• JAWA25
    07.07.2017 14:26
    Pan skierował do mnie te słowa: "Z jakiego powodu powtarzacie między sobą tę przypowieść o ziemi izraelskiej:
    Ojcowie jedli zielone winogrona,
    a zęby ścierpły synom?
    Na moje życie - wyrocznia Pana Boga. Nie będziecie więcej powtarzali tej przypowieści w Izraelu." Ez 18, 1 - 3
  • Maluczki
    07.07.2017 15:04
    Zupełnie nie wiem o czym mowa. Jeżeli mówi się że czegoś nie ma, to najpierw trzeba powiedzieć czego. ------ Grzechy popełnione przed wiekami, mają swoje następstwa i ciąg dalszy do dziś. Jeżeli ktoś nauczył swoich potomków, że grzech przez nich popełniany nie jest grzechem i potomkowie bezmyślnie dalej tak postępują, to ten grzech dalej trwa.
    • JAWA25
      07.07.2017 15:21
      Maluczki, zawsze wiesz lepiej
    • Pyszałek
      07.07.2017 15:24
      Trzeba by się zapytać liderów Odnowy o co chodzi, bo to od nich zdaje się wyszedł cały ten galimatias "grzechów międzypokoleniowych" czy "spowiedzi furtkowej". Może w grę wchodzi taki grzech, który czynili w przeszłości przodkowie ale jego konsekwencje ponoszą obecnie kolejne pokolenia? Np. magia, ezoteryzm, aborcja? Ja sam spotkałem się z tym określeniem raczej w ruchach o podłożu odnowowym tylko. To samo ma się ze "spowiedzią furtkową"- pewne grzechy zostawiają otwartą furtkę złym duchom, trzeba się zatem wyspowiadać z tych grzechów by furtki pozamykać. Zostało to potępione przez Episkopat Polski. Żeby było jasne, nie mam nic do Odnowy, to dzieło Boże. Sam do niej nie należę, ale cenię za owoce.
      • Cherubinek
        07.07.2017 15:34
        Hania Gronkiewicz jest z Odnowy i wygląda na to, że spowiednik jej furtek nie pozamykał ;-D
      • Maluczki
        07.07.2017 16:03
        Taki grzech się przerywa przez powiedzenie prawdy o nim. To jest sprawa otwarcia się na prawdę, czyli na Światło Ducha Świętego.
      • JAWA25
        07.07.2017 16:47
        prawdą jest to że grzech nie może być dziedziczony
  • Gość
    07.07.2017 15:31
    Wedlug mnie grzech pokoleniowy nie istnieje, ale nastepstwa grzechu tak
    • Gość
      10.07.2017 13:14
      co ci za różnica czy Twój czy nie Twój skoro skutki na Tobie tak samo wiszą, żony jak płaci długi po mężu, nie pocieszy, że one nie są jej, bo jak jest podstawa to komornik tak samo je ściągnie i zajmie dochód
  • pytam
    07.07.2017 15:53
    Czyli dziadkowie nagrzeszyli, żyli niemoralnie..i nie ma konsekwencji takiego życia na następne pokolenia? Niemoralność, zbrodnie, nieślubne dzieci, aborcje, i inne w liniach rodowych po prostu nie mają znaczenia dla następnych pokoleń?
  • Gość
    07.07.2017 16:18
    Oprócz grzechu pierworodnego, żadnego innego nie "dziedziczymy" po przodkach, ale nie jest tak, że grzechy innych nie mają na nas żadnego wpływu.
  • Scott
    07.07.2017 17:05
    Grzech rodziców, to nie mój grzech.
  • E.
    07.07.2017 19:49
    Mam wrażenie, że koncepcja "grzechu pokoleniowego" powstała w wyniku przeniesienia na grunt chrześcijaństwa Freudowskiej psychoanalizy, albo co gorsza - innych podejrzanych metod psychologicznych.
    • Gość
      07.07.2017 22:19
      a dlaczego psychologia jest podejrzana? taki zabobon wyznajesz i dlatego się nim dzielisz? masz mizerną wiedzę o psychologii
      • E.
        08.07.2017 01:45
        A ustawienia hellingerowskie???
      • Gość
        08.07.2017 20:55
        ustawienia hellingeriowskie są ostro krytykowane i potępiane przez naukowe towarzystwa psychologiczne. masz mizerną wiedze na ten temat. Hellinger nie jest uznaną metodą przez te towarzystwa. Widze że niektórzy maja podobną "wiedzę" o medycynie co psychologii.
