• west
    23.12.2014 13:04
    Czy aby biskupi niemieccy nie starają się pokazać, że wiedzą coś lepiej niż Najwyższy Kapłan a Nasz Pan Jezus Chrystus ?
    Czy nie obawiają się, że ich działania zachęcają do grzechu ?
    Czy nie boja się odpowiedzialności za zagrożenie kolejnym rozłamem w Kościele ?
  • ks. Sławomir
    23.12.2014 13:14
    W zbliżające się 500-lecie herezji Lutra Kościół niemiecki chce nam dać kolejną herezję
  • gaba
    23.12.2014 13:14
    co za glupoty ci biskupi wygadują, jest rozwiedziony zakaz przystępowania do komunii, koniec kropka
    • br0da
      23.12.2014 15:25
      br0da
      Gaba:
      Rozwód jest wprawdzie grzechem, ale jeszcze nie wyklucza przystępowania do sakramentu Komunii. Choć oczywiście lepiej nie popełnić tego grzechu i zamiast rozwodu - w konfliktowej sytuacji zdecydować się na separację.
      Wykluczający jest dopiero grzech uporczywego trwania w cudzołóstwie - czyli życie w nowym związku, niesakramentalnym. Uregulowanie takiej sytuacji umożliwia dopiero złożenie i dochowanie przez trwające w takim związku osoby przysięgi zachowania wstrzemięźliwości seksualnej, tj. 'białe małżeństwo'.
      • rst
        23.12.2014 19:21
        do broda;
        Nie wiem skąd pomysł, że "Białe małżeństwo" już nie jest grzechem?
        Czy osoby, które mają swoich małżonków, ale żyją w jednym domu z innymi partnerami nie popełniają grzechu jakim jest rozwód, pozostawienie swojego małżonka i życie z kimś innym?
        Po co wobec tego składa się przysięgę małżeńska "nie opuszczę cię aż do śmierci?" Jakie znaczenie ma ta przysięga, skoro można żyć z kimś innym w "białym małżeństwie" i uważać że to jest uregulowanie(?) grzesznej sytuacji?
      • br0da
        23.12.2014 20:25
        br0da
        Rst: Katechizm Kościoła Katolickiego, §1650, ostatnie zdanie.
      • br0da
        23.12.2014 20:31
        br0da
        Rst:
        I jeszcze dodam - osobiście nie znam żadnego takiego przypadku - ale: http://papiez.wiara.pl/doc/2160268.Zyje-na-kredyt
      • Sluga
        25.12.2014 12:59
        rst czytaj Encykliki, a potem się wypowiadaj. W Familiaris consortio JPII, zresztą Święty, zapisał zasady na podstawie, których niesakramentalni mogą korzystać z Sakramentów. Jeśli bronisz świętości rodziny to warto wiedziec jaka jest nauka Kościoła, którego jesteś żywym członkiem.
      • rst
        25.12.2014 19:30
        @Sługa;
        Encyklika encykliką. Ale ja się zastanawiam, czy naprawdę można uważać, że życie z niepoślubioną osobą (po uprzednim pozostawieniu małżonka, któremu składało się przysięgę dozgonnego życia) - jest życiem w stanie łaski? Czy Pan Bóg uważa, że można rozwieść się i żyć "w białym związku" z niepoślubioną osobą?
        Jeszcze raz zapytam: Jakie znaczenie ma przysięga małżeńska? Bo wygląda, że żadnego.
      • br0da
        26.12.2014 00:03
        br0da

        Rst:
        Dobrze robisz, że pytasz jakie znaczenie ma sakrament małżeństwa, zwłaszcza w wypadku rozwodu.
        Źle jednak robisz, że zamiast znaleźć odpowiedź w przykładach z życia i w dokumentach Kościoła, zwłaszcza że odpowiednie dokumenty zostały Ci podane ( KKK i Familiaris Consortio) - odpowiedzi udzielasz sobie sam, ponownie tej samej. Dlaczego tak robisz?

        Jeśli nie znalazłeś czasu albo motywacji, by poszukać odpowiednich fragmentów - oto one, poniżej. Wczytaj się w te fragmenty i zastanów, czy potwierdzają one jakoby - jak piszesz - Kościół uważał że «przysięga małżeńska nie ma już żadnego znaczenia»

        KKK §1650:

        «W wielu krajach są obecnie liczni katolicy, którzy na podstawie prawa cywilnego decydują się na rozwód i zawierają cywilnie nowy związek. Kościół, będąc wierny słowom Jezusa Chrystusa: "Kto oddala żonę swoją, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo względem niej. I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo" (Mk 10, 11-12), nie może uznać nowego związku za ważny, jeśli ważne było pierwsze małżeństwo. Jeśli rozwiedzeni zawarli cywilnie drugi związek małżeński, znajdują się w sytuacji, która obiektywnie wykracza przeciw prawu Bożemu. Dlatego nie mogą oni przystępować do Komunii eucharystycznej tak długo, jak długo trwa ta sytuacja. Z tego samego powodu nie mogą oni pełnić pewnych funkcji kościelnych. Pojednanie przez sakrament pokuty może być udzielane tylko tym, którzy żałują, że złamali znak Przymierza i wierności Chrystusowi, i zobowiązują się żyć w całkowitej wstrzemięźliwości.»

