Co powiedziałby terapeuta Kościołowi, gdyby on, jako pacjent, zawitał w jego gabinecie?
Andrzej Duda podkreślił, że niektóre wypowiedzi szefa MSZ wzbudziły jego niesmak.
Filip Dębowski podpowiadał uczestnikom Festiwalu Kariery 2024, jak zadbać o higienę cyfrową.
Przez to jedno zdanie cała ta historia jakoś mi się dziwna wydaje... takie stawianie ultimatum Panu Bogu...
1. W Kościele Katolickim jest Słowo, Eucharystia i Urząd Nauczycielski. W artykule widać raczej praktyczną eklezjologię luterańską - bez Urzędu Nauczycielskiego.
2. Żeby odpowiedzialnie mówić o cudzie potrzebny jest dekret kompetentnej władzy kościelnej. Przykład - Lourdes, czy procesy kanonizacyjne. Są to cuda niewątpliwie potwierdzone. Jak nie ma dekretu - jest tylko śmieszność wobec niewierzących. W Kościele chodzi raczej o osobisty Krzyż, niż zmasowane cuda. Wystarczy poczytać Pismo Św., klasyków duchowości i słuchać papieża Franciszka.
3. Są błędne, niekatolickie stwierdzenia doktrynalne: "Że nawet w modlitwie chcę zasłużyć na łaskę". A jest odwrotnie: w modlitwie prosimy o łaski i przez modlitwę otrzymujemy osobiste zasługi, które nam przymnażają łaski. Tak naucza Kościół i to jest droga do wzrastania w łasce ku świętości.
4. "Witek głosi słowo z taką mocą jak św. Paweł". Św. Paweł był apostołem, kapłanem (wiemy, że odprawiał Mszę Św. i namaszczał biskupów). Świeccy nie biegają w tej kategorii wagowej...
5. Dz 20,28-32 - odnosi się do sukcesji apostolskiej, nie apostolstwa świeckich. Pismo interpretujemy w Kościele, a nie indywidualnie.
6. "Miałem wrażenie, że żyję w Kościele umarłych" Kolejny błąd eklezjologiczny w stylu Wycliffa, Husa i Lutra. Kościół jest święty, ale są w nim i święci i grzesznicy. Wyciąganie wniosków o Kościele w oparciu o "twarze ludzi" nie ma żadnych podstaw, to sądzenie po pozorach.
7. "Kapłan rozdaje Jezusa. Prosi, by tym razem każdy adorował Go na ręce". Dla świętych (Matka Teresa) handkomunia to zbrodnia.
8. Lepiej poczytać Ratzingera.
Np. w pkt. 6 nie widze żadnego błędu, bo Kościół umarłych to Kościół "niedzielnych" katolików, którzy mówią Panu Bogu "pa, pa, spotkamy się za tydzień" po niedzielnej Mszy św. I niestety tacy są w przeważającej mierze polscy katolicy. I podobnie jak Pan Wilk, mam takie same odczucia, bo nawet osoby, które mnie otaczają, mimo że zdeklarowani katolicy, to nie chcą mieć z Bogiem nic wspólnego, nie mówiąc już o wypełnianiu woli Bożej (to już jest dla nich 'kosmos', tzw. 'nawiedzenie').
ad komentarz do pkt. 6. Tak samo myśleli Wycliff, Hus, Luter, Zwingli, Kalwin, Mateczka Kozłowska i tym podobni. Do czego ich razem z naśladowcami to doprowadziło - wiemy. Normalny katolik w tym tłumie "niedzielnych" katolików bije się w piersi jak celnik i jest przekonany, że jest z tego towarzystwa najbardziej niegodny.
Katolik nie ma "Naszej/Waszej wizji Kościoła", bo nie jest Lutrem. Katolik zna i posłusznie stosuje nauczanie Kościoła Katolickiego, głoszone nieomylnie przez Urząd Nauczycielski. Zagadnienie uściśla tu SVII (sobór ojców, nie sobór mediów) - i kolejne dokumenty papieskie. To w Słowie, Eucharystii i Urzędzie Nauczycielskim jest Jezus żywy. Wiec jeżeli w artykule są zagadnienia doktrynalnie wątpliwe, to trzeba je zasygnalizować - dla dobra ludzi, którzy inaczej byliby wprowadzeni w błąd = niebezpieczeństwo dla duszy.