  • eMGa
    07.07.2017 21:09
    Nie dziedziczymy grzechu przodków, natomiast skutki takich grzechów, np. czy alkoholizm rodziców nie ma wpływu na dzieci? Czy zabicie dziecka nienarodzonego nie ma wpływu na rodzeństwo, któremu udało się urodzić? Proszę poczytać uważnie Pismo św. (choćby Wj 20,5; Wj 34,7; Lb 14,18; Pwt 5,9) gdzie jest mowa o karze do trzeciego i czwartego pokolenia. I proszę sprawy nie psychologizować, ponieważ do niedawna pijaństwo było grzechem, a teraz jest chorobą.
    • JAWA25
      07.07.2017 23:50
      "Czy zabicie dziecka nienarodzonego nie ma wpływu na rodzeństwo, któremu udało się urodzić?" że jak? Proszę poczytać uważnie Pismo Św. "Ojcowie nie poniosą śmierci za winy synów ani synowie za winy swych ojców" Pwt 24,16
      • Gość
        08.07.2017 20:37
        a to ciekawe, można prześledzić znane życiorysy np. przodek prezydenta Trumpa dorobił się w Ameryce na prowadzeniu domu publicznego, a jego potomek też ma życie rodzinne nie standardowe, osoby z problemem alkoholowym biorą się z rodzin gdzie już ten problem występował, skłonność do agresji też jest wynoszona z domu
      • JAWA25
        09.07.2017 16:12
        jeśli znasz przodków Trumpa to i tak nie widać powodu by ich do tego mieszać
      • Gość
        10.07.2017 10:48
        Jawa musi się mieszać do każdego wpisu, może przodek był pieniaczem sejmowym z czasów złotej wolności i skutki tego przeszły na Jawę
      • JAWA25
        12.07.2017 19:01
        kolejny wpis ad personam
      • Gość
        13.07.2017 11:40
        życiorysy osób publicznych w Ameryce są ogólnie dostępne do analizowania i oceniania, nawet do 4 pokolenia, taka specyfika profesji, na tym budują wizerunek i kariery, osobiście nie trzeba nikogo mieszać
    • JAWA25
      07.07.2017 23:52
      Jezusa przezywano "żarłokiem i pijakiem"
    • Gość
      08.07.2017 01:37
      a to nowość. czyli wg ciebie alkoholizm nie jest chorobą ? bo? masz bardzo czarno-biały świat jak widzę i wyjałowiony z nauki. to się nazywa potocznie: ciemnota i zabobony.
    • Gość
      08.07.2017 01:47
      Czyżby katolików obowiązywał Pięcioksiąg Mojżeszowy? W takim razie gdzie obrzezanie, gdzie te wszystkie ofiary całopalne ze zwierząt, gdzie obmycia, gdzie kamieniowanie za cudzołożenie, zamiast obecnie obowiązującego towarzyszenia w cudzołóstwie i innych grzechach śmiertelnych? Rzeczywistość mozaizmu jest zasadniczo rożna od rzeczywistości chrześcijańskiej. Gdyby było inaczej Jezus nie zostałby ukrzyżowany przez Żydów jako zdrajca tej religii i bluźnierca. Propozycja grzechu międzypokoleniowego, to ni mniej ni więcej, tylko propozycja reinkarnacji grzechu, którą pod wpływem problemów z historią osobistą o. de Grandis przeszczepił ze specyficznego gruntu protestanckiego na grunt katolicki. Ale to jego problem i nie widzę powodu by z czyichś prywatnych kompleksów czynić problem ogólno - katolicki. Pismo Święte, tak ST, jak i NT w tej sprawie są bezkompromisowe: 18 rozdział Księgi Ezechiela "Z jakiego powodu powtarzacie między sobą tę przypowieść o ziemi izraelskiej: Ojcowie jedli zielone winogrona, a zęby ścierpły synom? Na moje życie - wyrocznia Pana Boga. Nie będziecie więcej powtarzali tej przypowieści w Izraelu. Oto wszystkie osoby są moje: tak osoba ojca, jak osoba syna. Są moje. Umrze tylko ta osoba, która zgrzeszyła. " Gdzie tu jest JAKIEKOLWIEK miejsce na grzech międzypokoleniowy? Jezus w 13 rozdziale Łukasza wręcz przestrzega: "Jezus im odpowiedział: «Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, że to ucierpieli? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie. Albo myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloam i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jerozolimy? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie». To jest kolejna świetna idea - zrzucić odpowiedzialność za moje grzechy na innych - moich przodków i uwolnić się od winy. Jak to wszystko świetnie tłumaczy: Ja nie mogę się nawrócić i poprawić, bo jestem dziedzicznie obciążony grzechem mojego pradziadka i mojej praciotki!" Być może pradziadek i praciotka za SWOJE grzechy trafili do piekła. Czyżbyś chciał/chciała im towarzyszyć w ich drodze? Ja nie ośmieliłbym się osądzać moich przodków, natomiast mam własną drogę życiową, zupełnie różną od ich drogi.
