Ludziom zależy na uczestniczeniu w życiu sakramentalnym i w końcu mają na to realną szansę. Zła informacja to taka, że skoro jest trzykrotnie wniosków, to pewnie będzie trzykrotnie więcej orzeczeń stwierdzających nieważność, więc powstaje pytanie: jak przygotowujemy nupturientów do sakramentu, jak wychowujemy dzieci i młodzież, jeśli wychodzą z domu nieprzygotowani do roli męża, żony...
Jeśli ktoś uważa, że większa ilość stwierdzonych niewaznie zawartych małżeństw to wina Franciszka - proponuję zebrać petycję o zmianę procesu karnego w sprawie zabójstw, tak, aby wyroki były wydawane po 5-10 latach. Zobaczycie, jak spadnie liczba skazanych. Ale czy to oznacza, że pozbyliśmy się problemów?
Jak zwykle winne są okoliczności, żli rodzice, żli katecheci, trudne dzieciństwo. Tylko zainteresowani są niewinni. "Ludziom zależy na życiu sakramentalnym". Ale wesoło pociupciać też chcą.
Jeżeli wierni chcą uregulować swoje sprawy, a dotąd ich to nie obchodziło - to dobrze. Chcę zwrócić uwagę na inną sprawę, o której też mówił papież Benedykt XVI - skoro tak duży procent małżeństw okazuje się być nieważnymi, to w ogóle ile małżeństw jest Sakramentem?
Tytuł powinien brzmieć "wzrost liczby podań o stwierdzenie nieważności małżeństwa W PORTUGALII" - inaczej to wprowadzanie czytelnika w błąd, bo sugeruje, że "u nas".
Jeśli ktoś uważa, że większa ilość stwierdzonych niewaznie zawartych małżeństw to wina Franciszka - proponuję zebrać petycję o zmianę procesu karnego w sprawie zabójstw, tak, aby wyroki były wydawane po 5-10 latach. Zobaczycie, jak spadnie liczba skazanych. Ale czy to oznacza, że pozbyliśmy się problemów?