Sorry, piszę jak jest.
Bez tego cala znajomosc nauki Kosciola i jego dokumentow na nic mu sie nie przyda.
Bez milosci reszta jest niczym.
Właśnie Kościół Katolicki nieomylnie głosi Jezusa Chrystusa (w uproszczeniu "bezbłędna wiara = nauka Kościoła") i przez Sakramenty Św. i posługę kapłańską przekazuje łaskę, do zbawienia konieczną.
O co chodzi? Negujesz? Widzisz sprzeczność?
To prawda, że człowiek szukający Boga nie musi być teologiem. Dlatego całkowicie i bez zastrzeżeń wierzy w to, co mu podaje do wierzenia Kościół Św. Matka nasza.
Indywidualne szukanie Boga byłoby ryzykowną drogą prób i błędów (piekło istnieje), gdyby nie słuchać Kościoła, który nas przed błędami chroni.
Dlatego jako wierni dajemy się prowadzić Dobrym Pasterzom, którym Kościół wprost polecił nauczanie, czy też przyznał jurysdykcje.
Zadałem konkretne pytanie, na razie bez odpowiedzi. Nauczanie Kościoła odnośnie charyzmatów znam, podlegam mu i nie potrzebuję dodatkowego indywidualnego pouczenia. Podobnie zadania, jakie Kościół wyznacza świeckim. Z tego przypisano mi faryzeizm.
Na spotkaniach p. Wilka nie byłem, ale mam poważne wątpliwości co do katolickości słów z artykułu i zawarłem je w 6 punktach. Jeżeli ktoś ma inne zdanie w tych sprawach, powinien je przedstawić klarownie i uzasadnić, a nie bujać w obłokach.
Kościół to Mistyczne Ciało Chrystusa ożywiane Duchem Św. Kto słucha Kościoła - słucha Chrystusa w Duchu Św. Kto jest posłuszny Kościołowi, ten nigdy się nie myli. Dlatego nie wolno rozdzielać wierzenia Panu Jezusowi i nauce Kościoła. To jedzie herezją.
Za przepisami Prawa chowali sie faryzeusze.
Ty podkreslasz nauke Kosciola we wlasnej interpretacji, wyliczajac starannie dlaczego Wilk nie moze ewangelizowac i prosic Pana Jezusa, zeby czynil cuda (Pan Jezus - nie on sam).
Ja wiem, ze Pan Jezus sam powiedzial, jakie znaki beda towarzyszy Jego uczniom i nie widze zadnej sprzecznosci w dzialalnosci Wilka z Ewangelia ani z nauka Kosciola.
Gdzie Pan Jezus powiedzial, ze tylko wyswieceni kaplani maja otrzymac charyzmaty? Co powiedzial uczniom, ktorzy chcieli zabronic wyrzucania zlych duchow w Imie Jezusa, bo "nie chodzili z nimi"?
Gdzie swiety Pawel wyliczajac charyzmaty budujace Kosciol mowi, ze sa tylko dla osob wyswieconych zastrzezone?
O czym mowi proroctwo Joela na czasy ostateczne? O kaplanach? Czy o wszystkich wierzacych?
Wilk ewangelizuje, a Pan Bog potwierdza jego prace cudami. Co w tym zdroznego?
Ze on to robi, a my nie? I wolimy siedziec w wygodnych fotelach?
A ktore to, jesli mozna wiedziec?
Jezeli kaplani ni eglosza Ewangeli, to "kamienie wolac beda". Takie sa skutki, kiedy ci co powinni glosic Ewangelie wszytskim, a ie tylko wiernym w kosciolach, tego nie robia, za to maja klucze Krolestwa i nie wpuszczaja tam innych.
Przepisy Kosciola bez znajomosci Ewangelii sa martwe. Ale latwiej cytowac prawo koscielne, niz zyc Ewangelia.