      • JAWA25
        08.07.2017 12:38
        tak, tylko że Żydzi by Go ukamienowali, i oczywiście nie wszyscy "A wśród słuchających Go tłumów odezwały się głosy: "Ten prawdziwie jest prorokiem". Inni mówili: "To jest Mesjasz". "Ale - mówili drudzy - czyż Mesjasz przyjdzie z Galilei? I powstał co do Niego rozłam w tłumie" (J 7,40 - 43)
      • Gość
        09.07.2017 16:42
        Rozumiem, że to polemika z moim wpisem, tylko, że jej po prostu nie rozumiem: W czym problem? Co to ma wspólnego z tzw "grzechem międzypokoleniowym"? Tak na marginesie, niezależnie od powyższego, ja nie neguję tzw. skłonności (które można przezwyciężyć), ale grzech międzypokoleniowy, to specyficzne pojęcie teologiczne, które odrywa przedmiot od podmiotu. Innymi słowy - taki grzech egzystuje samoistnie, bez grzesznika. On się po prostu złośliwie do kogoś przyczepia, jak soliter. I błąka się przez wieki szukając ofiary. Nie ma podmiotu sprawczego (szatana) i egzekutywy (człowieka, który go popełnia). Ot po prostu, gdyby nie prapraciotka wróżąca z fusów, to ja bym nigdy w życiu się nie zaraziła! Czyli grzech prapraciotki przyczepił się do mnie! A co z pozostałymi? Też mnie zaatakowały, bo ktoś tam, gdzieś tam, a to pani nauczycielka, a to szef w pracy, a to sąsiad moich rodziców. Mamy po świecie grzechy wędrujące w poszukiwaniu ofiar. (Na to radę mieli już starożytni wyznawcy judaizmu - proponuję rytualne obmycia wszędzie, gdzie się da. Czy pomoże nie wiadomo, ale z pewnością nie zaszkodzi, a spróbować warto) Po śmierci takiej ofiary grzech się reinkarnuje w jej potomkach, sąsiadach, przypadkowo napotykanych ludziach, niczym wirus grzechu, niczym duchowy soliter. To by trzeba było jakoś teologicznie podbudować, bo choć działa na wyobraźnie, to tylko na wyobraźnię. Na rozum nie, chyba, że zgodnie z teorią, w której głupota stanowi nie tyle przypadłość umysłu, co grzech właśnie, lub chorobę zakaźną. Była kiedyś taka stara rzymska maksyma, podam od razu w tłumaczeniu, bo nie mam złudzeń: "Słowa uczą, przykłady pociągają. " No właśnie, to jest siła rażenia. Nie, nie grzechu, tylko mediów, które wolą perwersję od normalności (bo się lepiej sprzedaje), także perwersję duchową.
      • Gość
        09.07.2017 21:22
        Jeszcze jedno - nie każdy z tutejszych "Gości", jest tym samym Gościem". To kilka rożnych osób.
