• tradycja
    14.03.2017 15:46
    Osoby rozwiedzione i mające nowych partnerów cywilnych żyją w bigamii, gdyż mają dwóch współmałżonków: jednego sakramentalnego i drugiego cywilnego. Jeśli to nie jest grzech i rozwody oraz nowe związki zostały zaakceptowane przez Kościół to po co głosić, że małżeństwo w Kościele katolickim jest monogamiczne i nierozerwalne? Hipokryzja?
    • Anna Panna
      14.03.2017 22:11
      Obawiam się, że to nie hipokryzja - to WYTYCZNE. :(((
    • Gość1
      14.03.2017 23:18
      W bigami czasem, ale zawsze w trwałym i publicznym cudzołóstwie.
      • Gość2
        15.03.2017 08:24
        Gość1 - odwrotnie, czyli w bigamii zawsze, a w cudzołóstwie niekoniecznie cały czas.
      • Gość1
        15.03.2017 12:09
        Jeżeli strona porzuca (np. bierze rozwód się) prawowitego małżonka i wiąże się z inna osobą (cywilny kontrakt małżeński) to nie ma mowy o wielożeństwie, czy choćby dwużeństwie (bigamia) - bo formalnie nadal związek jest monogamiczny, ale zachodzi okoliczność opisana w KKK 2384.
      • tradycja
        15.03.2017 15:11
        Gość1; są dwa związki: jeden legalny z punktu widzenia Kościoła, a drugi też legalny- według prawa cywilnego. Przed rokiem 1983 Kościół taką sytuację określał przestępstwem bigamii.
        Zajrzyj do wcześniejszych kodeksów Kościoła Katolickiego, a nie tylko do posoborowego Katechizmu.
  • Gość
    14.03.2017 15:55
    "Osoby rozwiedzione żyjące w nowych związkach (...) są pełnoprawnymi członkami Kościoła". Osoby żyjące w jawnym grzechu nie powinny przystępować do Komunii, by nie wywoływać zgorszenia (nie wspominając o świętokradztwie), więc NIE są pełnoprawnymi członkami Kościoła.
  • Gość
    14.03.2017 17:29
    Osoby żyjące w grzechu stawiają się same poza KK bo nie chcą tej sytuacji zmienić. To bardzo proste.
    • gama
      14.03.2017 18:26
      Właśnie o to chodzi, że nie są poza Kościołem - nie są ekskomunikowane. Chcę przypomnieć, że nasz Kościół jest Kościołem grzeszników. Każdy może przyjść do Jezusa i usłyszeć "idź i nie grzesz więcej"
      • Maluczki
        14.03.2017 19:17
        No ale oni trwają w grzechu i nie mają zamiaru z niego wyjść.
      • Snajper
        14.03.2017 22:01
        Popełnienie grzechu ciężkiego jest dokonaniem ekskomuniki na samym sobie. Trwanie w tym grzechu jest trwaniem w ekskomunice. Nie rozumiem, dlaczego ludzie pojmują ekskomunikę jako jakieś magiczne "wyrzucenie z Kościoła" przez księdza. Sami się z Kościoła "wyrzucamy". Powrót polega na porzuceniu grzechu i odzyskaniu Łaski Uśw. w spowiedzi.
      • Gośćsmutna
        15.03.2017 00:56
        Oni chcą usłyszeć: Idź i grzesz sobie dalej!
  • ItalZb
    14.03.2017 17:57
    Jesteście żałosni- fachowvy od wszystkiego- wiecie co to ewolucja?
  • katechetka
    14.03.2017 18:09
    I jak teraz uczyć młodzież o nierozerwalności małżeństwa? Katolik może się rozwieść, wejść w nowy związek i jeszcze jest za to hołubiony przez hierarchię kościelną, przedstawiany jako ofiara okoliczności, prześladowana przez niemiłych współparafian. Tyle tylko, że w Polsce nie będzie przystępować do komunii. Chyba nie będzie. Przekonamy się po wydaniu instrukcji. Do młodych katolików idzie przekaz: rozwód i ponowny 'nieregularny" związek to nic takiego. Jak coś nie wyjdzie w małżeństwie, to zawsze jest możliwość następnego związku. Kościół nie jest już taki srogi. Teraz są nowe czasy i inny świat, Kościół się przystosował. Katecheci już to słyszą od młodzieży. To jest pokłosie tego okropnego zamieszania z Amoris letitia i poglądów głoszonych jeszcze przed tym dokumentem. On jest tylko efektem odejścia części hierarchii od doktryny, Skutki tego dla rodziny katolickiej będą opłakane - jeszcze więcej rozbitych rodzin, skrzywdzonych dzieci.
    • ks. Katecheta
      14.03.2017 18:43
      W pełni się zgadzam. Ale... głowa do góry. Był w Kościele Awinion, byli i święci papieże.
    • Anna Panna
      14.03.2017 22:14
      Może więc trzeba zaprotestować oddolnie?
    • Gość
      15.03.2017 09:05
      Więcej skrzywdzonych dzieci jest w nieszczęśliwych małżeństwach, które trwają mimo przemocy, nałogów, zdrad. Sama jestem takim dzieckiem. Ileż bym dała, żeby moi rodzice rozwiedli się we właściwym momencie! Niestety ja i moje rodzeństwo musieliśmy patrzeć latami na tę agonię, na popsute relacje dwóch nieszczęśliwych ludzi. Sami teraz mamy problemy przez to.
      • Gość
        15.03.2017 09:32
        Gościu z godz 9:05: Mylisz różne sprawy: trwanie w małżeństwie z przemocowcem i życie z kolejnym związku po rozwodzie. To pierwsze nie jest jest przymusem narzuconym przez Kościół, zawsze można odejść z takiego związku, bo jest dozwolona separacja;
        To drugie jest zakazane, czyli po rozwodzie nie można wchodzić w kolejne związki (chyba że ma się stwierdzenie nieważności małżeństwa)
  • zdarek
    14.03.2017 18:28
    Drogi ks.dr hab i co z tego jak pójdzie do piekła, też im będziesz towarzyszył?
