Ciekawy artykuł, skłania do refleksji. Problem kobiety w dzisiejszych czasach jest naprawdę bardzo szeroki. Często jest ona postrzegana przez mężczyzn (ale również przez kobiety i co najgorsze - przez samą siebie) przez pryzmat powierzchowności - jej ciało, wygląd, strój. Reszta przestaje mieć znaczenie. Przykładem dla kobiet stają się coraz bardziej rozebrane, wymalowane, wychudzone, przerobione skalpelem i puste duchowo celebrytki. Jeśli panie-matki je naśladują, to na kim będą się wzorowały ich córki? Niestety "moda" ta wkroczyła również za progi naszych świątyń. Oglądałam ostatnio zdjęcia z rekolekcji dla młodzieży, gdzie w pierwszym rzędzie siedziały dziewczęta z dekoltami prawie do pasa i prawdopodobnie w mini spódniczkach (bo nie było ich nawet widać spod krótkich kurteczek). Niestety projektanci (i projektantki!) mody również nie pomagają ochronić piękna kobiecości. Znalezienie przyzwoitego i zarazem ładnego, eleganckiego stroju jest nie lada wyzwaniem, a kobiety chcą się podobać. Natomiast tempo dzisiejszego życia często nie pozwala na spokojne nawiązywanie relacji, a konsumpcyjny tryb zachęca do tego, by mieć wszystko i od razu. Gdzie w tym wszystkim jest miejsce dla Najpiękniejszej z Kobiet? Ona skromna, pokorna, cierpliwa i kochająca ciągle czeka na każdą dziewczynkę, nastolatkę, żonę, matkę, babkę, wdowę, kobietę samotną - aby jej pokazać kwintesencję kobiecości. Ciężko Ją dostrzec, gdy z wszystkich stron atakują nas pokusy świata. Ale współczesna mądrość polega nie na zdobyciu i skosztowaniu tego wszystkiego, co świat oferuje, ale wyłuskaniu spod sterty pustych i płytkich treści tego, co jest w życiu najważniejsze i najpiękniejsze, wzorowaniu się na prawdziwych ideałach i naśladowaniu najwspanialszych ludzi. Dla mnie niedoścignionym wzorem jest Matka Boża i Ją proszę, by mi pomagała być piękną kobietą.