      • Gość
        10.07.2017 11:09
        Coś takiego istnieje, dziecku mieli dać na imię Adama, matka chciała, ojciec wymyślił inne imię, po latach sprawdzili miało demoniczne właściwości, też na A. Chłopak cierpi na "dziwną chorobę", ni to upośledzenie ni choroba psychiczna, ma silne ataki agresji, jest niesamodzielny, trudno powiedzieć skąd to się wzięło, demoniczne imię mogło to ściągnąć, podobnie działają przekleństwa rzucane w poprzednich pokoleniach, krewni w rodzinie, którzy do śmierci żyli na bakier z Bogiem do końca życia trwając po złej stronie mocy, tzn. ten wpływ można niwelować, jeśli następne pokolenie prowadzi życie super religijnie poprawne i się dobrze pilnuje, przed odejściem od Boga. Ale żeby żyć blisko Boga też to najczęściej trzeba wynieść z domu, czyli musi być dla równowagi w rodzinie osoba religijna, nieopętana i umiejąca przekazać tą wiarę. Jeśli te rzeczy się kwestionuje, szczególnie wśród różnych nowoczesnych duszpasterzy tzn. że prawdopodobnie mamy czasy, gdzie tego jest pełno i właściwie zasadne by było, żeby każdy pokutował za takie grzechy przywleczone przez swoich przodków czy to na siebie czy na otoczenie.
      • Gość
        10.07.2017 19:40
        Do Gościa z 10.07.2017 11:09: Czy zechciałby pan podać choć jedno racjonalne uzasadnienie którejkolwiek z części pana wypowiedzi? Ponieważ jak na razie mamy wprost nieprawdopodobne nagromadzenie irracjonalnych przekonań. (Nie piszę o zabobonach, bo to słowo niepoprawne politycznie). Obraz polskiej religijności jaki wyłania się w tej dyskusji jest oszałamiający... Czy ktoś z Kościoła hierarchicznego to czyta, czy też wszyscy zajęli się dostosowywaniem duszpasterstwa do wymogów obecnego pontyfikatu?
  • Majki
    08.07.2017 05:10
    Wydaje mi sie ze ktos miesza w temacie. Uzdrowienie międzypokoleniowe jak najbardziej - chodzi o usunięcie skutków grzechów przodków na nas. Takie skutki mogą być fizyczne, psychiczne lub duchowe. Nie maja wpływu na nasze zbawienie bo to nie są grzechy ale w jakiś sposób "zniewalają" nas tak ze nie możemy żyć pełnia Błogosławieństwa Boga Ojca. Dziwie sie ze Nawet wysoko postawione osobowości w Hiererchii Polskiego Kościoła nie są w stanie rozróżnić tych dwóch aspektów i wrzucają to do jednego worka. Prędzej czy później zakapuja ze się zagalopowali i zaprzestna tej nieudanej krucjaty.
    • Florian
      08.07.2017 12:03
      Naprawdę, szkoda mi ludzi, którzy tak się boją diabła, że innych straszą jakimiś wydumanymi skutkami grzechu prapra(powtórzone 10 razy)dziadka... Rozumiem sytuacje typu "ojciec pije, więc syn ma syndrom dziecka alkoholika", ale to nie jest bezwarunkowe - są tacy, którzy mimo tego założyli normalne rodziny - i to bez chodzenia na jakieś nabożeństwa o uwolnienie. Coś mi się zdaje, że te teorie są po prostu po to, by "chorzy" chodzili masowo po "uzdrowienie" do "charyzmatyków" (by frekwencja i uzależnienie od nich urosły jeszcze bardziej)...
    • Gość
      08.07.2017 12:06
