A czy to istotne na co są wydawane pieniądze z programu rządu PiS?. Ważne że trafiają do rodzin, poprawiają byt, wyłączają strefę ubóstwa i biedy, chociaż trochę zaczynamy przypominać zachód Europy pod względem opieki socjalnej. Pierwszy,ważny krok, ale mam nadzieję że nie ostatni. Chciałbym dożyć czasów kiedy Polski PKB PSN będzie porównywalny do niemieckiego czy francuskiego. I nie chcę tego tak dla siebie, jak dla naszych dzieci.
Tak z wielkiej ciekawości jak rozdawnictwo pieniędzy przez państwo ma się do PKB (czyli produktu wytworzonego na terytorium naszego kraju)?
"chociaż trochę zaczynamy przypominać zachód Europy pod względem opieki socjalnej." - niestety chciałoby się rzec. Bo rozbudowana opieka socjalna to jedynie rozbudowane rozdawnictwo nieswojego.
Nie łączyłem obu spraw. Kwestia PSN była jakby drugą myślą. Pomoc socjalna to nie jest rozdawnictwo nieswojego, bo pieniądze państwowe bodaj w 60% pochodzą od obywateli, i jako obywatele mamy prawo decydować na co przeznaczamy pieniądze państwowe. Ja zawsze uważałem że państwo jako byt prawny istnieje po to by zapewnić obywatelom bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne, oraz bezpieczeństwo socjalne( ZUS,NFZ,UP,MOPS) itd. Można się oczywiście ze mną nie zgadzać, ale dla mnie to niemal oczywiste.
Zauważ - faktyczny obecny wzrost PKB dzięki konsumpcji z 500+, ale spadek inwestycji. Na dziś super, ale co z przyszłością? Państwo aby móc rozdawać musi komuś zabierać i niestety nie jest to worek bez dna. Za chwilę skończą się oszczędności tzw. uszczelniania podatkowego i gdzieś tych pieniędzy zabraknie. Choćby na inwestycje. A bez inwestycji nie dogonimy Europy, choć pewnie za chwilę przegonimy ja w strukturze wydatków socjalnych.
I jeszcze jedna niepokojąca rzecz - dramat wszystkich tych, co dzięki 500+ wypadną z rynku pracy. Co jak za kilka lat skończą się im darmowe pieniądze? Mają iść jako klienci MPOSu po darmowe zasiłki? ZUS już dziś balansuje na granicy upadku, skąd mają się więc wziąć pieniądze na przyszłe emerytury? UP dziś przy tak niskim bezrobociu jest wręcz zbędnym, NFZ - szkoda pisać.
Sam sobie zaprzeczasz pisząc że "Państwo aby móc rozdawać musi komuś zabierać" i jednocześnie pisząc "Za chwilę skończą się oszczędności tzw. uszczelniania podatkowego". Komu się zabiera pieniądze jeżeli uszczelnia się ściągalność podatku VAT?. To jest tylko egzekwowanie prawa, i dzięki Bogu PiS uszczelnia ten system w końcu. Poza tym budżet państwa nie pochodzi tylko z podatków, podatki stanowią o ile mnie pamięć nie myli 60% budżetu. Ekspertem od ekonomii nie jestem, ale od półtora roku działa program 500+ a gospodarka Polski według wszystkich ekspertyz zwyżkuje, więc program 500+ nie ma nic do gospodarki, prawda?. 30 mld zł rocznie tyle kosztuje program 500+, a to jakieś 0,2% podatku nałożonego na markety które chciał wprowadzić PiS, a które zablokowali zapewne przez lobbing Niemcy i Francja na poziomie UE, więc darmowe pieniądze nikomu się nie skończą, bo dla Polski wydatek 30 mld zł to żaden wydatek. Zgoda ZUS balansuje na granicy upadku, UP jest zbędny, NFZ szkoda pisać, ale co w zamian?, emerytura w 100% z własnych oszczędności?, brak zasiłku jakiegokolwiek jak stracimy pracę przy średnim czasie poszukiwania nowej na poziomie 6 miesięcy?, i leczenie tylko prywatne?. Bardzo dyskusyjna kwestia.
Może nieprecyzyjnie napisałem. Kiedyś w telewizji ekonomista uniwersytecki stwierdził że gdyby nałożyć podatek na markety od ich obrotu na poziomie 0,2% , to program 500+ byłby sfinansowany w całości z tego podatku, czyli wnioskuje że te 0,2% podatku dałoby te potrzebne 23 mld zł. Ponoć wyższy podatek byłby już nieefektywny, chociaż nie rozumiem dlaczego. Także można sfinansować program który kosztuje 23 mld zł rocznie, wystarczy tylko szukać możliwości. Gdyby nie Francja i Niemcy już mielibyśmy sfinansowany ten program.