    • Gość2
      15.03.2017 08:40
      Jest duże prawdopodobieństwo, że duszpasterze zaangażowani w "towarzyszenie" cudzołożnikom nie opuszczą ich do końca, czyli w piekle również będą im towarzyszyć,.... dodatkowo w towarzystwie szatana. Ha.
  • Gość
    14.03.2017 18:55
    ks. dr. hab. - - pewnikiem dlatego tak mówi bo mądry jest . A w ewangelii jak woł napisane co powiedział Jezus Chrystus o cudzołożnikach - . Tyle że Jezus Chrystus to cieśla tylko był i niezbyt mądry może bo dzisiaj kapłani nie mogą zrozumieć prostych slów --- któ opuści żonę swoją , kto opuszczoną przyjmie itd. ... ten cudzołoży . Ot Jezusie Chrystusie Ty na powrót rzemień musisz sobie zrobić coby porządek wprowadzić bo ci oni pasterze targowisko z duszy człowieka porobili .A dusza człowieka jest miejscem gdzie Bóg przebywa . Pycha światowa w twarz drwi naszemu Panu . ale nic to . chwasty z pszenicą aż do żniwa rosnąć muszą pozdrawiam .
  • Gość
    14.03.2017 19:13
    "Osoby znajdujace sie w sytuacji nieprawidlowej"-co to za gadanie? Raczej osoby znajdujace sie w stanie grzechu ciezkiego! Trzeba nazywac rzeczy po imieniu.Nie rozumiem tu czegos.Jesli ktos kto cudzolozy moglby ewentualnie po rozeznaniu korzystac w pelni z sakramentow bez zerwania z grzechem, to na przyklad taki, powiedzmy, zawodowy morderca po rozeznaniu tez moglby. Bez zrywania z grzechem.Mogloby sie bowiem okazac ,po rozeznaniu oczywiscie,ze jego wina jest mniejsza z jakichs tam powodow.Ten sam Prawodawca jest "autorem" zarowno nie zabijaj jak i nie cudzoloz.
  • Gość
    14.03.2017 19:33
    Zgadza sie, kazdy moze przyjsc i uslyszec "idz i nie grzesz wiecej".NIE GRZESZ WIECEJ a nie trwaj sobie w grzechu dalej!
  • Maluczki
    14.03.2017 19:34
    "Zaprawdę bowiem, powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się to wszystko spełni. Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim. Bo powiadam wam:Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego" ---------Mt5, 18-20.--------- To co tu zostało ogłoszone nie jest zmienieniem Szóstego Przykazania, bo zmienione jest już teraz, ale to jest wyrzucenie tego Przykazania z Prawa Bożego.
  • Zofia
    14.03.2017 20:21
    Zatem, teraz Pan Jezus został "na lodzie", niech sobie radzi... ksiądz proboszcz rozezna i powie: jak pan i pani czuje - niech tak zrobi. Czy tak?
  • Piotr-St_Blajerowski-SI
    14.03.2017 20:50
    Może napiszę spokojniej. Nie tylko nie napadając na ks. J. Krajczyńskiego, ale nawet nie uderzając w tony ostrej polemiki, zwalczania — bo chyba lepsze jest, byśmy nad tym trudny i bolesnym problemem w Kościele pochylali się szukając rozwiązań. Zacznę przy tym - od odniesienia do moich PT Przedmówców, pisząc, że z radością odebrałem kierunek ich wypowiedzi oraz że są tak liczne. Dystansuję się może trochę od formy, niemniej i przy tym coś podpowiem. Najpierw - że pewnie nas wchodzących tu już prowokował tytuł. Tyle, czy aby on nie jest dowodem, że i wiara.pl ulega złym modom współczesnego "dziennikarstwa", że "tytuł musi krzyczeć, nokautować, nie musi być prawdziwy a już na pewno nie musi być adekwatny"? Stąd nie wykluczam, że Szanowna Redakcja na tytuł nie wybrała najlepiej, choć nie twierdzę, że nieprawdziwie, gdyż mówca mógł skądinąd mocno akcentować tę sprawę, by ona dotarła jasno do słuchaczy. My też musimy sobie wziąć to pod rozwagę. Faktycznie, wobec takich osób można nawet demonstrować - pewien jakiś ostracyzm, gdyby był ze strony naszych wspólnot wobec osób cywilnie związanych (tymczasem z naszej strony de facto go nie ma, niektórzy nawet w necie się wyżołądkują, ale potem, choćby z nieporadności, nie powiedzą odnośnym osobom nic, co najwyżej potem źle się z tym czując, znowu w necie będziemy "nadrabiać). Niemniej, takie nawet pożądane wobec tych osób zamanifestowanie dystansu: nie może jednak posunąć się do postawy równoznacznej z traktowaniem osoby ekskomunikowanej. O tym też trzeba pamiętać, nawet dając mocno odczuć osobom w związkach cywilnych (łącznie z niesankcjonowanymi, konkubinatami), że coś jest "mocno nie tak". Ba! Jeżeli przesadzimy przez zbyt dotkliwą taką demonstrację - możemy utrudnić nawrócenie. Podobnie co prawda się dzieje, utrudniamy nawrócenie, jeżeli tam, gdzie powinniśmy dać odczuć, że jest coś "nie tak" - nie czynimy tego.
  • Gość
    14.03.2017 20:53
    Opamiętajcie się hierarchowie i uczeni w teologii, bo skończycie w piekle. Jakieś opętanie was dosięgło czy co?
  • Piotr-St_Blajerowski-SI
    14.03.2017 20:54
    c.d., bo chciałem przejść do akapitu, a już na serwer "poszło". Po drugie - to chyba jakoś trzeba brać pod uwagę, że żyjemy w epoce w Kościele, w której może następować pewne "ponowne przemyślanie" w ogóle zasad łączności z Kościołem w połączeniu z łącznością Eucharystyczną i inaczej ujmując: co do Komunii w tej Eucharystii i Wspólnocie. Samemu będę się cieszył, jak zasadniczo okaże się, że wyjdziemy z tych przewartościowań co najmniej mniej więcej tak, jak dotąd - ale to nie znaczy, że nie będzie owocne i przydatne to przemyślenie, ba!, przemodlenie tych kwestii na nowo (także w odniesieniu np. do łączności międzywyznaniowej).