      Załóżmy że moja praciotka wróżyła z fusów. Nic mi o tym nie wiadomo było do tej pory, bo praciotka zmarła wieki temu, a może jednak nie, być może opowieść o praciotce wróżącej z fusów przetrwała w rodzinnych legendach. Jakie to ma znaczenie dla faktu mojej zabobonności i tego że dzień zaczynam od czytania horoskopów? ŻADNE! Uwarunkowała mnie genetycznie lub kulturowo? Te opowieści sprawiły, że horoskopy zaczęły stanowić podstawę mojego życia? Dokładnie o to chodzi w rozpowszechnianej w Kościele katolickim w Polsce modlitwie de Grandisa: Przebaczam mojej praciootce za to, że wróżyła z fusów, przebaczam mojej nauczycielce za to, że sprawa rozwodowa jaką miała w trakcie mojej matury przyczyniła się do tego jak mnie nisko oceniała. Przebaczam mojemu szefowi za to, że ponieważ bolał go ząb, to zamiast udzielić mi nagany, wywalił mnie z pracy. Przebaczam prababci za to, że spędzenie przez nią płodu przyczyniło się do dokonania przeze mnie aborcji. I tak dalej przez szereg stron tej "modlitwy". Tak to prawda, jeśli pochodzę z rodziny alkoholików, być może i ja będę powielać taki wzór w moim życiu (bo jest dla mnie wiodący), ALE NIE MUSZĘ. Być może skoro pochodzę z rozbitej rodziny to i moje małżeństwo będzie nieudane (bo taki mam wzór), ALE TAK NIE MUSI BYĆ. Być może skoro w mojej rodzinie były aborcje, to i ja pomyślę o takim rozwiązaniu, ALE MAM ROZUM, SUMIENIE I W O L N Ą W O L Ę. One czynią mnie odpowiedzialnym za to co ja robię, a nie za przerzucanie odpowiedzialności na innych. Ich rozliczy Pan Bóg. Być może są jakieś okoliczności łagodzące dla moich czynów - te Bóg zna lepiej ode mnie, nie muszę Mu o nich przypominać i nimi siebie usprawiedliwiać. Chrześcijaństwo nie polega na samousprawiedliwieniu. A modlitwa o wyzwolenie spod różnych wpływów zewnętrznych, którym podlegamy (choćby siła rażenia mediów jest o wiele większa dla szerzenia pewnej "kultury", od siły rażenia praciotki) nie uwalnia nas od pracy własnej nad sobą. To tylko prośba o pomoc z nieba w tej pracy. To, że jesteśmy wolni, nie oznacza, że nie jesteśmy nieograniczeni. Ale te nasze uwarunkowania, to nasze bogactwo i materiał do pracy nad sobą, a nie przekleństwo międzypokoleniowe! Modlitwa o uzdrowienie międzypokoleniowe wypacza obraz Boga - Ojca. I zamienia go w szatana.
      • Gość
        10.07.2017 11:20
        ależ dokładnie tak to działa, praciotka bawiła się we wróżby ciebie od dzieciństwa interesują horoskopy, chociaż inne dzieci się z tego śmieją i w nie nie wierzą
      • Gość
        10.07.2017 19:28
        Pozwoliłem sobie docenić ta wypowiedź (za poczucie humoru i na wszelki wypadek, gdyby inni tego nie zrobili. Na nieuzasadnione przekonania zwane także zabobonami, nie ma rady. Nic mi nie wiadomo, o tym czym zajmowały się moje praciotki, ale to uzasadnienie dla mojej (potencjalnej) działalności jest po prostu znakomite! Kościele katolicki w Polsce tak trzymaj!
    • Gość
      13.07.2017 12:09
      skoro przez nie nie możemy żyć pełnią błogosławieństwa, to jednocześnie trudniej jest robić efektywnie to do czego jesteśmy powołani, więc trudniej jest uzbierać punkty w drodze do zbawienia i na nie zasłużyć, czyli wcale to nie jest taki zabobon
  • mamma
    09.07.2017 01:34
    A co z sytuacją, gdy przodek oddał siebie i swoich potomków szatanowi? I jego dziecko nie ponosi konsekwencji tego grzechu? Egzorcyści mają inne doświadczenia.
    • Florian
      09.07.2017 13:18
      I co? I nic. Bezpośrednio być może (bo w grę wchodzi wychowanie), ale u praprawnuka już takie przekleństwo nie działa (chyba że sam potomek tego zechce). Nie popadajmy w paranoję, bo może się okazać, że nigdy się z tego nie uwolnimy (bo jedno "przekleństwo" np. dziadka "uwolnimy", a za chwilę jakieś inne znajdziemy, np. przodka z XVI wieku, który był kalwinem i mordował katolików na potęgę. I tak w koło Macieju).
