Co powiedziałby terapeuta Kościołowi, gdyby on, jako pacjent, zawitał w jego gabinecie?
Andrzej Duda podkreślił, że niektóre wypowiedzi szefa MSZ wzbudziły jego niesmak.
Filip Dębowski podpowiadał uczestnikom Festiwalu Kariery 2024, jak zadbać o higienę cyfrową.
dla kogo chcecie być portalem?
bo na pewno nie dla myślących katolików.
czy naprawdę tak trudno jest zrozumieć, że rozumienie kobiecości i męskości zmienia się w czasie i przestrzeni? ze na to rozumienie ma wpływy kultura i w dużej mierze wyznawana w danym regionie religia?
to są fakty a nie ideologia.
Niestety... "gender studies" to nie nauka sensu stricto, ale "nauka", która wyrosła na potrzeby konkretnej ideologii, tak jak w przeszłości "nauka" zwana marksizmem była wykładana na uczelniach, które miały nieszczęście egzystować w ustroju komunistycznym.
Gender ma korzenie marksistowskie, a nawet jej początków można dopatrywać się w epoce tzw. "oświecenia", w której naczelnym dążeniem "oświeconych" było zniszczenie zastanych struktur organizujących życie społeczne oraz zniszczenie moralności chrześcijańskiej, na której opierała się cywilizacja europejska.
Tym destrukcyjnym procesom ma służyć m.in. forsowana przez UE, a najprawdopodobniej również ONZ, ideologia gender, u której podstawy leży zakwestionowanie fundamentalnego znaczenia tego, że rodzimy się jako mężczyzna lub kobieta, a wszystko co inne (np. obojnactwo) jest nienormalnością, a pociąg seksualny do przedstawiciela tej samej płci objawem poważnej choroby psychicznej.
Gender odmienność płciową pomiędzy kobietą i mężczyzną traktuje jako czynnik zewnętrzny i nieważny, coś co można dowolnie kształtować, tak jak kolor włosów, piersi czy bicepsów.
Ideologia gender prowadzi do wniosku, że jedynym celem w życiu płciowym człowieka, jest takie ukształtowanie swojej płciowości, z której będzie najbardziej zadowolony, niezależnie od otrzymanych przy urodzeniu genów czy narządów płciowych. Stąd tak wielka afirmacja wszelkich "odmieńców" nieheteroseksualnych, stąd powstanie 54 "płci", których listę mogliśmy niedawno poznać.
Ponieważ według gender wszystkie kombinacje czynników, które wyznaczają płeć, na każdym poziomie ich rozróżniania, są dozwolone i wszystkie są jednakowo dobre, to również wszystkie powinny być bez zastrzeżeń akceptowane.
I dlatego tęcza na placu Zbawiciela będzie stała tak długo, jak długo ideologia gender będzie się w naszym kraju panoszyła. A im bardziej będzie się panoszyła, tym więcej takich tęczy będzie stawianych w różnych miastach, tak jak kiedyś stawiano w nich pomniki Lenina czy Stalina.
dla kogo chcecie być portalem?“
Jako człowiek czuje się Pani zażenowana.
OK.
A jako nieczłowiek czuje się Pani – no właśnie jak??? Z Pani wpisu wynika, że jest Pani człowiekiem nie przez cały czas. Tak, więc to funkcja? Pisze Pani, jako funkcjonariusz?
No dobra dość złośliwości!
Niech Pani rozwinie ten wątek o kulturowym rozumieniu kobiecości i męskości!
Robi się ciekawie. Mnie nie interesuje funkcja społeczna, ale biologiczna, kobiety i mężczyzny. To, że kultura kształtuje funkcje społeczne, to zgoda. Ale co z… no wie Pani różnimy się anatomicznie i psychofizycznie i Pani może rodzić a ja nie.
No niech się Pani Helga postara! Proszę Panią, ja uwielbiam być Neandertalem!
Widziała Pani film „Three Ages“ z Busterem Keatonem? Jeśli nie to czas najwyższy.
No, no robi się ciekawie…
To dobrze!!!
Bo tylko tyle wystarczy, aby ośmieszyć Gender!
No to ja nie muszę robić matury, ani wracać do podstawówki!
Hurrra! Bo czasami śni mi się to w nocnych koszmarach, że wracam do szkoły...
Za odpowiednie honorarium mogę te głupoty "wykładać" na każdej uczelni :))
kobieta-polka.
Kobieta -samica
kobieta-matka
i na koniec kobieta-genderczemu nie .Przeciez one tez zostaly stworzone pod serduszkiem ich mam w milosci nieskonczonej Naszego Boga..
Gender tego nie zmieni...
A gdzie - pytam - miejsce zwykłych kobiet niezamężnych, czy zamężnych ale bezdzietnych? Nas nie ma, my nie istniejemy. Nie rodzimy dzieci, ale też nie głosimy obrazoburczych haseł, więc nasze życie, nasze problemy, nasze pragnienia i dążenia nikogo nie obchodzą.
A jakie osiągnięcia może mieć zwyczajna, przeciętna kobieta niezamężna? Żadnych - powinna mieć tylko ciągłe wyrzuty sumienia. Powinna czuć się winna że nie rodzi dzieci oraz winna, jeśli rozwija się zawodowo czy w inny sposób - bo to godne potępienia robienie "kariery". Najlepiej, jak mieszka z rodzicami, siedzi cicho w kącie, pracuje za grosze, albo nie ma pracy - i sprząta staruszkom mieszkania. I niczego nie chce - bo nic jej się nie należy.
Przeczytałem z zaciekawieniem artykuł.
Trochę za szybko, trochę mieszania, trochę samosądowo, ale nie o tym...
Nowa nauka gended studies i jej promocja jako żywo przypomina mi wciąż nie tak odległą w czasie historię prawie laureata nagrody Nobla, której ku swojemu zdziwieniu nie dostał:
Trofim Łysenko
http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%81ysenkizm