Jest Kodeks Prawa Kanonicznego, obowiązujący wszystkich katolików. Aktualny promulgował bł. Jan Paweł II.
Kan. 228 - § 1.
Odpowiednio przygotowani świeccy są zdolni, by otrzymać od świętych pasterzy te urzędy kościelne i posługi, które wolno im piastować zgodnie z przepisami prawa.
Istotne sformułowania:
- odpowiednio przygotowani
- otrzymywać od świętych pasterzy ... posługi
- zgodnie z przepisami prawa.
Kan. 766 - Świeckich można dopuścić do przepowiadania w kościele lub kaplicy, jeśli w określonych okolicznościach domaga się tego konieczność albo gdy to w szczególnych wypadkach zaleca pożytek, zgodnie z przepisami wydanymi przez Konferencję Episkopatu i z zachowaniem przepisu kan. 767, § 1.
Istotne sformułowania:
- można dopuścić
- zgodnie z przepisami
Także "INSTRUKCJA O NIEKTÓRYCH KWESTIACH DOTYCZĄCYCH WSPÓŁPRACY WIERNYCH ŚWIECKICH W MINISTERIALNEJ POSŁUDZE KAPŁANÓW", w tym sformułowania:
Kan. 766 KPK określa warunki, w jakich kompetentny autorytet może zezwolić wiernym nie wyświęconym na głoszenie słowa in ecclesia vel oratorio. Już sama zastosowana tu formuła — admitti possunt — uwypukla fakt, że w żadnym przypadku nie może tu być mowy o prawie własnym, jakie przysługuje biskupom, ani o uprawnieniu, jakie mają kapłani lub diakoni.
Warunki, na jakich można udzielić takiego zezwolenia — «jeśli w określonych okolicznościach domaga się tego konieczność albo gdy to w szczególnych wypadkach zaleca pożytek» — podkreślają jego wyjątkowość. Kan. 766 stanowi ponadto, że należy zawsze postępować iuxta Episcoporum conferentiae
praescripta. W tej ostatniej klauzuli cytowany kanon wskazuje zasadniczą podstawę, na jakiej ma się opierać rozeznanie rzeczywistej «konieczności»
lub «użyteczności» w konkretnych przypadkach, jako że wspomniane przepisy Konferencji Episkopatu, które muszą uzyskać recognitio Stolicy Apostolskiej, winny wymieniać stosowne kryteria rozeznania, aby dopomóc biskupowi diecezjalnemu w podejmowaniu właściwych decyzji
duszpasterskich, związanych z samą naturą urzędu biskupiego.
Wierni świeccy nie wyświęceni mogą być dopuszczeni do głoszenia słowa w kościołach i oratoriach w zastępstwie szafarzy wyświęconych lub dla
szczególnych powodów wskazujących na ich użyteczność w konkretnych przypadkach, przewidzianych przez powszechne prawodawstwo Kościoła albo
przez Konferencje Episkopatów; nie może to zatem stać się zwyczajną praktyką ani nie powinno uchodzić za wyraz autentycznej promocji laikatu.
Kościół Katolicki, jako społeczność bosko-ludzka nie jest hipisowskim fan-clubem Jezusa, lecz panuje w nim ordo. Bóg jest uporządkowany --> Kościół też. A więc nie ma miejsca na chaos i odloty.
Chyba wyjaśniłem wszystko.
W czasie niedawnego pobytu na Śląsku spotkałem młodego człowieka, który był zrażony tym, że Witek krytykował księży na swoich rekolekcjach. Odebrał to źle, jako wyraz pewnej pychy. Powiedziałem mu, że krytyk bać się nie trzeba, a skoro Witek posługuje tak owocnie, to Pan firmuje jego działalność. Ale to działa również w druga stronę: jeśli prawdą byłoby, że treści Witkowego przepowiadania są obciążone myśleniem protestanckim, to niechaj i Witek będzie otwarty na krytykę. Podkreślam to JEŚLI, bo sam nie słuchałem go nigdy. Veritas in caritatem facere. Czyńmy prawdę w miłości. Jako rzecze Augustyn: w tym co pewne jedność, w niepewnym wolność, we wszystkim miłość.