  • Piotr-St_Blajerowski-SI
    14.03.2017 21:03
    cd. III
    Pamiętać też należy, że temat konferencji, o którą został poproszony ks. Krajczyński dotyczył rozeznawania sytuacji osób, które po zaprzestaniu wspólnego życia z sakramentalnym współmałżonkiem (albo nawet będąc przez to w ukrytym konkubinacie) - związały się z innymi osobami. Tak więc trudno oczekiwać, by swój wykład przedstawiał prelegent głównie z punktu widzenia nie tylko trwających w małżeństwie, ale nawet opuszczonych.
    Natomiast - choć w spokojny sposób - podejmę, jak sądzę, najistotniejsze wątki, o które być może Przedmówcy chcieli się upomnieć, jakkolwiek nie do końca to artykułując.
    Napiszę tak. Oczywiście, że wrażliwość i wobec tych osób wiążących się pozamałżeńsko jest potrzebna, z punktu widzenia wierności Panu Jezusowi jest to wręcz obowiązek duszpasterski. Sądzę, że z grubsza rzecz ujmując, można powiedzieć, że Kościół w nauczaniu Jana Pawła II osiągnął być może najlepiej wyważoną odnośną naukę, która wciąż taką zostaje, prawdopodobnie. Jakkolwiek, na pewno można to dalej rozważać. Natomiast w praktyce, być może za mało się zrobiło, by znaleźć sposoby wdrażania tego nauczania w naszą wspólnotową codzienność. Tymczasem - także już i w Polsce, to jest problem bardzo rozdzierający nasze wspólnoty i nie uda się przez samo krzyczenie, że tak być nie może, sytuacji naprawić.
  • Piotr-St_Blajerowski-SI
    14.03.2017 21:16
    cz. ostatnia
    Przy powyższym stwierdzeniu ponadto - trzeba chyba dodać jeszcze kilka naczelnych postulatów:
    1) bez "dręczenia winą" winowajców, jednak powinno się tak sprawy ustawiać, by było jasne, że sytuacja jest niewłaściwa i wyrządzili oraz nadal wyrządzają jakąś krzywdę, choć na pewno trzeba to przedstawiać trochę inaczej, gdy chodzi o małżonka, który w tę nową relację wszedł w kontekście przemożnej winy współmałżonka, choćby nawet pozostające dalej bez innego związku; jednym słowem, trzeba uwzględniać różne okoliczności - ale nie przemilczać faktu, że ogólnie, sytuacja jest niszcząca.
    2) Tym samym więc - należy utrudniać "ucieczkę" od odpowiedzialności, także jeżeli chodzi o odebrane małżonkowi ślubowane wsparci — jakkolwiek wobec złożoności sytuacji, może trzeba też dozować sposoby podtrzymania w duchu chrześcijańskim osoby, która się związała pozamałżeńsko.
    3) konieczne by było, by Duszpasterze nie tylko żyjącym w funkcjonującym "po Bożem" Małżeństwie poświęcali nie mniej zainteresowania, co tym, którzy weszli w pozamałżeńskie relacje - ale by tego zainteresowania i troski nie mniej udzielali Małżeństwom w kryzysach, bliskim rozpadu, czy nawet już po rozejściu się; podobnie więc - trzeba, by Kościół okazywał troskę nie tylko tym Małżonkom odseparowanym, co weszli w jakieś relacje - ale także tym, co starają się trwać w wierności. Jednym słowem - warto tutaj polecać Ruch Małżeński Sychar, Małżeństw w kryzysach, gromadzących się pod hasłem "każde Sakramentalne Małżeństwo może być uratowane". Można by spróbować takie hasło ukuć "więcej powinno być Ognisk Sycharu - aniżeli grup duszpasterstw tzw. "Małżeństw niesakramentalnych" (jakkolwiek, niestety, tendencja wyraźna rozbijająca więź Małżeńską w naszych wspólnotach może kierować na inne proporcje). Niemniej - choćby dla ratowania, lepiej przed rozpadem, by szukać umocnienia.
  • sp
    14.03.2017 22:01
    Te osoby nie są ekskomunikowane, bo ich grzech nie powoduje zaciągnięca kary ekskomuniki. Zainteresowanie duszpasterskie ma pomóc im zobaczyć ich stan oczyma Boga. Nie ma sensu w tym przeszkadzać, już z góry skazując takie kroki na niepowodzenie, czy też wszelkie możliwe wypaczenia. Warunki przystąpienia do Sakramentu Eucharystii są jasno podane.
  • Oki
    15.03.2017 07:04
    To jest niezwykle trudne zagadnienie. Nie można jednak umniejszać grzechu jakim jest stan trwania w zdradzie małżeńskiej. Spowoduje to wiecej szkody niż pożytku. Może (choć nie musi) doprowadzić do zwiększenia zainteresowania wejścia w takie związki. Każde z wytłumaczeń podawanych w wystąpieniu księdza, jest elementem towarzyszącym rozpadowi związku sakramentalnego. Mimo wszystko duszpasterze wi ni skupić się na nierozerwalności małżeństwa w kontekście zapobiegania albo wychodzenia z sytuacji kryzysowej (formacja małżeńska) niż eksponować brak różnicy między związkiem sakramentalnym a każdym innym. Tak jak zostało powiedziane, nikt tym osobom drogi do kościoła nie blokuje jednak ograniczenia główne są prawem Bożym nie ludzkim i po ludzku współczuć nie znaczy zgadzać sie na wszystko. Starotestamentowy list rozwodowy był i jest przykładem ścierania się Miłosiernej Woli Bożej z wolą ludzką. My wierzący (nie wierzący nie czują się zobowiazani kanonami wiary), nie mamy prawa po ludzku skazywać tych ludzi na potępienie ale też nie wolno nam przechodzić nad tym do porządku dziennego bo łamane jest prawo Boskie a nie ludzkie. Cenię i szanuję ludzi mimo ich grzechów ale moim zadaniem jako chrześcijanina jest unikać grzechu i skłonności oraz sytuacji do niego prowadzących, często się spowiadać ale przedewszystkim pracować nad sobą aby grzechów nie popełniać. W żadnym razie nie wolno grzechów umniejszać bo to doprowadzić może to zabicia sumienia i śmierci duchowej. Na pocieszenie pozostaje na szczęście dla nas grzeszników Niezgłębione Miłosierdzie Boże. Obyśmy dostąpili (wszyscy) tej Łaski.