        I jeszcze KKK §1651:

        «W stosunku do chrześcijan, którzy żyją w związku cywilnym, a którzy często zachowują wiarę i pragną po chrześcijańsku wychować dzieci, kapłani i cała wspólnota powinni okazywać dużą troskę, by nie czuli się oni jakby odłączeni od Kościoła, w którego życiu mogą i powinni uczestniczyć jako osoby ochrzczone: Niech będą zachęcani do słuchania słowa Bożego, do uczęszczania na Mszę świętą, do wytrwania w modlitwie, do pomnażania dzieł miłości oraz inicjatyw wspólnoty na rzecz sprawiedliwości, do wychowywania dzieci w wierze chrześcijańskiej; do pielęgnowania ducha i czynów pokutnych, ażeby w ten sposób z dnia na dzień wypraszali sobie u Boga łaskę.»

        JPII, FC §84: 

        «Codzienne doświadczenie pokazuje, niestety, że ten, kto wnosi sprawę o rozwód, zamierza wejść w ponowny związek, oczywiście bez katolickiego ślubu kościelnego. Z uwagi na to, że rozwody są plagą, która na równi z innymi dotyka w coraz większym stopniu także środowiska katolickie, problem ten winien być potraktowany jako naglący. Zagadnieniem tym zajęli się wprost Ojcowie Synodu. Kościół bowiem ustanowiony dla doprowadzenia wszystkich ludzi, a zwłaszcza ochrzczonych, do zbawienia, nie może pozostawić swemu losowi tych, którzy — już połączeni sakramentalną więzią małżeńską — próbowali zawrzeć nowe małżeństwo. Będzie też niestrudzenie podejmował wysiłki, by oddać im do dyspozycji posiadane przez siebie środki zbawienia.

        Niech wiedzą duszpasterze, że dla miłości prawdy mają obowiązek właściwego rozeznania sytuacji. Zachodzi bowiem różnica pomiędzy tymi, którzy szczerze usiłowali ocalić pierwsze małżeństwo i zostali całkiem niesprawiedliwie porzuceni, a tymi, którzy z własnej, ciężkiej winy zniszczyli ważne kanonicznie małżeństwo. Są wreszcie tacy, którzy zawarli nowy związek ze względu na wychowanie dzieci, często w sumieniu subiektywnie pewni, że poprzednie małżeństwo, zniszczone w sposób nieodwracalny, nigdy nie było ważne.

        Razem z Synodem wzywam gorąco pasterzy i całą wspólnotę wiernych do okazania pomocy rozwiedzionym, do podejmowania z troskliwą miłością starań o to, by nie czuli się oni odłączeni od Kościoła, skoro mogą, owszem, jako ochrzczeni, powinni uczestniczyć w jego życiu. Niech będą zachęcani do słuchania Słowa Bożego, do uczęszczania na Mszę świętą, do wytrwania w modlitwie, do pomnażania dzieł miłości oraz inicjatyw wspólnoty na rzecz sprawiedliwości, do wychowywania dzieci w wierze chrześcijańskiej, do pielęgnowania ducha i czynów pokutnych, ażeby w ten sposób z dnia na dzień wypraszali sobie u Boga łaskę. Niech Kościół modli się za nich, niech im dodaje odwagi, niech okaże się miłosierną matką, podtrzymując ich w wierze i nadziei.

        Kościół jednak na nowo potwierdza swoją praktykę, opartą na Piśmie Świętym, niedopuszczania do komunii eucharystycznej rozwiedzionych, którzy zawarli ponowny związek małżeński. Nie mogą być dopuszczeni do komunii świętej od chwili, gdy ich stan i sposób życia obiektywnie zaprzeczają tej więzi miłości między Chrystusem i Kościołem, którą wyraża i urzeczywistnia Eucharystia. Jest poza tym inny szczególny motyw duszpasterski: dopuszczenie ich do Eucharystii wprowadzałoby wiernych w błąd lub powodowałoby zamęt co do nauki Kościoła o nierozerwalności małżeństwa.

        Pojednanie w sakramencie pokuty — które otworzyłoby drogę do komunii eucharystycznej — może być dostępne jedynie dla tych, którzy żałując, że naruszyli znak Przymierza i wierności Chrystusowi, są szczerze gotowi na taką formę życia, która nie stoi w sprzeczności z nierozerwalnością małżeństwa. Oznacza to konkretnie, że gdy mężczyzna i kobieta, którzy dla ważnych powodów — jak na przykład wychowanie dzieci — nie mogąc uczynić zadość obowiązkowi rozstania się, „postanawiają żyć w pełnej wstrzemięźliwości, czyli powstrzymywać się od aktów, które przysługują jedynie małżonkom”.