Nie zapominajmy w końcu, że Pan Jezus w porządku cnót na drodze do świętości pierwszą stawia pokorę. Tak soi u wielu mistyków. A ta cnota z pewnością krytyk się nie boi...
Katolickich świeckich ewangelizatorów jest na świecie pewnie tysiące takich jak Witek. Chwała Panu za to. Ja przynajmniej znam kilku.
Dekret o apostolstwie świeckich APOSTOLICAM ACTUOSITATEM:
DA 3. Obowiązek i prawo do apostolstwa otrzymują świeccy na mocy samego zjednoczenia swojego z Chrystusem - Głową. Wszczepieni bowiem przez chrzest w Ciało Mistyczne Chrystusa, utwierdzeni mocą Ducha Świętego przez bierzmowanie, są oni przeznaczeni przez samego Pana do apostolstwa.
Dla spełniania tego apostolstwa udziela wiernym Duch Święty, sprawujący dzieło uświęcenia Ludu Bożego przez posługę słowa i sakramenty, także innych szczególnych darów (por. 1 Kor 12,7), "udzielając każdemu tak, jak chce" (1 Kor 12,11), by "służąc sobie wzajemnie każdy tą łaską, jaką otrzymał" przyczyniali się i oni "jako dobrzy szafarze różnorodnej łaski Bożej" (1 P 4,10) do budowania całego ciała w miłości (por. Ef 4,16). Z przyjęcia tych charyzmatów, nawet zwyczajnych, rodzi się dla każdego wierzącego prawo i obowiązek używania ich w Kościele i świecie dla dobra ludzi i budowania Kościoła, w wolności Ducha Świętego, który "wionie tam, gdzie chce" (J 3,8), a zarazem w zjednoczeniu z braćmi w Chrystusie, zwłaszcza ze swymi pasterzami, do których należy wydawanie sądu o prawdziwej naturze tych darów i należnym ich używaniu, oczywiście nie w tym celu, aby gasić Ducha, ale by doświadczać wszystkiego i zachować to, co dobre (por. 1 Tes 5,12. 19. 21).
DA 15. Świeccy mogą prowadzić działalność apostolską bądź to indywidualnie, bądź zrzeszeni w różnych wspólnotach lub stowarzyszeniach.
Szczególną formą apostolstwa indywidualnego, a w naszych czasach również najwłaściwszym znakiem ukazującym Chrystusa żyjącego w swoich wiernych, jest świadectwo całego życia świeckiego, płynącego z wiary, nadziei i miłości. Natomiast przez apostolstwo słowa, które w pewnych okolicznościach jest bezwzględnie konieczne, głoszą świeccy Chrystusa, wyjaśniają i szerzą Jego naukę, każdy stosownie do swych warunków i znajomości rzeczy, a przy tym i sami wiernie ją wyznają.
DA 17. To apostolstwo indywidualne jest palącą potrzebą w owych krajach, gdzie swoboda działania Kościoła jest dotkliwie ograniczona. W tych niezmiernie trudnych warunkach świeccy zastępując w miarę możności kapłanów, z narażeniem swojej wolności, a niekiedy i życia, podają naukę chrześcijańską ludziom swego otoczenia, przygotowują ich do życia religijnego i katolickiego sposobu myślenia, skłaniają do częstego przystępowania do sakramentów i do pobożności, zwłaszcza eucharystycznej.
DA 24. Obowiązkiem hierarchii jest popierać apostolstwo świeckich, ustalać zasady i udzielać mu pomocy duchowych, kierować jego działalność ku wspólnemu dobru Kościoła, czuwać nad zachowaniem czystości nauki i porządku.
DA6.
Prawdziwy apostoł szuka okazji głoszenia Chrystusa również słowem, bądź to niewierzącym, by ich doprowadzić do wiary, bądź wierzącym, by ich pouczyć, umocnić i pobudzić do gorliwszego życia, "albowiem miłość Chrystusowa przynagla nas" (2 Kor 5, 14), a w sercach wszystkich powinny znaleźć oddźwięk owe słowa Apostoła: "Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii" (1 Kor 9, 16).
