• Moria
    07.02.2016 13:33
    Moria
    Warto też odnotować głos:

    Kard. Henri de Lubac SJ, pracował przy redagowaniu następujących dokumentów SVII: Dei Verbum, Lumen gentium oraz Gaudium et spes.
    -------------------------------------------------

    W Innych paradoksach Autor kontynuuje trud duchowego rozeznawania w okresie, który nastąpił bezpośrednio po Soborze Watykańskim II. Francuski teolog przybliża niełatwą atmosferę posoborową Kościoła, zwłaszcza na zachodzie Europy. Choć Henri de Lubac dostrzegał wiele nowych owoców działania Ducha Świętego w Kościele, to jednak był też rozczarowany, czytając artykuły niektórych teologów promowanych przez środki masowego przekazu. W ich publikacjach dostrzegał bowiem tendencje odśrodkowe, nadmiernie krytyczne wobec Kurii Rzymskiej i osłabiające posługę i nauczanie Pawła VI w Kościele. Jego zdaniem miały one znaczący wpływ na pomniejszanie znaczenia Stolicy Świętej i Magisterium Kościoła w oczach wiernych i tzw. opinii publicznej. Skutkiem takich destruktywnych działań przekaz Bożego Objawienia oraz całościowej wizji jednej wiary Kościoła był bardzo utrudniony. Z tego powodu Henri de Lubac przypominał, że tylko w jedności z całą wspólnotą Kościoła można poprawnie odczytać Pismo Święte 3.

    Francuski teolog przedstawia egzegetyczne problemy związane z powstawaniem Ewangelii, krytykując zbytnie przecenianie ze strony niektórych biblistów tzw. mitu „twórczej” roli wspólnoty. Henri de Lubac zakłada żywą wiarę egzegety katolickiego, który stosując metodę badań historyczno-krytycznych nad tekstami Nowego Testamentu, jest w stanie odkryć absolutną „nowość” Jezusa Chrystusa i oryginalność Ewangelii. Broni też prawdy wiary o zrodzeniu Kościoła z przebitego boku Jezusa Chrystusa. W kolejnym rozdziale Innych paradoksów Henri de Lubac skupia się na interpretacji nauczania Soboru Watykańskiego II. Wyraża ubolewanie, że niektórzy teologowie podkreślają brak ciągłości pomiędzy Kościołem przed- i posoborowym. Dla francuskiego jezuity Kościół jest tajemnicą, miejscem zamieszkiwanym przez Trójcę Świętą, Mistycznym Ciałem Chrystusa oraz Ludem Bożym pielgrzymującym na drogach świata. Teolog z przykrością stwierdza, że „Sobór jest zdradzany: zarówno w duchu, jak i literze”, co prowadzi wprost do apostazji. Dlatego pisze o potrzebie wiary dyskretnej, ale nie wstydliwej! Krytykuje tych teologów, którzy poddają swoją wiarę niepewności, utrzymując, że „wątpienie wpisane jest w samą ideę wiary [...].

    I tak sieją przez swe sugestie niepewność, defetyzm, zamęt, wyrzuty sumienia w duszach słuchających ich wiernych i gratulują sobie zwycięstwa”. Według ojca Henri de Lubaca jedyną właściwą postawą, która potwierdza wiarygodność teologa, jest ta przyjęta na klęczkach i na modlitwie. Dopiero wtedy jest on zdolny otworzyć się na wielkość i głębię chrześcijańskiej Tajemnicy, czerpiąc z niej Bożą mądrość dla siebie i dla Kościoła, któremu powinien wielkodusznie służyć. Tylko w ten sposób można będzie się obronić przed sekularyzacją wewnątrz Kościoła, która nieuchronnie prowadzi do apostazji i utraty wiary. Henri de Lubac wspomina, że już podczas trwania Soboru niektórzy teologowie „progresywni”, wspierani przez mass media, w sposób przesadny i niesprawiedliwy krytykowali Kościół. Dziennikarze manipulowali fragmentami dokumentów i dyskusji toczących się w różnych soborowych Komisjach. W podobny sposób zniekształcone informacje niechętne Kościołowi i papieżowi Pawłowi VI zostały przekazane światu zaraz po ogłoszeniu encykliki Humanae vitae w 1968 roku. Bł. Jan Paweł II, również atakowany przez liberalne mass media, nazwał Sługę Bożego Pawła VI „ukrzyżowanym Piotrem”.