        Podobnie szacunek należny sakramentowi małżeństwa, samym małżonkom i ich krewnym, a także wspólnocie wiernych, zabrania każdemu duszpasterzowi, z jakiegokolwiek motywu lub dla jakiejkowiek racji, także duszpasterskiej, dokonania na rzecz rozwiedzionych, zawierających nowe małżeństwo, jakiegokolwiek aktu kościelnego czy jakiejś ceremonii. Sprawiałoby to bowiem wrażenie obrzędu nowego, ważnego sakramentalnie ślubu i w konsekwencji mogłoby wprowadzać w błąd co do nierozerwalności ważnie zawartego małżeństwa.

        Postępując w ten sposób, Kościół wyznaje swoją wierność Chrystusowi i Jego prawdzie; jednocześnie kieruje się uczuciem macierzyńskim wobec swoich dzieci, zwłaszcza tych, które zostały opuszczone bez ich winy przez prawowitego współmałżonka.

        Kościół z ufnością wierzy, że ci nawet, którzy oddalili się od przykazania pańskiego i do tej pory żyją w takim stanie, mogą otrzymać od Boga łaskę nawrócenia i zbawienia, jeżeli wytrwają w modlitwie, pokucie i miłości.
        »

        To jak, Rst  - widzisz w tych fragmentach obniżenie rangi przysięgi małżeństwa - czy raaczej coś innego?

      • sługa
        26.12.2014 00:08
        do rst
        Nie wiem co Bóg uważa. Wiem tylko, że miłością będziemy zbawieni, a ci którzy nie z miłości to ze sprawiedliwości będą zdawać sprawę.

        A przysięgi, nawet te dawane przed Bogiem łamiemy bo jesteśmy ludźmi-grzesznikami. Weźmy chociażby Sakrament pokuty i nasze marne obietnice poprawy. Nie pozostaje nam nic tylko westchnąć słowami Hioba (Hiob 40,3) A Hiob odpowiedział Panu: "Jam mały, cóż Ci odpowiem?

        Nie stawajmy się bratem syna marnotrawnego, bo decyzja o przyjęciu przez Ojca należy do Niego samego.

      • rst
        26.12.2014 12:28
        @br0da;
        znam te fragmenty, które przytoczyłeś, ale widzę że znacznie odbiegają od Jezusowych słów "kto oddala żonę i bierze inną popełnia cudzołóstwo" oraz "co Bóg złączył człowiek niech nie rozdziela" czy też zasady "jednego ciała" małżonków.
        W Ewangelii nie ma wyjątków dla nierozerwalności małżeństwa takich jak proponuje familiaris consortio, czyli dla "białego związku "z niepoślubioną osobą.
        Czy wspólne życie w jednym domu z kimś niepoślubionym (nawet bez seksu) jest formą życia, która nie jest sprzeczna z nierozerwalnością małżeństwa??
        Naprawdę tak uważasz?
      • br0da
        26.12.2014 18:03
        br0da

        Rst:

        Jeśli, jak twierdzisz, znasz te fragmenty - to niestety najwyraźniej ich nie rozumiesz.

        Dla mie EOT.

        Wesołych Świąt Narodzenia Pana.

      • brunero
        26.12.2014 22:43
        brunero
        Oznacza to konkretnie, że gdy mężczyzna i kobieta, którzy dla ważnych powodów — jak na przykład wychowanie dzieci — nie mogąc uczynić zadość obowiązkowi rozstania się, „postanawiają żyć w pełnej wstrzemięźliwości, czyli powstrzymywać się od aktów, które przysługują jedynie małżonkom”.

        Zwracam uwagę na powyższe słowa. To nie jest tak, że tzw. białe małżeństwo nie jest niczym złym. Tu wyrażnie mówi się o pewnej wyjątkowości,zwalniającej z obowiązku rozstania, z uwagi na dobro na przykład dzieci. Trochę to przypomina słowa Jezusa: "Z uwagi na zatwardziałość serc waszych".
      • rst
        27.12.2014 16:36
        Brunero;
        Ktoś tu zapomniał o ślubnym małżonku i zadecydował, że bierze się pod uwagę przede wszystkim dobro dzieci z cudzołożnego związku, a nie dobro ślubnego małżonka.
        A co w sytuacji gdy pozostawiony małżonek czeka na powrót wiarołomcy,(lub jest chory i potrzebuje opieki), to czy nadal dziecko z innym partnerem zwalnia z obowiązku rozstania się partnerów niesakramentalnych aż do czasu usamodzielnienia się dziecka (czyli praktycznie na zawsze)?