Dokument SVII nt apostolstwa świeckich znam dobrze, pozostałe też, KPK je konkretyzuje w formie obligatoryjnej i wdraża do praktyki - także w zacytowanych przez mnie fragmentach.
Z przytoczonego DA:
3. "w zjednoczeniu ... ze swymi pasterzami, do których należy wydawanie sądu o prawdziwej naturze tych darów i należnym ich używaniu, ... by doświadczać wszystkiego i zachować to, co dobre" -- tj pasterze (biskupi) wydają sąd, czyli wprost powierzają misję głoszenia Słowa, osoby, którym powierzono mają działać w zjednoczeniu z pasterzami
15. "świadectwo całego życia świeckiego, płynącego z wiary, nadziei i miłości" -- głównym obowiązkiem świeckich jest świadectwo życia, z którego wynika apostolstwo, nie klerykalne - w zastępstwie kapłana, lecz świeckie, w swoim środowisku: pracy, rodzinie, kulturze, mediach; to samo 6
doprecyzowują to dokumenty wykonawcze Kościoła: KPK i odpowiednie Instrukcje Kongregacji
26. "Obowiązkiem hierarchii jest popierać apostolstwo świeckich, ustalać zasady i udzielać mu pomocy duchowych, kierować jego działalność ku wspólnemu dobru Kościoła, czuwać nad zachowaniem czystości nauki i porządku" i analiza:
- hierarchia popiera i pomaga, KIERUJE i USTALA ZASADY, CZUWA
- zachowuje CZYSTOŚĆ NAUKI i porządek tj. działa zgodnie z KPK... (a tu wątpliwości co do czystości nauki na bazie artykułu są)
Proponuję także przeczytać ze zrozumieniem całość SVII oraz Magisterium nt. Kościoła. "Hermenteutyka ciągłości" oznacza, że obowiązuje nas całość nauczania uroczystego i zwyczajnego.
Nie ma żadnej wolnoamerykanki. Kościół jest spójny. Katolicki, nie protestancki.
Ale, z drugiej strony, nauka Jezusa, choć trudna do zastosowania w życiu, na tyle, na ile jesteśmy ułomnymi ludźmi, jest przekazana przez Niego prosto, jasno. Tak, by trafiała do prostaczków, wśród nich zasiała ziarno Kościoła. I dlatego mam prośbę do @Szawła: odłóż na moment dokładne cytaty i powiedz prosto to, co myślisz. Wiem, podałeś proste punty. Ale jaka jest ich myśl końcowa? W jakich słowa możesz ją wyrazić? Tak, jak ja teraz odczytuję to, co chcesz powiedzieć, brzmi: "Artykuł jest nieprzemyślany, promuje człowieka, który twierdzi, iż działa w imieniu Boga, lecz nie mamy na to potwierdzenia, a jego słowa i postawa budzą podejrzenie o szerzenie protestantyzmu.". Tak odczytuję Twoje słowa i, w domyśle, tak może odczytać je przeciętny katolik. Ale czy to właśnie chcesz powiedzieć?
A zamęt i przytłoczenie bierze się chyba stąd, że mam wrażenie, że mówisz też, że ewangelicy nie są chrześcijanami, czy też, może inaczej: "Kościół protestancki jest niespójny" - to znaczy co? I czy przekłada się też na inne Kościoły chrześcijańskie nie-rzymsko-katolickie? Czy rodzi to jakieś konsekwencje dla nas, chrześcijan? Nie chodzi mi o bronienie innych kościołów chrześcijańskich, ale o pewną zamkniętość, którą wyczuwam. Za przepisami, które mają mi dać pewność i, chyba w jakiś sposób, zdjąć odpowiedzialność. Ale czy jesteśmy w stanie żyć w zgodzie z naprawdę wszystkimi przepisami? Czy jest wtedy w naszym życiu miejsce na akt miłosierdzia, na akt miłości bliźniego, na upadek i akt pokuty. Czy jest miejsce na szukanie Boga? Czy jest miejsce na wolną wolę i na akt zaufania Bogu?