"Kiedyś w telewizji ekonomista uniwersytecki stwierdził że gdyby nałożyć podatek na markety od ich obrotu "
Ok, teraz rozumiem, ze to ma być 0,2% obrotu marketu. A wiesz kto by w takim razie ten podatek zapłacił? Nie, nie mityczne markety, ale ich klienci. Ci sami, którzy już dziś płacą więcej w marketach dzięki socjalnym pomysłom rządu.
Niekoniecznie. Na rynku jest mnóstwo marketów i sklepów, i gdyby wszystkie konkurencyjne markety podniosły ceny w związku z nowym podatkiem, to ja jako właściciel tym bardziej bym cen nie podnosił, klienci przeszliby do mnie, konkurencja częściowo mogłaby nawet zbankrutować, a ja wtedy jako jedyny market w okolicy ustanawiałbym ceny. To nie jest system zero jedynkowy, że jeżeli podwyższmy podatki ceny wzrosną. Tak mogłoby być gdyby na polskim rynku istniał monopol na markety, ale mamy w Polsce wolny rynek i chyba każdy możliwy market.
To ze klienci zapłacą w sklepie więcej wcale nie oznacza podnoszenia ceny. Czasami aby zachować rentowność ogranicza się zatrudnienie i dłużej stoisz do kasy. Czasami zmienia się wielkość opakowań i za mniejsze opakowanie płacisz tyle samo co teraz, tylko produktu jest mniej.
W wypadku marketów koszty podatku mogą być też przełożone na dostawców.
Metod jest wiele.
Natomiast ogólnie dziwi mnie mitologia zagranicznych marketów i szukanie u nich pieniędzy na państwowe rozdawnictwo. To jest kiepska droga.
Siódme przykazanie mówi : "NIE KRADNIJ", a Dziesiąte przykazanie mówi: "NIE POŻĄDAJ ŻADNEJ RZECZY BLIŹNIEGO TWEGO" Niestety ale wszystkie programy socjalne są kradzieżą i pożadaniem rzeczy bliźnego swego. Czy tragiczne warunki zamieszakania będą ustawiedliły kradzieź ? Czym innym jest zabranie jednym i danie drugim jak nie kradzieżą. Ludzie nie płacą podatków dobrowolnie, tylko pod przymusem. Podatki sprawiedliwe to tek które idą na ochornę przed zagrożeniem wewnętrznym, zewnętrznym i funkcjonowanie aparatu do rozstrzygania sprów. W piśmie świętym jest zapisane 2 Tes 3:10 "Kto nie chce pracować, niech też nie je!" Za łamanie przykazań i słowa bożego spotka nas Chrześcian kara.
Niestety, ale nawet ten europejski etos pracy zastępowany jest przez coraz większe życie na koszt innych. I o ile społeczeństwa winny chronić chorych i niepełnosprawnych poprzez opiekę socjalną, to niezrozumiałym jest taka opieka nad osobami zdrowymi zdolnymi do samodzielnego utrzymywania się.
jak z PO politycy kradli wszystko co widać, programy pomocowe z Unii wszystkie do jednych znajomych królika, na popłatnych posadach też tylko sami swoi to twoim zdaniem to nie było okradanie
Zgadza się wielu rodzinom te pieniążki pomagają i super.Ale są rodziny,które nie powinny dostać. Rodzice kupują za to piwo i inne rzeczy.Powinny być rodziny sprawdzane.Wkurza mnie to...
Ludzie , przecież 500+ to zwykła piramida finansowa , której skutki odczują nasze dzieci.Będą przez całe życie spłacać w podatkach ten dług który państwo teraz zaciąga, bo przecież 500+ jest finansowane ze sprzedaży obligacji a nie z uszczelniania jakiegoś poboru VAT (ciekawe , że jak uszczelnią VAT w jednym roku to jak uszczelnią w nastepnym skoro już wszyscy grzecznie płacą każdego roku ?)
co wy pleciecie, dają 500+ i te same pieniądze wracają do gospodarki, w tym 23% vatu i 18% podatku dochodowego jakie wraca z powrotem do kasy fiskusa, Czyli tak naprawde to niecałe 300 zł
Nic nie "dają", co najwyżej oddają, bo żeby dać komuś 500zl, trzeba najpierw zabrać komuś 800zł, poniewaz taki jest koszt obsługi tego transferu. Zamiast zatem "dawać" 500 wystarczyłoby znieść VAT na ubrania, buty dziecięce, przybory szkolne albo jeszcze prościej -zrobić odliczenia od podatku, wtedy mój pieniądz nie krążyłby po urzędach pomniejszony o haracz dla armii urzędnikow.