    Fałszywe interpretacje Soboru Henri de Lubac zdemaskował już w książce O naturze i łasce (1980) 4, w której wskazywał na niebezpieczeństwo radykalnej przemiany, zinterpretowanej jako radykalna zmiana istoty przekazu wiary. Było to wbrew spodziewanego po Soborze aggiornamento polegającego na próbie nawiązania przyjaznego i uczciwego dialogu ze światem.

    W Innych paradoksach Henri de Lubac interpretuje soborowe nauczanie i przemiany zachodzące w Kościele w duchu „hermeneutyki ciągłości”. Jej aktualność i pilną potrzebę przypomniał też Ojciec Święty Benedykt XVI w przemówieniu do Kurii Rzymskiej (27 grudnia 2005 roku). Papież powiedział, że tylko taka hermeneutyka jest właściwa i chroni nas przed fałszywym podziałem na Kościół przed- i posoborowy. Papież przestrzega przed „hermeneutyką nieciągłości i zerwania z przeszłością”, która „nierzadko zyskiwała sympatię środków przekazu, a także części współczesnej teologii”. Henri de Lubac na stronach Innych paradoksów zwraca uwagę na wiele nurtów pozytywnych w posoborowej odnowie, np. na nowe ruchy charyzmatyczne i rolę świeckich w Kościele. Niemniej jednak z niepokojem odnotowywał odejście od litery i ducha Soboru, co odbywało się ze szkodą dla prostych wiernych. Jak zauważa w innym miejscu, po Soborze, zamiast głębokiej odnowy wewnętrznej i koniecznych reform, „pewien nurt parasoborowy narzucił się opinii jako jedynie słuszna interpretacja ducha soborowego; reakcja na wczorajsze nadużycia czyniła ślepym na liczne dobra w Kościele; otwarcie na świat z myślą o ewangelizacji zamieniło się w banalne, a niekiedy skandaliczne zeświecczenie; liczni księża i zakonnicy, tracąc świadomość swojej tożsamości, tracili też świadomość swojej misji [...]; wzgardzono Tradycją, którą Sobór wychwalał” 5. I tak pod pretekstem walki z dogmatyzmem odrzucono samą dogmatykę, zaś pod pozorem otwarcia się na ludzkie problemy wprowadzono rozluźnienie moralne.

    Henri de Lubac przestrzega przed pojawiającymi się zagrożeniami i tendencjami odśrodkowymi w Kościele, takimi jak np. egzegeza odcięta od Tradycji Kościoła, dążenie do osłabiania roli papieża i Stolicy Apostolskiej, kryzys rozumienia teologicznych fundamentów sakramentu kapłaństwa. Znając doskonale najlepszą Tradycję Kościoła od czasów apostolskich aż po współczesność, Henri de Lubac po mistrzowsku i z ogromną swobodą wskazuje na braki w refleksji u tych teologów, którzy zbyt łatwo i z pominięciem źródeł Bożego Objawienia chcieliby dostosować Kościół katolicki do wymogów demokracji i aktualnych nurtów pluralistycznych w kulturze, nierzadko wrogich chrześcijaństwu.

    Henri de Lubac, choć sam był erudytą, to jednak w wielu swoich wcześniejszych dziełach umiał docenić wiarę ludzi prostych, takich jak jego matka. Z nieukrywanym zdziwieniem obserwował, jak niektórzy teologowie i egzegeci bardziej ufają swoim czysto naukowym metodom niż długiej i sprawdzonej życiem Tradycji Kościoła oraz nauczaniu jego Magisterium.

    http://mateusz.pl/wam/ksiazki/Najnowsze-paradoksy/
    • W temacie
      07.02.2016 20:56

      Henri de Lubac należał do soborowych "reformatorów", czyli skrzydła prącego do zmian. Jak widać, niektórzy działali w naiwności. Ale nie wszyscy. Zacytujmy samego o de Lubaca, bo jego słowa sa dzisiaj niesłychanie aktualne:

      "Sobór jest zdradzany: zarówno w duchu, jak i w literze. To, co dzieje się aktualnie w Kościele, we Francji, i co pociąga nawet (w zaślepieniu) niektórych biskupów i przełożonych, jest przeciwieństwem tego, co proponował Sobór. W czasie, gdy biskupi byli zgromadzeni w Rzymie wokół papieża, w czasie, gdy wypracowywane były wielkie teksty soborowe, organizowały się ugrupowania o podobnych zamierzeniach. Konstytuowała się partia, a po niej całe ożywienie okołosoborowe. Jak zawsze w podobnych wypadkach, większość z tych, którzy wciągnięci zostali w to poruszenie, nie widziała albo słabo widziała, dokąd ich prowadzono. Jednak zdecydowane umysły wiedziały, czego chcą – radykalnej „przemiany”, to znaczy sekularyzacji Kościoła, apostazji, bo takie jest jej prawdziwe imię. To właśnie apostazja kryje się pod kolejnymi blichtrami „ducha Soboru”, „sekularyzacji”, „pluralizmu” itd. W miarę upływu lat hipokryzja ustępuje cynizmowi, a i tak są jeszcze oczy, które nie chcą widzieć”. Za: http://gosc.pl/doc/1323720.Swietosc-i-blichtr/2

      Czyli o. de Lubac przejrzał po SWII. Niektórzy jednak już w trakcie soboru wiedzieli, że pewne pomysły będą miły katastrofalne skutki. Oprócz "eksperymentów liturgicznych" i pastoralnych, były różne "eksperymenty" dotyczące magisterium.

      Np. w Holandii pewien biskup jezuita zmienił pojecie grzechu - zresztą dzisiaj niektórzy próbują dokonać tego samego - i na tej podstawie przeredagował katechizm. Skutek był porażający. Tamtejszy Kościół przetrwał stulecia protestanckich prześladowań, także krwawych. Wydał wspaniałych świętych i misjonarzy. W Holandii katolicy wspierali rodziny bez pomocy państwa, a nawet wbrew niemu. Tam był model 2 + 3+ czyli rodzina z minimum trójka dzieci, które wspierała cała wspólnota Kościoła, dokładniej parafii - swoją drogą mógłby to być wzór dla Polski. Celem było zdobycie większości w kraju i w ten sposób uniknięcie marginalizacji ze strony protestanckiej większości. To się prawie udało, bo choć dzisiaj z pochodzenia katolicy są równie liczni. Ale niestety tam Kościół przestał się liczyć, bo podważono fundamenty doktrynalne.

  • rst
    07.02.2016 14:21
    do @Moria;
    Zrzucanie odpowiedzialności na tzw. "ducha soboru" jest ostatnio bardzo modne, ale mija się z prawdą. Złe owoce soboru są wynikiem samego soboru, a nie tylko jakiegoś ducha, czy błędnej interpretacji. To złe drzewo( Sobór) wydało taki a nie inny owoc.. I akurat o. Lubac był tym, który sam przyłożył rękę do wytworzenia złych owoców, bo jako wpływowy modernista brał aktywny udział w tworzeniu dokumentów soborowych. Należy pamiętać, że o. Lubac (jak i o. Congar) był rzecznikiem tzw. nowej teologii, według której religia musi się zmieniać wraz ze światem i czasem. O. Lubac był uważany przez papieży przedsoborowych za teologicznego dysydenta, a jego pisma były potępione przez Święte Oficjum. Niestety papież Jan XXIII (zwolennik aggiornamento) powołał de Lubaca i innych potępionych modernistycznych teologów na doradców soborowych. Paradoksem jest to, że tacy ludzie, jak de Lubac nie widzieli(?) swojego wpływu na błędy soboru i próbowali szukać winy w "fałszywych interpretacjach soboru".
  • rst
    07.02.2016 14:29
    Jeżeli chodzi o zmiany w liturgii Mszy świętej to rzeczywiście można zgodzić się, że zmiany nastąpiły wbrew konstytucji o liturgii przyjętej na soborze. Do zmian doszło niestety za przyzwoleniem papieża Pawła VI.
  • Ajja
    07.02.2016 15:06
    A jutro Kraków! "8 lutego 2016 roku (poniedziałek) o godz. 16:00 w Auli krakowskiego klasztoru ojców franciszkanów (ul. Franciszkańska) odbędzie się promocja najnowszej książki hierarchy pt. „Boża Miłość stała się Ciałem. Najświętsza Eucharystia jako Sakrament Miłości”. Spotkanie potrwa do godziny 18:00.