      • Gość
        10.07.2017 12:00
        w Polsce się nie mordowali na tle religijnym
      • JAWA25
        12.07.2017 19:14
        jacyś tam na pewno byli co mordowali p. np. Wacław Sobieski
        "Nienawiść wyznaniowa tłumów za rządów Zygmunta III-go"
      • Gość
        13.07.2017 12:28
        ale generalnie w Polsce nawracano z protestantyzmu raczej kaznodziejstwem niż wszczynaniem wojen domowych, co było jasnym ewenementem na tle sąsiedztwa
    • Gość
      09.07.2017 17:04
      Jakby to ująć delikatnie? Jest to świetny przykład, jak tzw. uogólnienie ("egzorcyści", "doświadczenie" - w działalności naukowej, którą prowadziłem przez wiele lat, doświadczenie to tyle co eksperyment powtarzalny w ściśle określonych warunkach, a egzorcysta to pojęcie dyskwalifikujące wypowiedź, w przeciwieństwie do np. : Żyjacy w latach 1906 - 1943, w Pcimiu Wielkim egzorcysta Jan Kowalski, w wydanej w 1934 r. książce "Egzorcyzm" na stronie 234 stwierdził: "..."), tworzy rzeczywistość bez-alternatywną i bez wyjścia. A mógłbym prosić o jakieś konkrety odnośnie tych "egzorcystów"? Bo chyba trzeba by przed nimi ostrzec ludzi. Katechizm Kościoła Katolickiego naucza, że jedynym grzechem "dziedziczonym" przez człowieka jest grzech pierworodny i jest na to prosta recepta. KKK 402nn
      • Bezimienny
        09.07.2017 18:55
        Bezimienny
        Akurat też sprzeciwiam się twierdzeniom o grzechu pokoleniowym. Ale z krytyką słowa "doświadczenie" bym uważał. Bo w języku polskim nie oznacza ono tylko doświadczenia nauk ścisłych, ale też np. doświadczenie życiowe.

        Zresztą niejedyna to sytuacja zawłaszczania jakiegoś pojęcia dla konkretnej dziedziny. Ot, słowo dowód. Na dobrą sprawę istnieje tylko w naukach formalnych. Np. matematyce. To co "dowodem" nazywają prawnicy, jest najwyżej argumentem w dyskusji. Mniej lub bardziej merytorycznym. Albo stwierdzenie, że coś jest logiczne. Logicznie prawdziwe jest zdanie "jeśli dziś jest 13 września 1933 roku, to pada deszcz". To co nazywa się "logicznym" jest co najwyżej merytoryczne...
      • Gość
        09.07.2017 21:20
        Do Bezimiennego. Teologia jest nauką precyzyjną. Nie odwołuje się do "doświadczeń życiowych" w znaczeniu potocznym. Egzorcysta w Kościele katolickim nie może być świeckim, tylko upoważnionym przez biskupa kapłanem i musi mieć wykształcenie teologiczne. Gdyby było inaczej teologia odwołująca się do doświadczenia życiowego byłaby bełkotem. (Nie napisałem, że teologia jest sprzeczna z doświadczeniem życiowym, wręcz przeciwnie, w normalnych warunkach nie powinna z nim być sprzeczna, ale nie na nim się opiera) Być może ma Pan na myśli doświadczenia osobiste, lub tzw. objawienia prywatne (w ponad 99% odrzucane po teologicznym zweryfikowaniu przez Kościół), ale one nie mogą stać w sprzeczności z naszą wiedzą teologiczną. My opieramy się na wierze i wierzymy, że to, w co wierzymy jest prawdziwe, nie opieramy się na magii, spirytyzmie, wywoływaniu duchów i innych subiektywnych przeświadczeniach. Nie można, jak w tej dyskusji, która się tu rozpętała wszystkiego mieszać i wrzucać do jednego worka. Napisałem łagodnie "dyskusji", ale to po prostu bełkot. Czy ta "dyskusja" może jednak mieć jakieś ramy? Na czym polega jej moderacja?
      • Gość
        10.07.2017 12:14
        Egzorcystą może być tylko kapłan, ale są jeszcze takie przypadki jak Maria Cieślanka, pośredniczyła między duszami czyśćcowymi i ich żyjącymi krewnymi, które przekazywały za które osoby zmarłe z rodziny odprawić msze za ich dusze, żeby z tego czyśćca wcześniej wyszły. Czyli chodzi o to samo, żeby się "tyły" grzechowe nie wlekły w rodzinie w nieskończoność. Może powinno się więcej mówić o mszach za zmarłych i obyczaju zamawiania ich w rodzinie.
      • Gość
        10.07.2017 19:34
        Ja mam takie pytanie, bo tu się pojawiło nowe pojęcie teologiczne (po grzechach międzypokoleniowych [to taka sztafeta międzypokoleniowa w przekazywaniu? "Kto da więcej co ja?"] i tzw. spowiedzi furtkowej [czyżby polskie konfesjonały zaczęto wyposażać w furtki?]), mamy teraz "grzechy tyłowe"? Cóż to takiego? Czyżby nowe pojęcie aksjologiczne w znakomitej "teologii towarzyszenia"? DOMAGAM SIĘ ILUMINACJI!!!