Ja rozumiem, że Kościół musi funkcjonować, musi być spójny, musi swoją istotę ująć w ramy, poza którymi może przestać być Kościołem. Lecz takie suche wykładanie przepisów z pozycji uczonego w piśmie przymnaża szacunku dla wykładającego. Ale czy przymnaża wiary?
Wyjaśniam:
1. p. Wilka nie oceniam, nie słyszałem. Czytałem artykuł i nasunęło mi się 7 wątpliwości do tekstu, które wypunktowałem, jako istotne, ponieważ mogą czytających wprowadzać w błąd co do ich wiary.
2. Zostałem dość ostro ostrzelany z pozycji duchowości emocjonalnej, która jest przejawem modernizmu. Modernizm i fideizm są nadal uroczyście potępione (SVI i "Pascendi").
3. Apostolstwo świeckich jest bardzo ważne, ale nie polega na ich klerykalizowaniu się. Świecki powinien dążyć do świętości w rodzinie i pracy, np. prowadzić przyjaciół do spowiedzi i na Msze, kochać rodziców, żonę i dzieci, dbać o ich potrzeby materialne i rozwój duchowy, dbać o moralną czystość otoczenia, nieść codzienny Krzyż, etc. Obowiązki stanu to 11 przykazanie - konkretna wola Boża dla danej osoby. Urząd czy posługa świeckiemu powinny być wyraźnie powierzone przez biskupa. To nie mój wymysł, tylko wiążące nauczanie.
4. O Kościele w odniesieniu do "wspólnot eklezjalnych" mówią dokumenty "Unitatis Redintegratio" i "Dominus Iesus", czytane w całości nauczania katolickiego. Jest tam w sumie prosto napisane - bracia odłączeni powinni się nawrócić. Sorry, to Kościół ma pełnię środków do zbawienia, więc każdemu wystarcza iść drogą 2000 lat Kościoła.
5. Posłuszeństwo wiary oznacza akceptację "z religijnym posłuszeństwem woli i umysłu" całości nauczania Kościoła Katolickiego, a bez wiary zbawionym być nie można. Więc liberalna kontestacja mnie szokowała. Jakoś nikt nie chce pamiętać, że Duch Św. ożywia Kościół - Mistyczne Ciało Chrystusa. I tu nie chodzi o instytucję i przepisy, tylko o jedność i wiarę. Jak ktoś przeciwstawia doktrynę i nauczanie indywidualnej duchowości - to już lutrzy, strasznie lutrzy i potrzebuje szybko iść do kapłana katolickiego po kierownictwo duchowe.
''''Proponuję także przeczytać ze zrozumieniem całość SVII oraz Magisterium nt. Kościoła''' - proponuję Ci to samo tylko, tu szczególnie nalegam nie rób tego sam ale z przewodnikiem duchowym.
Masz pecha. Jestem na bieżąco. Przewodnik duchowy nazywa się Joseph Ratzinger - Benedykt XVI. No nie osobiście, ale książkowo. Każdemu polecam.
"No nie osobiście, ale książkowo" - to wszystko wyjaśnia.
Książkowa duchowość, książkowa wiara, książkowy Jezus, nie tędy droga.
Pozory mylą. Nie mam w praktyce problemów ze sprawdzoną katolicką duchowością. Czytanie dobrych książek doktrynalnych i ascetycznych polecam. Podobnie regularne kierownictwo u pobożnego teologa. Nie gryzie i nie boli, chroni przed błędem.
"Podobnie regularne kierownictwo u pobożnego teologa. Nie gryzie i nie boli, chroni przed błędem" - widzę, że zaczynasz rozsądnie mówić, co mnie bardzo cieszy. Trzymaj się tej drogi a uchronisz się przed błędami.
"Nie mam w praktyce problemów ze sprawdzoną katolicką duchowością" - jesteś jedynym w całej histori Kościoła człowiekem, który nie ma z tym problemu za to pewnie ogłoszą Cię błogosławionym, masz to jak w banku. Wow, znam Świętego Szawła.
Z przeinaczenia sensu ta miłość aż bije (po twarzy). Bóg zapłać, dobry człowieku.
"Z przeinaczenia sensu ta miłość aż bije (po twarzy" - te słowa weź sobie głęboko do serca.