    O godzinie 19:00 w krakowskim kościele Apostołów Piotra i Pawła rozpocznie się liturgia Mszy pontyfikalnej (nadzwyczajna forma rytu rzymskiego), którą celebrować będzie ksiądz kardynał. Udział w Mszy świętej można potwierdzić korzystając ze strony wydarzenia na Facebooku". (Info kradzione ad maiorem Dei gloriam ;-) z innego portalu).
  • aaa
    07.02.2016 18:53
    może coś u uchwale nr 177 KEP
  • teolog
    07.02.2016 19:09
    A propos cytowanych tutaj dwuznacznych i wybiórczych fragmentów na temat hermeneutyki ciągłości Soboru w ujęciu P. Benedykta XVI.

    Na wiosne 2013 roku przed rezygnacją ze swojego urządu Biskupa Rzymu, wobec prezbiterium rzymskiego powiedział on:
    „Prawdziwy Sobór miał trudność w swoim ukonkretyzowaniu, w swoim zrealizowaniu się; Wirtualny Sobór był silniejszy od prawdziwego. Wydaje mi się, iż 50 lat po Soborze, widzymy jak ów Sobór wirtualny się rozpada, ginie, prawdziwy Sobór pojawia się z całą siłą duchową. Oto nasze zdanie szczególnie istotne w tym Roku wiary: pracować dla tego prawdziwego Soboru, aby z siłą Ducha Świętego, zrealizował się i aby Kościół prawdziwie został odnowiony. Documentation Catholique 2058]

    Kilka tygodni później, Papież Franciszek, stając się koleknym następcą Piotra powiedział:

    „Po 50 latach, czy uczyniliśmy wszystko to co Duch Święty powiedział nam podczas Soboru, w owej wzrastającej kontynuacji Kościoł, którym był sam Sobór ? Nie. Tak jak w Starym Testamencie, świętujemy tą rocznicę erygując pewnego rodzaju „pomnik” Soboru, lecz obawiamy się zwłaszcza „aby nam on nie przeszkadzał. Nie chcemy go zmieniać”. A nawet, można powiedzieć więcej: niektóre głosy chcą powrócić do tyłu. Nazywa się to „byciem o twardym karku”, to nazywa się „udomowieniem Ducha Świętego”, nazywa się to „serca powolne i bez inteligencji”. [homilia z 16 kwietnia 2013 w kaplicy św. Marty].

    Pozwolę sobie tutaj dodać drobną uwagę, że zaproszony do Poznania kardynał ma wybitnie "jednostrony" autorytet wśród badaczy Soboru Watykańskiego II. Może należałoby w najbliższym czasie zaprosić do podobnej debaty np. kard. Waltera Kaspera ? albo abp George'a Gilsona ? Podpowiedź dla inicjatorów wydarzenia w Poznaniu.


    • pytam
      07.02.2016 22:41
      A w jaki sposób to, co Pan napisał, sprzeciwia się czy modyfikuje powyższe "wybiórcze i dwuznaczne" cytaty? Bo na mój gust Pana cytaty "niewybiórcze i jednoznaczne" mówią dokładnie to samo.
    • j. s.
      10.02.2016 04:36
      Rozpada się, rozpada, ale rozpaść się do końca nie chce. Oby Benedykt miał rację! Trzeba z Duchem Świętym współmyśleć, jak przywrócić te autentyczne elementy i odnowić odnowę. Reforma reformy, jak mówi się w Watykanie. Niestety barka Kościoła przechyliła się zbytnio w jedną stronę, teraz czas wyrównania kursu. Żeby to zrobić, trzeba mocno pójść w kierunku przeciwnym. Benedykt XVI Wielki rozumiał, że nie ma prostego powrotu, ale to nie znaczy, że nic już nie da się zrobić. Dał piękny przykład ustawiając Krzyż na ołtarzu. Trzeba na nowo zwrócić się do Pana, On jest naszym wschodzącym Słońcem. jeśli wszyscy kierujemy się ku Niemu, zachowujemy znaczenie starożytnego orientowania się modlących ku wschodowi, ocalamy sens, ze zmianą zewnętrznej formy.W tym duchu trzeba nam wszystko przemyśleć. I tak przywrócić wszystko, co wydaje się stracone.
  • Anonim (konto usunięte)
    08.02.2016 17:09