  • Gość
    15.03.2017 08:08
    To jest już przegięcie, cudzołożnicy w kolejnych związkach będą mogli podczas rekolekcji lub misji ewangelizacyjnych dzielić się świadectwem "wzrastania w wierze"!
    Opamiętajcie się księża i biskupi, bo ulegacie podszeptom szatana i siejecie zgorszenie! Czas wrócić do katechizmu kościoła Katolickiego, jak człowiek żyjący w bagnie grzechu może wzrastać w wierze?
    Jeśli notoryczny cudzołożnik może "wzrastać w wierze", to tak samo seryjny morderca może "wzrastać w wierze", wierny homoseksualista i pedofil też może "wzrastać w wierze"... !
    Skąd wy doktorzy habilitowani i księża profesorowie bierzecie takie nauki, bo na pewno nie z Ewangelii?
    Święci mieli wizje, że w piekle jest wiele osób duchownych... , to moze być bolesna prawda.
    • Kasia
      16.03.2019 22:17
      Ale porównanie, brawo ! pojęcia nie masz chyba o Bogu, pisząc to wydaje mi się że jesteście największymi grzesznikami, ale co niedziela do komunii ..... świetokractwo !
  • Gość
    15.03.2017 10:15
    Kto z Was jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamień
  • Maluczki
    15.03.2017 10:19
    Ta sprawa przedstawia obraz upadku Kościoła, który stopniowo schodzi w kierunku piekła i zaczyna się mieć wątpliwości czy to co obecnie nazywa się Kościołem, jeszcze nim jest.------------- Zapomnieliśmy już o tym, że każde złamanie któregokolwiek z Przykazań Bożych, jest równocześnie złamaniem Pierwszego Przykazania, bo w chwili złamania któregokolwiek z Przykazań, na pierwszym miejscu stawiamy innego boga, a ksiądz łamie dodatkowo drugie Przykazanie, bo obraża Imię Boga, gdyż jako ksiądz stale występuje w Imieniu Boga. Jeżeli więc służy się innemu bogu, to należy się do Kościoła?-------------------- Jeżeli chcemy się troszczyć o małżeństwa i rodziny, to najpierw trzeba zadbać o ich tworzenie zgodnie z Przykazaniem: Nie cudzołóż, a tym żyjącym w cudzołóstwie można jedynie powiedzieć prawdę o ich życiu i wskazać drogę wyjścia z tego stanu, aby wrócili do Kościoła. Reszta zależy od nich. Sami muszą podjąć decyzję. Naginanie zasad religijnych do grzechu, jest grzechem przeciwko Duchowi Świętemu i Bogu samemu!!!
    • Maluczki
      15.03.2017 10:47
      Poza tym zakłamaliśmy już samo słowo "małżeństwo", Bo małżeństwem jest tylko i wyłącznie kobieta i mężczyzna złączeni wzajemną miłością małżeńską, która jest czysta, czyli pierwsza i jedyna, jest darem Boga, czyli jest miłością niebiańską uszczęśliwiającą i nierozerwalną.---------- Cudzołóstwo jest grzechem, który szkodzi przede wszystkim dzieciom, bo odbiera im zdolność do miłości oblubieńczej, powoduje ich wychowanie w egoizmie, a to jest źródłem zepsucia całego świata.
      • Gość1
        15.03.2017 12:22
        "...Bo małżeństwem jest tylko i wyłącznie kobieta i mężczyzna złączeni wzajemną miłością małżeńską, która jest czysta, czyli pierwsza i jedyna..."

        -czyli np. wdowom i wdowcom odmawiasz prawa do wstępowania w następny związek?
        No bo taka miłość małżeńska już nie będzie już ani pierwsza, ani jedyna...a może też uważasz, że ich miłość nie jest czysta?

        Oj, Maluczki, coś Ci się pokręciło - braki w edukacji podstawowej i katechizmowej wychodzą - nadrób to szybko. ;-)
      • Maluczki
        15.03.2017 15:26
        Gościu1! Tobie się nie pokręci, bo nie ma co. -------- Nikomu niczego nie odmawiam. Wdowy i wdowce mogą sobie zawierać różne związki, ale nie będą to związki małżeńskie, tylko spółki egzystencjalno-seksualne, jeżeli seks jeszcze będzie wchodził w rachubę. Gościu1, masz bardzo poważne braki poznawcze!
      • Gość1
        20.03.2017 15:22
        Maluczki 15.03.2017 15:26 napisał: "Wdowy i wdowce mogą sobie zawierać różne związki, ale nie będą to związki małżeńskie, tylko spółki egzystencjalno-seksualne..."
        ...i wszystko jasne u Maluczkiego - bua, ha, ha, ha,
        U katolików jednak tak nie jest, jak u Maluczkiego.
    • Gość
      15.03.2017 20:17
      W ogole kosciol lamie dekalog wykreslajac drugie przykazanie jakie jes t w Pismie Swietym
  • Kinga
    15.03.2017 10:34
    Nie zgadzam się z tym bo nie które malozenstwa potrzebuję egzorcysty .