Bardzo łatwo Cię sprowokować, co uczyniłem zniżająć się do twego poziomu myślenia i pisania i w ten sposób mogłem dowiedzieć się czegoś więcej.
Jesteś jednym z wielu ideologów chrześcijańskich, wyznawców prawa kanonicznego i przepisów kościelnych ale zawsze Wam brakuje osobistej relacji z Jezusem. Jesteście wyznawcami prawa ale nie na pewno Jezusa Chrystusa. Reprezentują typ niepokornego intelektualisty, który absolutyzuje swoje myślenie. Myślenie staje się religią, czują się nieomylni wśród swoich przesłanek, wniosków i zasobów wiedzy. Ten rodzaj postawy jest szczególnie niebezpieczny, ponieważ są przekonani, że słusznie wybrali i że Bóg jest ich świadkiem, że mają rację.
Nie są w stanie zaakceptować innego Kościoła i innego działania Jezusa Chrystusa niż poza ich własną wizją chrześcijaństwa.
Często aby móc poznać kogoś albo ewangelizować, trzeba przyjąć ich tok myśleni i mówienia, często trzeba żyć jak oni i żyć w miejscach jak oni (np. mam tu na myśli, choćby zakonników, którzy zyją w block of flats). Trzeba myśleć jak oni i mówić jak oni, żeby Cię zrozumieli i słuchali. Mówić ich językiem o Jezusie. A propo miłujcie się.
Czy to jest przejaw pychy?
W homilii podczas Mszy św. w Warszawie Benedykt XVI wskazał na „związek, jaki istnieje między wiarą i wyznawaniem Bożej prawdy, między wiarą i całkowitym poświęceniem się Jezusowi w miłości, między wiarą i życiem według przykazań Bożych”. W ten sposób uwypuklił trzy wymiary wiary: intelektualne przylgnięcie do prawd podawanych przez Kościół do wierzenia, praktyczne życie zgodne z przykazaniami oraz osobista, intymna relacja z Jezusem Chrystusem. Który z tych wymiarów jest najważniejszy? Benedykt XVI udziela na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi: „Ważne jest, w co wierzymy, ale jeszcze ważniejsze, komu wierzymy. [...] Wierzyć – to znaczy nawiązać głęboko osobistą więź z naszym Stwórcą i Odkupicielem w mocy Ducha Świętego” (28 maja, Msza św. na Błoniach krakowskich). Wiary nie można zredukować do jakiejś filozofii Boga, początku i końca świata, ani też do systemu moralnego, wiara jest przede wszystkim relacją z Osobą, w zaufaniu do której buduje się własne życie.
nie rozumiem o co ci chodzi i jaki w tym cel, że mnie atakujesz?
Zabawny jest Twój post i taki dziecinny.
Dla Ciebie wyszukałem:
handkomunia, sorry, fan-clubem, tych słówek użyto w tej dyskusji.
Ale przecież Bóg mi już przebaczył...
Dzięki za tekst.
Z braterskim pozdrowieniem Marek Choszczyk.
Kazanie św. Augustyna, biskupa, O pasterzach
(kazanie 46, 10-11)
Przygotuj swą duszę na doświadczenie
Słyszeliście już, w czym lubują się źli pasterze. Zobaczcie teraz co zaniedbują: „Słabej nie wzmacnialiście, o zdrowie chorej nie dbaliście, skaleczonej – to jest takiej, która cierpi – nie opatrywaliście, zagubionej nie odszukaliście, mocną gnębiliście”, zabijaliście, niszczyliście. Owca jest chora, czyli ma chore serce, skłonne ulec w obliczu pokus, jeśli spotka się z nimi nie przestrzeżona i nie przygotowana.
Kiedy pasterz niedbały spotka spotyka kogoś takiego, nie mówi: „Synu, jeśli masz zamiar służyć Panu, przygotuj swą duszę na doświadczenie”. Kto bowiem tak mówi, wzmacnia słabego, czyni go silnym zachęcając, aby skoro uwierzył, nie upatrywał swego szczęścia w pomyślnościach tego świata. Jeśli bowiem przyzwyczai się pokładać ufność w pomyślności ziemskiej, przywiedzie go ona do upadku, gdy zaś spotkają go przeciwności, będzie cierpiał, albo nawet zupełnie zginie.