    Kiedy KARD BuRKE RODZIŁ SIE 1948 ROKU, miAŁEM Już wtedy 17 Lat, wiedziaŁEM , już, Że Ameryka TO wIELKI Kraj… i co to już na świecie się działo…,
    a dużo tego było i przytłoczony byłem tymi zmianami itd.,,. Dzięki Bogu jeszcze DZIś żyję i DAlej dziwuję sie wszystkiwemu i temu, że z tej HAMERYKI DO KtóREJ KIEDYś Z Polski udAWAŁ SIE Wawrzon i się Też DziwołAŁ, TERA Z Z Tamtąd roden KRDYNał w PolSCE Książkę swoją reprezentuje i ma nadzieję większą niż wawrzon tam jADąCY, CYTAT: Mam nadzieję, że moja książka, zainspirowana ciągłością nauczania o świętej liturgii, pomoże czytelnikowi docenić dobro, prawdę i piękno świętej liturgii jako działania chwały Chrystusa pośród nas, jako spotkania nieba z ziemią − powiedział 6 lutego wieczorem w Poznaniu kard. Raymond Burke.
    Straciłby tę nadzieję, gdyby ZDAŁ SOBIE SPRawę ilu już to autorów z pewnością też nie gorszych od niego na ten sam TEMAT już też tyle książek na ten sam temat napisało…
    CYTAT: Największym darem dla mnie, mojej rodziny /wtrąd.co to za moją rodzinę on uważa ???BO MNIE Już NIE POZWALam się zaliczaćź,Jak i całego Kościoła /wtrąd,cAŁY KośCIóŁ DO CHRYSTUSA NALEżY, Pasterzem jego jest FraNCISZeK a NIE Raymond. jest Najświętsza Ofiara Mszy i jej niezrównane owoce” - zaznaczył patron Suwerennego Zakonu Maltańskiego. Dodał, że już jako dziecko pragnął pogłębiać swoją wiedzę o Eucharystii i wzrastać w miłości do niej.
    Polski katolicyzm zawsze był wielkim błogosławieństwem dla Kościoła w mojej ojczyźnie i dla mnie osobiście − podkreślił. Dziwnie brzmią mi te słowa, bo życie wykAZAło coś innego z tym polskim i rzymskim kościołem, wielki zgrzyt, którego skutki trwAJą DO dZIś...UTRECHT…
    mąDREJ GŁOWIE Nawet dwu słowie jest Za dużo w tej Materii…

    DobrYMI ChęCIAMI Ma być piekło wybrukowane.. tEż W OBIEGU POWIEDZONKO.oMNe malum a clero...podone temu, chcesz stracić wiare idź na fare...Parohus GAPA -ALTER papa W TyM WYPadku Burke ważniejszy niż papież...to ogólne Takie mniemanie….amen.

    • Ajja
      09.02.2016 07:21
      Następnym razem proszę bardziej zadbać i o treść, i o formę. Tego nie da się czytać.
      • Anonim (konto usunięte)
        10.02.2016 22:36

        NASTęPNYM RAZEM, Ajja, proszę Nie czytać Tambarana, bo nie dla ciebie piszę, Jeśli poruszASZ TREść, Być MożE, że niestrawna dla CIEBIE,a o formie też trudno dyskutować...bo piękno to to, co się komuś podoba….
        Jeśli Ajja ma rację, to niech to potwierdzą inni, choćby , jeden tylko, a znajdzie się, bo już kiedyś mi napisał tak, a tammbARAn pezestaNIE TU PISYWAć...i wyjdzie mi to na zdrowie….bey,bey...beye...

  • Anna Panna
    08.02.2016 21:18
    Włos zjeżony i gęsia skórka...
  • anna
    09.02.2016 23:06

    Tyle tu padło słów !
    A intencją autora jest - ,, aby książka pomogła nam docenić dobro , prawdę i piękno świętej liturgii jako chwały Chrystusa pośród nas . Tyle i aż tyle .

Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
9°C Wtorek
dzień
10°C Wtorek
wieczór
9°C Środa
noc
7°C Środa
rano
wiecej »