        Gdzie jest o tym mowa w Ewangelii? W kościele uczą, że dla małżonka na pierwszym miejscu jest Bóg, potem drugi małżonek, a dopiero na trzecim miejscu - dzieci. Natomiast według wersji FC najważniejsze jest dziecko, i to ze związku niesakramentalnego, potem partner nieślubny. A Bóg chyba na ostatnim miejscu, (nie mówiąc już że nie ma tu w ogóle miejsca dla małżonka ślubnego).
        Ta odwrócona hierarchia wartości ma dalsze konsekwencje w propozycjach kard. Kaspera przedstawionych na synodzie.
      • Anna
        27.12.2014 22:53
        @rst
        Coś w tym jest - niezależnie od naturalnego (biologicznego nawet) obowiązku opieki nad dziećmi, przysięga małżeńska zobowiązuje do nie opuszczania MAŁŻONKA. Dzieciom rodzice nie przysięgają.
      • bartek
        29.12.2014 10:23
        Można też wysnuć wniosek, że ważniejsze są dzieci z drugiego zawiązku, bo to dla nich w nim się trwa i to ich nie można opuścić dla ich dobra, jak dzieci zrodzone w czasie trwania małżeństwa , pomimo przysięgi złożonej w kościele, że się je wychowa i to wychowa w wierze katolickiej.
  • Pablo
    23.12.2014 13:32
    Czy tym biskupom coś się nie pomieszało? Od kiedy to konferencja episkopatu decyduje o takich sprawach to po pierwsze a po drugie pewne zasady już są od dawna wystarczy stosować i po sprawie.
  • panax
    23.12.2014 13:44
    Jest problem - trzeba myśleć! I biskupi rozważą sprawę. też mi się nie podoba pomysł przejścia do porządku dziennego nad rozerwalnością małżeństwa, ale też nie podoba mi się ucinanie dyskusji na zasadzie: koniec i kropka.
  • Istota
    23.12.2014 14:19
    Istotą sprawy nie jest to czy te osoby zgrzeszyły czy nie - bo zgrzeszyły wchodząc w drugie lub kolejne związki będąc związane małżeństwem, nie jest więc to kwestia nierozerwalności małżeństwa. Chodzi o to, jak klasyfikować grzech - czy jako złamanie sakramentu w momencie wejścia w związek i resztę pożycia uznać za nałóg albo okoliczności zewnętrzne decydujące o konkubinacie niemożliwe do przezwycięenia - jak np. dzieci w tym związku (wtedy byłby to grzech lekki), czy może traktować każde współżycie, albo chociaż jego możliwość - jaką stwarza wspólne mieszkanie i wychowywanie dzieci - każdorazowo jako grzech ciężki. Nie jest to więc kwestia nazywania dobra złem a zła dobrem. Pytanie też, czym w ogóle jest komunia - czy nagrodą doskonałych czy umocnieniem w drodze dla upadających. Wolałbym osobiście to drugie rozumienie komunii, a kto jest bez grzechu niech wstępuje do nieba od razu i nie kala się podobnymi dywagacjami. Bo nie jest to kwestia dogmatu z Pisma czy nauczania Kościoła, a kwestia praktyki duszpasterskiej. Nie patrzmy też na cały Kościół z Polskiego punktu widzenia, gdzie małżeństwo sakramentalne jest wciąż dzięki Bogu pewną normą. Świat Katolicki (Καθολικος (gr.)- powszechny) na nas się nie kończy. Pytanie, co będzie z pożytkiem doczesnym i wiecznym dla tych, którzy pobłądzili, a chcą być blisko Boga. W jedności z nim i Kościołem.
    • zdziwiony
      23.12.2014 17:25
      No cóż takie mamy czasy, w których utożsamianie się z takim kościołem jaki nam objawiają nawiedzeni przez "666" biskupi jest w moim mniemaniu poważnym "OBCIACHEM".Już bardzo dawno temu zrozumiałem dlaczego sobór watykański II jest tak wysoko ceniony przez tzw. środowiska liberalne i libertyńskie.
    • Kalinaa
      28.12.2014 16:09
      Komunia nie jest nagrodą, tylko umocnieniem dla grzeszników, ale tylko i wyłącznie wtedy gdy jest się w stanie łaski uświęcającej, a nie dla tych którzy pokazali Bogu figę i odwrócili się od Niego plecami.
      Komunia to łączność, a nie można być w łączności jeśli się świadomie i dobrowolnie odłączyło i chce się żyć w tym odłączeniu.
  • Ksiądz
    23.12.2014 14:26
    Biskup Stefan Oster nie jest biskupem Ratyzbony tylko Pasawy. W tekście jest błąd.
  • mastera
    23.12.2014 14:26
    kościół katolicki niemiecki jest nim tylko z nazwy, w istocie jest protestancki; do czego doprowadzi odrzucenie nierozerwalności małżeństwa w całym K.K.? Do potężnej schizmy, bowiem duża częśc tego Kościoła, głównie polskiego będzie wierna nauczaniu Chrystusa. To będzie początek czasów ostatecznych.
  • ysuk-san
    23.12.2014 14:42
    1Kor 11,27
  • DNA
    23.12.2014 14:45
    Fałszywe myślenie. Grzechu nie można oswajać i tłumaczyć okolicznościami. Nie można odpuścić czegoś co trwa ze świadomego i wolnego wyboru. Stawianie się w roli Boga nikomu na dobre nie wyszło.
    • myśleć
      23.12.2014 15:48
      do ysuk-san -1Kor 11,27 ani w tym ani w innym fragmencie ewangelii Jezus Chrystus nie mówi o zakazie komunii dla rozwodników.Fragment na który się powołujesz mówi wyraźnie o traktowaniu Ciała Bożego jako zwykłej wyżerki.Dochodziło wówczas do profanacji przez obżarstwo i opilstwo.
      Co ciekawe wyżej w 11, 13 -16 mowa jest o niestosownym ubieraniu kobiet,Kto dziś ma pretensje o odkryte włosy u niewiast?
      • Ja
        23.12.2014 16:34
        Znam dziewczyny które dbają o to, by w kościele podczas modlitwy mieć zakrytą głowę i by strój był skromny. Znam też mężczyzn, którzy potrafią uprzejmie i delikatnie zwrócić bliźnim uwagę, że świątynia to nie plaża.
  • helena
    23.12.2014 15:28
    Czy nie oni dali nam Luthera?
  • helena
    23.12.2014 15:29
    Czy nie oni dali nam Luthera?
  • Moria
    23.12.2014 15:51
    Moria
    bł. Jan Henryk Newman (+1890)