Pytam znajomego właściciela marketu osiedlowego czy widzi efekt 500+ : tak, lepiej sprzedaje się wódka czysta a mniej tanie wino w kartonikach. Pytam znajomego dzielnicowego - mówi to samo. Tyle w temacie. Tymczasem zadłużenie Polski w bankach zagranicznych rośnie lawinowo. Ten co pożycza, jutro przyjdzie po swoje i będzie w stanie narzucić Polsce swoje warunki, nie tylko ekonomiczne, ale i polityczne, ustawodawcze, etc. Trzeba być ślepym aby tego nie widzieć.
Rząd chwali się ile dzieci dostaje dodatek, ale nie ujawnia ile dzieci nie dostaje pomimo, że nie mają jeszcze 18 lat, ale mają starsze rodzeństwo, które skończyło 18 rok życia? dlaczego rząd kłamał, że dodatek dostanie każde drugie dziecko w rodzinie do ukończenia 18 roku życia? Właśnie nie dostaje, bo choćby miało tylko 5 lat, a starszy brat 18 ( i uczył się w szkole) to ten starszy nie jest już traktowany, jako dziecko w tej rodzinie, mimo, że jest na utrrzymaniu rodziców. Dzieci zostały potraktowane nierówno, jedne są lepsze, a drugie gorsze. Dziecko 5 letnie, które ma brata 14 letniego dostanie dodatek. Takie samo dziecko 5 letnie mające 18 letniego brata - nie dostanie nic. A to 500 zł bardzo przydałoby się na starszego, który zaczyna studia w innym mieście i wydatki na niego wzrosną o 200%. Rządowi chyba nie zależy na wykształceniu młodych ludzi, tylko taki 18-19 latek od razu powinien iść do roboty, zamiast na studia?
500+ to w sumie program polityczny, który nie ma w mojej ocenie żadnego uzasadnienia. Owszem ewentualnie można by wspomóc rodziców małych dzieci, powiedzmy do 6 lat czyli do czasu rozpoczęcia edukacji. Taka pomoc równoważyć musiałaby przede wszystkim potencjalnie gorsze zarobki matki (ojca) dziecka wynikające z obowiązków opieki nad dzieckiem. Natomiast w sytuacji dzieci zdrowych nie widzę żadnego uzasadnienia dla dopłacania rodzicom, gdy dzieci zaczynają edukacje. CO najwyżej można obniżać koszty takiej edukacji ponoszone przez rodziców, ale to wymaga zdecydowanie więcej wysiłku niż rozdawnictwo 500+
Natomiast pomysł, aby płacić rodzicom, gdy ich dziecko idzie na studia to naprawdę już typowy socjalizm. Bo czy dorosłe dziecko nie może sobie dorobić w wakacje, czy w czasie studiów? Wystarczy iż jak społeczeństwo fundujemy prawie wszystkim dzieciom darmową edukacje na poziomie wyższym.
Tomaszu, przeciętny 18 latek uczy się jeszcze w II klasie liceum i jest na utrzymaniu rodziców. Zatem dlaczego jest traktowany jakby nie był już dzieckiem i miał sam zarabiać na swoje utrzymanie? Poza tym trudno zrozumieć, dlaczego rząd okłamał Polaków, i dalej to robi głosząc ---"dodatek 500+ przysługuje na każde drugie dziecko w rodzinie do ukończenia 18 roku życia".--- Czy zrozumiałeś to, że ten 18 rok życia odnosi się do pierwszego dziecka? Bo ja nie, ja zrozumiałam, że to ma być wsparcie dla rodzin mających dwójkę i więcej dzieci, z których młodsze nie ma jeszcze 18 lat. A jest inaczej i rząd posługiwał się cały czas kłamstwem mówiąc o wieku do którego przysługuje dodatek, bo, okazało się, że chodzi mu o wiek starszego dziecka, a nie młodszego, które nie jest jeszcze pełnoletnie.
@Gość - ja co do zasady jestem przeciwny płaceniu za "dziecko" czy innym takim pomysłom rozdawania społecznych pieniędzy. Stąd nawet nie wnikam, czy 18-lat cokolwiek zmienia, czy sytuacja rodziny, gdy jedno dziecko kończy 18-lat a drugie 5 cokolwiek im w budżecie zmienia. Równie dobrze mogło by być zamiast 18 np. 20 czy 30 lat. Kiedyś państwo przestanie łożyć na dzieci i co wtedy? Niestety rozdawnictwo uczy często jedynie "że się należy" i rodzi bunt jak się kończy darmowa manna. Stąd mój pierwszy post - co będzie z osobami, którym się skończy darmowe 500+. Jak widać już pisze się o kłamstwach rządu, o niesprawiedliwości. Tyle że dziś to są słabo słyszalne głosy, których będzie przybywać. Szczególnie że łatwo się żyje otrzymując na konto dodatkowe środki za nic. Trudnie jest później podobne pieniądze zarobić.
