Ja uważam, że papież lubi muzykę widać to po jego twarzy w czasie Mszy św. w Watykanie wiem bo mam podobną kiedy śpiewa chór z mojej parafii. :) Jeśli czegoś nie lubi to tej otoczki która jest wokół takich spotkań czyli jak spotyka się śmietanka towarzyska, ten papież postawił na ubóstwo chce być widocznie konsekwentny. Papież Benedykt XVI i św. Jan Paweł II lubił takie imprezy. Cóż każdy papież ma jakiś kaprys, był kiedyś taki papież, który nie lubił kawy ponieważ była czarna więc twierdził, że to napój diabła. Papież też człowiek... ;)
"Cóż każdy papież ma jakiś kaprys,..." - oj tak kolego gut, na przestrzeni wieków byli różni Papieże i mieli naprawdę różne upodobania, ale o tym kolega pewnie dobrze wie :))
Pewnie to "nie lubi muzyki" Morricone jest trochę za mocne, ale chyba rozumiem, co ma na myśli - chodzi o to, że myślę, że muzyka nie jest dla Franciszka ważna - jak na przykład była dla Benedykta, że traktuje ją raczej użytkowo: dobrze, jak jest piękna na liturgii, ale szkoda czasu na coś więcej. Po prostu nie jest melomanem i tyle, ale to nie jest żadna wada... Taka msza z dwoma chórami i orkiestrą to pewnie długa będzie, ale ja bym chętnie posłuchała, bo lubię styl Morricone :)
Muzyka do filmu "Karol, człowiek, który został papieżem" i do "Papież, który pozostał człowiekiem" autorstwa Morricone jest genialna, rozbraja mnie za każdym razem.
Morricone ma rację kiedy mówi że "eksperyment" z nawracaniem Indian się powiódł: co prawda niecałe 10% ów "eksperyment" przeżyło, ale za to jak pięknie śpiewali!
Wyczuwam sugestię, że źli katoliccy misjonarze wybili Indian. Proszę poczytać historię - ot, np. o tym, że Indianie okazali się całkowicie nieodporni na nowe choroby przywiezione ze Starego Świata.
"Cóż każdy papież ma jakiś kaprys,..." - oj tak kolego gut, na przestrzeni wieków byli różni Papieże i mieli naprawdę różne upodobania, ale o tym kolega pewnie dobrze wie :))