    Takie jest postępowanie ludzi nieszczerych w trudnej chwili. Być może ich trudność jest prawdziwą trudnością; ale w tym różnią się od ludzi szczerych, że ci ostatni szukają Boga w swoich trudnościach, wiedząc, że tylko Ten, który je narzuca, może je odwrócić; ale ludzie nieszczerzy nie chcą iść do Boga; i dla nich trudność jest tylko o tyle zyskiem, że daje im pozorny powód, rodzaj wymówki, upoważniającej ich niejako do ominięcia Bożych zasad i do pójścia własną drogą. I tak Saul sam wybrał swój los, tak Jeroboam, kiedy znalazłszy się w niepewnym położeniu, sporządził dwa złote cielce i wprowadził nowy kult bez rozkazu Boskiego. Natomiast kiedy Ezechiasz był w kłopocie, wziął list Sennacheryba i „poszedł do świątyni Jahwe, i rozwinął go przed Jahwe” (Iz 37, 14). A kiedy św. Piotr zaczął tonąć, zawołał do Chrystusa: „Ratuj mnie, Panie!” (Mt 14, 30)
    ---------------------------
    znaleziono w:

    John H. Newman "Słowo, które nie przemija. Ewangelia w kazaniach kardynała J. H. Newmana" przełożył Tadeusz Mieszkowski, PAX 1969
  • Moria
    23.12.2014 16:14
    Moria
    Ewangelia wg św. Marka 6, 17-29
    -----------------------------------------
    Śmierć Jana Chrzciciela


