Powinno być wszędzie "karabinek", a nie "karabin szturmowy". To ostatnie to kalka językowa, to pierwsze to oficjalna nomenklatura (czemu oficjalnie to się nie nazywa karabinem szturmowym - nie wiem, ale to już inna sprawa).
Po ostatnich doświadczeniach Polska powinna dokonać diametralnej zmiany strategii obronnej. Nie mamy kim bronić Kraju, więc trzeba przeszkolić każdego kto może trzymać broń w ręku, od 18- do 60-latka. Szkolenia powinny obejmować obsługę broni i organizację na wypadek wojny. Każdy powinien znać swego potencjalnego dowódcę. Broń powinna być deponowana w magazynie każdego miasta. Każdy też powinien wiedzieć, gdzie się udać w przypadku zagrożenia.
Nie chcę tu siać paniki i dramatyzować. Chodzi mi tylko o taką obywatelską wizję obrony narodowej. Kiedy potencjalny wróg wiedziałby, że tak jesteśmy zorganizowani, nie potrzebowalibyśmy nawet nowoczesnego sprzętu, bo nikt z rakietami nie pchałby się do kraju, gdzie czekałaby go dobrze zorganizowana wojna partyzancka. Chodzi więc bardziej o prewencję.
Nie chcę tu siać paniki i dramatyzować. Chodzi mi tylko o taką obywatelską wizję obrony narodowej. Kiedy potencjalny wróg wiedziałby, że tak jesteśmy zorganizowani, nie potrzebowalibyśmy nawet nowoczesnego sprzętu, bo nikt z rakietami nie pchałby się do kraju, gdzie czekałaby go dobrze zorganizowana wojna partyzancka. Chodzi więc bardziej o prewencję.