  • GośćDeksi
    15.03.2017 13:33
    Jestem po rozwodzie jestem szczęśliwy chociaż w oczach kościoła żyje w grzechu mam to gdzieś Boga mam w sercu a nie w kościele. Księża do niczego mi nie są potrzebni Bóg mnie rozliczy za moje życie a nie jakiś ksiądz czy Kościół
    • apendula_niewdziosek
      15.03.2017 16:05
      apendula_niewdziosek
      "w oczach kościoła żyje w grzechu mam to gdzieś Boga mam w sercu "
    • apendula_niewdziosek
      15.03.2017 16:07
      apendula_niewdziosek
      @GośćDeksi - "w oczach kościoła żyje w grzechu mam to gdzieś Boga mam w sercu" - w oczach Boga żyjesz w grzechu i grozi ci piekło na wieczność, jak nie zmienisz postępowania. Tak cię Bóg rozliczy za to życie, sam idziesz prostą, szeroką drogą do piekła.
    • Gość1
      20.03.2017 15:33
      Tak? GościuDeksi 15.03.2017 13:33
      Księża do niczego Ci są niepotrzebni?
      To komu Pan Jezus udzielił władzy słowami:
      "Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane"
      /J 20, 23/
      oraz
      "(...)cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie"
      /Mt 16, 19/
      A może i Pan Jezus do niczego nie jest Ci potrzebny...? Co?
  • paweł
    15.03.2017 18:11
    Moim zdaniem,można dać komunię św. osobie która wszedła na drogę nawrócenia chociaż chęci,pragnienia porzucenia związku grzesznego tzw.stopniowalność (małe kroczki).Jeżeli otworzy się na moc eucharysti da tej osobie Jezus siłę zerwania z grzechem.Jeżeli nie damy zasmakować eucharysti osoba grzeszna nigdy nie uwierzy, nie doświadczy mocy sakramentu i bedzie trwać cały czas w grzechu.Eucharystia roznieci w niej miłość Bożą ,ze bedzie umiała się obyć bez współżycia płciowego.Przy czym jeżeli taka osoba nie postępuje w porzuceniu grzechu, kapłan powinien zaprzestać udzielania komuni św.Widać że ta osoba za mało żałuje i tak naprawę nie chce porzucić grzechu i nie próbuje otworzyć się na sakrament
    • Gość
      15.03.2017 20:08
      Ło matko, aleś wymyślił. Komunii świętej nie udziela się ludziom by skosztowali czy im posmakuje i jak posmakuje, to dostaną więcej. Jakieś "małe kroczki" też nie wchodzą w grę. Komunii nie wolno przyjmować w stanie grzechu ciężkiego.
    • Snajper
      15.03.2017 20:56
      Are You crazy? Pomijając już herezję tego wywodu to skąd niby ksiądz udzielający Komunii miałby wiedzieć czy dana osoba przystępująca jest wg Twoich kryteriów godna czy też nie?
  • Muza
    15.03.2017 21:13
    Cały czas się zastanawiam czy życie w drugim związku jest grzechem przeciw duchowi św . A po drugie wszyscy się troszczą o drugie związki ale nie nie mysli o dzieciach z rozbitych rodzin przykład mąż zostawia żonę z dwuletnim dzieckiem bo zakochał się w innej kobiece która ma nie ślubne dziecko składa pozew o rozwód żona nie zgadza się to fundują sobie kolejne dziecko w końcu dostaję rozwód z jego winy zawiera nowy związek i są ...normalna rodziną ....i kościół się o nich troszczy a co z tą pozostawioną żoną z dzieckiem .to dziecko zawsze będzie tęsknić za ojcem
  • Ania
    15.03.2017 22:05
    Jest komunia duchowa w kościele u o.dominikanów podchodzi się z palcem na ustach i ksiądz błogosławi Panem Jezusem taką osobę , sakramentalne komunia a duchowa to prawie to samo tylko inaczej smakuje ,Duchowa smakuje sercem .Powinno być więcej wspólnot dla rozwiedzionych i nie bójcie się przystępować do komunikacji duchowej jesteśmy żywymi świadkami w jakim bólu przez nasze wybory przyjmujemy naszego Pana
  • Ania
    15.03.2017 22:18
    Polecam rozwiedzionym książkę pt,,tęsknota i głód,, szóste przykazanie nie cudzołóż więc dokonałam wyboru nie byłam na tyle silna żeby zostać sama od 16 lat mam wspaniałego męża a Pan Bóg dał mi drugie dziecko bardzo przeżywała że nie mogłam przyjąć komunii św. Jak córka miała pierwszą Komunię ale pogodziła się z prawem panującym w kościele i rozwijanie cały czas swoje duchowe życie przystępuje z córką podczas mszy św do komunii duchowej a ona do sakramentalne Bóg nas kocha i trzeba szukać dobrego lekarza wśród księży
  • Piotr-St_Blajerowski-SI
    16.03.2017 00:17
    Raz jeszcze wpisuję się, bo nieustannie cieszę się z tej dyskusji. Może jest to ciut mniejszy wyróżnik, niż kiedy przekupki w Efezie dyskutowały kwestię Bogorodzicielstwa Maryi, gdyż tu sprawy są bliższe ludzkiej naszej kondycji, nie Maryi: niemniej cieszy, że tak liczny odzew i to w sposób świadczący o emocjach i przywiązaniu ma kwestia łącząca dwie wielkie życiowo sprawy - miłość w Sakramencie Ołtarza z miłością w Sakramencie Małżeństwa. Cieszy też, że przebija się spojrzenie ogólne, z zauważeniem, jak złożone są to sprawy i należy być ostrożnym szukając prede wszystkim najlepszych i adekwatnych, realistycznych rozwiązań - także i w tym, by np. nie "zrównać" w swym nastawieniu żyjących w grzesznym związku z ekskomunikowanymi. Oczywiście, oznacza to też - co postulowałem i wczoraj - w tzw. duszpasterstwie cywilnie związanych należy nie dopuszczać do "zamazania spraw winy", do "ucieczki od prawdy", niemniej i wtedy pamiętając o wyjściu ku braciom, by ich wspierać nawet w sytuacji błędu. Odpowiem tu na pewien komentarz: i ukazywanie złożoności sprawy nie jest laniem wody z którego nic nie wynika dla ludzi w codzienności, tyle że trudno jest to wyłuskać, gdyż poszczególni ludzie niekoniecznie wszystkie aspekty problemu odczuwają na sobie. Jednak, będzie się musiało też skonfrontować swoją wiarę nawet w tych punktach, których nie widzimy teraz na co dzień — gdyby np. jednak zwyciężał kierunek w Kościele tzw. "dopuszczania do Komunii Św. rozwodników" szerzej, niż np. Familiaris consortio wskazywało. Niemnej szacunek zwłaszcza dla tych, co pomimo kryzysów w małżeństwie dla wierności Jezusowi wciąż podejmują ten trud codziennego budowania. Tu znów powtórzę, co napisałem wczoraj: że nie zaniedbując troski duszpasterskiej o tylko cywilnie związanych, jednak byłoby dobrze, by więcej niż im - czy może lepiej zamiast nimi się staną - wystarczająco dużo energii wkładać w pomoc duszpasterską tym, co są w kryzysach w sakramentalnym Małżeństwie. Przy tym nie pisałem, że nie należy o tych prawdach krzyczeć absolutnie - tylko napisałem, że samo krzyczenie, wobec sytuacji i trendów jakie w społeczeństwie panują, nie wystarczy, zwłaszcza jeżeli będzie "krzyczeniem na tych ludzi" (a jeszcze gorzej: "krzyczenie z wyższością na tych ludzi".