Kto tak buduje, nie buduje na skale, ale kładzie fundament na piasku. „Skałą zaś był Chrystus”. Chrześcijanie więc powinni naśladować cierpienia Chrystusa, a nie uganiać się za przyjemnościami. Człowiek słaby umacnia się, gdy słyszy: Przygotuj się na pokusy świata. Ale ze wszystkich wybawi cię Pan, jeśli twe serce nie oddali się od Niego. On przybył, aby cierpieć dla twego umocnienia, przybył, by ponieść śmierć, przybył, aby być znieważanym, cierniem koronowanym, niegodnie oskarżanym i w końcu przybitym do krzyża. Wszystko to On sam dla ciebie uczynił, ty nic. Uczynił nie dl siebie, ale dla ciebie.
Kim zaś co ci, którzy lękając się urazić słuchaczy, nie tylko nie przygotowują na zbliżające się próby, ale nawet obiecują szczęście na tym świecie, którego Bóg wcale światu nie obiecał. Pan zapowiedział światu nieustanne udręki i cierpienia; ty zaś pragniesz, aby chrześcijanin był od nich wolny? Właśnie dlatego, że jest chrześcijaninem, będzie więcej cierpiał na tym świecie..
Wszak mówi apostoł: „Wszystkich, którzy chcą żyć zbożnie w Chrystusie, spotkają prześladowania”. Ty zaś pasterzu, który szukasz własnej korzyści a nie Jezusa Chrystusa, kiedy apostoł głosi: „Wszystkich, którzy chcą żyć zbożnie w Chrystusie, spotkają prześladowania”, mówisz: „Jeśli będziesz żył zbożnie w Chrystusie, będziesz obfitował we wszelką obfitość. Jeśli nie masz dzieci, będziesz je miał, wyżywisz wszystkie i żadne ci nie umrze”. Tak budujesz? Bacz, co czynisz, na czym budujesz. Oto budujesz na piasku. Spadną deszcze, wzbierze rzeka, powieją wiatry, uderzą w dom, i upadnie, a upadek jego będzie wielki.
Zabierz z pisku, buduj na skale. Ten, kogo chcesz mieć chrześcijaninem, niech będzie zbudowany na Chrystusie. Niechaj rozważy niesprawiedliwą mękę Chrystusa, niech rozważy, iż ten, który żadnego grzechu nie popełnił, zapłacił dług, jakiego nie zaciągnął, niech rozważy skierowane doń słowa pisma: „Pan kogo przyjmuje za syna, tego karci”. Niech więc przygotuje się na karcenie, albo niechaj nie oczekuje przyjęcia.
Hbr 12,4-7.11-15
Jeszcze nie opieraliście się aż do przelewu krwi, walcząc przeciw grzechowi, a zapomnieliście o upomnieniu, z jakim się zwraca do was, jako do synów: Synu mój, nie lekceważ karania Pana, nie upadaj na duchu, gdy On cię doświadcza. Bo kogo miłuje Pan, tego karze, chłoszcze zaś każdego, którego za syna przyjmuje. Trwajcież w karności! Bóg obchodzi się z wami jak z dziećmi. Jakiż to bowiem syn, którego by ojciec nie karcił? Wszelkie karcenie na razie nie wydaje się radosne, ale smutne, potem jednak przynosi tym, którzy go doświadczyli, błogi plon sprawiedliwości. Dlatego wyprostujcie opadłe ręce i osłabłe kolana! Proste czyńcie ślady nogami, aby kto chromy nie zbłądził, ale był raczej uzdrowiony. Starajcie się o pokój ze wszystkimi i o uświęcenie, bez którego nikt nie zobaczy Pana. Baczcie, aby nikt nie pozbawił się łaski Bożej, aby jakiś korzeń gorzki, który rośnie w górę, nie spowodował zamieszania, a przez to nie skalali się inni.
Pozdrawiam z Niepokalaną