.
A zakaz obrotu paszami i spożywczymi surowcami GMO to gdzie? Coraz więcej chorych (alergie, choroby gastryczne, nowotwory itd.), po domieszkach ulepszaczy GMO w różnych produktach (garmażeryjne, "wędliny", "nabiał", chleb i podobne, gotowce do "odgrzania", do "odsmażenia" itd.).
GMO są tańsze, są promowane. Nic więc dziwnego, że tam gdzie decyduje zysk i konieczność przetrwania na rynku biedniejącego, ale też i tego "wygodnickiego" obywatelstwa co to "zawsze w biegu", GMO wypiera to co naturalne, to co dla organizmu bezpieczniejsze.
Że obowiązek informowania o zawartości GMO? Śmiechu warte. Sam producent często nie wie co ładuje jako "wypełniacz" objętości i masy. A poza tym kto czyta co tam mikroskopijnym druczkiem napisane na etykiecie 5-cio kilogramowego flaka "wędzonki" z którego kilkanaście plasterków sprzedawca struga? Na przykład.
Nie rozumiem, dlaczego nie można było tego przyjąć w ustawie?
A poza tym, dlaczego tylko kukurydza i ziemniaki? A reszta?
A nie można było zakazać upraw w uprawie właśnie dlatego, że taki zakaz w poprzedniej ustawie był przyczyną przegranej Polski przed ETS.
A zakaz obrotu paszami i spożywczymi surowcami GMO to gdzie? Coraz więcej chorych (alergie, choroby gastryczne, nowotwory itd.), po domieszkach ulepszaczy GMO w różnych produktach (garmażeryjne, "wędliny", "nabiał", chleb i podobne, gotowce do "odgrzania", do "odsmażenia" itd.).
GMO są tańsze, są promowane. Nic więc dziwnego, że tam gdzie decyduje zysk i konieczność przetrwania na rynku biedniejącego, ale też i tego "wygodnickiego" obywatelstwa co to "zawsze w biegu", GMO wypiera to co naturalne, to co dla organizmu bezpieczniejsze.
Że obowiązek informowania o zawartości GMO? Śmiechu warte. Sam producent często nie wie co ładuje jako "wypełniacz" objętości i masy. A poza tym kto czyta co tam mikroskopijnym druczkiem napisane na etykiecie 5-cio kilogramowego flaka "wędzonki" z którego kilkanaście plasterków sprzedawca struga? Na przykład.