      • JAWA25
        12.07.2017 19:13
        czyżby polskie konfesjonały zaczęto wyposażać w furtki? też mnie to zaciekawiło. Spowiedź powszechna mówi o grzechu "myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem", są jakieś inne możliwości?
  • Bartosik
    13.07.2017 09:03
    Dobra, pytanie za milion do zwolenników tych "uzdrowień międzypokoleniowych" - skoro na Jana Pawła II nieraz różne środowiska rzucały klątwę (np. niektórzy Żydzi przed jego pielgrzymką do Ziemi Świętej), to czy był on we władaniu szatana?
  • Gość
    13.07.2017 11:54
    żydzi raczej nie byli jego ojcem czy matką, więc klątwa nie miała charakteru "międzypokoleniowego" szukanie sensacji na siłę, poza tym obciążenia międzypokoleniowe nie są "wyrokiem", zwykłe uczestnictwo we mszy św. "odczynia" podobne "uroki", dlatego szczególnie osoby, które mogą mieć trudności i zaszłości tego typu nie powinny lekceważyć życia religijnego ( sakramenty, modlitwa, spowiedź, msza św., ale też praca nad tym, żeby niektóre aspekty tych zaszłości zrozumieć i nie powielać złych skłonności ) toż to wszystko proste jak drut lub konstrukcja cepa
    • Gość
      15.07.2017 00:28
      Wypowiedź w zasadzie słuszna, trudno się z nią nie zgodzić, a jednak naznaczona zabobonami. Wpierw skupiłbym się na słowie "raczej" (są Żydzi przekonani, że było inaczej niż Pan pisze). Ale to zupełnie BEZ ZNACZENIA. Nie na tym polega problem z tzw. "grzechami międzypokoleniowymi". Z tego co Pan pisze, wynika, że nie rozumie Pan idei tzw. "grzechu międzypokoleniowego" sformułowanej przez o. de Grandisa (np. tu: http://www.petrus.kielce.opoka.org.pl/pliki/pdf/Modlitwa_Przebaczenia_o_Roberta_DeGrandis_SSJ%20.pdf). Odpowiedź na ta modlitwę jest np. tu: Dz 28, 1 - 10 (jadowita żmija, to nie babka, ani sąsiadka, ale jej ukąszenie to z pewnością coś gorszego od ukąszenia "grzechu międzypokoleniowego") Istotą tej modlitwy (o uzdrowienie z grzechu międzypokoleniowego) jest przerzucenie mojej osobistej odpowiedzialności na innych. Gdzie tu jest miejsce na pracę własną? Jakim mnie Panie Boże "stworzyłeś", takim mnie masz? Spowiedź w Kościele katolickim nie polega na wyznaniu i przebaczeniu cudzych win. Ja nie mam takiej mocy, by przebaczyć sobie swoje winy, nie mam też prawa do osądzania innych (a w modlitwie o przebaczenie międzypokoleniowe to własnie czynię) Związki międzyludzkie w tej wersji, to horror. Najlepiej zamknąć się w pustelni, ale nawet to mnie nie uratuje. To sytuacja bez wyjścia. Więc jest to po prostu fałszywy obraz rzeczywistości. Ja bym po prostu radził zastanowić się: DLACZEGO UKĄSZENIE ŻMIJI NIE ZADZIAŁAŁO W PRZYPADKU ŚW. PAWŁA? A my katolicy wyznajemy przed Bogiem nasze grzechy i Boga prosimy o ich przebaczenie, kapłan jest tylko reprezentantem. Protestanci nie mają sakramentu pokuty i pojednania, więc rozpaczliwie szukają protez. Tyle, że: Co nas to obchodzi? Czemu my bierzemy na siebie czyjeś fałszywe problemy? Przecież to są ciężary nie do udźwignięcia i sytuacje bez wyjścia. Bo nigdy nie uzyskam całkowitej pewności, że wreszcie jestem wolny. Tymczasem ja jestem wolny, bo takim uczynił mnie Bóg - to jest wolność dziecka Bożego. Po co się mam zastanawiać: "kto zgrzeszył?", "czyją będzie żoną po zmartwychwstaniu?" Dziękczynienie za to co otrzymaliśmy w darze (WSZYSTKO jest darem), wyzwala nas z KAŻDEGO "więzienia".
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
6°C Czwartek
noc
5°C Czwartek
rano
11°C Czwartek
dzień
12°C Czwartek
wieczór
wiecej »