Przyłączam się do opinii o tej książce. Wynika z niej, że taki zamach jest mało prawdopodobny. Świadczyłby, że "służby" były podzielone i pozbawione komunikacji wewnętrznej, co sądząc po obecnych skutkach tamtych ich operacji (aferalna III RP) wydaje się nieprawdopodobne.
KGB nie koniecznie musiało być informowane co zmierza GRU. Jedni mieli swoją agenturę, drudzy swoją, i w kraju i za granicą. Jedna służba prowadziła swoją politykę, druga swoją? Jak Kloss i Brunner, jak Gestapo i Abwehra. W "Stawce" dobrze to zilustrowano.
Ten sam agent mógł być prowadzony i przez jednych i przez drugich, bez wzajemnej wiedzy.
Mogło było być też tak, jak twierdzi Wyszkowski, że symulowano zamach by zdyscyplinować Bolka.
Mogło też być tak jak z zamachem na Jana Pawła, by zatrzeć ślady zlecono służbom bułgarskim, te zleciły terrorystom tureckim, co okazało się jak dotąd skuteczne, gdyż ustalić kto wydał rozkaz mimo tylu śledztw nie udało się.
Ale można też przypuszczać że jest to element tworzenia legendy Wałęsie, bo o sprawie przypomniał sobie Celiński (ten co to tak mykał z partii do partii <z polecenia?>) wiele wiele lat po niedoszłym "zamachu:" i nikt poza nim nie jest tego w stanie poświadczyć.
Dla mnie Lech Wałęsa będzie zawsze wielkim człowiekiem gdzie nie bał się jak trzeba było.Dla niektórych na tym forum będzie zawsze Bolkiem,tchórzy którzy trzęśli portkami na widok milicjanta.
Dlaczego nieprawdopodobny?
KGB nie koniecznie musiało być informowane co zmierza GRU. Jedni mieli swoją agenturę, drudzy swoją, i w kraju i za granicą. Jedna służba prowadziła swoją politykę, druga swoją? Jak Kloss i Brunner, jak Gestapo i Abwehra. W "Stawce" dobrze to zilustrowano.
Ten sam agent mógł być prowadzony i przez jednych i przez drugich, bez wzajemnej wiedzy.
Mogło było być też tak, jak twierdzi Wyszkowski, że symulowano zamach by zdyscyplinować Bolka.
Mogło też być tak jak z zamachem na Jana Pawła, by zatrzeć ślady zlecono służbom bułgarskim, te zleciły terrorystom tureckim, co okazało się jak dotąd skuteczne, gdyż ustalić kto wydał rozkaz mimo tylu śledztw nie udało się.
Ale można też przypuszczać że jest to element tworzenia legendy Wałęsie, bo o sprawie przypomniał sobie Celiński (ten co to tak mykał z partii do partii <z polecenia?>) wiele wiele lat po niedoszłym "zamachu:" i nikt poza nim nie jest tego w stanie poświadczyć.