Tak! Teraz wiadomo, że w Afryce żył ojciec wszystkich współczesnych ludzi Y-Adam, podobnie jak matka mt-Ewa. Afryka także wydała olbrzymia rzeszę świętych pierwszych wieków chrześcijaństwa i później. Współczesna Afryka nie skaziła się rabunkami europejskich bogactw i surowców ani niewolników! Afryka dotąd nie bije pokłonów przed homoseksualizmem! Tak, da się tam żyć!
Pismo Święte mówi o możliwości oddalenia żony w przypadku nierządu (którego tłumaczenie jest bardzo szerokie i nie ogranicza się li tylko do współżycia seksualnego pozamałżeńskiego), więc nie zachowujemy tego, co Pismo Święte wyjaśnia "nadto wyraźnie" :) pzdr
1) W oryginale jest porneia i - tak jak Pan mówi - nie do końca wiemy, co Pan Jezus miał na myśli. 2) Wiemy natomiast, że mówił o "oddaleniu" i tylko o oddaleniu, a nie o ponownym małżeństwie. Więc nawet gdybyśmy bardzo szeroko interpretowali owe porneia, to i tak dawałoby ono jedynie prawo do rozejścia się/rozwodu małżonków, a nie do ponownego małżeństwa.
Jako komentarz nasuwaj się takie słowa: "Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom".
Czy w tym chodzi o komunię tylko dla rozwodników, czy raczej dla tych, którzy w ogóle "żyją z kimś na wiarę" nie zależnie od dawnego czy nowego związku? Nie rozumiem tego tematu, dlaczego tak podkreśla się sam rozwód, do którego zresztą może dojść bez własnej woli czy winy?
Afryka także wydała olbrzymia rzeszę świętych pierwszych wieków chrześcijaństwa i później.
Współczesna Afryka nie skaziła się rabunkami europejskich bogactw i surowców ani niewolników!
Afryka dotąd nie bije pokłonów przed homoseksualizmem!
Tak, da się tam żyć!
2) Wiemy natomiast, że mówił o "oddaleniu" i tylko o oddaleniu, a nie o ponownym małżeństwie. Więc nawet gdybyśmy bardzo szeroko interpretowali owe porneia, to i tak dawałoby ono jedynie prawo do rozejścia się/rozwodu małżonków, a nie do ponownego małżeństwa.
Nie rozumiem tego tematu, dlaczego tak podkreśla się sam rozwód, do którego zresztą może dojść bez własnej woli czy winy?