    W kontekście zaś dzisiejszych komunikatów z prac Episkopatu - tym bardziej narzuca się znów przypomnienie, że dyskutujemy tu o jednym aspekcie, czy nawet jednej konferencji, na zadany pewnie mówiącemu temat, który był częścią całej dyskusji w Episkopacie, poświęconej sprawom Małżeństwa. Trzeba więc uwzględniać, że ten wykład mógł być "wycinkowy", zajmujący się kwestią tylko z "jednego punktu widzenia" (co nie znaczy, że może zawierać błędne tezy, słusznie należałoby przeciw nim występować - niemniej "przejaskrawienia" już będą naturalne). W każdym razie, w tym też kontekście trzeba się ucieszyć, że Kościół w Polsce na szczeblu Episkopatu zajął się tak całościowo sprawą i to na tym etapie przemian w społeczeństwie. Miejmy nadzieję, że wynik tych prac nie będzie bulwersujący, pozwalający rzucać podejrzenia o zapomnienie o Ewangelii. Tak samo jednak mam też nadzieję, że zaproponowane dokumenty będą doskonałą a przynajmniej dobrą pomocą ku temu, co chyba jest szczególnie ważne: czyli ku wyważonemu duszpasterstwu, pomocnemu do życia Ewangelią także Małżonkom w kryzysach - i to nawet w kryzysach, gdy dokonały się już w sądach cywilnych tzw. rozwody, choć najlepiej przed tymi ostatnimi.
    Równie silnym jest zaś pragnienie, by te dokumenty były też otwarciem na bardzo istotną potrzebę współczesnego Kościoła w Polsce: na potrzebę umiejętnego WDROŻENIA do Sakramentu Małżeństwa, do PRAKTYKI ŻYCIA SAKRAMENTEM MAŁŻEŃSTWA (nie mylić tego oczywiście z wygłoszeniem iluś tam konferencji na kursie przygotowawczym - ale nie należy tego wdrożenia mylić nawet z kursami warsztatowymi informacji o małżeństwie, choć tu trudniej rozróżnić, gdyż one dla jednych mogą pozostać tylko na poziomie informacji czy przekazania pewnych praktyk psychologicznych a dla innych, jednak mogą stanowić elementy faktycznie wdrażające do Małżeństwa). To jednak już osobny temat. W niniejszym jednak też jest ważne, by na pierwszy miejscu wciąż było to ukierunkowanie na pomoc do znajdowania wyjść z sytuacji wg Ewangelii, to znaczy i z miłosierdziem i sprawiedliwie - i to niezależnie, czy ktoś wypowiada się bardziej ogólnie, czy krótko w jakimś jednym, może nawet nie pierwszorzędnym, aspekcie.
  • paweł
    16.03.2017 08:58
    Do Snajpera.Bracie,kapłan musi uwierzyć osobie że ona zrywa z grzechem.Tak samo jak kapłan spowiada nieznajomą osobę i wierzy jej że nie zataiła grzechu ciężkiego,na podsawie dekralacji daje rozgrzeszenie. Jeżeli peitent kłamie sam ściąga na siebie potępienie. Warunkiem minimalnym udzielenia komuni św. moim zdaniem jest chęć woli nawet wyjścia z cudzołóstwa mimo iż zewnętrznie upadnie i niechęć do współżycia poza małżeństwem.Ale taki stan nie może trwać długo potrzebna będzie konkretny czyn zerwania z cudzołóstwem.
  • Hubal
    26.03.2017 09:04
    Waszym zdaniem osoba, która doznała w związku małżeńskim znęcania psychicznego, czy fizycznego trwającego wiele lat do granic możliwości, gdzie została oszukiwana i permanentnie zdradzana, gdzie np. mąż jest oszustem i kłamcą, oszukuje ludzi, robi im krzywdę taką, czy inna, łącznie z okaleczaniem, czy zabójstwem (mówię o przestępcach i zbrodniarzach). Mówię o innych dewiacjach, czy innych problemach, które doprowadzają do tego, że w związku małżeńskim zabrakło Miłości. W miejsce Miłości zagościł zły duch, strach, lęk, obrzydzenie. Czy takie osoby poszkodowane nie maja prawa odejść od takiego oprawcy siejącego zgorszenie i nierząd? Waszym zdaniem ci rozwodnicy doświadczeni okrucieństwami ze strony swojego męża - oprawcy? Czy Waszym zdaniem nie mają prawa do Komuni Świętej a w rzeczy samej nie maja prawa do Pana Jezusa Chrystusa w Eucharystii?
  • Hubal
    26.03.2017 09:13
    Czy uważacie, że ww. osoby poszkodowane i doświadczone złym człowiekiem w małżeństwie - nie mają prawa do poznania ponownie partnera na drodze powołania do rodziny? Ten drugi partner często gęsto jest bardzo religijny, mają w sobie oparcie i Miłość, rodzi się potomstwo, gdzie matka, czy ojciec siedzą w ławce podczas Eucharystii w dniu Komuni Świętej swojego dziecka a mały Chrześcijanin dziwuje się co się dzieje, że on może przyjąć Pana Jezusa do swojego serca a jego ukochana mama i tata nie. Czy uważacie tych rodziców za grzeszników?