    17 Ten bowiem Herod kazał pochwycić Jana i związanego trzymał w więzieniu, z powodu Herodiady, żony brata swego Filipa, którą wziął za żonę. 18 Jan bowiem wypominał Herodowi: «Nie wolno ci mieć żony twego brata». 19 A Herodiada zawzięła się na niego i rada byłaby go zgładzić, lecz nie mogła. 20 Herod bowiem czuł lęk przed Janem, znając go jako męża prawego i świętego, i brał go w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a przecież chętnie go słuchał.
    21 Otóż chwila sposobna nadeszła, kiedy Herod w dzień swoich urodzin wyprawił ucztę swym dostojnikom, dowódcom wojskowym i osobom znakomitym w Galilei. 22 Gdy córka tej Herodiady weszła i tańczyła, spodobała się Herodowi i współbiesiadnikom. Król rzekł do dziewczęcia: «Proś mię, o co chcesz, a dam ci». 23 Nawet jej przysiągł: «Dam ci, o co tylko poprosisz, nawet połowę mojego królestwa». 24 Ona wyszła i zapytała swą matkę: «O co mam prosić?» Ta odpowiedziała: «O głowę Jana Chrzciciela». 25 Natychmiast weszła z pośpiechem do króla i prosiła: «Chcę, żebyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela». 26 A król bardzo się zasmucił, ale przez wzgląd na przysięgę i biesiadników nie chciał jej odmówić. 27 Zaraz też król posłał kata i polecił przynieść głowę Jana. Ten poszedł, ściął go w więzieniu 28 i przyniósł głowę jego na misie; dał ją dziewczęciu, a dziewczę dało swej matce. 29 Uczniowie Jana, dowiedziawszy się o tym, przyszli, zabrali jego ciało i złożyli je w grobie.
    • Hmm
      23.12.2014 17:10
      Tu kontekst jest inny. Chrzciciel nie wypominał Herodowi, że powtórnie zawarł małżeństwo (bo rozwody jak wiemy z Ewangelii były w judaizmie dopuszczane casusem Mojżeszowym) tylko o to, że trzyma legalną żonę brata i żyje z nią w związku. Więc Twój dramatyczny komentarz jest akurat nie trafiony;p Obrońcy niedopuszczania rozwodników do komunii wywodzą swoje Ewangeliczne argumenty z fragmentu, w którym Jezus mówi, że "kto oddaloną bierze za żonę popełnia cudzołóstwo" - i jest to dobry argument, bo jest to cudzołóstwo, tylko pytanie w dyskusji w okół komunii dla rozwiedzionych nie brzmi czy jest to grzech, tylko jaki rodzaj grzechu - lekki - bo samo wejście w związek było grzechem i później jest możliwe odpuszczenie go, nawet jeśli nie ma możliwości zerwania związku czy ciężki do końca życia i nieodpuszczalny dopóki trwa związek. To zresztą już było tu rozwijane tylko niektórzy w ogóle nie chcą się nad tym zastanowić, wolą odrzucać a priori. A może warto to przemodlić? Ja sam nie rozsądzam, ale też w ciemno, nic nie wiedząc i nie rozeznając nie potępiam jak niestety większość uczestników tej dyskusji.
  • Ja
    23.12.2014 16:31
    Dlaczego biskupi i kardynałowie typu Marx dalej są na swoich stanowiskach? Do czego musi dojść, co muszą powiedzieć żeby w Watykanie ktoś się wreszcie obudził i odebrał takim wilkom w owczych skórach misję kanoniczną i posłał ich w jakieś ustronne miejsce na długą pokutę?
    Nie pojmuję, jak można dopuszczać dyskusję na ten temat, zamiast wysłuchać uwag a potem zakazać takich praktyk. Przecież wiadomo jak będzie. Najpierw utworzy się precedens obwarowany wieloma warunkami. Tych warunków w praktyce nie będzie się przestrzegać, więc z wyjątku szybko zrobi się reguła. A jak ktoś zgłosi zastrzeżenia, to liberałowie powiedzą: no przecież Watykan zezwolił.
  • L-k
    23.12.2014 16:53
    Nie rozumiem przeslania tej tresci ? wiazace wydaje mi sie zdanie watykanu i kurii a nie poszczegolnego epskopatu...tym bardziej niemieckiego tak dalekiego od pelnej praktyki- tekst powinien byc opatrzony komentarzem telogicznym aby nie robic zamieszania! z powazaniem
  • l-k
    23.12.2014 16:57
    szokowac aby przyciagnac uwage to nie o to chodzi...niemcy zadnym wyznacznikiem
  • smutna refleksja
    23.12.2014 16:57
    Mamy pierwsze owoce postępu w wydaniu Papieża Franciszka...
    "Dzień dobry" od samego początku pontyfikatu nie było przejęzyczeniem...
    Dzisiaj widzimy, że był to "znak czasu".
  • quidam
    23.12.2014 17:11
    kosciol w niemczech... praktycznie nie istnieje. W wielu diecezjach przeprowadzono ostatnio "reforme" doprowadzila ona do likwidacji parafii odbierajac nielicznym wiernym mozliwosc udzialu w codziennej Eucharystii. Rozmawialem z emerytowanym ksiedzem, ktory chce pomagac i chce jako emeryt sluzyc ludziom, odprawiac Msze sw. Jednak zostalo mu to ZABRONIONE /!/ wiec odprawia prywatnie u siebie w mieszkaniu. Wazne jest dla swieckich "reformatorow" aby ludzie placili podatek koscielny, co daje im calkiem niezla prace.
    kosciol nie istnieje ... bo nie moze istniejc bez Eucharystii.... O tym co zrobic by "pojawily sie powolanie" nie mowi nikt.
    • Anonim (konto usunięte)
      23.12.2014 17:24
      Bzdury.
      Oczywiscie ze kazdy moze uczestniczyc we Mszy sw niedzielnej ale nie we wlasnej parafii. Moze musi 5 km samochodem podjechac.
      A parafie laczy sie z powodu braku ksiezy. Ksiadz na eneryturze proboszczem nie bedzie i moze co najwyzej doraznie pomagac. A na to, zeby go systematycznie zaplanowac potrzeba wiecej niz spontanicznej akcji.