Obawiam się stosunkowo dużych, przyszłych kosztów programu 500+,
"chociaż trochę zaczynamy przypominać zachód Europy pod względem opieki socjalnej." - niestety chciałoby się rzec. Bo rozbudowana opieka socjalna to jedynie rozbudowane rozdawnictwo nieswojego.
Zauważ - faktyczny obecny wzrost PKB dzięki konsumpcji z 500+, ale spadek inwestycji. Na dziś super, ale co z przyszłością?
Państwo aby móc rozdawać musi komuś zabierać i niestety nie jest to worek bez dna. Za chwilę skończą się oszczędności tzw. uszczelniania podatkowego i gdzieś tych pieniędzy zabraknie. Choćby na inwestycje. A bez inwestycji nie dogonimy Europy, choć pewnie za chwilę przegonimy ja w strukturze wydatków socjalnych.
I jeszcze jedna niepokojąca rzecz - dramat wszystkich tych, co dzięki 500+ wypadną z rynku pracy. Co jak za kilka lat skończą się im darmowe pieniądze? Mają iść jako klienci MPOSu po darmowe zasiłki?
ZUS już dziś balansuje na granicy upadku, skąd mają się więc wziąć pieniądze na przyszłe emerytury?
UP dziś przy tak niskim bezrobociu jest wręcz zbędnym, NFZ - szkoda pisać.
Wszystkie planowane wydatki budżetu Państwa w 2017 roku to 383,4 mld zł. Program 500+ kosztuje około 23 mld zł.
Więc o jakich 0,2% piszesz?
Wiem, są wakacje, ale policz ile by było dochodu budżetowego z tego "podatku na markety", gdy kolega pisze ze 30mld to 0,2% tej kwoty.
ps. dochody całego budżetu Polski w 2017 roku są poniżej planowanych wydatków.
Ok, teraz rozumiem, ze to ma być 0,2% obrotu marketu. A wiesz kto by w takim razie ten podatek zapłacił?
Nie, nie mityczne markety, ale ich klienci. Ci sami, którzy już dziś płacą więcej w marketach dzięki socjalnym pomysłom rządu.
W wypadku marketów koszty podatku mogą być też przełożone na dostawców.
Metod jest wiele.
Natomiast ogólnie dziwi mnie mitologia zagranicznych marketów i szukanie u nich pieniędzy na państwowe rozdawnictwo. To jest kiepska droga.
Niestety myślenie socjalne ma dużo wspólnego z socjalizmem i biurokracją.
A to 500 zł bardzo przydałoby się na starszego, który zaczyna studia w innym mieście i wydatki na niego wzrosną o 200%. Rządowi chyba nie zależy na wykształceniu młodych ludzi, tylko taki 18-19 latek od razu powinien iść do roboty, zamiast na studia?
Natomiast pomysł, aby płacić rodzicom, gdy ich dziecko idzie na studia to naprawdę już typowy socjalizm. Bo czy dorosłe dziecko nie może sobie dorobić w wakacje, czy w czasie studiów? Wystarczy iż jak społeczeństwo fundujemy prawie wszystkim dzieciom darmową edukacje na poziomie wyższym.
---"dodatek 500+ przysługuje na każde drugie dziecko w rodzinie do ukończenia 18 roku życia".---
Czy zrozumiałeś to, że ten 18 rok życia odnosi się do pierwszego dziecka? Bo ja nie, ja zrozumiałam, że to ma być wsparcie dla rodzin mających dwójkę i więcej dzieci, z których młodsze nie ma jeszcze 18 lat. A jest inaczej i rząd posługiwał się cały czas kłamstwem mówiąc o wieku do którego przysługuje dodatek, bo, okazało się, że chodzi mu o wiek starszego dziecka, a nie młodszego, które nie jest jeszcze pełnoletnie.
Stąd nawet nie wnikam, czy 18-lat cokolwiek zmienia, czy sytuacja rodziny, gdy jedno dziecko kończy 18-lat a drugie 5 cokolwiek im w budżecie zmienia.
Równie dobrze mogło by być zamiast 18 np. 20 czy 30 lat. Kiedyś państwo przestanie łożyć na dzieci i co wtedy?
Niestety rozdawnictwo uczy często jedynie "że się należy" i rodzi bunt jak się kończy darmowa manna.
Stąd mój pierwszy post - co będzie z osobami, którym się skończy darmowe 500+.
Jak widać już pisze się o kłamstwach rządu, o niesprawiedliwości. Tyle że dziś to są słabo słyszalne głosy, których będzie przybywać. Szczególnie że łatwo się żyje otrzymując na konto dodatkowe środki za nic. Trudnie jest później podobne pieniądze zarobić.