  • Hubal
    29.03.2017 19:28
    Czy ten młody człowiek przyjmujący pierwszą Komunie Świętą niebawem nie odstąpi od niej skoro widzi, że rodzice nie korzystają z Chleba Eucharystycznego? Eucharystia jest dla wszystkich ludzi chcących ją przyjąć byle by dusza miała Wiarę w sobie tylko wówczas spożytkuje ten Chleb, który zaowocuje i przerodzi się w Miłość. Eucharystia ma być nagrodą za Miłość, za Wiarę. Dzieje się tak, że grono ludzi kierujący się Miłością Bożą, Wiarą i innymi Boskimi cnotami nie mogą przyjąć Eucharystii, a mowa o tych, których wymieniłem powyżej. Pan Jezus przecież powiedział: „Kto spożywa ten boski chleb, będzie żył na wieki.” i dalej powiedział "... czyńcie to na Moją pamiątkę" i powiedział to do wierzących, kierujących się Miłością i nauką Ojca Boga. Nie powiedział tego do sprawiedliwych ale bardziej do grzeszników bo poto się narodził by nas wszystkich nauczyć i zbawić. Czy tylko żyjący w przykładnych, szczęśliwych związkach małżeńskich dostąpić mogą zbawienia i Eucharystia tu na ziemii jest zarezerwowana tylko dla nich? Proszę się zastanowić co powiedział Pan Jezus Samarytance przy biblijnej studni -" ... twoja wiara cię uzdrowiła, idź i więcej nie grzesz". Teraz to co pisze dotyczy tzw. złych rozwodników, a więc i oni mogą liczyć na Miłosierdzie. Nasz temat jednak dotyczy tych "dobrych rozwodników" - im EUCHARYSTIA przynależna jest przede wszystkim ! Jednak odbiera się im prawo do Eucharystii i w zamian za to mowa o komunii duchowej, o białych związkach, o permanentnym, stałym grzechu zakrawającym na ekskomunikę. Biskupi kochani - Papież Franciszek kierowany Duchem Świętym wyraźnie wskazuje drogę w tym temacie, podpowiada, przekazuje wytyczne. Oświecajcie lud Boży, chyba, że uważacie jako nasi pasterze, że my wasze owieczki, sami mamy się oświecać. Tak, możemy to robić kierowani Duchem Świętym oraz nauka Papieża Franciszka ale to potrwa a "dobrzy rozwodnicy" czekają i dalej cierpią.
  • ann
    10.04.2017 22:59
    A co białe małżeństwo? mąż zdradził a potem tak się ułożyło, że od 8 lat mnie nawet nie dotyka . a ja z tym się nie godzę. Seksualizm we mnie nie wygasł. Czy zdrada moja jest w tym wypadku występkiem ???
  • ann
    11.04.2017 21:27
    ale ja jestem szczęśliwa )))
  • Hubal
    12.04.2017 17:10
    Teorie o białych związkach nie dotyczą osób poszkodowanych w wyniku nierządu - dajmy tym osobom w końcu spokój i odetchnienie z prawem EUCHARYSTII.
  • krzysiekniepieklo
    13.04.2017 14:19
    Ciało i Krew chrystusa to jest pokarm grzesznika, który przywraca grzesznikowi utracone Boże Zycie. EZ 37.
  • krzysiekniepieklo
    13.04.2017 14:20
    Ciało i Krew chrystusa to jest pokarm grzesznika, który przywraca grzesznikowi utracone Boże Zycie. EZ 37.
  • krzysiekniepieklo
    13.04.2017 14:25
    to jest szatańska pomysł aby pozbawiać grzesznika tego pokarmu, który może go przywrócić do Życia. To Bóg ożywia. Podnosił trupów z grobu. Może podnieść każdego.
  • Hubal
    13.04.2017 21:24
    My, Kościół ukierunkowani przez duchowieństwo nazywamy "dobrych rozwodników" grzesznikami, skąd to się wzięło nie mam pojęcia lecz czuć swąd złego ducha w tej materii. Przypominam, że dobry rozwodnik to osoba zdradzona w wyniku nierządu, który może mieć różne oblicza (zdrada w wyniku cudzołóstwa, znęcanie, inne okrucieństwa i dewiacje) . Za każdym razem, gdy te wszystkie formy nierządu zabiły Miłość w związku sakramentalnym i doszło do rozstania się złego i dobrego rozwodnika, tam złemu można zarzucić winę a tymczasem zarzuca się ją jednemu i drugiemu - od tak poprostu. Taka osoba poszkodowana odchodząc od takiego złego człowieka jest doświadczona cierpieniem przez życie i to nie koniec - dalej doświadczana jest przez Kościół. Ten dobry rozwodnik Bogu ducha winny żyje na banicji Kościoła, jest wytykany palcami. Nazywamy tych chrześcijan grzesznikami i zadajemy im kolejne cierpienia. Ci ludzie uczestniczą w swoistej drodze krzyżowej a my im dokładamy gwoździ. Kolejnym gwoździem jest zakaz Eucharystii dla tych osób. Tym czasem im bardziej należna jest Eucharystia, gdyż uczestniczą w trojaki sposób w cierpieniu. Pierwszym cierpieniem i gwoździem jest zdrada w wyniku nierządu, drugim banicja i wytykanie życia w permanentnym grzechu, gdy zwiążą się z innym partnerem na drodze powołania do rodziny i ostatni trzeci gwoźdź, to zakaz Eucharystii. Między tymi gwoździami jest cios w serce - Sąd Biskupi nie unieważnia małżeństwa, bo manipulant, dewiant i zapewnia, że kocha swoją zdradzoną ofiarę i chcę się poprawić a w rzeczy samej perfidnie kłamie i czerpie z tego niesamowita dodatkowa satysfakcje - od iście szatańskie posuniecie). Reasumując, Kościołowi potrzebna jest spowiedź generalna z prośbą o przebaczenie. Kochani bracia i siostry poszkodowani i doświadczani przez życie złym podejściem i brakiem zrozumienia Waszego cierpienia - przebaczcie nam ! Duchu Święty daj Kościołowi dary duchowe potrzebne do zrozumienia i pojęcia Miłości od początku do końca. Amen.