      Ten logistyczny problem Polska tez niedlugo bedzie miala.
  • trup
    23.12.2014 18:18
    papież paweł VI - swąd szatana wkradł się do kościoła .A ten papież ma być wyniesiony na ołtarze .
  • Francesco
    23.12.2014 18:19
    Mieszkam w Niemczech od ponad 10 lat,do Kościoła niemieckiego chodzimy wraz z żoną "awaryjnie", gdy nie ma możliwości pójścia do parafii przy Polskiej Misji Katolickiej,w której duszpasterzami są polscy księża.To co zaskakuje, to fakt, że prawie wszyscy uczestnicy mszy św. idą ławkami do komunii św.Konfesjonały są często używane do składowania sprzętów do sprzątania, to smutny widok, gdy w konfesjonale stoją całe wózki do sprzątania, szczotki, mopy itp.
    Za mało księża niemieccy mówią jak wielki skarb to sakrament spowiedzi , za mało mówią o grzechu. Nasz znajomy polski Ksiądz, który uczył dzieci katechezy został poinformowany, że nie może mówić dzieciom o wszystkich przykazaniach np. szóste przykazanie - nie może być przedstawiane.
    Ale mimo wszystko mam szczęście, bo parafia niemiecka, do której należę jest wzorem dla innych.Jeśli kogoś zainteresuje mój wpis to proszę wbić w przeglądarkęadres:
    www.rheinviertel.de.
    Pozdrawiam wszystkich świątecznie z Niemiec.
    Francesco
    • myśleć
      23.12.2014 18:54
      A mnie się wydaje że Kościół niemiecki umiera nie z powodu liberalizacji przykazań, ale z powodu równowagi ekonomicznej.DOBROBYT jest jednym z największych zagrożeń wiary. Po co mi Bóg, po co kościół, wspólnota jeżeli ze wszystkim daję sobie radę? Proszę zwrócić uwagę że tam gdzie szaleje żywioł i panuje trwoga, tam najwięcej garnie się do Boga.
      Ja również pozdrawiam żyjących na obczyźnie
  • katolik
    23.12.2014 19:06
    Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego?
    Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego.1Kor 6;9.
  • Andrzej
    23.12.2014 23:28
    A może osądy zostawmy sumieniu i Bogu? On zna nas lepiej niż ci, co każdego chceliby wrzucić do jednego wora i zamisst zająć się swoim życiem debatują o morale innych.
  • anmi
    24.12.2014 00:13
    Uniewaznienia malzenstw podobno trafiaja do Watykanu. Ale jest sprzecznosc. W USA jest wiele par, ktore biora drugie malzenstwa w kosciele, majac dzieci z pierwszego malzenstwa koscielnego. Tu nawet nikt sie nie zastanawia nad komunia dla rozwodnikow tylko sie te malzenstwa uniewaznia i nowe malzenstwa legalizuje - nie wiem na jakiej podstawie. W Polsce natomiast dla kontrastu sa przyklady, ze ludzie, zyjacy w malzenstwach bezdzietnych z osoba, ktora sie znecala lub miala problem z uzaleznieniem bez ochoty naprawienia tego, nie maja mozliwosci uniewaznienia malzenstwa i zalegalizowania rodzin w harmonijbych nowych zwiazkach. Co wiecej czesto ksieza utrudniaja lub odmawiaja dzieciom z takich zwiazkow przyjmowania sakramentow!
    Kosciol katolicki powinien byc przejrzysty i jednolity.

    Czy rola kosciola nie jest uczyc z miloscia jak postepowac, czego nie robic i DLACZEGO a nie tylko ganic i oceniac?
  • obserwator
    24.12.2014 00:46
    Wszystko się wywraca. Ci biskupi atakują nowe ruchy i rzeczywistości kościelne, bo ludzie w nich żyją wiarą, mają wiele dzieci, ewangelizują na ulicach. Robią problemy z ich liturgiami eucharystiami, a z drugiej strony chcą dawać komunię rozwiedzionym. Czy niemieccy biskupi mają jeszcze wiarę ? Śmiem wątpić.
    • Ajja
      24.12.2014 15:07
      Akurat ci biskupi, którzy są za komunią dla rozwodników liturgię masakrują na wiele innowacyjnych sposobów nie zaprzątając sobie nią zbytnio głowy. Mają ważniejsze sprawy - np. Kirchensteuer, dopatrywanie się dobrych owoców bycia aktywnym homoseksualistą itp.
  • Ja
    24.12.2014 04:14
    Bog Jest Miloscia ,Bog Jest Milosierny .Jest naszym najlepszym Nauczycielem.Mamy Boga nasladowac.U Boga nie ma - " koniec ,kropka "....Jezeli zyjemy zgodnie z Ewangelia to nie mozemy byc skrajnymi radykalistami....nasladujmy wiec Boga.Rozwod to nie jest przyjemnosc -to tragedia .Zaufalismy komus do konca a on nas np.zdradza,krzywdzi,oszukuje,bije,robi pieklo...Umarla milosc !Bog nie chce ,zeby tak sie dzialo i mowi :Kochaj Blizniego jak siebie ,czyli nie zapomnij o sobie,nie pozwol siebie zniszczyc,ratuj siebie i bezbronne dzieci...! Grzechem jest pozwolic na to ,zeby nas ktos zly wykonczyl !.Dobrze,ze sa Kaplani z Ludu wzieci,dla Ludu postawieni .W Kosciele ,Ktory ustanowil Dobry,Kochajacy nas Bog nie mozna nikogo krzywdzic ,nie wolno nikogo odrzucac.W tych tragicznych sytuacjach Kosciol zyjacy Slowem Bozym ma tych skrzywdzonych wspierac i podnosic na duchu .Tylko zli ,zatwardziali,radykalisci sa zawzieci i robia z ofiary winnego .
    • Ajja
      24.12.2014 15:11

      Jezeli zyjemy zgodnie z Ewangelia to nie mozemy byc skrajnymi radykalistami[...]

      Ależ nie tylko możemy, a wręcz powinniśmy. Mamy być albo zimni, albo gorący.

  • N7fan
    24.12.2014 04:38
    ..."Wśród księży dochodzi do sytuacji, że postępują wbrew wskazówkom Kościoła, ponieważ nie dają się one zastosować w ich duszpasterskiej praktyce"
    Jak to się nie dają??? !!!
  • Sluga
    24.12.2014 22:58
    Szanowny Panie Redaktorze,
    Tytuł artykułu wprowadza podziały w Kościele. Przecież biskupi nie są biskupami Niemiec tylko biskupami Powszechnego Kościoła Katolickiego. Polecam książkę bp Rysia "Kościół z prawej, z lewej i Bozej strony". Panowie nie szemrajcie!
    • Ajja
      25.12.2014 12:32
      Tytuł odpowiada stanowi faktycznemu - hierarchowie niemieccy oraz tamtejsi wierni w znacznej mierze wyznają już swoją własną religię, tylko formalnie należąc do Kościoła Powszechnego.
  • saherb
    25.12.2014 08:55
    Już sam fakt, że podejmuje się ten temat w dyskusji jest "nie na miejscu".

    "Zaprawdę bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim. Bo powiadam wam: Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego.".
    Mt 5, 18-20

    "Jeżeli widzicie, że ich mowa zmienia Moje nauki, co wydaje się wam w jakiś sposób dziwne, odejdźcie od nich. Nie słuchajcie ich. Ci nieszczęśni ludzie zostali zwiedzieni przez złego, aby wypaczyć Moje nauczanie, celowo wprowadzając w was zamęt.

    Jakakolwiek doktryna, która nie pochodzi z Pisma Świętego i która głosi, że jest prawdą — jest tak naprawdę kłamstwem. To jest grzech przeciwko Mnie i jest poważnym atakiem na Mnie i Mojego Przedwiecznego Ojca."
    ostrzeżenie.net
  • Sluga
    25.12.2014 12:53
    Nic w Piśmie się nie zmieniło! Ale Kościół się zmienił i zmienia. Więc albo jesteśmy obłudnikami albo uznamy, że Kościół się zmienia poprzez działanie Ducha Świetego. W innym wypadku rola świętych Kościoła nie miała by sensu np. Faustyny.

    Jak często widzicie aby nasi pasterze kroczyli drogą siedemdziesięciu dwoch (Łk 10).

    „Następnie wyznaczył Pan jeszcze innych siedemdziesięciu dwóch i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał.
    Powiedział też do nich: «Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki. Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie! Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: Pokój temu domowi! Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają: bo zasługuje robotnik na swoją zapłatę. Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: Przybliżyło się do was królestwo Boże”.
    • Veritatis Splendor
      26.12.2014 09:39
      Kościół się zmienia - dokładniej zmieniają się czasy i ludzie - ale musi pozostawać wierny Chrystusowi. Przykazania się nie zmieniają, Pismo Święte też nie:
      "Zaprawdę bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni."
      Działanie Ducha Świętego należy rozumieć tak, że prowadzi Kościół ku pełnej prawdzie ewangelii, a nie, że ma kolejne, wzajemnie sprzeczne "prawdy etapu".

      Niestety hegliści w Kościele nie chcą tego widzieć. Dla nich wszystko jest zmienne i nie ma żadnej niezmiennej prawdy. Co więcej, dla nich nie ma Prawdy. Ale to nic nowego. Wiele dzieci, w tym hierarchów Kościoła na przestrzeni tysiącleci, ulegało błędnym poglądom i herezjom. Reformacja, arianizm, kataryzm są tylko tego przykładami. A jak widać, wcale nie ostatnimi.
  • M.
    28.12.2014 17:02
    Pismo Święte(czyli wola Boża) nie pozostawia złudzeń co do podejścia na temat małżeństwa. Jeżeli Kościół zacząłby dostosowywać wiarę do ludzi, nie pozostanie mi nic innego aniżeli odejść od Kościoła, bo to nie wiara ma się dostosować do ludzi, a ludzie do wiary. Protestanci dostosowują wiarę do ludzi, i tutaj nie mam wątpliwości że owoce ich nauki są zepsute, kobiety biskupki, księża homoseksualiści, etc. Tej sodomii nie chce w Kościele apostolskim.
  • M.R.
    28.12.2014 18:36
    Tyle, tu dyskusji o niczym, a przecie w tekście jest WSZYSTKO: "Centralny Komitet Katolików Niemieckich (ZdK) przyjął publikację dokumentu jako "znak zaufania". "Tym samym Konferencja Biskupów dała ważny impuls dla dalszego dialogu w Kościele" - uważa przewodniczący ZdK Alois Glück. Zaznaczył, że ZdK chce się włączyć w pracę nad znalezieniem drogi, która dopuszczała by rozwiedzionych żyjących w nowych związkach do sakramentów"
    Nie wydaje mi się by ta dyskusja pod artykułem miała jakikolwiek sens. W niemieckim Kościele katolickim mamy kolejną schizmę i to jest rzeczywisty problem, a nie dyskusje dyscyplinarne. Swoją drogą jest to kolejny artykuł KAI z cyklu: Jak podać informację by dezinformować czytelników? Mistrzostwo Polski się należy.
  • Anna
    28.12.2014 19:50
    Czy biskupi niemieccy szykują kolejną, znów tragiczną w skutkach, REFORMACJĘ???
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
11°C Czwartek
dzień
12°C Czwartek
wieczór
9°C Piątek
noc
6°C Piątek
rano
wiecej »