  • ann
    13.04.2017 22:16
    nie mam wyrzutów sumienia,że jestem seksualna poza sakramentalnym związkiem, który formalnie jest, mimo trudów po zdradzie męża , ale teraz bez seksu ze mną .Dom prowadzimy wspólnie.i interesy formalne. Wypiera się,że nie może. To tylko osłona, odrzucenie. I tak 8 lat. Paranoja .
  • Hubal
    14.04.2017 17:59
    @ann . Jeżeli po jego zdradzie nadal z nim jesteś a on cię odrzuca od 8 lat, czujesz to każdego dnia, to musisz sama wiedzieć, czy chcesz z nim być, czy nie. Takie odrzucenie, traktowanie jak powietrze, to również forma nierządu. To brak Miłości. Wspomniałaś, że mimo tego jesteś szczęśliwa. Każdy przypadek jest inny tylko się dziwię - jak można żyć w związku i być szczęśliwy bez Miłości.
  • ann
    14.04.2017 21:44
    do Hubal- zdradziłam i ja, no i poczułam się lepiej, zdecydowanie jako kobieta , choć to nie jest i nie będzie stały związek.
  • Hubal
    16.04.2017 14:23
    Po takim czasie będąc odrzuconym i zdradzonym każdy by szukał innego partnera. Jednak jeśli w twoim pierwszym związku jest Miłość nie masz prawa do zdrady. Żyjecie wówczas obaj w ciężkim grzechu. Miłość jest kluczem. Jej brak upoważnia do rozstania po takich przejściach jak opisujesz. Jeśli nadal tli się Miłość w waszym związku to ja ratuj jak jest jakaś nadzieja o nie lataj za innymi.
    • ann
      16.04.2017 22:23
      Nieładnie jest pisać" nie lataj za innymi" . Taka ocena jest zbyt powierzchowna. Nie latam )) Jestem powierzchownie- a w środku także- atrakcyjna. No, mózg mi się też rozwinął ))).
  • Marek Piotrowski
    12.07.2017 08:53
    Oczywiście, że osoby rozwiedzione żyjące w nowych związkach nie są ekskomunikowane. Jest znacznie gorzej - żyją w grzechu śmiertelnym.To prawda, że Eucharystia jest dla grzeszników - ale dla grzeszników nawróconych, którzy starają sie zerwać z grzechem, a nie tych, którzy zamierzają grzech śmeirtelny kontynuować.
  • krzysiekniepieklo
    08.08.2017 20:25
    Komunia jest dla tych najgorszych szansą na wyrwanie się z grzechu, a nie nagroda za święte życie dla tych najlepszych. Poczytaj przypowiesć o uczcie wg. Łukasza.
  • Hubal
    23.10.2017 22:07
    Przypowieść o uczcie wg. Łukasza i tyle w temacie. Rozwodników dzielimy na złych i dobrych i tyle w temacie. Dzielimy na tych, którzy zabili Miłość i tych, u których Miłość obróciła się w obrzydzenie, w strach, w zniewolenie. W takim stanie para nie żyje w Miłości a tam, gdzie nie ma Miłości - nie ma Boga i tyle w temacie. Nowy związek dla dobrego rozwodnika, który tej Miłości nie zabił, który Boga nie zbezcześcił, nie podeptał jest jak najbardziej na miejscu. Jesteśmy powołani do Miłości i do Rodziny i tyle w temacie. Dobry rozwodnik nie żyje w grzechu śmiertelnym - jest mu wmawiane, że jest grzesznikiem. Bóg prosił i prosi nadal - nie osądzajcie ... .
  • Hubal
    23.10.2017 22:40
    Opis Eucharystii wg. Mt 26,28 warto jeszcze przytoczyć by udowodnić, że Eucharystia gładzi grzechy. Grzesznik, który nie popełnił grzechu śmiertelnego ( a jest nim tzw. dobry rozwodnik), może, a nawet powinien przystąpić do komunii świętej nawet bez uprzedniej pokuty sakramentalnej by nie trafić np. na księdza z niewłaściwą duchowością w tej materii. Co więcej, akt pokuty we Mszy Świętej oraz pełne w niej uczestnictwo, odnawiają człowieka w nie mniejszym stopniu niż to się dzieje podczas spowiedzi. Bóg wie jak bardzo chcecie korzystać z Eucharystii, że pragniecie przystąpić do stołu Pańskiego a odmawia Wam się tego. Wiemy, że to nie Wasza wina, że jesteście rozwiedzeni, wiemy ile przecierpieliście i cierpicie dalej na łonie Kościoła Katolickiego. Wiemy, że na drodze powołania do Rodziny został Wam dany nowy partner i potomstwo.
  • Hubal
    23.10.2017 22:51
    Reasumując. "Zły rozwodnik" dopuszcza się grzechu bo zabił Miłość i podeptał tym samym Boga. Czy "dobry rozwodnik" ma żyć w samotności
  • Hubal
    23.10.2017 22:53
    Ma żyć w samotności skoro jest powołany do Rodziny?
    • Ynkao
      01.08.2018 23:47
      Dobry rozwodnik, zły rozwodnik - weź się opamiętaj . Otwórz Pismo Święte i poczytaj .Nie jeden raz ,a 100 razy jeden fragment. A przedtem poproś Ducha Świętego o światło.
  • Rozwodnik
    19.05.2020 22:58
    Jaka jest różnica między dobrym rozwodnikiem a złym??? Nie wiem skoro zostałem zdradzony dzieci się odwróciła mama na swą stronę ma nowy związek i dziecko to do jakiej grupy mam się przypisać??
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
6°C Piątek
noc
3°C Piątek
rano
10°C Piątek
dzień
10°C Piątek
wieczór
wiecej »